Butelka
*Rugge*
-Wytłumacz mi to-zaczął już lekko podpity Lio-ja już wiem, że się o to pytałem, ale wciąż nie rozumiem-uniosłem jedną brew w geście zainteresowania jego monologiem-bo nie miałeś dziewczyny od ponad pięciu lat i czy ty do cholery jesteś gejem?!
-Słucham?!-wyplułem na swoje spodnie trochę drinka.
-No przy nas nie masz się czego wstydzić, wszyscy jesteśmy bardzo tolerancyjni i zaakceptujemy twoją seksualność jaka by ona nie była-wtrąciła Ana.
-O co wam do cholery chodzi?! Nie miałem i nie mam dziewczyny, bo jak narazie nie znalazłem nikogo odpowiedniego, a miłości i pocałunków wystarczy mi na planie.
-No przestań-klepnął mnie w ramię Michael-przecież widzimy jak patrzysz na Agusa!
-Odwal się, dobra?!-podniosłem głos.
-Dobra, dobra-uniósł ręce w geście obronnym-tylko sobie żartowałem. Na jego słowa przewróciłem tylko oczami, czemu pytają się mnie o to na każdej imprezie?!
To, że ktoś nie ma dziewczyny nie znaczy odrazu, że jest innej orientacji. I czemu w ogóle przywalili się do Agusa?
To tylko i wyłącznie mój przyjaciel i mówię im to cały czas, ale cóż...
Tylko winni się tłumaczą!
Cała ta grupka jest powalona, Lio, Mike, Ana, Valu, Caro i Jorge. Jedynie Agustin jest spoko i to z nim od zawsze się najlepiej dogaduję. Jeszcze Karol jest spoko, ale na te imprezy, które robimy jest jeszcze za młoda i chyba nam nigdy w żadnej nie towarzyszyła.
-Hej, gejaszku?!-z przemyśleń wyrwał mnie głos Caro.-prawda czy wyzwanie?
-Y...
Ja?-pokiwała głową, a z daleka usłyszałem komentarz "Pewnie rozmyślał o Agusie", a ten go szybko zgasił.-Wyzwanie.
-Dobra...-udawała zamyśloną-Rozepnij Agusowi rozporek-no spoko-...zębami!!!-dodała z uśmiechem.
-Powaliło?!-odparłem.
Okej...
Zbliżyłem się do blondyna, ten wstał, aja zabrałem się do roboty. Nagle poczułem czyjąś rękę na pośladku, wnioskując po wielkości była to męska dłoń...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro