Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×Rozdział 11×

W sali rozstałaś się z chłopakiem i pokierowałaś się w stronę przyjaciół ale zauważyłaś że jedno wolne miejsce jest koło Syriusza. Chłopcy już wybrali stronę nawet Twój brat ale Ty też miałaś swoich sprzymierzeńców. Kiedy Dorocas to zobaczyła wstała i usiadła między Remusem a Syriuszem a Ty zajęłaś jej miejsce po czym wyszczerzyłaś się do chłopaków. Siedziałeś obok Lilly i Sary.
(Ty)-Dziewczyny umówiłam się dzisiaj z Samem.
(L)-Tym Samem?
(Sa)-Najprzystojniejszym chłopakiem w całym domu albo nawet z całej szkoły?
(Ty)-Yhm nieźle co?
(Sa)-I to jak.
(R)-Nawet o tym nie myśl nigdzie nie pójdziesz.
(Ty)-A założymy się?
(R)-Nie, masz już jeden zakład.
(Ty)-Dokładnie ale i tak pójdę czy Ci się to podoba czy nie.
(R)-Nie pozwalam Ci.
(Ty)-Nie możesz mówić mi co  mogę a czego nie.
(R)-Mogę.
(Ty)-Nie masz takiego prawa!!-Krzyknęłaś na chłopaka i wstałaś.-I tak z nim pójdę.-Odeszłaś od nich i pokierowałaś się w stronę sali na pierwszej lekcji miałaś eliksiry. Wlokłaś się bardzo po woli aż zobaczyłaś Syriusza zamierzającego zająć miejsce w waszej ławce. Rzuciłaś się do biegu a chłopak razem z Tobą powywracaliście w trakcie paru uczniów ale był remis. Przez całą lekcje nie odezwaliście się ani słowem. Było Ci dość ciężko bo ciągle czułaś jego wzrok na sobie ale nie przejmowałaś się tym i skupiłaś się na lekcji. Po zajęciach dziewczyny poszły coś załatwić a Ty szłaś przez korytarz i zobaczyłaś jak Syriusz całuję się z jakąś dziewczyną co cię lekko zakuło czyż by to była zazdrość? Szybko wybiłaś to sobie z głowy i ruszyłaś jak niby nigdy nic "chyba obrał tą samą strategie co ja" pomyślałaś mijając ich. poszłaś na obiad i zajęłaś miejsce przy dziewczynach. Po wszystkich lekcjach poszłaś z dziewczynami do pokoju i ładnie się ubrałaś. Nie stroiłaś się jak na wesele bo był grudzień a na dworze padał śnieg więc ubrałaś się ciepło ale bardzo ładnie. Kiedy zeszłaś chłopcy już na Ciebie czekali i zerwali się na Twój widok.
(R)-Bel nie przekonam Cię?
(Ty)-Nie.-W tej chwili wszedł Sam.
(Sa)-Ślicznie wyglądasz.
(Ty)-Dziękuję.
(Sa)-To idziemy?
(Ty)-Oczywiście.-Jasnowłosy chłopak wystawił rękę a ty chwyciłaś go.
(R)-Jak jej się coś stanie to nas popamiętasz.
(J)-Ma jej nawet jeden włos z głowy nie spaść zrozumiano?
(Sa)-Spokojnie nic jej się nie stanie.
(R)-Mam taką nadzieje bo w innym wypadku źle skończysz.
(Ty)-Chłopcy!!-Zgromiłaś ich wzrokiem a oni patrzeli na Sama jak by chcieli go zabić wzrokiem nawet Syriusz ale kiedy popatrzałaś się na niego poszedł do swojego pokoju. Wyciągnęłaś chłopaka z pokoju i ruszyliście przez korytarz.
(Sa)-Masz bardzo opiekuńczych przyjaciół.-Zaśmiał się chłopak.
(TY)-Są nadopiekuńczy i to bardzo.
(Sa)-To jak się tak o ciebie troszczą to znaczy ze jesteś niesamowitą dziewczyną.
(Ty)-Czy ja wiem.
(Sa)-Ale ja wiem.-Chłopak był bardzo pewny siebie i bardzo Ci przypominał tym Syriusza. Uśmiechnęłaś się do niego i poszliście na błonie. Na dworze padał lekko śnieg. Było pięknie te ośnieżone drzewa i pagórki pokryte białym puchem wyglądały jak by były wyciągnięte prosto z jakiejś niesamowitej bajki. Było cudownie te piękne widoki i niesamowicie przystojny chłopak wiele dziewczyn chciało by znaleźć się na Twoim miejscu. Poszliście na most i zatrzymaliście się na chwilę. Zaczęliście opowiadać swoje życiowe wpadki Ty miałaś ich wiele i to bardzo. W szkole najwięcej takich wpadek miałaś z Syriuszem zawsze jak byliście we dwójkę znajdowaliście się w nieodpowiednim miejscu i czasie.
(Sa)-To przez niego ciągle pakujesz się w kłopoty?
(Ty)-Tak na prawdę to jak jesteśmy we dwójkę to ciągle coś nam się przytrafia. Raz przez niego dostajemy szlaban a raz przeze mnie i tak na zmianę.
(Sa)-A co się stało że nie chodzisz już z chłopakami?
(Ty)-Mały zakładzik.
(Sa)-A można wiedzieć jaki?
(Ty)-Oczywiście założyliśmy się kto pierwszy do kogo przyjdzie.
(Sa)-To dla tego zgodziłaś się ze mną umówić?
(Ty)-Nie co Ty.-Tak na prawdę to tak trochę było ale nie miałaś zamiaru tego mu mówić bo spodobał Cię się ten chłopak.
(Sa)-To się bardzo cieszę i dzięki temu zakładowi mogłem się w końcu z Tobą umówić.
(Ty)-Jak to w końcu?
(Sa)-Bo wcześniej nie dawałem rady złapać cię samej bo ciągle chodziła za Tobą obstawa.-Zaśmiałaś się.
(Ty)-No tak ale teraz oni trzymają jego stronę.
(Sa)-To ja będę trzymał Twoją stronę i Ci pomogę.
(Ty)-Na prawdę?
(Sa)-Tak.
(Ty)-To super na pewno wygram.
(Sa)-A co jeśli ktoś wygra?
(Ty)-Koś?-Podniosłaś jedną brew i popatrzałaś pytająco na chłopaka.
(Sa)-To znaczy jak już wygrasz.-Uśmiechną się do ciebie chłopak.
(Ty)-Tak lepiej to jak już wygram to będzie mi usługiwał przez tydzień.
(Sa)-No to musisz wygrać.
(Ty)-Dokładnie tak.
(Sa)-A jak idzie?
(Ty)-No myślałam że będzie łatwiej ale on jest tak samo uparty jak ja i jest dość trudno ale niedługo się złamię.
(Sa)-Na pewno.-Patrzeliście na piękny krajobraz a chłopak objął Cię ramieniem i od razu zrobiło Ci się cieplej. Staliście tak w miłej ciszy obserwując zachód słońca zbliżał się już wieczór. Czas z chłopakiem spędziłaś bardzo przyjemnie bardzo go polubiłaś dużo się śmieliście i żartowaliście. W końcu robiło się ciemno więc musieliście wracać ale w drodze powrotnej nie obyło się bez bitwy na śnieżki chłopak dostał od Ciebie w głowę ale nie pozostał dłużny i rzucił w Ciebie. Zaczęłaś przed nim uciekać ale chłopak był dużo szybszy od Ciebie i szybko Cię dogonił po czym wziął na ręce i kierował się w ogromną zaspę.
(Ty)-nie nie nie nie proszę nie.
(Sa)-A dlaczego by nie?
(Ty)-A dla czego by tak?
(Sa)-Bo tak.-Chłopak znowu zaczął podchodzić do zaspy a Ty mocniej złapałaś go za szyję.
(Ty)-No proszę.-Popatrzałaś błagalnym wzrokiem na  chłopaka.
(Sa)-No dobrze nie wrzucę Cię ale musi być zapłata.
(Ty)-Jaka?-Chłopak wystawił policzek a Ty dałaś mu buziaka.
(Sa)-No to idziemy do zamku.
(Ty)-Ale wiesz że ja potrafię sama chodzić?
(Sa)-Wiem wiem ale wolę Cię zanieść.
(Ty)-Ale dlaczego?
(Sa)-Bo może Ci się coś stać a Twój brat i reszta nie darują mi tego.
(Ty)-Oj daj spokój.-Chłopak był nie ugięty i zaniósł Cię pod same schody dormitorium dziewczyn. Poszłaś do pokoju przebrałaś się i zeszłaś do PW gdzie czekał już na Ciebie chłopak.
(Sa)-To idziemy na kolację.
(Ty)-Oczywiście.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro