Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×Rozdział 23×

Poszłaś do pokoju by rano móc wstać i zebrać chociaż część rzeczy które będą Ci potrzebne. Strasznie się cieszyłaś że w końcu po tylu latach znalazłaś coś by pomóc swojemu bratu. Rano wstałaś i obudziłaś dziewczyny.
(Ty)-Hej wstajemy drogie Panie.
(L)-Już, już idź dalej.
(Ty)-No dobrze to idę.-Poszłaś do chłopców miałaś doskonały humor chyba jak nigdy wcześniej. Weszłaś do pokoju chłopców.-Ejjj leniuchy wstawać już ranek.
(R)-Dopiero ranek daj jeszcze pięć minut.
(Ty)-Nie dam mamy dzisiaj tak piękny dzień daj spokój może pójdziemy na spacer?
(R)-Może później.
(Ty)-No dobrze ale ja na chwilkę znikam.
(R)-A gdzie idziesz?
(Ty)-Pomyślałam że wyślę list do rodziców.
(R)-A no dobrze, dobrze ale ubierz się ciepło.
(Ty)-No dobrze mamo.
(R)-A z tym spacerem to chyba nie jest za dobry pomysł.
(Ty)-Ale dla czego?
(J)-Bo niedawno, znaczy wczoraj wyszłaś ze szpitala i nie chcemy żebyś tam trafiła znowu.
(Ty)-Oj tylko mały spacerek.
(S)-Może na razie odpuść wychodzenie na dwór?
(Ty)-Oj proszę was.
(R)-Zastanowimy się nad tym.
(Ty)-To jak wrócę to mi powiecie.
(R,S,J)-Dobrze.-Pobiegłaś do pokoju i napisałaś list ubrałaś się ciepło i poszłaś do sowiarni by go wysłać. Napisałaś im że znalazłaś sposób na złagodzenie dolegliwości brata i zapytałaś czy nie mogli by Ci wysłać kilku składników. Po paru minutach dostałaś odpowiedz. Rodzice byli zachwyceni twoim odkryciem i postanowili zdobyć kilka składników i Ci je wysłać nie mieli tylko kwiatów i fig ale napisałaś że zajmiesz się tym sama. Poprosiłaś by nic nie mówili Remusowi bo to ma być niespodzianka na jego urodziny. Kiedy miałaś  już wszystko uzgodnione z rodzicami zaczęłaś kierować się z powrotem pomyślałaś że warto by było wtajemniczyć Jamesa i Petera bo mogli by pomóc wam w zdobyciu brakujących składników. Gdy tak szłaś wpadłaś na kogoś mogłaś się tylko domyślać kto to mógł by być ale kiedy zobaczyłaś te jasne włosy już wiedziałaś nie miałaś pojęcia co on od Ciebie chce albo miałaś ale nie chciałaś tego przyznać.
(Lu)-Witaj piękna.
(Ty)-Malfoy co Ty chcesz?
(Lu)-Co tak ostro przychodzę w pokojowych zamiarach.-Podniósł ręce w geście poddania się.
(Ty)-Ty i pokojowe zamiary? Coś w to nie wierze.
(Lu)-A z jakiego to powodu?
(Ty)-Po pierwsze jesteś Ślizgonem po drugie jesteś Malfoy a po trzecie jesteś wrednym dupkiem.
(Lu)-Ałć to ostatnie zabolało. Ale dla czego od razu mnie przekreślasz nawet mnie nie znasz?
(Ty)-I tak się składa że nie chcę Cię poznać.
(Lu)-Nie bądź taka pewna.
(Ty)-A to dla czego?-Chłopak zaczął zbliżać się do Ciebie aż przyparł Cię do ściany.
(Lu)-Bo możesz się bardzo mylić.
(Ty)-Coś nie chce mi się wierzyć że mogła bym aż tak się pomylić.-Zaczął bawić się Twoimi włosami.-Czy mógł byś się oddalić?
(Lu)-A co nie podoba Ci się?
(Ty)-A wiesz że nie. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Ty nie masz nic do zaoferowania.
(Lu)-A Ty poza ładą buźką masz?
(Ty)-A żebyś wiedział że tak.
(Lu)-Chętnie się o tym przekonam.
(Ty)-Po moim trupie.
(Lu)-Dla czego jesteś taka oporna?
(Ty)-Bo lubię a Ty odsuń się ode mnie bo pożałujesz.
(Lu)-Myślisz że boje się Ciebie czy Twojej bandy? Grubo się mylisz.-Trochę zaczęłaś się go bać ale nie pokazywałaś tego. Chciałaś go odepchnąć ale złapał Cię lekko za nadgarstki niestety nie jesteś taka silna jak on więc nie mogłaś nic zrobić.
(Ty)-To zaczniesz.
(Lu)-No chyba nie. Nie widzę by ktoś tu był. Co się stało? Miałaś już dość nieodpowiedniego towarzystwa?
(Ty)-A że niby Ty jesteś odpowiednim?
(Lu)-Przekonamy się.-Chłopak zbliżał się coraz bardziej a Twoje serce przyśpieszyło przestraszyłaś się. Poczułaś jego oddech na twojej delikatnej skórze dzieliły was centymetry aż nagle poczułaś jak ktoś go odciąga po czym uderza z pięści w twarz. To był Syriusz popatrzał na Ciebie byłaś przerażona chłopak to zobaczył i podszedł do Ciebie.
(S)-Bell w porządku?-Pokiwałaś twierdząco głową.
(Lu)-Black pożałujesz tego to jeszcze nie koniec.-chłopak odszedł a Syriusz zaczął Ci się przyglądać stałaś tak nie wiedząc co masz zrobić. Chłopak przytulił Cię a ty poczułaś się bezpieczna .
(S)-Na pewno wszystko w porządku?-Złapał Cię za ramiona i uważnie się przyglądał.-Nic Ci nie zrobił?
(Ty)-Nie nic mi nie jest ale skąd wiedziałeś?
(S)-Coś długo Cię nie było i przypomniałem sobie to co wczoraj słyszeliśmy i pobiegłem Cię  poszukać.
(Ty)-Ale nic nie mówiłeś chłopakom?
(S)-Jeszcze nie.
(Ty)-To nic nie mów nie chcę by Remus się dowiedział.
(S)-Ale wczoraj zgodziłaś się ze mną że trzeba im powiedzieć.
(Ty)-Ale nie chcę martwić Remusa wyobraź sobie co on by wyczyniał jak by się o tym dowiedział? Nie opuścił by mnie nawet na krok a ja nie chcę tego.
(S)-Ale Bell on mógł Ci coś zrobić trzeba to im powiedzieć.
(Ty)-Ty wiesz wystarczy proszę.
(S)-Ale tak nie można.
(Ty)-Syriusz Ty nie rozumiesz.
(S)-To mi wytłumacz.
(Ty)-No bo przecież nie będziecie przy mnie ciągle i nie chcę żeby Remus czy James ciągle biegali za mną i sprawdzali czy wszystko w porządku. Chce żebyście zachowywali się normalnie, żebyście mieli normalne życie a nie ciągle przejmowali się mną.
(S)-Ale wiesz że to nie możliwe i że zawsze będziemy się przejmować co się z Tobą dzieje.
(Ty)-No tak ale jak powiesz im o tym to będzie jeszcze gorzej niż jest teraz a ja tak nie chcę.
(S)-No dobrze ale jak jeszcze raz coś takiego się zdarzy to mówimy im o tym a jak Ty nie będziesz chciała to i tak ja to powiem.
(Ty)-No dobrze.-Lucjusz jest na piątym roku i jest od Ciebie parę lat starszy. Zaczęłaś się go obawiać bo doskonale potrafi owijać sobie ludzi w okół palca. Był dość lubianym uczniem w swoim domu i został prefektem. Dzięki zdolnościami przywódczymi otaczał się dziećmi wpływowych ludzi. Nie lubił mugolaków i pół krwi ale oprócz Severusa i z jakiegoś powodu także Ciebie. Razem z Syriuszem ruszyliście w stronę PW.
(S)-Chciał bym żebyś nie chodziła sama po zamku.
(Ty)-Ale przecież...
(S)-Proszę Cię.
(Ty)-No dobrze. Wiesz pomyślałam że może powinniśmy powiedzieć o naszym planie Jamesowi i Peterowi może pomogli by nam w tym.
(S)-Świetny pomysł Peter mógł by go zajmować a my poszli byśmy z Jamesem do wioski.
(Ty)-No właśnie on na pewno będzie wiedział jak się tam dostać.
(S)-Dokładnie.
(Ty)-Trzeba tylko wyciągnąć Remusa z pokoju ale ja chyba wiem jak.
(S)-Jak?
(Ty)-Zobaczysz.
(S)-No dobrze.-Weszliście do PW a Ty pobiegłaś do siebie w poszukiwaniu Dor.
(Ty)-Dor mam do Ciebie prośbę?
(Do)-Jaką?
(Ty)-Mogła byś na chwilkę zająć Remusa?
(Do)-Ale dla czego?
(Ty)-Bo chcemy z chłopaki uzgodnić naszą niespodzianke dla niego.
(Do)-No dobrze.
(Ty)-Świetnie to za jakieś dziesięć minut przyjdź oki?
(Do)-No dobrze.
(Ty)-Dziękuje jesteś wielka.-Przytuliłaś dziewczynę po czym pobiegłaś do chłopaków.-I jak będzie  z tym spacerem?
(R)-No dobrze tylko godzinka i bez śniegu.
(Ty)-Dobre i to.-Położyłaś się koło brata a po paru minutach przyszła Dorocas.
(Do)-Remus czy mógł byś mi pomóc w jednej pracy?
(R)-No dobrze ale teraz?
(Do)-Tak bo to na jutro.
(R)-Nie mogłaś wcześniej przyjść?
(Do)-Zapomniałam oj chodź.
(R)-Idę, już idę jejciu tylko krzyczą na mnie.
(Ty)-Nie marudź jak dziewczyna prosi to ruszaj te cztery litery.
(R)-A dla czego Ty jej nie pomożesz?
(Ty)-Bo poprosiła o to Ciebie.
(Do)-Bo Ty jesteś mądrzejszy od niej.
(Ty)-No widzisz-popatrzałaś na dziewczynę-ejj jak to?-Wszyscy wybuchli śmiechem.
(R)-No wybacz siostra to ja jestem ten mądrzejszy.-Powiedział wychodząc a Ty rzuciłaś  w niego poduszką. Podbiegłaś do drzwi by upewnić się że już ich nie ma.
(Ty)-No dobrze chłopcy.
(S)-No Bella pierwsza klasa nic się nie domyślił.
(Ty)-Jednak to ja jestem ta mądrzejsza ale nie ważne mamy dla was propozycje nie do odrzucenia.
(J)-Jaką wy możecie mieć dla nas propozycję?
(S)-Bo Bella nasz geniusz wpadła na pewien sposób złagodzenia objaw na to co dolega naszemu Remusowi.
(J)-Zamieniamy się w słuch.-Chłopcy z wielką ciekawością czekali na wyjaśnienie.
(S)-Bella.
(Ty)-No bo eliksir tojadowy nie jest tylko antidotum na jad wilkołaka ale może sprawiać by świadomość człowieka zmieniającego się w niego pozostawała nie zmieniona.
(P)-Czyli?
(Ty)-Czyli że będzie świadomy wszystkiego co robi i może na to wpływać więc będzie mniej niebezpieczny dla siebie i otoczenia.
(J)-I Ty sama na to wpadłaś?
(S)-Tak.
(Ty)-No tak ale Syriusz pomógł mi znaleźć książkę z przepisem a rodzice przyślą mi ich część a wy pomożecie mi w zebraniu reszty.
(J)-Oczywiście ja w to wchodzę.
(P)-Ja też.
(Ty)-No to cudownie James pomożesz nam dostać się do wioski a Peter w tym czasie zajmie się Remusem żeby nic nie podejrzewał.
(J)-No dobrze ja nawet wiem jak dostać się do Hogsmeade.
(Ty)-Doskonale.
(S)-Ale zajmiemy się tym jutro.
(Ty)-Ale dla czego jutro? Nie możemy od razu?
(J)-Nie bo Remus chciał byśmy mu w czymś pomogli.
(Ty)-Ale w czym?
(S)-Za dużo byś chciała wiedzieć.
(Ty)-Wcale że nie.
(S)-Wcale że tak.
(Ty)-Nie tylko trochę.
(S)-Dla Ciebie to trochę a dla nas to wszystko co wiemy.
(Ty)-I o to chodzi.
(S)-I tak nie dowiesz się.
(Ty)-Jeszcze zobaczymy.
(S)-Co kolejne wyzwanie?
(Ty)-Oj weź. Dobra ja idę zobaczyć co u dziewczyn a wy róbcie co tam macie do roboty.
(J)-Oczywiście.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro