IV
Wstałem z łóżka i popatrzyłem na zegarek, na którym widniała 11:15. Był weekend, więc nie musiałem się martwić, że się spóźnię. Zszedłem do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Podczas jedzenia myślałem o wczoraj. Częściowo pamiętałem co zrobiłem, ale bardzo chętnie wymazał bym to z pamięci.
Wyszedłem z domu żegnając się z matką, która wyjątkowo była dzisiaj w domu. Wsiadłem do autobusu i rozglądałem się po całym pojeździe. Mój telefon zawibrował w kieszeni dając mi znak, że przyszedł sms.
Ayumi: Yuuki, przyjdź do parku obok przystanku, ok? Muszę Ci coś powiedzieć.
Yuuki: Dobrze... Coś się stało?
Ayumi nie odpisała. Z niecierpliwością czekałem aż autobus zatrzyma się na moim przystanku. W końcu na trzęsoncych się nogach wyszedłem. Skręciłem do parku. Przechodziłem pomiędzy drzewami lecz nie mogłem jej dostrzec. Przyspieszyłem kroku. Na końcu alejki stała moja dziewczyna.
- Kotku, co się stało? - zapytał z nutą strachu w głosie.
- Chodzi o to... Yuuki naprawdę Cię lubię... ale to co między nami było, już się skończyło. Przepraszam...
- Ale... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Yuuki naprawdę Cię przepraszam, możemy zostać przyjaciółmi. Nie obraź...
- Yhy - przerwałem jej. Byłem zdenerwowany i sfrustrowany. Co miałem zrobić? Łapać ją?
Odwróciłem się na pięcie i odszedłem. Ayumi coś jeszcze chciała krzyknąć, ale jak widać nie przeszło jej to przez gardło.
Jestem idiotą. To nie miało prawa się udać...
Wszedłem do autobusu i pojechałem do domu. Rozmyślałem co ja teraz zrobię. Przecież nie będę szukał sobie dziewczyny na siłę.
Otworzyłem drzwi do domu nie odzywając się słowem. Powinienem się nauczyć, więc wziąłem książke do ręki i zacząłem przeglądać, aby choć trochę informacji utrwaliło mi się w głowie.
* * *
Otworzyłem oczy. Powoli zapadała noc. Musiałem zasnąć podczas nauki. Na moim telefonie pojawiła się wiadomość od Wakaishiego.
Wakki: Idziesz jutro do miasta?
Yuuki: Nie.
Wakki: Czemu?
Yuuki: Bo nie mam ochoty.
Wakki: Coś się stało?
Yuuki: NIE, SPADAJ NIE MAM OCHOTY SIĘ Z TOBĄ SPOTYKAĆ.
Wyłączyłem telefon i znów się położyłem. Szybko zasnąłem ale w nocy nękały mnie koszmary.
(Wakki = Wakaishi. Gdyby co to Yuuki i Wakaishi zostali dobrym przyjaciółmi więc Wakki ma prawo tak się dopytywać.)
* * *
Zadzwonił dzwonek. Wybiegłem ze szkoły, spiesząc się na autobus aby w końcu zamknąć się w swoim pokoju i odpocząć.
Nagle poczułem szarpnięcie za ramię. Zatrzymałem się i spojrzałem za siebie. Stał tam Wakaishi.
- Cześć Yu! Na pewno nie chcesz iść do miasta?
- Nie! Powiedziałem, że nie mam ochoty?!
Nie zwracając na niego uwagi pobiegłem na przystanek.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro