Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9:


Grałam coraz ciszej, widząc, że Nate zamyka oczy. Kiedy w ogóle przestałam odłożyłam gitarę i chciałam iść do Paula, ale ... 

- Gdzie idziesz? - Nate jednak nie spał.

- Do Paula... po materac... - szepnęłam.

- Śpij tu i go nie budź.. - pociągnął mnie w swoją stronę tak, że leżałam tuż obok niego. Odsunęłam się trochę... 

***********************************************


Rano, obudziło mnie słońce, którego promyki padały prosto na moją twarz. Nate był wtulony w poduszki, a jego prawa ręka leżała na moich plecach. Nie wiem, jak... ale on tak słodko śpi.... Przyglądałam się tak przez dłuższą chwilę, nawet się uśmiechałam i przygryzałam wargę. 

- Nie ładnie tak patrzeć na śpiącego. - uśmiech zszedł mi z twarzy kiedy usłyszałam jego zaspany głos.. - Widzisz znów się zawstydziłaś... - westchnął i otwarł jedno oko, a ja odwróciłam wzrok. Wstałam i ruszyłam do drzwi.. O dziwo nie spytał gdzie idę.... Zapukałam do drzwi Paula.


- Proszę. - usłyszałam.

-Mogę? - popatrzyłam na niego.

- Tak wejdź. - rzucił. Podeszłam do mojej zepsutej gitary, która tu leżała i stwierdziłam, że niestety
 ,, Umarła" - Molly, ja nie wiedziałem. Naprawdę. Przepraszam. - zaczął widząc, że szukam jakiś rzeczy do przebrania.

- Myliłam  się co do Ciebie. Myślałam, że.... jesteś inny.. - zeszkliły mi się oczy...

- Wiem, przepraszam, my tego strasznie żałujemy, ale no czasu nie wrócisz.. i życia bratu... - złapał się za kark.

- Wiem o tym. - ogarnęłam się.

- Wybaczysz mi? - popatrzył na mnie błagalnie.

- Nie wiem.. - podciągnęłam nosem, a on podszedł do mnie i objął.  Wtuliłam się w niego, lecz.... hm... to nie było to samo ciepło przy przytuleniu Nathana... było takie jakby mniej ekscytujące... 

- To kiedy nasza Molly ma te swoje 18- naste urodzinki? - uśmiechnął się.


* oczami Nathana*

Wyszła, ale postanowiłem za nią nie iść. Pewnie poszła do toalety. - pomyślałem, lecz po chwili usłyszałem jej głos.. Rozmawiała .... z? Z Paulem? Cholera! Wstałem i wyszedłem z pokoju. Zajrzałem przez szparę w drzwiach i widziałem jak ją przytula.... Jak to zabolało.. Kurna.... Kiedy usłyszałem jak Paul pyta ją kiedy ma urodziny.... postanowiłem to wykorzystać.

- Naprawdę chcesz wiedzieć...? - westchnęła.

- No tak! - krzyknął.

- Może powiem Ci jutro.. - przygryzła wargę.

- Nie...  no dalej kiedy... - niecierpliwił się.

- Dzisiaj. - przewróciła oczami.

- O kur.... To wszystkiego najlepszego. - przytulił ją mocno... jak ja chciałem teraz to zrobić....  - Raz, dwa, trzy. ...

- Ałaa... Paul... - śmiała się i próbowała uciec kiedy mój brat dawał jej klapsy. Wszedłem do pokoju, na co oni gwałtownie się od siebie odsunęli.

- Ja jadę do miasta, a Alex do rodziny... więc Paul pilnujesz Molly.. - rzuciłem.

- Okej. - widziałem, że próbuje ukryć uśmiech... Wyszedłem i skierowałem się do wyjścia. 


* oczami Molly* 

Ale się wystraszyłam jak zobaczyłam w drzwiach Nate. Na szczęście jedzie gdzieś do miasta, więc zapowiada się ciekawy dzień z Paulem. Wiadomo nigdy mu do końca tego nie zapomnę, ale on jest taki... hm... śmieszny i opiekuńczy, że szkoda było by mieć po przeciwnej stronie.. A Alex? Mało mnie jakoś obchodzi.

- To co robimy solenizantko? - wyrwał mnie z zamyślenia Paul.

- Och... nie wiem.. obojętnie.. - rzuciłam..

- No ja to... najpierw idź i weź długą, gorąca i urodzinową kąpiel a ja zrobi Ci pyszne śniadanie. - uśmiechnął się i pociągnął mnie za sobą. Weszłam do łazienki i nalałam sobie wody do wanny. Wygrzałam się i przebrałam w czyste rzeczy. Wychodząc z łazienki zobaczyłam, że Paul męczy się z czymś w kuchni. 

- O, proszę kochana. - podał mi talerz z naleśnikami, na których widniał napis 100 lat Molly i różne buźki. Rzuciłam się na niego i uśmiechnęłam.

- Dziękuje, Paul! - pisnęłam.

- Cztery, pięć, sześć, siedem... - znów dawał mi klapsy. Oderwałam się szybko i pogroziłam mu palcem. Zjadłam pyszne naleśniki i poszliśmy z Paulem do salonu. Uszykował jakąś komedię... Zaczęliśmy oglądać, a ja położyłam głowę na jego kolanach....

Kiedy film skończył się ktoś wszedł do mieszkania.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro