6. Język!
Hejka!
Pewnie nie spodziewaliście się mnie już dzisiaj, ale oto wracam z kolejnym rozdziałem.
Przypominam tylko o tym, że do postaci i filmu prawa mają Sony i Marvel Studios, a filmik z medii jest z kanału "Apa Danito", ja dodaję swoje i oczywiście mój jest Percy.
Bez zbędnego przedłużania.
Życzę Wam miłego czytania.
- PETER! - wrzeszczy Tony.
- Panie Stark, ale ja... - próbuje tłumaczyć swoją przyszłą wersję Peter, ale nie ma mocnych na wkurzonego Tony'ego Stark'a.
- Nawet nie mów, że Twoja wersja z przyszłości, lub ty przemyśleliście to, nie mieliście na to czasu. Chcesz, żebym dostał przez ciebie więcej siwych włosów?! To jest niebezpieczne, powinieneś być na wycieczce! - krzyczy szybko przerażony tym wszystkim Tony.
- Panie Stark, ja tylko chcę Panu pomóc! Plus filmu nie zmienimy. - mówi spokojnie, lekko poddenerwowany Peter.
- Choć raz mógłbyś zrobić to, co mówię. - mówi już bardziej spokojnie, ale z wyrzutami Tony.
- Dobrze Pan wie, że robię, to co muszę. - mówi Peter z małym uśmiechem, ciesząc się, że tak szybko rozeszło się to po kościach.
- Zamknij się. - wzdycha Tony, nie mogąc się długo złościć na tego kochanego dzieciaka, a zarazem mając naprawdę złe przeczucia...
Kamera pokazuje, że pączek odleciał już bardzo daleko.
Ekran zmienia się, i pokazuje Bruce'a, który podnosi telefon z klapką z ziemi.
Natomiast Wong otwiera portal.
- A Ty dokąd? - pyta zdziwiony Bruce.
- Zabrali Kryształ Czasu, Sanctum zostało bez ochrony, jakiś pomysł? - odpowiada pytaniem Wong.
- Telefon do przyjaciela. - odpowiada z nadzieją w głosie Bruce.
- Ja jestem Hubert Urbański i witam Was w "Milionerach", gracz ma 3 koła ratunkowe: pytanie do publiczności, pół na pół i telefon do przyjaciela. - mówi jak najbardziej reprezentacyjnym głosem Scott.
Większość sali zaczyna się śmiać.
- Kim jest Hubert Urbański? - pyta zaciekawiony Thor.
Steve i Bucky też chcieli o to zapytać, ale na ich szczęście Thor ich uratował.
- Pokaże Ci po filmie. - odpowiada przez śmiechu Tony.
- A Ty Loki wiesz kto to jest Hubert Urbański? - dopytuje nagle zaciekawiony Tony.
- Tak, bywałem na różnych planetach i w różnych miejscach, więc wiem o niektórych rzeczach lub osobach, które są na Ziemi. - odpowiada tajemniczo Loki.
Wong zamyka portal. Bruce wybiera numer i dzwoni do Steve'a.
Nagle ekran pokazuje kosmos. W tle pojawia się muzyka (ta piosenka jest w mediach), a wraz z nią jakiś statek.
- Czemu kosmici słuchają Ziemskich piosenek z lat siedemdziesiątych? - pyta Pater któregoś z bogów.
- Nie mam pojęcia Synu Tony'ego. - odpowiada zakłopotany Thor.
- Zamknij się Thor! Coś chyba o nich słyszałem. Byli przestępcami, teraz czasami kradną, ale zazwyczaj jednak pomagają ludziom. Uratowali Xandar, gdy Ronan Oskarżyciel miał Kamień Mocy. Słyszałem też, że słuchają dziwnej muzyki więc domyślam się, że to najprawdopodobniej oni. - zastanawia się na głos Loki.
- Dziękuję Panie Loki. - odpowiedział Peter uśmiechając się do boga, co było ogromnym zaskoczeniem dla Boga kłamstw, bo jednak rzadko kiedy, ktokolwiek był dla niego taki... imły.
- Loki dobrze zgadł, są to Strażnicy Galaktyki, jest ich szóstka. Człowiek, Peter Quill alias Star-Lord, ktoś w stylu przywódcy grupy, ale nie do końca. To właśnie stąd, że jest Ziemianinem wzięła się ta Ziemska muzyka, został on porwany z Ziemi, gdy był dzieckiem. Gamora, dziewczyna Quill'a i wojowniczka, ma zielony kolor skóry. Jest też Rocket Raccoon, szop pracz, który mówi, umie dobrze budować i ma zamiłowanie do metalowych części ciała, tak wielkie, że za wszelką cenę je zdobędzie nawet kradnąc, dlatego Bucky, radzę ci uważać. - głośny śmiech Percy'ego, jak i innych Avengersów, a zarazem głośne przełknięcie śliną ze strony Bucky'ego - Jest też Groot, najlepszy przyjaciel Rocket'a, jest on drzewem, kiedyś był dorosły, potem poświęcił się i zamienił się w maluszka, a teraz jest nastolatkiem. Kolejną osobą jest Drax, jest on silny, zawsze chodzi bez koszulki, nie lubi planować lubi działać. Ostatnią osobą jest Mantis, ma ona czułka na głowie, umie czytać emocje i sprawiać, że ktoś zaśnie i wstanie. To chyba wszystko. - próbuje wyjaśnić jak najlepiej Iron Percy.
- Jakieś pytania? - dodaje na końcu Percy, któremu trochę się śmieszyło, bo właśnie zauważył pewien problem w Uniwersum 222-B-P.
Peter nieśmiało podnosi rękę.
- Tak, Peter? - zachęca Percy.
- Czemu Quill został porwany, gdy był mały? - pyta trochę smutny z powodu swojego imiennika Peter.
- To długa historia. Może później puszczę Wam o nich film, ale na ogół to tylko wyszło dla niego na dobre, możesz mi wierzyć na słowo Pete. - odpowiedział szybko i jak najcieplej potrafił Percy, już zabierając się za kolejną akcję.
- Dzięki Percy. - rzucił z małym uśmiechem Peter, któremu te słowa trochę jednak poprawiły humor, a zarazem jeszcze bardziej zaciekawiły, bo skoro ich historia była na tyle ciekawa, że miała własny film?
Ekran pokazuje Quill'a śpiewającego i próbującego tańczyć rękami.
- Śpiewaj Drax! - krzyczy Quill.
Kamera przemieszcza się na Drax'a, który śpi.
- Ten to ma twardy sen. - komentuje rozbawiony Tony.
- Och, uwierz Thor ma bardziej twardy sen. Raz zamieniłem się w węża i gdy spał ugryzłem go w rękę, nawet się nie poruszył. - mówi rozbawiony Loki do Tony'ego, który od razu po usłyszeniu tego, zaczął się śmiać się. Obaj zignorowali oburzone okrzyki Thor'a.
- Musimy wymyśleć jakiegoś pranka na Thorze gdy będzie w kompleksie. - szepcze konspiracyjnie Tony do Peter'a, którego od razu zalewa fala pomysłów. Obaj wiedzieli, że będą musieli wkręcić w to też Lokiego.
Potem ekran pokazuje śpiewającą Gamorę.
- Oooo, ładna jest. - myśli automatycznie Tony (hmmm, ktoś wie do czego do nawiązanie? Już odpowiadam, bo możecie nie wiedzieć. Był komiks, w którym Tony przespał się z Gamorą i legitnie był w Strażnikach Galaktyki, to tyle xD).
Kamera dalej się przenosi i pokazuje ziewającego Rocket'a.
- Po co tam lecimy tak w ogóle? - pyta znudzony Rocket.
- To sygnał SOS możliwe, że ktoś umiera. - odpowiada natychmiastowo Gamora.
- To to czaję, ale co z tego? - dopytuje dalej Rocket.
- Widać, że czasami robią złe rzeczy. - mamrocze Shuri, nie wiedząc jeszcze, czy się śmiać, czy załamywać.
- Trzeba mu pomóc, a może ten ktoś kopsnie nam co nieco za fatygę. - odpowiada spokojnie Quill.
- Choć to inna sprawa. - wtrąca szybko Gamora.
- Chyba jako jedyna jest rozsądna, już ją lubię. - mówią w tym samym czasie Wanda i Nat, oczywiście przybijając sobie piątki.
- Tak to inna sprawa, ale wiesz jak nie będzie chciał płacić... - mówi Quill.
Drax nagle się budzi.
- To rąbniemy mu statek! - wtrąca Drax dokańczając zdanie Quill'a.
- Dokładnie! - krzyczy Rocket.
- B-b-b-bingo. - potwierdza wesoło Quill.
- Świetni superbohaterowie. - parska śmiechem Clint, na co Scott nerwowo chichocze, pamiętając swoją przeszłość.
- Widać, że lubią kraść, zwłaszcza ten szop. - powiedział Vision.
- Jaki szop? Ja widzę tylko świstaka. - mówi zdezorientowany Thor.
- Thor, to jest szop nie świstak. - poprawia go Clint, parskając ze śmiechu.
Gamora patrzy wymownie na Quill'a. Ten pokazuje gestami, że tak nie myśli.
Kamera pokazuje Mantis.
- Cel jest już blisko. - zapowiada Mantis.
- Ale ma dziwne oczy. - mówi nietaktownie Scott.
Bruce patrzy na niego dziwnie.
- Chodzi mi o to, że ma prawie całe czarne oczy. - poprawia się delikatnie zarumieniony Scott.
- Dobra Strażnicy, pamiętajcie, że może być niebezpiecznie, więc robimy groźne miny. - mówi poważnie Quill.
Kamera pokazuje Groot'a grającego w arcade defender'a.
- Nigdy nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę drzewo grające w jakąkolwiek grę. - zdziwiła się Shuri, nie powstrzymując śmiechu.
- Ach, widać, żeś jeszcze młoda Shuri. Mnie po 2012 roku już nic nie zdziwi. - zaśmiał się cicho Tony, w duchu nadal bojąc się tego, co zobaczył po drugiej stronie...
- Groot odłóż to wreszczie, nie będę się powtarzać. - mówi zirytowany Quill.
- Ja jestem Groot. - powiedział lekceważąco Groot.
- Wow. - powiedział Vision.
- Co? - zapytała Wanda.
- Nie słyszeliście, co powiedział? - zdziwił się Vision.
- Nie. - odpowiedzieli prawie wszyscy.
- Ja i Loki znamy ten język, uczyliśmy się go w Asgardzie. - powiedział Thor.
- Groot powiedział: "Chrzań się... - mówi powoli Vision, domyślając się, że musi znać ten język, ponieważ Thor go znał, a to właśnie on był jedną z osób, które go stworzyły.
- Język! - krzyczy Natasha.
Wszyscy, którzy wiedzieli, o co chodzi, zaczęli się śmiać z tego komentarza, który już wysoce drażni Steve'a.
- ode mnie". - dokańcza z małym uśmiechem Vision, choć jego myśli w tej chwili latały w okół czegoś zupełnie innego, a mianowicie: Skoro właśnie odnalazł w swojej bazie danych język Groot'a przez totalny przypadek, to czy uda mu się znaleźć jeszcze jakieś ciekawe informacje "od strony Thor'a"? Ewidentnie go to zaintrygowało i wiedział on, że będzie musiał to później sprawdzić.
- Ej, bez takich! - krzyczą wszyscy Strażnicy Galaktyki.
- A kopa w kasztany chcesz?! - wrzeszczy Quill.
- Ledwie odrosłeś od ziemi, a już się zachowujesz jak ostatnia łajza. Człowieku wyjmij wreszcie głowę z tej dziupli! - krzyczy Rocket.
Strażnicy dolatują na miejsce. Na ekranie pojawiają się gruzy statku Thor'a i ciała jego ludzi.
- O mój Boże. - mówi przerażony Cap.
Każdy w pokoju jest przerażony potęgą Thanos'a.
- O.M.T. - mówi przerażony Peter.
- Co to znaczy? - pyta zaciekawiona Shuri, nigdy o tym nie słysząc.
- O mój Thorze, bo Thor jest bogiem. - odpowiada Peter uśmiechając się do Shuri, która odwzajemnia uśmiech i notuje to sobie w głowie, jako świetny tekst.
- Co tu się stało? - przeraziła się Mantis.
- O ja chrzanię. - dodaje przestraszony Quill.
- Język. - mówi Bucky, żartując sobie z Kapitana.
Cała sala wybucha śmiechem.
Steve po prostu kręci z niedowierzaniem głową.
Kamera pokazuje, że wszyscy są przerażeni.
- No to chyba kaski nie będzie. - stwierdza smutno Rocket.
- Kurde, no niestety. - udaje załamanie Stephen, wywołując tym pare śmiechów.
W szybę statku wali jakieś ciało.
- Wycieraczki! Quill! Zetrzyj to! - krzyczy obrzydzony Rocket.
Kamera robi przybliżenie na ciało. Postać otwiera oko.
- To Thor, on żyje! - krzyczy uradowany Bruce.
Wszyscy w sali uśmiechają się i radują na wiadomość, że Thor jednak przeżył, bo już byli totalnie przerażeni...
Strażnicy zabierają Thor'a na statek i kładą go na stole.
- Jakim cudem ten facio jeszcze żyje? - dziwi się Quill.
- To nie jest żaden facio, ty jesteś facio. On to jest mężczyzna, przystojny, pięknie zbudowany. - zachwyca się Drax.
- Tak samo jak ja. - mówi oburzony Quill.
- Weź nie żartuj Quill, jesteś zbudowany jak worek smalcu. - wali prosto z mostu Rocket.
- Nie ma to jak rodzina. - mówi przez śmiech Clint.
- Tiaaa, jasne. - odpowiada sarkastycznie Quill.
- To prawda Quill, przybrałeś na wadze. - przytakuje Drax.
- Gamora, sądzisz, że jestem gruby? - pyta coraz bardziej poirytowany Quill.
Gamora nie patrzy na Quill'a, co daje jasną odpowiedź. Quill robi zaskoczoną i zdradzoną minę, nic nie odpowiada.
Natomiast Mantis siedzi za głową Thor'a.
- Coś go dręczy i... gniewa, ma poczucie wielkiej straty i winy. - mówi Mantis czytając uczucia Thor'a.
- To jakby skrzyżowanie pirata i anioła. - ciągnie dalej Drax o Thorze.
- No nieźle, nowa ksywa dla Thor'a "piracki anioł". - śmieje się Loki.
- Całkiem cool. - stwierdza Peter, z którym od razu zgadza się Shuri.
- Huh, jaki Thor ma ogromny fanbase, jestem w szoku. - parska śmiechem Tony.
- Ogółem każdy Avengers ma potężny fanbase, choć kolejno to jest chyba:
6 miejsce: Hawkeye
5 miejsce: Czarna Wdowa
4 miejsce: Hulk
3 miejsce: Kapitan Ameryka
2 miejsce Thor
No i 1 miejsce Pan Panie Stark, Tony Stark, jak i Iron Man.
Bynajmniej tak aktualnie to wygląda, kiedyś bywało różnie, ale po rozpadzie, po tych wszystkich Pana solowych akcjach jako Iron Man, jak i tych w duecie ze Spider-Man'em i po tylu nowościach technologicznych z Pana strony, po prostu Pan zapropsował potężnie u ludzi, a Thor ma tak wysokie miejsce, bo nie dość, że jest bogiem, to jeszcze jest wolny i cholernie przystojny, rozumie Pan? - tłumaczy mu to wszystko po kolei Peter.
- Cieszy mnie to, że jesteś naczelnym fanem Avengersów i mojej pracy, miło jest słyszeć, że ktoś to docenia. - Tony parska śmiechem, na co Peter wysoce czerwienieje. - Choć mam się niepokoić tym, że "Thor jest przystojny i wolny"? - już totalnie wybucha śmiechem Tony.
- Echhh, naprawdę źle dobrałem słowa. - mruczy pod nosem, cały czerwony Peter.
- Ale czemu ja jestem ostatni?!?!? - jęczy załamany Clint, z którego właśnie nabija się Natasha.
- Dzięki, że mi mówicie. Kupię sobie orbitreka i może wiosełka, ponoć działają cuda. - mówi rozdrażniony Quill.
- Tylko ich nie zeżryj, bo ci zaszkodzą. - dissuje go Rocket.
Wszyscy zaczynają się śmiać.
- Uwielbiam Rocket'a. - mówią przez śmiech, w tym samym momencie Loki i Tony.
Gamora dotyka mięśni Thor'a.
- Jakby był cały zrobiony ze stalowych włókien cotati. - mówi zaintrygowana Gamora.
Sam Thor w tej chwili naprawdę dziwnie się czuje, ewidentnie za dużo uwagi.
- Co to jest cotati? - pyta zaciekawiony Peter.
- Z tego co mi się wydaje, są to roślinne istoty, choć jeszcze nigdy ich nie spotkałem. - odpowiada, trochę jednak znający się na kosmosie Loki.
- Dziękuję Panie Loki. - mówi Peter.
- Nie ma za co młody Stark'u. - odpowiada ze złośliwym uśmiechem Loki.
Tony patrzy w oczy Loki'ego. Widzi w nich, że Loki zrobił to specjalnie, żeby sprowokować Tony'ego, więc nie zareagował.
- Przestań go masować. - mówi ostro Quill.
- Ktoś tu jest zazdrosny. Mamy romans! W końcu coś ciekawego!!! Potrzebuję prawdziwej historii miłosnej. - piszczy podniecona Shuri.
- Uspokój się, zaraz mi uszy
pękną. - mówi zirytowany T'Chala.
Shuri wytyka mu język.
Gamora z irytacją upuszcza rękę Thor'a.
- Pobudka. - Quill wydaje polecenie Mantis.
- Wstań. - mówi z mocą Mantis do Thor'a.
Thor bardzo szybko wstaje i podtrzymuje się o ścianę.
- Serio? Nie mogli tak od razu? - sapnął lekko zirytowany Thor
- A Wy coście za jedni? - pyta trochę zszokowany tą nagłą pobudką Thor.
Wszyscy Strażnicy Galaktyki wyciągają broń w stronę Thor'a.
- Jakie miłe powitanie. - mówi sarkastycznie Peter, po czym parska śmiechem.
Film tak jakby przeskakuje w czasie o chwilę do przodu, uspokajając tym samym Thor'a i pokazując teraz Gamorę opartą o ścianę.
- Od kiedy poznałam Thanos'a, miał jedno jedyne pragnienie: przywrócić równowagę we wszechświecie, wybijając połowę populacji. Tylko on tak zabija, masakra za masakrą, planeta po planecie. - opowiada Gamora.
- Włącznie z moją. - wysyczał Drax.
- Biedny... - posmutniała Wanda, wiedząc aż za dobrze jak to jest stracić rodzinę...
- Jeśli dorwie wszystkie sześć Kamieni Nieskończoności, będzie mógł mordować miliony o tak: - tłumaczy Gamora,na końcu pstrykając palcami.
- O mój Boże... - wysapali niektórzy.
Wszyscy są przerażeni, wiedzą, że nie mogą dopuścić do czegoś takiego...
Muszą wygrać.
Kamera pokazuje Thor'a, który siedzi, je zupę i jest przykryty kocem.
- Ciekawe skąd Ty tak dużo o nim wiesz. - zastanawia się na głos Thor.
- Gamora jest córką Thanos'a. - wydaje ją nagle Drax.
- Coooooo?! - krzyczą wszyscy, będący w totalnym szoku, bo tego nikt się nie spodziewał (tak, nawiązanie do Sochy xD Uwielbiam gościa).
Teraz rozdziały będą pojawiać się o wiele częściej ze względu na obecne warunki. Kolejny rozdział wpadnie pewnie jeszcze w tym tygodniu.
Jak się Wam podobał ten rozdział?
Życzę Wam zdrowia, zwłaszcza teraz jest bardzo ważne.
Miłego dnia!
Lub
Dobramoc!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro