Jak wyznaliście sobie miłość?
Steve - Na misji, gdy został ranny:
- Steve, musisz przeżyć, musisz. Nie umrzesz mi tutaj. Nie pozwalam.
- Nigdzie się nie wybieram. Muszę walczyć, o to co kocham.
- Ziemia już jest bezpieczna, nic jej nie grozi, zaraz wró...
- Ja nie mówiłem o Ziemi, tylko, o Tobie [T/I]...
Tony - Podczas kłótni:
- Tony, nie.
- Tony, tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie możemy na elegancki bankiet zaprosić AC/DC, żeby zagrali dla gości. To ma być spokojne przyjęcie.
- Nie znam pojęcia "spokojne", nawet moja miłość do Ciebie [T/I], jest... no, w każdym razie, na pewno NIE jest spokojna.
Thor - Po zrobieniu mu obiadu:
- [T/I], ta strawa jest wyśmienita!
- Dziękuję Thor.
- Gdybym, ci coś teraz wyznał, gotowałabyś mi częściej?
- Zależy, o co chodzi. Jeśli nie smakują ci naleśniki, które przypala Clint, to...
- Darzę cię miłością. I to bardzo wielką.
Bruce - W laboratorium, kiedy Tony zostawił was samych:
- Ja muszę zająć się jeszcze papierkową robotą, poźniej do was wpadne i zobaczę jak wam idzie. *Tony wychodzi*
- To, jak [T/I], bierzemy się najpierw, za zaprogramowanie Friday, nowej częstotliwości, czy może lepiej zajmiemy się badaniem tej broni kosmitów?
- Nie wiem Bruce, mój organizm i tak przyjmuje zbyt dużą dawkę fenyloetyloaminy, gdy jestem tak blisko ciebie.
Clint - Na strzelnicy:
- Znowu spudłowałaś [T/I].
- Clint, ty tu jesteś od strzelania...
- Wiem, ty za to od dotrzymywania mi towarzystwa. Każdy zmywa się gdy pytam: "Idzie ktoś na strzelnicę?"
- Tym lepiej dla mnie. Mogę na spokojnie ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
- Chyba cię kocham, Clint.
Bucky - Podczas terapii:
- Dobrze Bucky, teraz zapytam się ciebie, co sądzisz o poszczególnych osobach. Tony Stark.
- Jest bardzo irytujący, mimo to żałuję, że zabiłem jego rodziców. Chciałbym żeby, po tylu przeprosinach w końcu mi wybaczył i choć trochę zaczął tolerować.
- Dobrze, Steve Rogers.
- Mój najlepszy przyjaciel, został przy mnie w najtrudniejszych dla mnie momentach, do tego wspiera mnie.
- Rozumiem, co myślisz o mnie?
- ... To trudne.
- Jeżeli nie chcesz, nie mów.
- Muszę to w końcu powiedzieć. Wybacz, jeśli jakoś cię urażę.
- Spokojnie. Jestem dzielna.
- Zakochałem się w Tobie, [T/I].
Sam - Podczas biegania w Central Parku:
- [T/I], co ty taka zamyślona?
- Pamiętasz jeszcze nasze pierwsze spotkanie?
- O matko, tak. Wtedy się darłem w niebogłosy, a jak cię zobaczyłem, to stwierdziłem, że się zakochałem... *śmieje się*
- To było prawdziwe Sam?
- Chyba tak.
- To dobrze, bo je się też w Tobie zakochałam.
Pietro - Po tym jak wrócił po długiej nieobecności:
- Gdzie ty byłeś przez te kilka dni?! Wiesz jak się martwiliśmy o ciebie, jak JA się martwiłam?!
- [T/I], tylko spokojnie...
- Jak mam być spokojna Pietro, kiedy nic nie powiedziałeś, gdzie znikasz i po co?! ZALEŻY MI NA TOBIE IMBECYLU!
- Naprawdę?
- Tak! Bardzo...
Peter - Podczas wspólniego uczenia się:
- Nie zrozumię tego. Do tego potrzeba lat, żeby się nauczyć, a nie trzech dni!
- Hiszpański nie jest za łatwy, ale da się nauczyć.
- Mówi, to ten, który ma same piątki.
- Zdaży się też czwórka.
- Peter, nie pocieszasz mnie.
- Dobra, w ramach przerwy. Twój ulubiony cytat z Gwiezdnych Wojen?
- Luke, jestem twoim ojcem...
- Nieeeeee! *śmiech*
- Teraz ty Peete.
- Kocham cię...
-Wiem. *chichot* To też jest mocne.
- Ja mówiłem serio [T/I]...
Loki - Po przeczytaniu przez niego jakiejś książki:
- Ciekawa ta Midgardzka powieść. Masz więcej podobnych.
- Tak. Przeczytasz Sherlocka Holemsa to się zakochasz.
- Ale ja już się zakochałem.
- W powieściach Agaty Christie?
- To też, ale w Tobie także.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro