24. Pogaduszki Strange'a i Thanos'a.
Hejka!
Zanim zaczniecie czytać ten rozdział sprawdźcie czy przeczytaliście wcześniejszy(rozdział 23), ponieważ wiem, że były drobne problemy, więc niektórzy mogli nie przeczytać wcześniejszego rozdziału. Sprawdzenie Wam nie zaszkodzi, a tak naprawdę da Wam więcej do czytania jeśli jednak omineliście tamten rozdział. Przypominam, że prawa do filmu i postaci mają Marvel i Sony. Życzę Wam miłego czytania.
- Cholera! Znowu?! - mówi oburzona Shuri.
- Chwila, skoro Thor już jest w Wakandzie, a znowu jest przejście to znaczy, że..... teraz będą Iron Dad i Spider Son! Nareszcie! - mówi po chwili podekscytowana Shuri.
- Czyli jednak nie jesteś zła na przejście? - pyta zdziwiony T'Chala.
- No jasne, że nie, teraz będzie moja ulubiona grupa. Czekałam na nich od dawna. - odpowiada Shuri.
- No właśnie, w końcu my! - mówi podekscytowany Peter.
- Nie chcę Wam psuć tej chwili radości ale teraz najprawdopodobniej Iron Mam i reszta bohaterów zmierzą się z Thanos'em. - tłumaczy Vision.
W sali zapanowała grobowa cisza.
- Nie wiem czemu ale jestem trochę podekscytowana. Chcę zobaczyć nową zbroję Iron Man'a w akcji. - mówi po chwili Shuri.
Napięcie lekko opada.
- Nom, po tym co działo się wcześniej po prostu nie mogę się doczekać zobaczenia co jeszcze potrafi ta zbroja. - mówi równie podekscytowany Peter.
- To będzie naprawdę ciekawe starcie. - potwierdza Wanda.
- Oby nie było tak jak zawsze. - mówi cicho Natasha, nikt jej nie usłyszał.
Ekran pokazuje otwierający się portal, z którego wychodzi Thanos, portal się zamyka. Thanos idzie pomiędzy ruinami Tytana, widzi on zniszczony statek Voldemort'a. Thanos obraca głowę.
Strange siedzi gdzieś wyżej przed Thanos'em na jakimś głazie.
- O w mordę! Mamy jakieś szanse! - mówi zachwycony Peter.
- O co Ci chodzi dzieciaku? - pyta zdziwiony Tony.
- Niech Pan się przyjrzy. - tłumaczy Peter.
Tony przygląda się scenerii, nagle Tony szeroko otwiera oczy.
- O cholera! Mamy szanse! - mówi Tony.
- O co Wam do cholery chodzi? - pyta zaciekawi ona Natasha.
- Strange have the high ground! - krzyczą w tym samym momencie Tony i Peter, po czym zaczynają się śmiać.
- Co do cholery!? - mówi Natasha.
- Jasna cholera! Macie rację! - mówi zaskoczona Shuri.
- Kocham te memy. - mówi przez śmiech Peter.
- Obi-Wan jest najlepszy. - potwierdza podczas śmiechu Tony.
- Czy ktoś mi do cholery wytłumaczy o co Wam chodzi? - mówi zirytowana niewiedzą Natasha.
- Nie oglądała Pani Stara Wars'ów?! - mówi wstrząśnięty Peter.
- Nie. - odpowiada Natasha.
- No to jak wrócimy do siebie to oglądamy maraton. - stwierdza uśmiechnięty Tony.
- No tak, niezły z Ciebie kawał Thanos'a. - mówi Strange.
- Naprawdę beznadziejny tekst. - stwierdza Tony.
- Wymyśl lepszy, Stark. - odpowiada drwiąco Strange.
- No tak, niezły z ciebie kawał winogrona, jesteś tylko lekko uschły. - mówi z dumą Tony.
- Wow, niezły pocisk, tę rundę zdecydowanie wygrywa Tony. - mówi będąca pod ogromnym wrażeniem Shuri.
Peter przytakuje.
Tony uśmiecha się zwycięsko, Strange mamrocze coś pod nosem, a Natasha przewraca oczami.
- Zakładam, że Maw nie żyje. - stwierdza Thanos.
- Jaki spostrzegawczy. - prycha Clint.
Strange lekko kiwa głową.
- Śmierć zbiera dziś wielkie żniwo. - mówi Thanos.
Kamera robi zbliżenie na Oko Agamotto.
- A jednak wykonał swoje zadanie. - mówi Thanos.
- Ale zarazem ściągnął Ci najfajniejszych i najpotężniejszych obrońców ziemi! - dodaje Shuri.
Tony'emu i Peter'owi zrobiło się ciepło na sercu, nikt nie musi wiedzieć, że lekko się zarumienili.
- Będziesz tego żałował. - odpowiada Strange.
Teraz kamera znowu pokazuje Strange'a i Thanos'a.
- Bo znalazłeś się twarzą w twarz z mistrzem sztuk mistycznych. - mówi Strange.
- To brzmi tak fajnie. - mówi Peter.
- Nooooooo. Ej! To znaczy, że ja jestem mistrzynią sztuk magicznych! Ale
super! - stwierdza podekscytowana Wanda.
- Ja też tak chcę! - jęczą Peter i Shuri.
- Nie, stanowczo nie. To, by się bardzo źle skończyło. - mówi stanowczo Tony.
- Ehhhh, no dobra. Tym razem się posłucham, ale tylko ze względu na to, że mówi to najbardziej samodestrukcyjna osoba jaką znam. - mówi Shuri.
- Nie przesadzaj, nie jestem aż tak samodestrukcyjny. - odpowiada Tony.
- Nie przesadzaj?! Z tego co mi się wydaje ze dwa razy byłeś uznany za zmarłego, a pamiętasz na przykład... - mówi Natasha.
- Dobra, dobra, może jestem trochę samodestrukcyjny. - mówi Tony.
- Nieźle stary, jak na człowieka to naprawdę dużo razy. - mówi będący pod wrażeniem Loki.
- Dwa razy był uznany za zmarłego?! Jak mało o nim wiemy? - myśli Wanda(i kilka innych osób).
- Dwa razy byłeś uznany za zmarłego?! Co Ty odwalasz?! - mówi zaskoczona Shuri.
- To już dawna sprawa. - mówi Tony.
- Muszę się później więcej o nim dowiedzieć. - myśli Shuri.
- Teraz to na pewno jesteś najbardziej samodestrukcyjną osobą jaką znam. - stwierdza Shuri.
- Lepiej choć raz nie bądź samodestrukcyjny. - mówi z lekką opiekuńczością w głosie Natasha.
- Czy ja kiedykolwiek wpadłem w jakieś większe kłopoty? - odpowiada Tony.
Natasha właśnie otwiera usta, by coś powiedzieć.
- Dobra, dobra, nie odpowiadaj. Spróbuję być jak najmniej samodestrukcyjny. - mówi przewracając oczami Tony.
Natasha ma zwycięski uśmiech na twarzy.
- Ale teraz oglądamy przyszłość, więc nie wiadomo co się stanie. - mówi ze zwycięskim uśmiechem Tony.
Natasha pokazuje mu język.
Kamera pokazuje, że Thanos zbliża się trochę do Strange'a. Kamera pokazuje także Quill'a chowającego się za jakimś gruzem.
- Czyli w końcu jakiś plan wyszedł. - mówi ucieszony Tony.
Kamera znów przechodzi, pokazuje ona teraz Peter'a przyczepionego do jakiejś wysokiej części gruzu. Teraz kamera wraca na swoje miejsce, pokazuje ona Strange'a i Thanos'a.
- Jak sądzisz? Gdzie Ty się znalazłeś? -pyta Thanos.
- Myślę, że to jakieś miejsce gdzie nikt nie usłyszy jak zabijasz ofiarę. - mówi Shuri.
- Jesteś psychopatką. - mówi T'Chala.
- Taki mój urok. - odpowiada Shuri.
- Jak dla mnie to wygląda trochę jak Tatooine. - mówi Peter.
- Nienawidzę Tatooine. - mówi Shuri.
- I don't like sand. - mówi Tony.
Cała trójka wybuchła śmiechem.
- Wanda i ja dołączamy się do Waszego maratonu. - mówi Shuri.
- No dobra. - odpowiada Tony.
- Ja? - pyta Wanda.
- Tak, Ty, z tego co zauważyłam nie oglądałaś Stara Wars'ów, więc musisz to nadrobić. - mówi Shuri.
- Według nas jest to planeta, na której... - zaczyna Tony.
- żył kiedyś Thanos, czyli jest to jego rodzinna planeta. - dokańcza Natasha, po czym ona i Tony przybijają żółwika jak z Wielkiej Szóstki.
- To ma największy sens. - zgadza się Scott.
- Ja dalej wierzę w moją opcję. - mówi Shuri.
- Będę strzelał. To Twój dom? - odpowiada Strange.
- Ha, nawet Strange się z nami zgadza. - mówi zwycięsko Tony.
- Niegdyś. - odpowiada Thanos.
Zaciska pięść, widać, że na rękawiczki świeci kamień rzeczywistości (czerwony).
Thanos pokazuje Strange'owi jak było tam kiedyś. Było dużo ludzi, było zielono, była woda, niebieskie niebo i jakieś dziwne będące w powietrzu gwiazdy(zdjęcie w mediach).
- Było pięknie. - mówi Wanda.
- Co tam musiało się stać? - mówi zdziwiony Sam.
- I było tu pięknie, lecz Tytan był jak większość planet. Przeludniony, zbyt wielu głodnych do wykarmienia. W obliczu zagłady zaproponowałem rozwiązanie. - opowiada Thanos.
- Ludobójstwo. - mówi Strange.
- Ale losowe, obiektywnie biednych i bogatych stawiające na równi. Okrzykneli mnie szaleńcem. - mówi Thanos.
- Serio?! Bardzo zadziwiające. - mówi sarkastycznie Shuri.
- Ta historia jest smutna, żal mi tej planety. - mówi smutno Wanda.
- A moje przewidywania się spełniły. - kończy Thanos. Iluzja znika.
- No to gratulacje, jesteś prorokiem. - mówi Strange.
Tony lekko się śmieje.
- Z czego się śmiejesz? - pyta zaciekawiona Shuri.
- On często w nieodpowiednich momentach się śmieje. - odpowiada Natasha.
- Tu akurat Natasha ma rację. - potwierdza Clint.
- Po pierwsze, śmieje się gdy coś jest śmieszne, a po drugie to z czego teraz się śmieje jest zabawne, choć lekko nieodpowiednie. - mówi Tony.
- Oświeć nas. - mówi Natasha.
- Wy naprawdę tego nie skumaliście? Ja się śmieje z proroka Thanos'a. - mówi Tony.
- I co w tym takiego zabawnego? - dopytuje Natasha.
- Daj mi skończyć. No, więc wszyscy słyszeli, że Strange nazwał Thanos'a prorokiem. No więc mój mózg wyobraził sobie jak w kościele czytają: Czytanie z pierwszej księgi proroka Thanos'a. - mówi Tony.
Cała sala wybucha śmiechem.
- Nie mam pojęcia jak Twój mózg wymyślił coś takiego, ale muszę przyznać, że to jest przezabawne. - mówi przez śmiech Natasha.
Jak wszyscy się uspokoili film się odpauzował.
- Raczej pragmatykiem. - poprawia Thanos.
- Chcącym zgładzić biliony istnień. - mówi Strange.
- Gdy zgromadzę wszystkie kamienie wystarczy, że pstryknę palcami i po prostu przestaną istnieć, ja to nazywam, miłosierdziem. - tłumaczy Thanos.
- Cholera! - mówi Shuri.
- Musimy go powstrzymać, brakuje mu już tylko dwóch. - mówi Tony.
- Na szczęście te dwa mamy my. - mówi Rhodey.
Strange wstaje.
- I co potem? - pyta Strange.
- Wtedy wreszcie odpocznę, obejrzę zachód słońca nad wdzięczną galaktyką. Najtrudniejsze decyzje wymagają najsilniejszej woli. - mówi Thanos.
- Chłop ma ciekawe plany na przyszłość, jakby nie niszczył wszechświata to mógłbym mu fundnąć jakiś domek. - mówi Tony.
- To, by musiał być duży dom, z dużymi drzwiami. - mówi Shuri.
Niektórzy parskają śmiechem.
- On się różni od innych złoczyńców, on ma dobre motywy, ale wykonanie beznadziejne. - mówi cicho Tony.
Tylko Natasha go słyszała.
Natasha łapie go za rękę dając mu do zrozumienia, żeby się nie winił.
- Nawet nie waż się winić za Ultron'a, Tony. - mówi cicho Natasha.
Tony się do niej uśmiecha, jego wyraz twarzy mówi jednoznaczne: dziękuję.
Natasha odwzajemnia uśmiech.
- Nikt nie musi wiedzieć, że Tony zgadza się z Thanos'em w jednej kwestii, Tony wie, że najtrudniejsze decyzje wymagają najsilniejszej woli. - myśli Tony.
- Zaraz się przekonasz, że nasza wola, dorównuje, Twojej. - mówi Strange. Strange staje w pozie bitewnej(zdjęcie w mediach).
- Oby Thanos nie usłyszał słowa
"nasza". - myśli zaniepokojony Tony.
- Nasza!? - mówi zdziwiony Thanos.
- Cholera! - mówi Tony.
Jak tam wakacje?
Jak podobał się Wam rozdział?
Wyrobiłem się!
Kolejny rozdział najprawdopodobniej pojawi się we wtorek.
Dobranoc!
Lub
Miłego dnia!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro