30. Jagódka, Iron Family i zakład.
Hejka!
Znowu trochę mnie nie było.
Nie przedłużając, przypominam, że prawa do postaci i filmu posiadają Sony i Marvel Studios.
Życzę Wam miłego czytania.
- Co? - pyta niedowierzając zdezorientowany Quill.
- Wziął ją na Vormir, wrócił z kryształem duszy, ale bez niej. - odpowiada smutno Nebula.
- Quill, uspokój się. - mówi jak najspokojniej zdenerwowany Tony.
Maska Tony'ego zanika.
Quill powoli odwraca się w stronę Thanos'a.
- Okej Quill, tylko spokojnie, rozumiesz? Słyszysz mnie? Nie rób tego. Zostaw go. Prawie zdjęliśmy rękawicę! - mówi szybko zdenerwowany Tony. Tony i Peter nadal próbują ściągnąć rękawicę.
- Ona kłamie, tak? - pyta zdenerwowany Quill.
- Ej, tłuku! Nie zrobiłeś tego, co!? - pyta wkurzony Quill.
- Nie. - mówi cicho, przerażona Shuri.
- Nie! Nie! Nie! Nawet się nie waż tego zdupić Quill! - krzyczy coraz bardziej zdenerwowany Tony.
- Muuusiaaałeeem. - odpowiada słabym głosem Thanos.
- Nie, wcale nie. To nieprawda. Nie! - krzyczy wkurzony, a zarazem załamany Quill. Quill ma zaszklone oczy.
Quill zaczyna uderzać Thanos'a w twarz, jednym ze swoich pistoletów galaktycznych.
- To niemożliwe! - krzyczy Quill.
- Cholera! - krzyczy Tony.
- Zabije idiotę. - mówi Shuri.
- Spokojnie, może Quill jeszcze nie popsuł, aż tak bardzo. - mówi jak najspokojniej Mrożonka.
Natasha prycha i mamrocze coś o idiotach wyglądających jak Kopciuszek.
Mantis siedząca na Thanos'ie ledwo się utrzymuje.
Tony'emu formuje się maska.
Iron Man odchodzi od rękawicy, po czym łapie i odciąga Quill'a.
- Quill! Quill! Przestań już! Dosyć!
Koniec! - krzyczy wkurzony Tony.
- Nie! - krzyczy w tym czasie, próbujący się wyrwać Quill.
Spider-Man jest coraz bliżej zdjęcia rękawicy.
- Schodzi! Schodzi! Mam ją! Mam ją! Mam ją! - krzyczy uradowany Spider-Man.
Widać nadgarstek Thanos'a i dolny kawałek dłoni.
Nagle oczy Thanos'a przestają być białe/szare, oczy Thanos'a wracają do zwykłego, zielonego koloru. Mantis traci kontrolę. Thanos wali mocno z główki Mantis w brzuch. Thanos w ostatniej chwili łapie palcami rękawicę.
Spider-Man upada do tyłu. Thanos jednym szybkim ruchem wyrzuca Mantis daleko w powietrze.
Cała sala patrzy na to z niedowierzaniem, załamaniem i wściekłością.
- Kurwa. - mówi załamana Shuri.
- Zabije debila. - mówi Natasha.
- Było tak blisko. - mówi z niedowierzaniem Wanda.
- Cholera, a było już widać dłoń. - mówi wstrząśnięty Loki.
- Po prostu cholera, cholera i jeszcze raz cholera. - mówi zła Shuri.
- Czemu Nebula nie pomogła? - pyta Clint.
Nikt nie odpowiada.
- Jaki z niego idiota! Przez niego mogą zginąć biliardy istnień. - mówi załamany, a zarazem lekko przerażony Scott.
- Zostawcie go w spokoju. - mówi zdenerwowany Tony.
- Co powiedziałeś? - mówi zdezorientowany Sam.
- Słyszałeś co powiedziałem. Jestem tak samo wściekły jak Wy, ale wiem, że każdy z nas najprawdopodobniej zareagowałby tak samo. - mówi zrezygnowano Tony.
Steve'owi rozszerzają się oczy ze zrozumienia.
- Tony, to jest z... - mówi Steve.
- Zamknij się Steve. - mówi chłodno Natasha, przerywając Cap'owi.
Steve zostawia Tony'ego w spokoju.
Nikt w pokoju nie wiedział o co chodzi.
Natasha przytula się do Tony'ego i szepcze:
- Przeszłość jest przeszłością, przyszłość jest przyszłością, teraz jest teraźniejszość. Nie myśl o przyszłości, a tym bardziej o przeszłości, myśl o teraźniejszości. To co było kiedyś, było kiedyś, teraz jest teraz. Nie rozpamiętuj przeszłości, Tony. Myśl o tym co jest teraz i o tym co masz teraz.
- Dzięki, Tasza. Dziękuję za wszystko. - odpowiada cichutko Tony.
Peter potajemnie wpatrywał się w scenę przed nim.
- Wyglądają bardzo dobrze razem. - pomyślał z uśmiechem Peter.
Gdy wszyscy się uspokoiło film się odtworzył.
Spider-Man szybko skoczył w stronę Mantis, złapał ją w powietrzu. Z pleców Spider-Man'a wyszły pajęcze odnóża, które otoczyły Spider-Man'a i Mantis.
Upadli na ziemię, ale na szczęście odnóża ich ochroniły przed obrażeniami.
- Niezły refleks. - mówi będący pod wrażeniem Rhodey.
- Dzięki, to po części zasługa pajęcze go zmysłu. - odpowiada Peter.
- Czego? - pyta Rhodey.
- Pajęczy zmysł, tak to nazwałem. Jest to taki szósty zmysł, który mówi mi, że dzieje się coś złego. - tłumaczy Peter.
- Interesujące. - mówi Bruce.
Thanos kopie Drax'a, który wpada na Quill'a i Nebulę. Cała trójka upada na ziemię.
Thanos ciągnie Strange'a za jego własne "sznury", dzięki czemu wyrzuca go daleko za siebie.
- Wow, chwila nieuwagi i już Thanos Was wszystkich rozwala. - mówi Shuri.
- Trzeba przyznać, że jest naprawdę potężny. - potwierdza Vision.
Tony strzela do Thanos'a ale gdy podlatuje za blisko Thanos go odrzuca.
- Teraz tylko liczę na jakąś epicką, długą walkę Thanos vs Iron Man. - mówi podekscytowana Shuri.
Tony szczerzy zęby, a Natalia przewraca oczami.
Drax, Quill i Nebula wstają. Na ich nieszczęście Thanos posyła w ich stronę fioletową falę z kamienia mocy, która ich powala/ogłusza.
- Co do Twojego wcześniejszego pytania, Clint. Jagódka nam nie pomogła najprawdopodobniej z dwóch powodów. 1. Była tak samo smutna i wściekła na Thanos'a jak Quill. 2. Prawdopodobnie myślała, że już sobie poradzimy. Choć bardziej pasuje opcja nr. 1 to 2 też może być prawdopodobna. - mówi Tony.
- No spoks. - mówi ze zrozumieniem Clint.
- Jagódka? - pyta wyłapując to Natasha.
- To chyba logiczne, jest niebieska, a ja uwielbiam dawać różnym osobom przezwiska. A co? Zazdrosna? - mówi rozbawiony Tony.
Natasha pokazuje mu język.
Iron Man z superowymi niebieskimi ostrzału atakuje Thanos'a (ostrza w mediach).
- Pewnie się powtarzam, ale kocham tą zbroję. - mówi jak zauroczona Shuri.
- Ta zbroją jest kozacka! A te ostrza wyglądają epicko! - mówi podekscytowany Peter.
Iron Man jeszcze raz atakuje nimi Thanos'a. Thanos przytrzymuje w miejscu Iron Man'a i wali go głową w głowę. Iron Man zostaje odepchnięty do tyłu, po czym upada na ziemię.
Thanos podnosi rękę i zaciska pięść. Wokół księżyca tworzy się fioletowe pole, po czym księżyc zaczyna pękać. Tony patrzy na to z lekkim przerażeniem.
- O nie. - szepcze cicho Natasha. Mówi to tak cicho, że nikt, nawet Tony jej nie usłyszał.
Księżyc się rozwala. Okazuje się, że Thanos ciska całym księżycem w Iron Man'a.
- O cholera! - mówi z rozszerzonymi oczami Shuri.
- Zabije debila! Jak on może rzucać księżycem?! Nie pozwolę nikomu zrobić coś takiego Panu Stark'owi! - mówi wkurzony i trochę przerażony Peter.
Tony przytula go, po czym posyła mu uspokajający, a zarazem szczęśliwy uśmiech, Peter go odwzajemnia.
Księżyc rozdziela się na mniejsze kawałki, które spadają w stronę Tytana (chodzi mi o planetę).
Iron Man unika mniejszych meteorytów.
- Uf. Póki co nic złego się nie dzieje. - mówi Peter.
Nagle zaczynają spadać coraz większe części księżyca, coraz trudniej jest ich unikać.
Nagle jeden z meteorytów wpada na Iron Man'a. Meteoryt spada na ziemię z Iron Man'em twarzą do ziemi. Gdy meteoryt uderza o ziemię tworzy się ogromna fala uderzeniowa.
Kamera przechodzi, pokazuje ona Quill'a, Nebulę i Drax'a (nadal nieprzytomnych), którzy przez falę uderzeniową lecą wysoko w powietrze.
Wszyscy patrzą na to z niedowierzaniem.
- O cholera. - mówi przerażona Natasha.
Peter patrzy na to z niedowierzaniem.
- Cz-cz-czy n-nic Ci nie będzie? - pyta zdenerwowana, a zarazem przerażona Shuri.
- Eeeeeeee, raczej tak. - mówi nieprzekonująco Tony.
Peter rzuca się na Tony'ego w uścisku. Z oczu Peter'a wylatuje kilka pojedyńczych łez.
- N-n-nie m-możesz zginąć. Proszę. - mówi smutno Peter.
Tony czuje jakby jego serce, słysząc ten załamany głos tego dzieciaka, pęka mu na milion kawałeczków.
- Nie martw się dzieciaku, nic mi nie
jest. - mówi spokojnie Tony.
Peter tylko bardziej się w niego wtula.
Natasha łapie Tony'ego za dłoń.
- Ten dzieciak ma szczęście, że Cię ma. - mówi Natasha.
- To ja mam szczęście, że go mam. - odpowiada Tony.
Natasha uśmiecha się do Tony'ego, Tony odwzajemnia jej uśmiech. Natasha widząc uśmiech Tony'ego i mając jego dłoń w swojej czuła się spokojnie i bezpiecznie.
- Awwww, oni wszyscy są tacy słodcy. - mówi do Wandy Shuri.
Wanda przewraca oczami.
- A ta znowu swoje. - myśli rozbawiona Wanda, ale nic nie mówi.
- Natasha tak słodko wygląda z Tony'm, a Peter bardzo słodko wygląda z Tony'm. Wyglądają jak... rodzina. - mówi Shuri.
Wanda zaczyna im się przyglądać.
- Nom, wyglądają naprawdę słodko, muszę przyznać, że jakbym była zwykłą obserwatorką to uznałabym ich za rodzinę. - mówi Wanda.
- Tony byłby tatą, Natasha mamą, a Peter ich synem. Nazwę ich... Iron Family. - mówi Shuri.
- Naprawdę dobrze to brzmi. - potwierdza Wanda.
- Wiesz co, Clint. - mówi Scott.
- No co tam? - pyta Clint.
- Wiesz, że Twoja przyjaciółka Natasha coś kręci ze Stark'iem? - mówi Scott.
- Nie przesadzaj, są po prostu dobrymi przyjaciółmi, Scoty. - odpowiada Clint.
- Jak uważasz, według mnie jest to coś więcej niż przyjaźń. - mówi Scott.
- To co powiesz na zakład? Jeśli w ciągu następnego pół roku okaże się, że to coś pomiędzy nimi to więcej niż przyjaźń to wygrywasz, a jeśli nie, to ja wygrywam. Ten kto wygra będzie mógł wybrać jako pierwszy bronie w wojnie na wodę. - mówi Clint.
- Zgoda, Legolasie. - mówi Scott.
- E, e, e, to przezwisko, które może mówić do mnie tylko Stark. - mówi Clint.
Scott przewraca oczami.
Gdy rozmowy ucichły
Ekran się zmienia.
- Cholera! Czemu zawsze w najważniejszych i najciekawszych momentach?! - krzyczy zirytowana Shuri.
Jak podobał się Wam rozdział?
Jak Wam minął Weekend?
Jak tam szkoła?
Rozdziały będą najprawdopodobniej pojawiać się w Weekendy.
Dobranoc!
Lub
Miłego dnia!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro