Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział VII

Alek zamachał do dziewczyny, a ona do nas podeszła i zajęła miejsce obok mnie. Była dość wysoka i szczupła. Czekoladowe fale włosów spoczywały radośnie na jej ramionach, a z jej ust nie schodził uśmiech. W zielonych oczach pełnych pasji migały iskierki podniecenia. Gdy tylko ją ujrzałam, wiedziałam, że nie da się jej nie lubić.

- Hejka! Bianka jestem.

- Natalia.

- Właśnie miałem jej przedstawić twoją "cudowną osobę", ale się pojawiłaś, więc nie będzie mi to dane - zwrócił się do dziewczyny Alek, podkreślając artystycznie ostatnie słowa.

- O! Chętnie posłucham, mów śmiało! Będę udawać, że mnie tu nie ma - Bianka założyła nogę na nogę i oparła łokieć o ławkę chłopaka.

Spojrzał na nią niepewnie, a później skierował wzrok pełen grymasu na mnie, by znów zwrócić się ku koleżance.

- To jednak chyba nie będzie to samo...

Naprawdę śmieszyła mnie ta para. Byli bardzo przyjaźni i życzliwi, i na prawdę bardzo się cieszyłam, że jestem z nimi w klasie.

Do sali wkroczył wychowawca. Siwe włosy z impetem otaczały jego głowę, a na kartofelkowatym nosie tkwiły okulary. Wszyscy podnieśli się z krzeseł, wyrażając przez to swój szacunek.

- Witam klasę drugą - zaczął. - Jesteście już o rok starsi - tak z pewnością będzie wam mówić reszta nauczycieli, ale nie będą mieli racji - postarzeliście się zaledwie o dwa miesiące! Jednak oczekuję od was, że przynajmniej połowa trochę wydoroślała.

Był naprawdę mądry. I choć może to brzmi głupio, to jednak było najlepsze określenie.

- Może część osób już to zauważyła - "O nie..." - pomyślałam. - doszła do naszej klasy nowa osoba. Natalio, jeśli chcesz wystarczy, że wstaniesz z miejsca i opowiesz coś o przeprowadzce.

Ten nauczyciel był naprawdę wspaniały! Nie trzeba było go o nic pytać, bo odpowiadał na nie, jakby czytał w myślach.

Wstałam z miejsca starając się, żeby krzesło nie wydało z siebie dziwnego dźwięku. Ku mojemu szczęściu, udało się.

- A więc, mam na imię Natalia... - zaczęłam, pilnując by mój głos brzmiał jak najczęściej i opanowanie - Przeprowadziłam się tutaj do dziadka, który mieszka na początku tej wsi i pewnie go znacie.

Wszystkie oczy były wlepione we mnie. Czułam gorąc w całym ciele i nie mogłam swobodnie oddychać. Lecz oddech wstrzymałam, gdy zobaczyłam jedną osobę.

- Możesz już usiąść. Teraz podam wam plan lekcji na jutrzejszy dzień. Pamiętajcie... - nauczyciel dalej mówił, ale ja go nie słuchałam zbyt bardzo zszokowała mnie postać jednej osoby, której lepiej nie mogłabym sobie wyobrazić.

^^^

- A teraz ruszajmy na tradycyjne lody! - wykrzyknął Aleksander.

Wyszliśmy wszyscy ze szkoły. Szłam razem z paczką Alka. Byli w niej Bianka i jakiś chłopak. Miał ciemniejszą karnację, czarne włosy i był najwyższy z całej klasy. Ubrany był podobnie do Alka w elegancką koszulę.

Stanęliśmy przed sklepem.

- Natalio, teraz czas abym przedstawił ci mojego najlepszego kumpla, oto Piotrek.

- Najlepszego? Raczej jedynego - zaśmiała się Bianka pokazując swoje proste, białe zęby.

- Nie przesadzaj! Zna mnie cała wieś!
Dziewczyna znów się zaśmiała.

- Jest tak gorąco, że nie rozumiem, czemu jeszcze nie stoicie w kolejce po orzeźwienie! Będę pierwsza.

Uśmiechnęłam się i pobiegłam za dziewczyną. Alek i tak wszystkich wyprzedził stając pierwszy w kolejce.

- To nie sprawiedliwe! - wykrzyknęła z udawając obrażenie Bianka.

- Dziewczyny mają pierwszeństwo - oznajmiłam opierając ręce na biodrach.

- Jedyna mądra. Już cię lubie! - Ta dziewczyna była naprawdę wyjątkowa i pełna życia. Od razu poczułam, że muszę się z nią zaprzyjaźnić.

- Dobra, rozbroiłyście mnie. Panie przodem - uległ chłopak.

Sprzedawca był naprawdę bardzo miły, a lody przepyszne. Po zakupie orzeźwienia, od razu ruszyliśmy w stronę lasu, bo Aleksander stwierdził, że woli nie zajmować miejsca Robsona i jego małego koleszki.

- Boisz się go? - zapytałam się.

- Nie, poprostu nie mam ochoty się z nim znowu bić, lub prowadzić bezsensowną rozmowę.

- Tak jak wczoraj.

- Dokładnie - potwierdził chłopak.

Bianka spojrzała na nas krzywo.

- Wczoraj?

Wytłumaczyłam jej szybko i opowiedziałam o tym jak się poznałam z Alkiem oraz o wczorajszym przypadkowym spotkaniu.

- A teraz - zaczął Piotrek.- zanim dalej pójdziesz, musisz przyrzec parę rzeczy.

- No tak. Natalio, - zaczął znów Alek.- w związku z tym, że nie jesteś w naszej paczce, zanim przekroczysz ten niewinny mostek, najpierw musisz przyrzec, że nie zdradzisz nigdy nikomu położenia naszego klubu spotkań i dopóki nie staniesz się członkiem klubu, nie będziesz tu przychodzić bez członka klubu.

Brzmiało to trochę śmiesznie, ale wszyscy zachowywali wielką powagę, więc ja też się o to postarałam.

- Przyrzekam - odpowiedziałam uroczyście z uśmiechem na twarzy.

Aleksander kiwnął głową po czym przeszedł przez mały mostek i zaczął się wspinać po górze. Za nim ruszył Piotrek, a na końcu Bianka, machając do mnie raką i dając znak, żebym za nią poszła. Zauważyłam, że rozglądnęła się jeszcze za mną jakby upewniając się, że nikt nas nie śledzi.

Wspiełam się na górę i to co zobaczyłam, naprawdę odebrało mi mowę.

____________________________________
Jest kolejny rozdział. Trochę go pisałam, ale myślę, że było warto. Chciałam, żeby był dłuższy, ale jak sobie pomyślałam o tym jak musicie czekać na kolejny rozdział, to postanowiłam, że będzie krótszy.
Czekam na wasze komentarze!

~mekonie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro