Bułeczki dla Ruggusia
Zakładałem szybko moje spodnie, gdy ten po raz kolejny mnie zatrzymał. Ścisnął moją dłoń, a następnie stanął na łóżku i schylając się, przytulił się do mnie od tyłu.
-Mam cichą nadzieję, że zbierałeś się po ciepłe bułeczki dla mnie na śniadanko, a nie do ucieczki-powiedział, po czym złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
-Yyyyy...-spaliłem buraka-to miała być tajemnica, ale mnie rozgryzłeś-tak Agus, brawo. Zacznij związek od kłamstw! Pasquarelli mi nie uwierzył i uniósł brew.-Okej, bałem się twojej reakcji po tym jak mnie zobaczyć półnagiego swoim łóżku i chciałem u...
-Lepiej się zamknij i idź mi po bułeczki, bo mój brzuszek woła jeść, a z racji, że jesteś moim kochankiem to nie powinieneś dopuścić, by twój ukochany cierpiał-zaśmiał się i wypchnął mnie na zewnątrz. Po powrocie, niestety, brunet miał już na sobie koszulkę. Włoch przygotował talerze, szklanki, sok, kawę i sztućce.
-Wypadło na to, że ty robisz śniadanie, a ja idę się wykąpać, bo mój kac jest większy od pierścienia Jowisza.
-To Saturn ma pierścień-kopnąłem go w tyłek i przyglądałem się jego oddalającej się sylwetce.
Po 20 minut jego wyjącego "śpiewu", który brzmiał jak gody wielorybów, brunet zaczął się wydzierać, że zapomniał ręcznika. Przez pierwsze 5 krzyków nie zwracałem na niego uwagi, ale gdy usłyszałem pukanie sąsiadów, postanowiłem obsłużyć Włocha. Alkoholem śmierdziało od niego na 3 kilometry, a jego twarz wyglądała gorzej niż kobiety po 5 godzinnym porodzie. Pasquarelli powędrował do-chyba już naszej-sypialni i starał się coś ściągnąć z najwyższej półki w szafie. Uniósł ręce do góry i lekko podskoczył, dzięki czemu jego męskość ujrzała świat dzienny. Mogę powiedzieć, że miał się czym pochwalić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro