Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Polowanie na elfa

Szybszy update, bo mam trochę zapasowych rozdziałów. Tak też spodziewajcie się czasem rozdziałów co tydzień.
///

Biblioteka zdawała się dziś większa i bardziej tajemnicza niż zwykle. Wyblakłe światło wpadające przez wielkie okna tworzyło mnóstwo cieni i spokojną atmosferę. Hiro robił wszystko żeby nie wyglądać na osobę wyczekującą czegoś konkretnego i obserwującą uważnie otoczenie, ale dokładnie to obecnie robił. Szukał jego. Zapamiętał twarz nieznajomego elfa dokładnie, te pociągłe delikatne rysy, wyraźne kości policzkowe, nawet cienkie rzęsy utkwiły mu w umyśle. Coś w tym chłopcu istotnie było. Coś przyciągającego i jednocześnie krzyczącego „nie podchodź!". Hiro jednak zawsze i tak robił po swojemu, więc w istocie zamierzał podejść i to bardzo blisko. Za tym elfem czaiła się pewna tajemnica. Uknuł już nawet z tuzin teorii dotyczących niecnych planów nieznajomego lub ich wspólnej przyszłości jako wieczni wrogowie. Po cichu miał nadzieję, że to w końcu jego przeznaczenie się odzywa i podążenie tym właśnie śladem zaprowadzi go do świetlanej przyszłości i chwały.

Z drugiej strony najpierw musiał ten ślad wytropić, a od rana aż do teraz po błękitnej zagadce w bibliotece ani śladu.

Nagle poczuł tuż obok przy stoliku jakiś ruch i kątem oka dostrzegł szczupłą postać, otwierającą właśnie wielką, wzniecającą tłumany kurzu, księgę.

- To ty! - podniósł głos oszołomiony, ale zaraz zatkał swoje usta dłonią. Nie zdziwił się na widok chłopaka z wczoraj. Zdziwił się, że go wcześniej nie zauważył, a przecież podszedł tak blisko! W dodatku usiadł na krześle obok przy jego stoliku i Hiro wyczuł dopiero ruch powietrza. Ten osobnik był naprawdę niesamowity, a co za tym idzie - niebezpieczny. Blondwłosy nosiciel losu musiał mieć się na baczności. Szczególnie, że najwyraźniej nieznajomy też w jakiś sposób się nim zainteresował, skoro podszedł tak blisko, ukrywając przy tym swoją obecność. Nie ma mowy o przypadku - to na pewno było zamierzone od samego początku, nawet zaplanowane. Potwierdzało to dodatkowo spokojne, chłodne spojrzenie jakim został obdarowany Hiro zaraz po wypowiedzeniu w oszołomieniu dwóch słów. Zupełnie jakby elf się tego spodziewał.

- To miejsce było wolne - odpowiedział z nutą niepewności w głosie. Wzrokiem obiegł najbliższe otoczenie, gdzie znajdowały się inne stoliki. Potem znów wrócił do Hiro i zatrzymał na nim swoje ciemne świdrujące oczy.

Hiro z jakiegoś powodu oblała fala ciepła. Czuł się okropnie niekomfortowo kiedy te wielkie źrenice lustrowały go z uwagą, jakby mogły ujrzeć najmniejszy szczegół jego duszy. Wzdrygnął się, ale zaraz odzyskał rezon. To jego szansa. Nie może tego zepsuć.

- Owszem - potwierdził ostrożnie dbając o to, by nawet powieka mu nie drgnęła. Z determinacją utrzymywał dalej kontakt wzrokowy. - Możesz tu siedzieć, nie mam nic przeciwko. Masz jednak co najmniej trzy wolne stoliki obok. - rzekł, obserwując przelotne zmieszanie na twarzy krótkowłosego chłopaka.

- Chcę siedzieć tu - odparł pewnie swoim stalowym głosem - Nazywam się Shin - dodał jeszcze, choć tym razem brzmiał łagodniej, jak gdyby słowa same wypłynęły mu z ust wraz lekkim wydechem i wyczuć można było w tym zdaniu odrobinę nostalgii. Potem zwrócił się do niedawno otwartej książki i zagłębił się w lekturze nie zwracając już większej uwagi na towarzysza.

„W co on pogrywa?" - zachodził w głowę podirytowany już porządnie Hiro, jednak również ogromnie zagubiony. Shin coś kombinował, to jasne, ale co to za tonem się odezwał na samym końcu? I czemu nie miał dobrej odpowiedzi na pytanie, które zostało mu zadane? „Taki jest arogancki, że bo chcę jest powodem każdego czynu? Ach wiedziałem, że jak zobaczę elfa to się we mnie krew zagotuje i proszę! Mamy delikwenta..." - myślał dalej, ale przerwał nareszcie obrażanie Shina w myślach, bo wiedział, że to już pora wyciągnąć z chłopaka trochę informacji.

- „Elficka magia: tajemnice elfów wymarłych" - wyrecytował Hiro wystudiowanym głosem i czekał na reakcję Shina. Ten ani nie podniósł na niego wzroku, ani nawet się nie poruszył. Po prostu dalej wpatrywał się w kartkę ze znakami.

- Już ją odłożyłem na półkę, więc nie krępuj się i czytaj. - odrzekł mu bez zainteresowania.

Hiro zagryzł wargę od środka. Miał nadzieję, że elf (jak mógł się tylko domyślać, ale już założył, że chłopak jest elfem) rozwinie jakoś temat, powie coś więcej o książce, czy o sobie, ale on go zwyczajnie zbył.

- Ciekawa była? Hm? - postanowił zmienić taktykę i pomęczyć nieco Shina. Jeśli zada mu wystarczającą ilość nic nie znaczących pytań może chłopak w końcu się złamie.

- Przeczytaj i sprawdź.

Hiro podparł się zrezygnowany na dłoni i odetchnął głęboko. Tyle lat spokojnego czekania, a on tracił cierpliwość dla byle nastoletniego szpiega wymarłego rodu. Dziś nie było już sensu naciskać na rzekomego szpiega. Zagada go jeszcze parę razy, ale z pewnością niczego się nie dowie. Tak czy inaczej Shin miał do niego jakąś sprawę, to już ustalił. A skoro tak to wyglądało, to Hiro nie musiał się więcej martwić szukaniem przeznaczenia, bo teraz to przeznaczenie znalazło jego.

---

- Ten jego wzrok mnie wykończy - westchnął pod nosem Hiro, przywołując nieświadomie ponownie wwiercające mu się w duszę spojrzenie Shina. Siedział przy stole w kuchni i segregował zioła lecznicze, które Wakatoshi zakupił dziś na targu za, jak uważał najmłodszy, zbyt wysoką cenę.

- Ma ładne oczka, co? - podłapał Satori słodkim głosem i przysiadł się obok niego.

Hiro jedynie prychnął i postanowił nie dać się wciągnąć w kolejną wymianę zdań prowadzącą do jego przegranej, bo niestety, Satoriego jeszcze nie udało mu się w tym życiu przegadać i prawdopodobnie może o tym zapomnieć przez najbliższe dziesięć lat.

- Unikaj kontaktu wzrokowego - podjął czerwonowłosy, tym razem poważnie. Wziął do ręki jeden z liści leżących na stole i zaczął mu się przyglądać - Zainteresowałem się tematem i okazuję się, że one czytają w myślach.

- Co? - Hiro zdziwił się wyraźnie i zaraz spróbował sobie przypomnieć o czym myślał przy rozmowie z elfem. W większości były to wyzwiska... Niedobrze.

- Cóż, nie dosłownie. Bardziej jak... - zamyślił się na moment, szukając odpowiedniego określenie - odczytywanie intencji? Emocji? Roli w obecnej sytuacji? Momentami jest to podobne do twojej magii. - wyjaśnił, po czym wrzucił listek do odpowiedniego pojemnika.

- On jest naprawdę groźny - zawyrokował w końcu - muszę bardziej uważać.

---

I znów znalazł się w wielkiej bibliotece wśród ksiąg pachnących wiedzą i starością. Dziś jednak nie miał zamiaru niczego czytać. Dziś wybierał się na polowanie.

Postanowił, że żeby dowiedzieć się więcej, powinien śledzić Shina po wyjściu z biblioteki. A w tym celu musiał znaleźć chłopaka, zanim on znajdzie jego.

Spacerował między regałami, głównie kryjąc się w cieniu. Udawał, że czegoś szuka między półkami, ale jego jasnoszare oczy śledziły zza cienia kaptura wszelki ruch wokół. Minęła godzina, potem dwie, on jednak nie czuł się ani trochę znużony. Wręcz przeciwnie, myśl o spotkaniu Shina napełniała go ekscytacją. Po tylu latach w końcu odnalazł jakiś trop, nareszcie może wypełnić swoją misję.

- Szukasz czegoś? - usłyszał stalowy głos tuż za uchem i wstrzymał oddech. Wiedział do kogo głos należy, kto stoi niesamowicie blisko za jego plecami. Nie odwrócił się, tylko wypuścił wolno powietrze i zadbał o kamienną twarz.

- Tak. Książki o błękitnych elfach - rzekł, obracając się do Shina. Ich oczy spotkały się na ułamek sekundy i Hiro z niezadowoleniem przeniósł swoje spojrzenie na cienkie brwi chłopaka. „Unikaj kontaktu wzrokowego". Dwoje brwi zmarszczyło się nieznacznie. Widocznie nastolatek nie spodziewał się, że jego umiejętności zostaną rozszyfrowane tak szybko. „1:0 dla mnie, draniu" - zaśmiał się w myśli Hiro.

- W takim razie nie znajdziesz jej w dziale mechaniki, nie uważasz? - rzucił lekko, nawet trochę prześmiewczo.

Blondwłosy miał ochotę przywalić sobie w nos. Faktycznie znajdowali się wśród przewodników po mechanicznym świecie. Nawet największy idiota nie szukałby tu pism dotyczących kultur i narodów. 1:1.

- Szukałem już wszędzie, więc może ktoś przypadkowo ją przeniósł? - starał się z tego jakoś wybrnąć. Na twarzy odczuwał jednak lekkie ciepło spowodowane rumieńcami zakłopotania. Niestety to nie było coś, co mógł kontrolować.

- Nie ma tu wiarygodnej książki o błękitnych elfach, więc możesz sobie darować - odparł spokojnie, robiąc mały krok w przód. Był już tak blisko Hiro, że ten ostatni nie potrafił dłużej unikać jego oczu. To z oczu można wyczytać wszystkie ruchy przeciwnika, to oczy mówią o zamiarach. Można to ujrzeć z magią, czy bez. A strefa komfortu Hiro została naruszona na tyle, że złamał się i wpatrzył w ciemnoszare tęczówki, które raz po raz przecinał osobliwy, lecz piękny, błękitny blask.

- Jesteś jednym z nich. - postawił wszystko na jedną kartę. Starał się wyprzeć z głowy wszelkie myśli, ale niewiele to dawało. Zdawało mu się, że Shin jak huragan przedziera się przez jego duszę i pożera wszystko, co w sobie ma. Czy przegrał tę grę? Czy ostatecznie zepsuł, wystawiając się przeciwnikowi?

- Nie jestem twoim wrogiem - usłyszał odpowiedź. Spojrzenie Shina zelżało i opadło gdzieś na ziemię z pewnym zawodem - Powiem ci o elfach, jeśli zdradzisz mi swoje imię. - niemal szepnął, a Hiro przebiegł po plecach dreszcz.

Tego się nie spodziewał. Od początku zakładał, że Shin to wróg. Chciał go inwigilować i ostatecznie się z nim zmierzyć. Oczywiście nadal mu nie ufał, ale znowu ten delikatny ton na końcu... on sprawiał, że elfi chłopiec wydawał się niegroźny. Oddalając jednak na bok głębsze przemyślenia, to była niezła okazja. Imię? Kogo obchodzi jego imię? A otrzymać ma za to masę informacji. To nie mogła być pułapka, bo zresztą gdzie tu wcisnąć haczyk?

- Hiro jestem - uśmiechnął się nieco zadziornie i wypiął dumnie pierś, zrzucając przy tym kaptur z lśniących długich jasnych włosów, dziś upiętych w niskiego koka. Niesforna grzywka podskoczyła wraz z ruchem materiału, opadając ostatecznie lekko na czoło.

Shin nie zdawał się szczególnie zainteresowany powalającą przystojnością towarzysza, choć z pewnością było co oglądać, a także czego pozazdrościć.

- Zabrałbym cię w ustronniejsze miejsce, ale nie chcę żebyś mi poderżnął gardło tym krótkim ostrzem za pasem, po które właśnie sięgasz. - zawiesił wzrok na dłoni blondyna wędrującej pomału ku broni. Hiro jedynie uśmiechnął się pobłażliwie i wyciągnął przed siebie obie ręce, by pokazać, że już niczego nie będzie próbował.

- Dwa jeden dla ciebie, spryciarzu. - rzucił luźno, co bardzo niespodziewane w tak napiętej sytuacji. Jego poczucie humoru lubiło objawiać się w najmniej odpowiednich momentach. W dodatku wszystko wskazywało na to, że jest względnie bezpieczny. Rzecz jasna, Shin z sekundy na sekundę okazywał się coraz groźniejszy. Jego sama spostrzegawczość była przerażająca, nie mówiąc nawet o tajemniczej aurze i elfickich nieznanych mocach. Ale widocznie nie planował w najbliższym czasie uśmiercać Hiro i raczej szczerze planował wyjaśnić mu parę spraw.

- Nie mów, że byś sobie ze mną nie poradził - zadrwił, wymykając się na bok, ponieważ miał już serdecznie dość bycia uwięzionym między ciałem niebezpiecznego elfa, a regałem.

- Nie, nie. To nie byłby problem - odparł lekkim tonem, ruszając w stronę wyjścia z alejki - Wtedy musiałbym cię zabić. A jesteś mi potrzebny.

- Oczywiście, chwal się - prychnął niezadowolony. Zrobił to raczej żartobliwie, ale nie był całkowicie pewien, czy Shin żartował. Wiedział już, że nie wygra z nim walki, ale naprawdę mógłby w niej zginąć? Ta wizja napawała go niepokojem.

- Porozmawiamy w karczmie. - oznajmił, kiedy wychodzili na zewnątrz.

- Której? - spytał Hiro.

- Tej, w której serwują najlepsze potrawki z królika. - odpowiedział nastolatek, a Hiro zaśmiał się pod nosem. Ciężko było mu sobie wyobrazić ponurą, tajemniczą postać z zapałem pochłaniającą mięso z talerza, a potem krzyczącą do kelnerek o więcej. Został obdarzony długim lustrującym spojrzeniem przez obiekt swoich rozmyślań, ale ostatecznie nie padł żaden komentarz do jego małego wybuchu radości.

- Źle ci z oczu patrzy, to fakt. Ale przynajmniej masz gust. - powiedział brawurowo, jakby wcale nie bał się gniewu Shina. Ostatecznie znajdowali się w tłumie ludzi na ulicy, co mogło mu się stać?

- Ty sobie uważaj, wiesz? - warknął chłopak idący bezgłośnie obok. - Naprawdę tak mi źle patrzy z oczu? - dodał cicho.

- Hm? - dopytał Hiro, bo słabo usłyszał ostatnie zdanie ginące w gwarze miasta.

- Nic nie mówiłem.

Blondwłosy wzruszył na to ramionami i szedł dalej wzdłuż ciągnących się w nieskończoność straganów z warzywami, ścian domostw, małych sklepików. Ciekawość zżerała go od środka, lecz starał się iść spokojnie jak tylko był w stanie, chociaż nadal miał wrażenie, że zagapi się na moment, a potem rzuci się na łeb na szyję byle tylko najprędzej dotrzeć do karczmy, ciągnąc za sobą po drodze Shina. Dziś był ten dzień, kiedy wszystko nabierze sensu. Nareszcie weźmie się za wypełnianie przeznaczenia, co oznaczało jakąś ciekawą robotę. Bo przeznaczenie musi być ciekawe, prawda? I pozna, co czai się za osobą Shina. Wróg, czy przyjaciel? I jaką rolę odegra on w tym wszystkim? Czy naprawdę jest błękitnym elfem?

Tak, to zdecydowanie był wielki dzień. Tylko czekać aż przyniesie on odpowiedzi na wielkie pytania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro