Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×Rozdział 16×

Poszłaś i siadłaś koło filara i podziwiałaś padający śnieg. Przysiadł się do Ciebie jakiś chłopak a tym chłopakiem był Sam.
(Ty)-Co Ty tu robisz? Gdzie Twoja walentynka?
(Sa)-Gdzieś tam jest.
(Ty)-To dlaczego nie jesteś z nią?
(Sa)-Bo siedzisz tu sama a w takim dniu nie powinnaś.
(Ty)-Akurat w tym głupim dniu podoba mi się moja samotność.
(Sa)-A dlaczego jest głupi?
(Ty)-Bo jest przepełniony fałszywą miłością.
(Sa)-Fałszywą miłością?
(Ty)-Tak powiedz mi ile tych par się tak na prawdę kocha dwie może trzy.
(Sa)-No masz racje ale to nie chodzi o to żeby się kochać.
(Ty)-A o co?
(Sa)-O to żeby spędzić miło czas z osobą którą się lubi.
(Ty)-Ale z osobą którą się lubi można spędzać czas codziennie nie tylko w walentynki.
(Sa)-Ale w tym dniu jest tak inaczej.
(Ty)-Proszę Cię bo zaraz zwymiotuje zaczynasz nawijać jak te wszystkie dziewczyny.-Zaczęliście się śmiać.
(Sa)-Matko Jeszcze nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny.
(Ty)-Jakiej?
(Sa)-Innej wszystkie są takie same ale nie Ty.
(Ty)-Bo ja jestem wyjątkowa.
(Sa)-Tak zauważyłem to.
(Ty)-I w tym dniu lubię siedzieć sama to mnie wyróżnia od tych dziewczyn które w tym dniu na siłę chcą być zakochane. Dla mnie to nie jakiś dzień rozsądza czy jestem zakochana tylko moje serce a przecież serce nie sługa prawda?
(Sa)-No tak. Jesteś bardzo dojrzała jak na swój wiek.
(Ty)-No cóż to cała ja.-Uśmiechnęłaś się do chłopaka.
(Sa)-I lubisz w walentynki łamać stereotypy.
(Ty)-Tak mogę być szczęśliwa sama w walentynki i nie będę z tego powodu płakała jak inne dziewczyny.
(Sa)-Masz racje.
(Ty)-Wiem to jak kogoś znajdę to wtedy będę świętować walentynki może jeśli ten ktoś będzie tego warty.
(Sa)-Łał to było niezłe.
(Ty)-No cóż.-Nagle podbiegł James.
(J)-Bella musisz mi pomóc.
(Ty)-Co się stało?
(J)-Ona.-Pokazał na dziewczynę.
(Ty)-I co z nią?
(J)-Jest niesamowicie okropna.
(Ty)-I ja mam Ci pomóc?
(J)-Mogła byś?
(Ty)-Będziesz za to wisiał mi przysługę.
(J)-Co tylko zechcesz.
(TY)-No dobrze chodź. Muszę lecieć do zobaczenia.
(Sa)-Do zobaczenia malutka.-Zaczęliście iść z Jamesem przez korytarz aż w pewnym momencie upadłaś.
(J)-Bell co Ci jest??-Chłopak się przestraszył.
(Ty)-Musisz zabrać mnie do szpitala.-Powiedziałaś żeby tylko chłopak usłyszał i puściłaś mu oczko a James doskonale zagrał swoją role.
(J)-No nie Bell zaraz zaniosę cię do Pani Pomfrey.-Chłopak wziął Cię na ręce i pobiegł z Tobą w stronę waszego PW. Kiedy weszliście zaczęliście się głośno śmiać.
(Ty)-No to była gra. Dobry z Ciebie aktor.-Przybiłaś z nim piątkę.
(J)-Mogłaś mnie uprzedzić.
(Ty)-Ale to wyglądało by sztucznie musiałeś myśleć że to na prawdę.
(J)-Jesteś niesamowita.
(Ty)-Wiem to.-Usiedliście razem na kanapie i położyłaś nogi na kolanach chłopaka i nagle przybiegł Remus.
(R)-Bel co... co Ty tu robisz?-Zapytał zdyszany chłopak ale zaraz przyszedł Syriusz również zmęczony.
(S)-Ale jak?
(Ty)-O co wam chodzi?
(R)-Zemdlałaś na korytarzu.
(Ty)-Aaaa to nie tak.
(S)-A jak.
(J)-Pomogła mi się uwolnić od pewnej dziewczyny.
(R)-Ale nas nastraszyłaś.-Chłopcy usiedli na kanapach.
(Ty)-Dajcie spokój.
(J)-Nawet nie sądziłem że ona może być aż tak genialna.
(Ty)-Na prawdę?-Zapytałaś zaskoczona.
(J)-Nie, żartuje od zawsze to wiedziałem.
(TY)-Tak lepiej.-Udaliście się razem na kolacje i musiałaś wszystko wytłumaczyć dziewczynom które zaczęły się z tego śmiać.

Byłaś bardzo szczęśliwa bo wiedziałaś, że masz najlepszych przyjaciół na świecie którzy Cię kochają.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro