Rozdział 34
Defne zaskoczyło pytanie Özge. Do głowy by jej nie przyszło, że blondynka może zechcieć pociągnąć ten temat. Dotychczas starały się nie rozmawiać o Selimie jako jej chłopaku. Nie chciała spierać się z kuzynką z powodu mężczyzny. Już jakiś czas temu zmęczyło ją porównywanie romansu Özge z szefem do jej znajomości z Korkmazem. Była zdania, że to dwie różne sytuacje i nie należy równać ich ze sobą. O nim wolała rozmawiać z Janset. Kobieta wydawała się pozostawać w neutralnym stosunku. Starała się go nie oceniać tylko zrozumieć.
— Nie mam pojęcia, co z nami będzie — odparła w końcu Defne. Podczas chwili, gdy w pośpiechu zbierała swoje myśli, zdążyła przełknąć kęs banana. — Na razie cofnęliśmy się nieco wstecz z naszą relacją i pozostajemy przyjaciółmi. Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie, ale Selim na to przystał.
— Myślę, że zachował się przyzwoicie, nie wyrażając sprzeciwu — odparła Özge, kładąc dłoń na kolanie kuzynki. — Nie powinien zmuszać cię do tego, abyś się z nim wiązała po tym, jak zataił przed tobą tak ważną informację ze swojego życia. Miałaś prawo wiedzieć o tym, że ma żonę.
— Nie gniewam się na fakt, iż trwa w związku małżeńskim, ale na to, że nie odważył się tego wyznać — powiedziała, żeby blondynka dobrze ją zrozumiała. — Cały czas analizuję tę sytuację i próbuję znaleźć jej plusy i minusy. Nie jestem w takim położeniu, aby robić mu z tego powodu wyrzuty. Wtedy się nawet nie znaliśmy. Nie mogę być zła na to, co zrobił w przeszłości. To jest coś innego niż przyłapanie męża na zdradzie.
— Wiem, co masz na myśli — zapewniła Özge, przysuwając się bliżej. Jednocześnie otworzyła szeroko swoje ramiona, zapraszając tym samym do uścisku. — Jesteś naprawdę mądrą dziewczyną. Podchodzisz do tego z takim rozsądkiem. A mogłabyś przywalić mu w twarz tak jak wtedy, gdy w Bodrum zjawiła się Ceren i powiedziała ci o rzekomej kochance. Byłoby to bardziej spektakularne.
— I tak wylałam na niego butelkę z szampanem, a na koniec roztrzaskałam ją o bruk — przypomniała Defne, umieszczając głowę w zagłębieniu szyi dziewczyny. Poczuła się, jakby była małą dziewczynką, która przybiegła do mamy, szukając pocieszenia. — Tylko na to było mnie stać. Chciałam stamtąd jak najszybciej odejść. Miałam wrażenie, jakbym płonęła od wewnątrz. Zostałam zdradzona i wiem, jak się wtedy człowiek czuje. Tamtego wieczoru znalazłam się po drugiej stronie... Okropne uczucie. Pan Ayaz nazwał mnie jego kochanką.
— Wystarczy — poprosiła Özge. — Nie ma potrzeby, abyś przywoływała ponownie te wspomnienia. Nie wracajmy już do nich.
—Sorun yok, gerçekten (Jest w porządku, naprawdę.) — zapewniła Turan. — Selim wszystko mi wyjaśnił. Rozmawialiśmy całą noc w przeddzień rozwodu. Opowiedział mi o wszystkim. Po tym, czego się dowiedziałam, podjęłam decyzję, abyśmy zostali przyjaciółmi.
— Rozumiem. Nie będę wnikać w szczegóły, bo to są jednak jego sprawy osobiste, a ja wciąż dla niego pracuję — westchnęła Özge, mocniej ściskając kuzynkę. — Jestem pewna, że podjęłaś najlepszą z możliwych decyzji. Nie potrafisz nikogo skrzywdzić.
— Nie przesadzaj — powiedziała Defne, wracając do wyjściowej pozycji. — Nie jestem aniołem. Też mam swoje za uszami. Całkiem nie tak dawno omal nie straciłam mojego brata. Wybrałam kłamstwo, zamiast przyznać się Mertowi do układu, który zawarłam z Selimem.
— Dobrze, nie ma ludzi idealnych. — Spasowała Özge, nie chcąc doprowadzić do nieporozumienia z brunetką. — Jednak ty jesteś dla mnie osobą, z której warto brać przykład. Nie potrafisz długo chować urazy. Może i nieraz popełniasz błędy, ale szybko starasz się je naprawić. Zawsze wyciągasz wnioski z odniesionej porażki.
— Staram się wynieść coś na przyszłość z każdego doświadczenia — przyznała Defne, biorąc głęboki oddech. W głębi serca było jej żal, że już niebawem opuści to ciche i spokojne miejsce. Powróci do pełnego zgiełku Stambułu. — Nie zawsze się to udaje, bo jednak drugi raz weszłam w wakacyjny związek. Dobrze wiem, jak takie znajomości się kończą, a mimo to posłuchałam swojego serca.
— Nie popełniaj moich błędów! — Özge podniosła ton. — Nie porównuj jednego ze swoich byłych z panem Selimem. On nie pochodzi nawet z naszej warstwy społecznej. Nie warto zaprzątać tym swojej głowy. Pamiętasz, sama przyznałaś, że Korkmaz jest inny, odbiega od twojego wzorca bogatych mężczyzn.
— Tak, to były moje słowa. Dał mi się poznać z zupełnie innej strony. — Na samą myśl o tym, jak miło spędzali czas, nie wiedząc o sobie zbyt wiele, na twarzy Defne zawsze pojawiał się niekontrolowany uśmiech, który zaczęła dostrzegać Özge. — Zanim poznaliśmy prawdę o sobie, całkiem dobrze się nam rozmawiało. Zresztą, potem, gdy dowiedziałam się, że jest współwłaścicielem hotelu i restauracji nic się między nami nie zmieniło. Wciąż potrafiliśmy się dogadać. Wypracowana wspólnie nić porozumienia stała się wyjątkowa.
— I chciałabyś to stracić? — spytała blondynka, zdejmując okulary. Zawiesiła je na włosach.
— Oczywiście, że nie! — zaprzeczyła Defne, kręcąc na palcach dłoni swoje włosy. — Dlatego zaproponowałam mu przyjaźń. Nie potrafię z niego tak po prostu zrezygnować. Zresztą, po tym, co mi powiedział, chcę dać mu wsparcie, na które zasługuje. Dotychczas to on ratował cały świat. Wspierał innych. A teraz ja chciałabym mu pomóc. Żeby nie był sam z tym, przez co przechodzi.
— Skoro już wspomniałaś o samotności to chciałabym ci coś powiedzieć — oznajmiła Özge, wpatrując się w kuzynkę. — Przepraszam za moje zachowanie. Nie zawsze byłam w porządku, niekiedy chciałam narzucić ci, co powinnaś zrobić. Z czasem, gdy zaczęłam o tym myśleć i analizować, zrozumiałam, że przez ten czas źle postępowałam. Nie powinnam na siłę starać się ochronić cię przed popełnieniem błędu. Szczególnie kierując się własnymi doświadczeniami.
— Nie gniewam się — zapewniła ją Defne, posyłając uśmiech w jej stronę. — Aczkolwiek w pewnych momentach było mi przykro, że usilnie próbujesz postawić na swoim.
— Postaram się poprawić — obiecała jej Özge. Teraz to Defne wyraziła chęć przytulenia. Dziewczyny ponownie wpadły sobie w ramiona. — Ściągnęłam cię tutaj, żebyśmy wolny czas mogły spędzać razem, a przez moje zachowanie oddalałyśmy się od siebie jeszcze bardziej.
— Najważniejsze, że dostrzegłaś swój błąd i chcesz to naprawić — powiedziała Defne, klepiąc ją delikatnie po plecach. — Nad resztą zawsze można popracować.
— To prawda. Staram się spojrzeć na pana Selima twoimi oczami — odparła Özge, gdy już wyswobodziły się z uścisku. — Jednak nie jest to takie proste, żeby nie kierować się uprzedzeniami. Ale się nie poddam. Będę dążyć do tego, aby wyrobić sobie o nim własne zdanie, nawet jeśli ma to potrwać jakiś czas.
Kuzynki niedługo później zakończyły spontaniczny wypad na piknik. Robiło się coraz chłodniej, a one nie pomyślały o tym, żeby zabrać ze sobą coś grubszego, żeby zarzucić na plecy. Zebrały wszystkie rzeczy i wyruszyły w drogę powrotną, ścigając się na rowerach. Ta, która pierwsza dojechała do siedliska, miała mieć wolny wieczór, a zadaniem przegranej było wyręczenie Janset i pozmywanie po kolacji. Obie poczuły się, jakby cofnęły się w czasie do dzieciństwa. Brakowało im tylko Zeynep, która zajęta była uczestnictwem w próbnym czytaniu scenariusza nowego serialu.
*
Po pracowitym weekendzie, gdzie odbywało się kolejne wesele, za które odpowiedzialna była Defne z racji tego, że to ona niemal od początku do końca uczestniczyła w rozmowach z młodą parą, nadszedł dla niej wolny dzień od pracy. Ostatni dzień sierpnia postanowiła wykorzystać, zajmując się tym, co najbardziej lubi.
Całe przedpołudnie spędziła w ogrodzie, zajmując się pielęgnacją roślin. Janset ucieszyła się z dodatkowej pary rąk do pracy, gdyż ostatnio zaniedbała swój ogród, bo swoją uwagę skupiła przede wszystkim na spełnieniu swojego największego marzenia. Ginekolog po analizie zleconych badań, przepisał odpowiednie tabletki, które miały wyrównać niedobór, będący powodem problemów z zajściem w upragnioną ciążę.
Dziewczyny miały okazję do tego, aby porozmawiać, dzięki czemu praca szła im jeszcze szybciej. W międzyczasie na video zadzwoniła Zeynep, przekazując najpierw telefon stęsknionym rodzicom.
Później przez chwilę porozmawiały ze sobą, ale nie trwało to długo, gdyż Zeynep była umówiona w telewizji, żeby oficjalnie podpisać kontrakt na nowy projekt.
— Jednak będzie to dramat, zamiast komedii romantycznej — poinformowała siostrę, z którą dzieliła się pierwsza nowymi wiadomościami, dotyczącymi jej projektu. — Oczywiście wątek miłosny pojawi się w fabule. Na samą myśl jestem podekscytowana. Odpocznę trochę od tego gatunku i spróbuję swoich sił w czymś nowym.
— Cieszę się! Na pewno dasz sobie radę, królowo komedii romantycznych! — odparła podekscytowana Defne, ocierając dłonią pot z czoła. — İyi şanslar! (Powodzenia!)
— Wieczorem w mediach społecznościowych zostanie ogłoszony ten projekt — dodała Zeynep, krzątając się w kuchni ich rodzinnego domu. — Jestem ciekawa, jak turecka publiczność zareaguje na mój powrót i połączenie mnie z Emre Acarem.
— Zobaczymy! Będę śledzić instagrama i hasztag na twitterze — zapewniła ją, nie mogąc się doczekać, aż sama oficjalnie pozna więcej szczegółów. Z niecierpliwością oczekiwała nadchodzącego jesiennego sezonu w tureckiej telewizji. W tym roku w ogóle nie miała zbyt wielu wolnych chwil, żeby zerknąć na tegoroczne romcomy (komedia romantyczna). Widziała jedynie pojedyncze sceny Sen Çal Kapımı, gdy czasem wpadała do salonu, sprawdzając, co ogląda Janset.
— A ty jakie masz plany na resztę dnia? — spytała Zeynep, siadając przy stole w kuchni. W ręku trzymała szklankę wody z cytryną i miętą. — Wiadomo poza sprawdzaniem wiadomości w sieci na mój temat.
— Nie wiem, ile mi zajmie praca w ogrodzie. Chciałabym to dokończyć. — Defne zmieniła orientację kamery tak, żeby pokazać jej inną perspektywę. — Obiecałam, że pomogę Janset się uporać z tym bałaganem.
— Benim aşkım (Moja kochana.) — powiedziała Zeynep, szeroko uśmiechając się do ekranu. — Gdy już będę miała własny dom, oddam teren wokół niego w twoje ręce, zgoda?
— Z wielką przyjemnością zajmę się aranżacją twojego ogrodu! — oznajmiła Defne, ponownie pokazując się w kamerze.
Parę chwil później, siostry zakończyły rozmowę video. Gdyby mogły, rozmawiałyby ze sobą dłużej, ale obie miały coś do zrobienia.
W porze lunchu Turan zaczęła sms'ować z Selimem, który zaproponował jej wspólne spędzenie popołudnia. Dziewczyna przez kilka minut zastanawiała się nad przyjęciem propozycji. Ostatecznie zgodziła się spędzić w jego towarzystwie kilka godzin.
Zjawiła się na plaży w stroju kąpielowym, na plecy włożyła pareo i przeciwsłoneczne okulary. Pomyślała, że skoro mają posiedzieć na piasku, złapie odrobinę promieni słonecznych przed wyjazdem.
Rozglądała się za Selimem, bo jak zwykle przyszła przed czasem, jednak nigdzie nie dostrzegła jego nadchodzącej sylwetki mimo zbliżającej się godziny spotkania. Dla pewności jeszcze raz sprawdziła pinezkę, którą jej przysłał, czy na pewno czeka we właściwym miejscu.
W pewnym momencie usłyszała warkot silnika. Rozejrzała się za źródłem dźwięku i zauważyła Selima, jadącego na skuterze wodnym. Mężczyzna zbliżył się do linii brzegowej, machając ręką. Miał na sobie koszulkę na szerokich ramiączkach i bawełniane spodenki.
— Cześć, Defne! — przywitał się, zeskakując z pojazdu. — Mam nadzieję, że nie czekasz na mnie zbyt długo.
— Cześć — odparła z uśmiechem, poprawiając zsuwający się z ramienia plecak. — Właściwie przed chwilą przyszłam. To twój skuter? — spytała, interesując się nim.
— Tak — przytaknął, przytulając ją. — Nie przyprowadziłem go bez powodu. Pomyślałem, że może zechcesz się przejechać.
Brunetka zaczęła intensywnie myśleć nad tą propozycją. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Sądziła, że spędzą to popołudnie na zwykłej rozmowie, jak to dotychczas robili.
Selim dostrzegł jej wahanie, dlatego postanowił wyjaśnić, skąd wziął pomysł na przejażdżkę skuterem.
— Zanim zaczęliśmy być razem, pokazałaś mi swój zeszyt, w którym zapisujesz swoje cele. Wiem, że nie powinienem czytać reszty twoich pragnień, ale jakoś tak mój wzrok powędrował na tę listę i zapamiętałem, że chciałabyś zrobić coś takiego — powiedział, chowając ręce do kieszeni letnich spodenek przed kolana. — Skoro opanowałaś już umiejętność pływania, stwierdziłem, że to dobry moment, aby spróbować i spełnić kolejne twoje pragnienie. Oczywiście, jeśli nie jesteś na to gotowa, to w porządku. Nie chcę cię do niczego zmuszać.
— Zaskoczyłeś mnie — przyznała Defne, dochodząc do siebie. Jej włosy poprzez delikatny wiatr przyklejały się do twarzy. — Zupełnie się tego nie spodziewałam. Skoro zadałeś sobie trud i zdobyłeś ten sprzęt warto spróbować. Mam tylko prośbę, nie oddalajmy się zbyt daleko od brzegu.
— Dobrze, nie odpłyniemy daleko — zapewnił ją. — Będę jechał ostrożnie. Gdy się oswoisz i poczujesz, że chciałabyś przyspieszyć, dasz mi znać. Nie zrobię niczego wbrew twojej woli. Możesz być tego pewna.
— Jak wpadłeś na ten pomysł? — spytała, zrzucając plecak na piasek. Zdjęła też sandałki, kładąc je obok. Zanim usiądzie na skuter, chciała go najpierw obejrzeć z bliska.
— Szczerze mówiąc, trochę mi zajęło, zanim na to wpadłem — westchnął, starając się położyć nacisk na pierwsze słowo. Krocząc tuż za nią, wszedł do wody. — Niebawem stąd wyjedziesz i chciałem, żebyś miała jakieś dobre wspomnienia, gdy wrócisz do domu. O ile dobrze pamiętam, to właśnie na wykreślaniu kolejnych celów zakończyła się nasza przyjaźń. Skoro teraz znów nimi jesteśmy, pomyślałem, że dobrze byłoby kontynuować od tego miejsca. A ty, co o tym myślisz?
— Jak najbardziej podoba mi się ten pomysł — odpowiedziała, oglądając skuter. Miał on miejsce dla dwóch osób i z bliska wydawał się dość wysoki. Defne liczyła się z tym, że będzie musiała skorzystać z pomocy Selima, aby znaleźć się na nim. — Dla kogoś takiego jak ty, pragnienia z mojej listy są prozaiczne. Dlatego jestem ci wdzięczna, że chcesz spełniać je razem ze mną, skoro takie przyjemności masz na wyciągnięcie ręki.
— Masz rację. — Zgodził się z nią. — W ogóle mi to nie przeszkadza. Ważniejszy jest dla mnie fakt, że spędzamy razem czas. Jeśli mogę coś dla ciebie zrobić to, dlaczego nie? — zawiesił głos, wodząc za nią wzrokiem. On sam stał w miejscu.— Poza tym, gdybyś była na moim miejscu, zrobiłabyś to samo, mam rację?
— Zawsze staram się robić wszystko, co w mojej mocy. Bez względu na okoliczności. I tak pomogłabym ci, gdybyś kiedyś, nawet w przyszłości, przyszedł do mnie z prośbą o pomoc — powiedziała, zatrzymując się przed nim. Defne zakończyła właśnie oglądanie skutera, choć interesował ją głównie jego wizualny wygląd. Nie znała się na innych rzeczach. Dzieliła ich teraz bardzo niewielka odległość. — Zapamiętaj to, dobrze?
— Dobrze! — pokiwał głową. — Jesteś gotowa na małą przejażdżkę?
— Jestem, ale co z moimi rzeczami? — spytała, spoglądając na plecak i sandałki, które zostały na piasku. — Nie mogą tak zostać bez opieki. Na skuter nie wezmę plecaka, bo nie wypada.
— Spokojnie, o wszystkim pomyślałem — powiedział Selim, dotykając jej ramienia. — Ktoś się nimi zaopiekuje, podczas gdy my będziemy jeździć na morzu. Nie martw się. Włóż to — polecił, podając jej kamizelkę ochronną. On jej nie ubrał.
Korkmaz pomógł Defne wsiąść na skuter, dając jej instrukcję, jaką pozycję powinna przyjąć. Potem usiadł przed nią. Polecił, aby złapała go w pasie, przytulając się do niego. Turan ostrożnie objęła go w talii, choć z jej malutkimi dłońmi nie było to w pełni możliwe. Będąc tak blisko niego, poczuła się niezręcznie. W ostatnim czasie unikała podobnych zbliżeń między nimi. Budowała dystans, nie chcąc naruszać granic ich przyjaźni. W jednej chwili jej dotychczasowe starania diabli wzięli. Trzymając się jego ciała, czuła przez cienki materiał koszulki, jak jego brzuch unosi się podczas oddychania. Zapach Selima atakował jej nozdrza, przez co budziły się w niej przyjemne wspomnienia z okresu, gdy byli parą i spędzali czas na wzajemnym przytulaniu.
Szybko jednak odgoniła te myśli, koncentrując się na tym, co tu i teraz. Odgłos włączonego silnika skutecznie jej w tym pomógł. Opanował ją strach. Nie wiedziała, czego może się spodziewać, dlatego mocniej zacisnęła dłonie wokół talii mężczyzny, bardziej wtulając głowę w jego plecy. Gdy ruszyli, zaczęła piszczeć i odruchowo zamknęła oczy. Jej włosy zaczęły unosić się w powietrzu pod wpływem prędkości. Selim tak, jak obiecał, wolno poruszał się skuterem, ale zanim Defne oswoiła się z tempem jazdy, musiało minąć trochę czasu.
*
Po niespełna trzydziestu minutach spontaniczna przejażdżka skuterem wodnym dobiegła końca. Zdecydował o nim Selim, bo przecież mieli nielimitowany czas, lecz uznał, że tyle wystarczy jak na pierwszy raz.
Defne z czasem oswoiła się z nową sytuacją i przestała głośno piszczeć. Spodobało jej się to przeżycie, jakie zafundował jej Korkmaz. Zawsze obawiała się skuterów wodnych. Sądziła, że jest łatwo z nich spaść, a nic takiego się nie zdarzyło. Oczywiście nie była przekonana, czy faktycznie tak jest, bo brunet tak jak jej obiecał, nie jechał zbyt szybko. Oczywiście w trakcie przejażdżki parę razy zdarzyło mu się dodać gazu, ale nie do przesady.
Gdy zatrzymali się w pobliżu brzegu, Turan zauważyła rozłożony na piasku koc w kratę i przygotowane jedzenie z zastawą dla dwóch osób. Jej plecak stał obok dużego wiklinowego kosza.
— Nie wierzę! — powiedziała Defne, zakrywając usta dłonią. — Jak ty to robisz? Przecież cały czas byliśmy razem.
— Tym razem musiałem skorzystać z pomocy pani, która raz w tygodniu wpada i sprząta mój dom — wyjaśnił Selim, zabezpieczając skuter przed odpłynięciem. — Pomyślałem, że po wszystkim będziesz głodna, a jak słusznie stwierdziłaś, cały czas byliśmy razem. Nie mógłbym przygotować czegoś do jedzenia, będąc na morzu, ale pomysł jest mój. Pani Sevda tylko go zrealizowała.
— Ellerine sağlık (Zdrowie jej rękom.) — powiedziała Defne, siadając na piętach. Rozejrzała się wokół, oddychając głęboko. Rzeczywiście miała ochotę coś przekąsić. Zanim Selim do niej dołączył, pozwoliła sobie zajrzeć do koszyka i sprawdzić, co przygotowała kobieta.
Koszyk zawierał mnóstwo pyszności. Od kolorowych kanapek po słodycze. Dziewczyna urwała sobie winogron, wkładając do buzi.
Posilili się, rozmawiając o tym, co przeżyli. Selim z wielkim zainteresowaniem słuchał o tym, jak bardzo podobała się Defne przejażdżka skuterem. Radość w jej oczach uzupełniała słowne przeżycia. Cieszył się, że znów widział ją taką szczęśliwą. Dziś znów, po wielu dniach udało mu się wywołać na jej twarzy szczery uśmiech. Wszystko było jak dawniej.
Selim na początku obawiał się, jak przebiegnie ich wieczorne spotkanie. Zakładał, że będą momenty, kiedy zapadnie między nimi niezręczna cisza, ale tak się nie stało. Za co był bardzo wdzięczny. Brakowało mu takich chwil sam na sam z Turan. Za tym tęsknił najbardziej. Nie myślał, że uda im się odbudować łączącą ich relację, wracając do przyjaźni. Był zdania, że między byłymi kochankami trudno jest zbudować inny rodzaj porozumienia. Na szczęście im to nie groziło. Prawdopodobnie dlatego, że ich znajomość, tak jak większość jego więzi między kobietami, nie zaczynała się w łóżku.
Oczywiście brakowało mu czułych momentów w relacji z dziewczyną. Tęsknił za jej dotykiem, całowaniem jej ust. Jednocześnie wiedział, że nie może liczyć na coś więcej, dopóki jest żonaty. Najpierw musiał doprowadzić do końca sprawę z rozwodem. Dopiero wtedy mógł starać się, aby o nią zawalczyć jeszcze raz. Nie zamierzał się poddać, ale też nie chciał budować niczego na siłę. Jeśli ktoś nowy w tym czasie pojawi się w życiu Defne, postanowił, że odsunie się w cień. Postąpiłby tak samo nawet gdy nikogo takiego nie będzie, a ona da mu kosza. Turan po wszystkich swoich nieudanych związkach zasługiwała na to, aby być szczerze kochaną. On doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
W momencie, gdy spędzali razem czas, siedząc na plaży i rozmawiając, nagle telefon Selima, leżący między nimi, zaczął dzwonić. Zerknął w stronę smartfona, co uczyniła odruchowo także Defne. Zauważyła, że na wyświetlaczu pojawiło się imię Aylin.
— Odbierz — poleciła Defne, gotowa podnieść się z koca, żeby odejść, dając mu swobodę do rozmowy.
— Odbiorę, ale ty zostaniesz — powiedział, wolną rękę kładąc na jej odkrytym kolanie. Ona w odpowiedzi pokiwała głową, dolewając do szklanki orzeźwiającej lemoniady. — Halo?
Rozmowa między małżeństwem była krótka, ale rzeczowa. To, co mieli ustalić między sobą, udało im się załatwić w ciągu niecałych trzech minut.
— Aylin otrzymała termin badań DNA — oznajmił Selim po zakończonym połączeniu. — W piątek muszę jechać do Stambułu. Pobiorą mój materiał genetyczny.
— To jest dziwne. Powinni badać jej partnera — westchnęła Defne, gestykulując rękoma. — Chyba, że jednak nie powiedziałeś mi wszystkiego.
— Defne... Tamtej nocy byłem szczery jak nigdy wcześniej. Niczego przed tobą nie ukrywam — zapewnił ją, denerwując się. Miała prawo mu nie ufać. — Powiedziałem ci wszystko. Wynik badania jest jasny. Oboje to wiemy, ale musimy przekonać o tym sąd. To nie potrwa długo. Mój prawnik, gdy tylko będzie miał papier w ręku, zrobi, co w jego mocy, aby przyspieszyć datę ponownej rozprawy.
— I tego ci życzę. Masz prawo zacząć w końcu żyć po swojemu — powiedziała, uśmiechając się. Nie była pewna czy jej odpowiedź go satysfakcjonowała, ale starała się unikać konkretnych deklaracji. Czekała na to, co przyniesie los. Na razie cieszyło ją to, że jej przyjaźń z Selimem nadal trwa. — Oby wkrótce wszystko się zakończyło tak, jak sobie tego pragniesz.
Niedługo później podjęli decyzję o tym, żeby już wracać. Było coraz później, robiło się chłodniej. Defne powoli zaczynała marznąć, będąc w samym stroju kąpielowym z narzuconym pareo na plecach. Nie uszło to uwadze Korkmaza, który niestety nie miał żadnej bluzy, którą mógłby jej dać. Wtedy przypomniał sobie, że już wcześniej zdarzyło się coś podobnego. W związku z tym ponownie zaproponował Turan, że obejmie ją swoim ramieniem. Ona zgodziła się, przystając na jego rozwiązanie. Dlatego wychodząc z plaży szli się obejmując.
Stało się tradycją, że mężczyzna odwoził Defne do siedliska. Nie inaczej było tym razem. Chociaż dziewczyna chciała złapać taksówkę, ale brunet pozostawał nieugięty. Dla niego każda chwila spędzona w jej towarzystwie była na wagę złota. Niestety nie wiedział o tym, że jej także trudno jest się z nim rozstawać i tylko udaje, że jest jej obojętne to, jak długo będą razem przebywać.
— Dziękuję za dzisiejsze popołudnie — oznajmiła, gdy Selim zatrzymał samochód przed domem Janset. — A, właśnie, zapomniałabym! — Z plecaka, który trzymała na kolanach, wyjęła swój notatnik i długopis. Przewertowała kartki na właściwą stronę i z satysfakcją wykreśliła kolejne zrealizowane za pomocą Korkmaza marzenie. — Przy tobie lista tych pragnień zaczyna się kurczyć.
— Może czas pomyśleć nad nowymi celami? — zasugerował, posyłając jej szeroki uśmiech. — Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, Defne.
— Ja też, bo to wszystko dzięki tobie — odparła, również się uśmiechając.
Pożegnali się i dziewczyna opuściła samochód. On obserwował ją, jak przechodzi przez bramkę.
W ostatniej chwili Selim odpiął pas bezpieczeństwa i pospiesznie wysiadł z auta. Zawołał ją, okrążając Mercedesa. Ona odwróciła się na jego wołanie, się zatrzymując. W kilka sekund Korkmaz znalazł się obok niej.
— Przepraszam, lecz nie mogę się powstrzymać! — powiedział, a potem umieścił dłonie po obu stronach jej twarzy.
Nie czekając na to, co zrobi, przywarł do jej ust, całując ją. Pocałunek ku jego szczęściu został odwzajemniony.
____________________
Nie wiem, jak Wam, ale mnie brakowało uroczych chwil między Defne i Selimem.
Mam nadzieję, do zobaczenia w kolejnym tygodniu!
Udanego długiego weekendu!!!
All the love!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro