MISJA//TONY
Obrazek jest taki:
Stoisz Ty. Przed Tobą bandzior, za nim Tony.
Bandzior wyciąga pistolet, mierzy Ci między oczy, ale wykopem pozbawiasz go broni. Tymczasem Tony strzela promieniem prosto w jego nogi. Obok Hulk masakruje o ścianę jakiegoś typka.
Bandzior, który śmiał z Tobą zadrzeć wypada przez okno, rozbijając je w drobny mak. To drugie piętro, więc wypada i leci. Ale pociąga Cię za sobą za włosy.
Z krzykiem wypadasz, a że nigdy nie byłaś odporna na upadki, boisz się jak się skończy.
Zamykasz oczy odliczając metry od upadku, ale nagle czujesz ucisk na brzuchu.
Otwierając oczy widzisz, że jesteś w ramionach Tony'ego. Nie patrzy na Ciebie, tylko w górę, tam, gdzie lecicie.
Odstawił Cię na dach budynku i podleciał w górę.
- Zostajesz tutaj - wskazał dach.
- Pogięło Cię do reszty!
- Rusz się, a mówię Ci - wskazał na Ciebie palcem, po czym odleciał.
- Co?! Dupku wracaj tutaj albo pożałujesz! Przysięgam Ci! Zerwę z Tobą słyszysz?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro