Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Kendra powoli wszła do gabinetu. Przeleciała wzrokiem całe pomieszczenie. W jednym miejscu jej wzrok utkwił. Siedział tam grubszy mężczyzna. Od razu go poznała- to był Maddox:

-Maddox-zastanowiła się dziewczynka-co on tu robi?

-Witaj Kendro-ucieszył się mężczyzna.

-Dzień dobry,-powiedziała dziewczynka-Co pan tu robi?

-Kendro-przerwał im dziadek-po co w baśnioborze Maddox?-spytał

-No...On łapie i sprzedaje wróżki-Powiedziała po chwili namysłu wróżkokrewna dziewczyna.

-BINGO!-zaśmiał się Maddox-ostatnio złapałem kilka ładnych wróżek.

-Ale po co mnie wezwaliście?

-Za kilka dni masz urodziny-rzekła Ruth-chcieli byśmy żebyś sobie wybrała jedną z nich jako prezent-Kendrze zabłysnęło oko. Nie mogła uwierzyć w to że będzie miała własną wróżkę. Maddox wstał podszedł do torby i wyjął z niej trzy małe słoiki. W każdym ze słoików była wróżka. Kendra spojrzała na pierwszy, stała tam normalnych rozmiarów wróżka, miała ZŁOTE WŁOSY związane w wielkiego koka. Wróżka miała prześliczną tważ i piwne oczy. Nosiła Błękitną sukienkę taką jakby ze wstążek, o pasa była zwykła a od pasa w dół była taka jakby ,,zepsutą". Magiczne stwożenie miało wielką aurę:

-każda z nich ma moc-poinformował mężczyzna. Dziewczynka zajrzała do drugiego słoika:

-przecież tam nic nie ma-Powiedziała Kendra.

-Na pewno?-spytał z udawanym zdziwieniem Maddox. Kendra lepiej się przyjrzała. Zobaczyła coś nagle pokazała jej się wróżka.

-To.Jest.S.U.P.E.R!!-powiedziała. Miała na sobie srebrną sukienkę do kolan. Oraz związane w kłosa białe włosy. Jej skrzydła nie były jakieś piękne były to przeźroczysto-srebrne skrzydełka także jak u motyla. Zajrzała do ostatniego słoika latała tam dość mała wróżka:

-jest jeszcze mała-poinformowała handlarz wróżek. Wróżka miała blond włosy z pudrową-różowymi końcówkami. Miała Duże skrzydła w koloże różowym i brzoskwiniową z czarnymi paskami hiszpankę.

-chyba wezmę t...-nagle przerwał jej huk. Seth pomyślała.

Pov. Kendra

Pomyślałam że to na pewno mój brat... Jaka ja głupia powiedziałam pod nosem przecież Setha jeszcze nie ma...:

-Co to?-spytałam wszystkich popatrzyłam na ich miny wyglądali na równie zdziwionych co ja.

-Mam pomysł-zakomunikował Dale-Może pójdźcie do pokojów a ja sprawdzę ci się dzieje...


Hejka wszystkim! I jak? Podobała się? Sprubuję pisać co 2-3 dni ponieważ mam dość dużo prac domowych.👍🏻Mam wielką nadzieję że wam się podobał 2 rozdział. Dacie gwiazdki???⭐️⭐️⭐️ Dzięki Pa!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro