Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

— Mówisz poważnie? — zapytał Selim, marszcząc czoło. Nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, że może usłyszeć od niej te słowa.

— Tak, jestem pewna, że chcę rozwodu — oznajmiła Aylin, uśmiechając się do niego. — Długo nad tym myślałam, analizując wszystkie za i przeciw.

— Zaskoczyłaś mnie — przyznał szczerze, w duchu ciesząc się z takiego obrotu spraw. Było mu to na rękę, że jego małżeństwo wkrótce przestanie istnieć. — Co skłoniło cię do podjęcia tej decyzji właśnie teraz?

— To banalne, ale się zakochałam — wyznała, szeroko się uśmiechając. Na jej policzki wkradł się rumieniec. — Tak naprawdę, szaleńczo. Dlatego uznałam, że nadszedł czas, abym zwróciła ci wolność, której cię pozbawiłam z dnia na dzień.

— W takim razie cieszę się razem z tobą twoim szczęściem! — odparł podekscytowany. Aylin należało się w końcu coś dobrego od życia. Zamierzał nadal wspierać ją we wszystkim jako przyjaciel. — Życzę wam szczęścia!

— A ty, o czym chciałeś ze mną rozmawiać? — zapytała, zmieniając temat rozmowy.

— Chciałem prosić cię o to samo — oznajmił rozbawiony zaistniałą sytuacją. — Podobnie jak ty zakochałem się w kimś i chciałbym kontynuować tę znajomość, ale żeby tak się stało, potrzebuję rozstać się z tobą.

— Wiesz, że tego się najbardziej obawiałam? — westchnęła Aylin. — Wielokrotnie bałam się, że pewnego dnia przyjdziesz do mnie i poprosisz o to, żebyśmy zakończyli nasze małżeństwo. Niemniej, ja też się cieszę twoim szczęściem. Chciałabym, żeby i tobie się w końcu ułożyło. Tak wiele dla mnie poświęciłeś, że ci się to po prostu należy.

~~~

Pięć lat temu — 25.08. 2015

Selim przygotowywał się do ceremonii ślubnej w towarzystwie Onura, którego poprosił na swojego świadka. Znajdowali się w pokoju urzędu stanu cywilnego, gdzie można było na spokojnie poczekać na wezwanie przez urzędnika.

Za sąsiednimi drzwiami Ezgi pomagała Aylin wpiąć we włosy ślubny welon.

Decyzja o ślubie była bardzo spontaniczna, dlatego też lista gości nie istniała. Postanowili pobrać się w obecności świadków i urzędnika. Reszta nie była im potrzebna. Aylin i Selim nie powiadomili swoich rodziców o tym, że się pobierają. Sami byli tym faktem bardzo zaskoczeni, działo się to tak szybko. Wszystko ze względu na dziewczynę.

— Jesteś pewien, na co się decydujesz? — zapytał jeszcze raz Onur, patrząc na Selima, który przeglądał się w lustrze i poprawiał muchę. — Ślub to bardzo poważna sprawa

— Mam ci przypomnieć, ile razy mnie o to pytałeś? — odparł, zestresowany nieubłaganie zbliżającą się uroczystością. — Wiem, że to szalony pomysł, ale jedyny, który jest w stanie pomóc Aylin. Obiecałem, że jej pomogę i zamierzam dotrzymać słowa. Zresztą, nasze małżeństwo nie potrwa długo. Rozwiedziemy się, gdy będzie po wszystkim.

— Zawsze wiedziałem, że masz wielkie serce. — Onur z całej siły przytulił Selima i poklepał go po plecach. — Mało kto zgodziłby się na coś takiego. Jesteś niesamowity, bracie.

— Obiecaj, że nikt nigdy nie dowie się prawdy o tym małżeństwie — poprosił Selim.

— Obiecuję. Będę trzymał się wersji, którą wszyscy wspólnie ustaliliśmy — odparł, jeszcze raz przyglądając się swojemu kuzynowi. W czarnym garniturze prezentował się naprawdę dobrze. — Nie mam w zwyczaju wtrącać się w czyjeś osobiste sprawy dodał po chwili.

— Chodźmy zobaczyć, co u dziewczyn — rzekł Selim, naciskając na klamkę.

Aylin i Ezgi siedziały gotowe w pokoju obok. Selim, gdy zobaczył swoją przyszłą żonę w skromnej, ale bardzo pięknej sukni ślubnej zaniemówił. Nie spodziewał się, że Ezgi tak ładnie przygotuje ją do ślubu. Był wdzięczny swojej przyjaciółce za wszelką pomoc.

Kwadrans później Selim zajął miejsce pana młodego przy weselnym stole w jednej z sal zaślubin. Po jego prawej stronie siedziała przyszła żona.

— Pani Aylin Çakir, czy zgadza się pani wyjść za mąż za pana Selima Korkmaza? — zapytał urzędnik, siedzący na rogu stołu.

— Evet. (Tak.)

— Pan Selim Korkmaz czy zgadza się pan poślubić Aylin Çakir? — Tym razem urzędnik skierował pytanie do młodego mężczyzny. Selim wziął głęboki oddech, po czym udzielił odpowiedzi.

— Evet — powiedział z uśmiechem.

— Czy świadkowie potwierdzają słowa pani i pana młodego?

— Tak — rzekli jednocześnie Ezgi i Onur.

— Na mocy udzielonej mi przez urząd stanu cywilnego w Stambule, ogłaszam was mężem i żoną.

Chwilę później Aylin i Selim złożyli podpisy na dokumentach. Następnie urzędnik wręczył dziewczynie akt małżeństwa.

~~~

— Rozumiem, że mogę zadzwonić do prawnika i poprosić o przygotowanie dokumentów rozwodowych? — zapytał Selim, nie wierząc, że w końcu wypowiedział te słowa. To było jak sen na jawie.

— Tak, możesz rozpocząć procedurę rozwodową — odparła Aylin, potakując głową. — Podpiszę wszystkie niezbędne dokumenty.

Harika! (Wspaniale!) — ucieszył się Selim, uśmiechając się szeroko do ekranu laptopa. Trudno mu było ukryć swoją radość. — Zadzwonię do prawnika jeszcze dzisiaj. Powiedz, kiedy wracasz z wakacji? Muszę wiedzieć, gdzie powinien on wysłać papiery.

— Wieczorem mam lot powrotny — westchnęła z żalem. — Zaplanowałam, że spędzę w Stambule resztę urlopu, dlatego możesz poprosić, żeby dokumenty przyszły na adres twojego mieszkania.

Tamam (Dobrze.) Załatwię to.

— Chyba nie masz nic przeciwko, że trochę u ciebie pomieszkam? — zapytała, przysuwając twarz bliżej ekranu.

— To jest nasze mieszkanie — dosadnie podkreślił trzecie słowo. — Masz do niego takie samo prawo jak ja. Możesz tam mieszkać tak długo, jak będziesz potrzebować. Ja i tak cały czas jestem w Bodrum.

— Wiem, ale ciężko mi do tego przywyknąć — powiedziała, spuszczając wzrok. — Zrobiłeś dla mnie tyle dobrego. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie ci się odwdzięczyć.

— Aylin, rozmawialiśmy o tym już tyle razy. Nie każ mi się znów powtarzać.

— Skoro tak mówisz... — jęknęła, uśmiechając się. — Bu arada... (A przy okazji...) Selim, nie mów o niczym Ayazowi. Sama mu wszystko jakoś wyjaśnię.

— Jeśli chcesz, możemy zrobić to razem — zaproponował, biorąc głębszy oddech.

— Lepiej będzie, gdy zrobię to sama. Nie chcę, żebyś słuchał jego gniewu. W końcu to z mojego powodu zawarliśmy małżeństwo. Mimo wszystko dziękuję za twoje wsparcie — Aylin przesłała mu buziaka, przykładając palce do ust. — Skoro już wszystko przegadaliśmy, rozłączę się. Muszę jeszcze spakować walizkę.

— Bezpiecznej podróży! — pomachał jej, uśmiechając się szeroko. — Bardzo dziękuję, że do mnie zadzwoniłaś.

Chwilę po tym, jak połączenie z Aylin dobiegło końca, Selim wstał od stołu. Poszedł do kuchni po szklankę wody. Z wrażenia zaschło mu w ustach. Wypił ją duszkiem i wybrał numer do prawnika.

Przez telefon wyjaśnił mu sytuację. Poprosił, aby rozwiązać małżeństwo za porozumieniem stron. Nie chciał obarczać winą Aylin. Oboje przecież byli daleko od bycia przykładnym mężem i żoną. Zgodnie stwierdzili, że chcą mieć to za sobą możliwie jak najszybciej.

Dokumenty rozwodowe w ciągu tygodnia miały dotrzeć na wskazany przez Selima adres domowy w Stambule.

*

O szesnastej Selim zjawił się w siedlisku Janset. Jak zwykle, gdy tu przyjeżdżał, zamienił kilka słów z Kemalem, z którym o dziwo znalazł wspólny język. Mężczyzna akurat był zajęty koszeniem trawnika wokół domu.

Janset dostrzegła przez okno Korkmaza i od razu zawołała Defne, która szykowała się na randkę w swoim pokoju. Selim polecił jej, aby włożyła na siebie ubrania, w których będzie czuła się komfortowo. W związku z tym dziewczyna postanowiła założyć dżinsowe szorty z wysokim stanem i pasującą do nich bluzkę na ramiączkach. Włosy związała w kucyka, a pojedyncze loki opadały jej po bokach twarzy.

Gotowa na randkę, kontrolnie sprawdziła, czy w plecaku ma wszystkie rzeczy do nagłej potrzeby. Z uśmiechem wymalowanym na twarzy zbiegła po schodach.

Janset życzyła jej udanego popołudnia, zajęta zmywaniem podłogi. Kobieta chwilę wcześniej wstawiła do piekarnika ciasto, więc teraz wzięła się za posprzątanie kuchni.

Selim czekał na Defne przed domem w towarzystwie Kemala. W prawej dłoni trzymał niewielki bukiet, składający się z sezonowych kwiatów. Defne, biorąc go do ręki, wsadziła nos do środka, wąchając rośliny. Podziękowała ukochanemu za niespodziankę, całując go w policzek, ignorując obecność właściciela. Wróciła się do domu, gdzie Janset widząc bukiet, powiedziała, że wstawi go do wody.

Selim zabrał Defne za miasto. Dziewczyna do końca nie była świadoma, jaką atrakcję przygotował dla niej chłopak. Jednak, gdy dotarli na miejsce, zorientowała się, co ich czeka.

— Poważnie? — powiedziała podekscytowana, naciskając klamkę od auta, aby wysiąść. — Będziemy skakać ze spadochronem?

— Taki mam plan — powiedział Selim, okrążając auto od przodu. — Jeśli się boisz, wymyślę coś innego.

— Nie! — zaprzeczyła Defne, podziwiając innych spadochroniarzy. — Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Także trafiłeś idealnie.

— Cieszę się, że spodobała ci się moja niespodzianka — powiedział Selim, obejmując ją w pasie. Nie mógł przestać się uśmiechać. Po rozmowie z Aylin dotarło do niego, że wciąż ma szansę stworzyć z Turan szczęśliwy związek.

Defne i Selim przeszli krótkie szkolenie przed wzbiciem się helikopterem w powietrze. Mieli skakać razem, więc gdy byli już na odpowiedniej wysokości, instruktor, który im towarzyszył, przygotował ich do skoku, odpowiednio mocując cały sprzęt.

Selim, choć nie robił tego pierwszy raz w swoim życiu, ekscytował się jak przed kilkoma latami. Jednak teraz nie był sam. Obok niego była ukochana osoba.

Defne, która nie myślała wcześniej, że kiedyś doświadczy takich emocji, przerażona była wysokością, na której się znaleźli. Myślała nawet, żeby zrezygnować ze skoku, widząc wszystko z góry. Jednak szybko odgoniła te myśli. Nie ona pierwsza skoczy, więc nie mogło wydarzyć się nic złego. Selim był obok niej i to zdecydowało, że postanowiła zaryzykować i ostatecznie zgodziła się na skok.

Przymocowani do pasów, skoczyli jednocześnie, stosując się do poleceń znajdującego się z nimi specjalisty. Początkowa faza lotu trwała około pięćdziesięciu sekund. Potem otworzył się spadochron. Defne była na dole, a Selim u góry. Oboje mieli rozłożone ręce i krzyczeli w głos. Adrenalina krążąca w ich żyłach pozbawiła ich myśli o strachu. Cieszyli się, że dokonali tego razem.

Selim wykupił też opcję filmowania całego zdarzenia, żeby oboje mieli po wszystkim otrzymać wspaniałą pamiątkę.

Swobodny lot i szybowanie na otwartej czaszy spadochronu trwał około dziesięciu minut. Potem nastąpiło szczęśliwe lądowanie.

Po wszystkim Selim pomógł Defne zdjąć z głowy kask ochronny. Nogi dziewczyny były jak z waty. Trudno jej było utrzymać się na nich w pierwszych minutach po dotknięciu ziemi. Dziewczyna nie potrafiła przestać się uśmiechać. Selim miał podobnie. Objął z całej siły swoją ukochaną, która bez trudu przylgnęła do jego klatki piersiowej.

Gdy towarzyszące im emocje opadły, organizatorzy lotów wręczyli im pamiątkowy certyfikat z realizacji skoku. Na film trzeba było poczekać do trzech dni. Miał on przyjść na maila Selima, którego podał organizując niespodziankę.

Zanim opuścili teren lotów ze spadochronem, zrobili sobie pamiątkowe zdjęcia, odzyskując swoje rzeczy osobiste. Zrobionymi fotkami dziewczyna podzieliła się z najbliższymi. Najprędzej zareagowała na nie Zeynep, która po chwili wysłała siostrze wiadomość zwrotną.

Selim także wysłał swoje zdjęcia do rodziców. Niestety nie mógł jeszcze podzielić się zdjęciami z Defne, dlatego wysłał tylko te, na których był sam.

— To było niesamowite przeżycie — stwierdziła Defne, po raz kolejny przytulając się do swojego chłopaka. — Nie myślałam, że kiedykolwiek odważę się na coś takiego. Przy tobie moje wewnętrzne granice wydają się nie istnieć.

— Miło mi to słyszeć, sevgilim. (kochanie) — Selim pocałował dziewczynę w czubek głowy. — Jestem z ciebie dumny, że nie zmieniłaś zdania i jednak skoczyłaś. Byłem gotów na to, że na górze się rozmyślisz.

— Miałam takie myśli, ale postanowiłam zaryzykować i bardzo się cieszę, że podjęłam to ryzyko — powiedziała, patrząc mu w oczy.

— Mam odważną dziewczynę — stwierdził, złączając ich dłonie razem. — Jesteś głodna?

— Chyba adrenalina wciąż krąży po moim ciele, bo nie odczuwam na razie potrzeby jedzenia — zachichotała, dotrzymując ukochanemu kroku. Zmierzali do samochodu.

— W takim razie mam nadzieję, że gdy dotrzemy na miejsce, wszystko wróci do normy — odparł wesoło, otwierając drzwi Mercedesa.

Pozwolił, aby Defne pierwsza znalazła się w środku. Potem sam okrążył auto, siadając za kierownicą. Ruszyli w drogę powrotną do Bodrum.

Zjedli kolację w jednej z lepszych restauracji. A gdy już byli najedzeni, wybrali się na spacer po mieście. Spacerowali, podziwiając uliczki. Defne zaprowadziła chłopaka do miejsca, do którego przyjeżdżała z rodzicami, opowiadając przy tym kolejne zabawne historie związane z tym miastem.

W pewnym momencie telefon Defne zaczął dzwonić. Była to Zeynep, która domagała się połączenia video.

Naber, abla? (Co tam, siostro?) — zapytała Turan, trzymając przed sobą telefon.

— Już po randce? — odezwała się Zeynep, siedząc w ogrodzie rodzinnego domu.

— Nie — zaśmiała się Defne. — Selim zaplanował nam bardzo wyczerpujące popołudnie.

— Ah, czyli mój przyszły szwagier jest w pobliżu? — zaśmiała się, bawiąc swoimi włosami. — Dobrze się składa, bo mam wam coś do przekazania. — W tym momencie Defne nakierowała kamerę na Korkmaza. Mężczyzna przywitał się z siostrą swojej dziewczyny. — Chciałabym was zaprosić na prapremierę mojego filmu. Uzgodniłam wszystko z producentem i zgodził się zorganizować uroczystość w Stambule. Dzięki temu nie muszę specjalnie lecieć do Ameryki.

— Wow, to bardzo szybko — odparła Defne. — Dopiero co zdjęcia się skończyły.

— Też jestem zaskoczona, ale mi to nie przeszkadza — stwierdziła Zeynep. — Mogę liczyć na waszą obecność?

— Oczywiście. Przyjdziemy, prawda?

— Tak — oznajmił Selim, uśmiechając się.

Defne jeszcze przez jakiś czas rozmawiała z siostrą, gdyż do telefonu dorwali się stęsknieni za córką rodzice. Tata był ciekaw wszystkiego, co wiązało się z lotem ze spadochronem. Selim w tym czasie przeszedł się parę kroków dalej do stoiska z watą cukrową. Kupił jedną dla dziewczyny.

Korkmaz wrócił do domu niedługo przed dwudziestą drugą. Nie siedział zbyt długo, położył się wcześniej. Ten piątek był bardzo emocjonującym dla niego dniem.

*

Onur zaproponował kuzynowi wspólne bieganie. Selim przystał na jego propozycje czując, że dłużej nie wytrzyma, jeśli nie powie mu o tym, że Aylin nareszcie się z nim skontaktowała. Pragnął to z siebie wreszcie wyrzucić. Poprzedniego dnia nie miał jak tego zrobić, bo był zajęty organizacją randki z Defne. Wieczorem był na tyle zmęczony, że nie miał siły na zwierzenia.

Mężczyźni biegli alejką w parku, korzystając, że o wczesnych godzinach nie ma w tym miejscu zbyt dużo turystów. Jedynie w okolicy placu zabaw można było spotkać większą grupę ludzi i usłyszeć dziecięce krzyki.

— Rozmawiałem wczoraj z Aylin — zaczął Selim, kontrolując czy Onur nadąża biec za nim. Starszy Korkmaz spojrzał na niego zaskoczonym spojrzeniem, unosząc brew. — Chce się rozwieść.

— O czym ty mówisz? — zapytał, zatrzymując się. Musiał usiąść na jednej z wolnych ławek. Potrzebował odpoczynku. Dawno nie trenował w towarzystwie Selima, który mógł się pochwalić większą wydolnością płuc niż on.

— Dobrze słyszałeś, bracie. Wkrótce będę wolnym człowiekiem — oznajmił Selim, opierając stopę o ławkę. Nie zamierzał przerwać treningu, dlatego ćwiczył mięśnie nogi. — Nasz układ wkrótce przejdzie do historii.

— To świetnie! — ucieszył się Onur, usiłując unormować swój oddech. — Najwyższa pora, aby wasze małżeństwo zostało rozwiązane. To wszystko trwało zdecydowanie o pięć lat za długo.

— Pewnie masz rację, ale wcześniej mi to w ogóle nie przeszkadzało — zaśmiał się Selim, przeczesując dłonią włosy, wciąż wykonując serię ćwiczeń. — Gdy w moim życiu pojawiła się Defne i odkryłem, co to znaczy być zakochanym, zrozumiałem, że tak dłużej być nie może.

— Chcesz powiedzieć, że znajomość z Defne traktujesz poważnie? — zapytał Onur, starając się utrzymać kontakt wzrokowy ze swoim kuzynem. — Myślałem, że znudzisz się nią najdalej za miesiąc. Wiesz, na zasadzie, że „to, co w Vegas, zostaje w Vegas".

— I to jeszcze jak bardzo poważnie — odparł, zaprzestając ćwiczyć. Mężczyzna usiadł obok niego na ławce, rozstawiając nogi w szerokim rozkroku. Na udach ułożył swoje ręce. — Aczkolwiek oboje niczego sobie nie obiecywaliśmy. Nie wybiegamy w przyszłość. Po prostu cieszymy się tym, co jest tu i teraz. Ja chciałbym być z nią po powrocie do Stambułu.

— I mówi to Selim Korkmaz, bożyszcz wśród kobiet — zachichotał Onur. Prawdą było, że jego kuzyn był kobieciarzem. Na wyciągnięcie ręki mógł mieć każdą. Kobiety wręcz o niego zabiegały. — Zdajesz sobie sprawę, że jeśli myślisz o Defne zupełnie serio, będziesz musiał zerwać ze swoim dotychczasowym trybem życia? Defne to nie Aylin. Nie możesz bawić się jej uczuciami.

— Już mam wyrzuty sumienia, że ją okłamuję, ale postanowiłem wszystko jej wyjaśnić, gdy będę po rozwodzie — westchnął Selim, oddychając szybko. — Wtedy będę mógł zacząć żyć z czystą kartą.

— Według mnie nie powinieneś z tym zwlekać. — Onur poklepał kuzyna po plecach. — Jeśli ci na niej zależy, powiedz jej o wszystkim choćby dziś. Im dłużej będziesz to odkładał, może się to potem obrócić przeciwko tobie.

— Na dziś już mam zupełnie inne plany — stwierdził Selim, zerkając na zegarek. — Wkrótce przybędą do hotelu moi przyjaciele z biura architektonicznego. Mam chęć się dobrze bawić. Haydi, kardeşim! (Dalej, bracie!) — Machnął ręką, zachęcając go do kontynuowania biegu. — Meta dopiero przed nami!

Po udanym treningu odświeżony szybkim prysznicem Selim, pojawił się w czystych ubraniach w restauracji. Chciał sprawdzić jak idą przygotowania do tym razem jego własnej imprezy integracyjnej. Na szczęście nikt nie skarżył się na żaden problem. Wszystko szło zgodnie z wcześniej ustalonym planem.

Z centralnej części sali zniknęły stoły, zastąpiły je natomiast wysokie, barowe, pokryte złotym materiałem. Na blatach stały pojedyncze, wysokie świeczniki z dużymi wkładami po to, aby szybko się nie wypaliły. Meble rozstawione były w odpowiednich odległościach tak, aby nie wadziły gościom i obsłudze. Jeszcze bardziej został wyeksponowany kącik do karaoke. Zyskał on dodatkowe oświetlenie. Po obu stronach sali stanęły stoły z owocami. Pomieszczenie oświetlało światło zbliżone do tego, które można spotkać w klubach.

Podobnie jak na imprezie Defne i tym razem zatrudnieni byli kelnerzy niezwiązani z restauracją. Selim uznał, że tak będzie lepiej dla niego i jego pracowników. Nie chciał, aby ktoś z zewnątrz mieszał się do jego firmowych spraw. A wiadomo było, że temat pracy jest nieunikniony. Przy nawet tak idealnym szefie, rozmawiało się zawsze na temat nowych zleceń.

Wyjątek stanowiła Defne, która miała pojawić się na imprezie jako jego partnerka. A biuro, choć w znacznej części składało się z jego studenckich kolegów i koleżanek, zdążyło zapomnieć o ślubie z Aylin. Mężczyzna tak nagle ją poślubił i potem mało mówił na jej temat, że szybko pomyślano, iż małżeństwo nie przetrwało rychłej decyzji o ślubie. Zresztą Korkmaz nigdy nie lubił rozmawiać na temat swojego życia osobistego. Wystarczało mu, że jego nazwisko było znane prasie.

Selim zawitał do restauracji po raz drugi o siedemnastej trzydzieści . Tym razem ubrany był bardziej formalnie. Towarzyszyła mu Defne, która tego dnia nie czuła się zbyt dobrze. Wszystkiemu winna była comiesięczna kobieca przypadłość. Na szczęście, dzięki tabletkom przeciwbólowym, dała radę się pozbierać i być u boku swojego chłopaka.

Jego spotkanie integracyjne było nieco skromniejsze pod względem ilości osób w porównaniu z klasą Defne. Pracował z niewielkim zespołem, ale za to najlepszym pod słońcem. Pojawienie się szefa na sali, szybko zostało zauważone przez pracowników. Chcąc nie chcąc, Selim był mistrzem wielkich wejść. Gdy się pojawiał wśród nich podnosił w górę obie ręce i zaczynał nimi machać. Wtedy wszyscy wiedzieli, że szef jest wśród nich. Defne, która pierwszy raz widziała taki sposób witania się z tłumem, przyglądała mu się, nie kryjąc swojego zaskoczenia. Można je było również dostrzec na jej twarzy.

Sevgili patronumuza hoş geldin diyelim! ( Powitajmy naszego kochanego szefa!) — zawołał jakiś głos, zaczynając klaskać w dłonie. — Sprawcę corocznego zamieszania!

Zgromadzony tłum zaczął wiwatować i klaskać. W tym czasie Selim wziął od DJ-a mikrofon do ręki. Zamierzał powiedzieć do zgromadzonych kilka słów.

— Jak zwykle będzie krótko i na temat — oznajmił, gdy wszyscy zamilkli, trzymając mikrofon w odpowiedniej odległości od ust. — Witam wszystkich na corocznej pracowniczej imprezie integracyjnej! Jest mi niezmiernie miło, że wszyscy postanowiliście skorzystać z mojego zaproszenia, co nie było takie oczywiste z racji tego, że Bodrum to nie to samo co Stambuł. Dlatego dziękuję, że wszyscy bez wyjątku jesteście tu dziś razem ze mną. To był zupełnie inny rok niż dotychczas. Dziękuję, że wspólnymi siłami, otwieramy się na nowe rozwiązania pozwalające rozwijać działalność biura. W tym roku postawiliśmy na system pracy zdalnej. Skłamałbym mówiąc, że nie miałem żadnych obaw, decydując się na trzymiesięczny wyjazd i prowadzenie biura na odległość. Dzięki wam się to udało. Z całego serca jestem wam za to wdzięczny. Pamiętajcie, że to, co osiągnęliśmy do tej pory jest naszym wspólnym sukcesem! A teraz bawcie się dobrze!

— Zdrowie naszego króla! — znów zawołał ktoś z tyłu. Wszyscy wznieśli w górę powitalne lampki z szampanem.

Defne, która od rana faszerowała się lekami przeciwbólowymi nawet nie dotknęła ustami zawartości. Nieruszony napój oddała prowadzącemu kelnerowi.

Stała przy jednym ze stolików, przyglądając się reszcie. Zazdrościła chłopakowi, że udało mu się stworzyć z przyjaciółmi wspólną firmę. To było dla niej jak spełnienie marzeń. Mało kto otwierał swój biznes i zatrudniał własnych znajomych. W dodatku było widać, że każdy się z każdym dogaduje. Ta więź, którą miała okazję obserwować, była wyjątkowa.

Tymczasem Selim cały czas pamiętał o swojej dziewczynie, jednak był zajęty rozmową z pracownikami. Ilekroć chciał odejść, pojawiał się ktoś nowy. On nie miał serca ignorować kogokolwiek, dlatego kontynuował rozmowę. W pewnym momencie podeszła do niego druga koleżanka z roku, zaraz po Ezgi, prosząc go o rozmowę.

— Mów śmiało, słucham cię Yasemin — powiedział, stojąc z nią przy innym stoliku.

— Wiem, że to nie najlepszy moment na takie wiadomości, ale nie wiem, kiedy będzie następna okazja — zaczęła dziewczyna. — Od września będziesz musiał znaleźć kogoś na moje miejsce, ponieważ jestem w ciąży.

_________________ 

Niezmiennie jestem ciekawa Waszych opinii i dziękuję za dotychczasową aktywność.

Twitterowy hasztag: #AşktanKorkmaPL

All the love! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro