18. Aha, Pan Glaca chce po swojemu.
Hejka!
Przepraszam za spóźnienie(kolejne). Przypominam, że prawa należą do Marvel'a i Sony. Bez przedłużania życzę Wam miłego czytania.
Cała czwórka zatrzymuje się. Jakieś mechanizmy stawiają na jakimś podłożu kamienny kwadratowy blok(coś w czym jest forma nowej broni Thor'a).
- Zamierzasz przywalić Thanos'owi jakimś klocem? - mówi zdziwiony Scott.
- To nie jest kloc matole, to forma nowej broni. - mówi Loki.
- Ahaaaa. - mówi lekko zarumieniony Scott.
Clint z gigantycznym uśmiechem ledwo powstrzymywał śmiech, klepnął Scott'a w ramię.
Widząc wyraz twarzy Clint'a Scott pokazał mu język.
Kamera pokazuje teraz całą czwórkę, a nie formę.
- To nasz plan? Przywalić mu kaflem? - pyta zdziwiony Rocket.
- Ha, widzisz. - mówi Scott do Clint'a.
Clint przewraca oczami
- To tylko forma... na królewską broń. Miała być najlepsza w Asgardzie, być może zdolna nawet otworzyć Bifrost. - odpowiada Eitri.
- Uuuuuu, już nie mogę się doczekać! - mówi podekscytowana Shuri.
- Broń ta musi być na prawdę potężna skoro będzie mogła otworzyć Bifrost. - mówi zamyślony Tony.
- Już chcę tą broń. - mówi podekscytowany Thor.
- Ugh, kolejna broń dla tego idioty. - mówi zirytowany Loki.
- Ma jakąś nazwę? - pyta Thor.
- Stormbreaker. - odpowiada Eitri.
- Podoba mi się. - mówi wesoło Thor.
- Prosto i na temat. - mówi Rocket.
- A jak ją zrobimy? - pyta Thor.
- To jest bardzo dobre pytanie,
bo skoro gwiazda zgasła to jest
problem. - mówi fachowo Tony.
- Trzeba będzie uruchomić kuźnię, obudzić serce konającej gwiazdy. - odpowiada Eitri.
- No to zapowiada się ciekawie. - mówi Natasha.
- Świstaku, odpalaj kapsułę. - mówi Thor.
Ekran zmienia się, pokazuje Tytana i stojący na nim statek strażników galaktyki.
- Tego się nie spodziewałam. - mówi zaskoczona Wanda.
- Teraz to na pewno będzie ciekawie. - mówi lekko podekscytowana Shuri.
Kamera pokazuje Quill'a z jakimś dziwnym żółtym urządzeniem w ręce.
- Co się stało z tą planetą? Oś odchylona o 8 stopni, grawitacja i bieguny totalnie pokiełbaszone. - mówi Quill.
- Quill nie jest jednak taki głupi jak się wydawał. - mówi bardziej do siebie Wanda.
- Mnie zastanawia co się stało z tą planetą. - mówi Vision.
Kamera przechodzi na Tony'ego. Gdzieś w tyle stoi Peter, a obok niego Mantis skacze i robi pajacyki w powietrzu.
- Xd, widać, że Mantis jest bardzo zainteresowana planem, który pewnie zaraz obmyśli Tony. - mówi rozbawiona Shuri.
- Jedno działa na naszą korzyść, to my czekamy na niego. To nasz atut. Dobra, mam plan, albo przynajmniej zalążek, jest prosty. Zwabimy go tu, przygwoździmy, weźmiemy co trzeba. Nie chcemy się z nim certolić, potrzebna nam tylko rękawica. - tłumaczy Tony.
Wszyscy w tym czasie podeszli trochę bliżej Tony'ego(tylko nie Strange).
- Dobry plan. - mówi zdziwiona Natasha.
- Ja zawsze mam dobry plan. - odpowiada Tony.
- Nie zawsze. - mówi Natasha.
- No to kiedy nie miałem racji? - pyta Tony.
- Wtedy kiedy powiedziałeś publicznie Mandarynowi gdzie mieszkasz. - odpowiedziała Natasha.
- No dobra, raz mi się zdarzyło, plus myślałem, że nikt z Was o tym nie wie. - mówi Tony.
- Wiem wszystko. - mówi uśmiechnięta Natasha.
- Tak, tak, mów co chcesz, ale tak na prawdę martwiłaś się o mnie. - mówi z uśmiechem Tony.
Natasha przewraca oczami.
- To było bardzo nieodpowiedzialne Panie Stark, martwiłem się o Pana i byłem załamany gdy ogłoszono, że Pan znowu nie żyje, choć wierzyłem przez cały czas, że to nieprawda. - mówi Peter.
- Przecież się nie znaliśmy. - mówi Tony.
- Ale ja byłem Pana wielkim fanem. - mówi lekko zarumieniony Peter.
Tony nagle przytula Peter'a i mówi:
- Przepraszam dzieciaku.
W tej chwili, każdy(oprócz Natashy, Peter'a, Vision'a i oczywiście Rhodey'a) zastanawiał się co przeszedł Tony, jak mało o nim wiedzą i czemu Peter powiedział, że uznano, że Tony nie żyje więcej niż raz.
Kamera pokazuje Drax'a, który ziewa.
- Nie będzie łatwo. - mówi Rhodey.
- Co za idioci. - jęczy Tony.
- Czy Ty może ziewasz?! - mówi zirytowany Tony.
- Akurat teraz jak przedstawiam strategię! Hę? Słuchałeś mnie w ogóle?! - pyta zdenerwowany Tony.
- Tak, ale tylko do słów „dobra mam plan". - odpowiada Drax.
- Mamy problem. - mówi Sam.
- Ugh, akurat ja musiałem trafić na bandę idiotów. - mówi zirytowany Tony.
- Macie pecha, współczuję. - mówi Shuri.
- Aha, Pan Glaca chce po swojemu. - mówi Tony.
Wszyscy uśmiechają się na to przezwisko, niektórzy nawet parsknęli śmiechem.
- Mówiłam Ci już Tony, że Cię uwielbiam? - pyta żartobliwie Shuri.
- Chyba tak, cieszę się z tego powodu, bo najczęściej jest tak, że ludzie dzielą się na dwie grupy, albo uwielbiają Tony'ego Stark'a albo go nienawidzą. - odpowiada Tony.
- My w ogóle rzadko działamy po czyjemuś. Co nie? - mówi Quill.
- Oni są niemożliwi. - mówi sfrustrowana Wanda.
- Przypomina mi to kogoś. - mówi z uśmiechem Natasha.
- Chyba wiem kogo. - kontynuuje Peter.
- Nie przesadzajcie, umiem się dostosować. - mówi Tony.
- Ale zdarza się... - mówi Natasha.
- to bardzo rzadko. - dokańcza Peter.
Peter i Nat przybijają mocną piątkę.
Tony wystawia im język i rzuca poduszką w Peter'a.
- Mały zdrajca. - mówi Tony.
Peter odrzuca poduszkę w Tony'ego i przytula go..
- A ta działalność to co konkretnie? - pyta Peter.
- Kroić biednych i dawać bogatym. - odpowiada Mantis.
- Dokładnie tak. - potwierdza szybko Drax.
- Ehh, można się było czegoś takiego spodziewać. - wzdycha Shuri.
- Obyście wymyślili jakiś dobry plan. - mówi Sam.
- To będzie trudne. - mówi Natasha.
- Pan Stark pewnie wymyśli jakiś plan, jeśli wcześniej nie załamie się nerwowo lub ich po prostu nie zabije. - mówi Peter.
- Dzięki za wiarę we mnie. - mówi sarkastycznie Tony.
- Nie ma za co. - odpowiada szybko Peter.
Patrząc na twarz Tony'ego widać bardzo wyraźnie, że Tony jest załamany swoją drużyną.
Shuri i kilka innych osób parska śmiechem.
- Xdddddd, ta mina jest genialna. - mówią Clint, Scott, Shuri i Peter w tym samym czasie.
Tony przewraca oczami.
- Dobra, podejdzie tu bliżej, wszyscy. Panie Lord poprosi ich Pan, żeby się ruszyli? - przekazuje Tony.
- Jak formalnie, Tony nie poznałam Cię z tej strony. - mówi rozbawiona Natasha.
Tony tylko wytyka jej język.
- Pan Lord? Wystarczy Star Lord. - odpowiada Quill.
Quill ruchem głowy nakazał Drax'owi i Mantis podejść.
- Jest jeden plus, chociaż jego się słuchają. - mówi Wanda.
- Musimy zewrzeć szyki, jeśli ruszymy do tego z pewną werwą... - tłumaczy Tony.
- Stary, nie chcę słyszeć o werwie, nawet nie znam kobiety. - mówi Quill.
- Nie wiem czy to jest śmieszne czy żenujące. - mówi rozbawiona Shuri.
- Chyba jedno i drugie. - dopowiada Peter.
- A w ogóle teraz to mam dziewczynę, to jest świetny plan tylko ździebko ssypny, więc może ja obmyślę nowy i jak zwykle uratuję wszechświat. - mówi Quill.
- Czyli kolejny narcyz. - mówi rzeczowo Clint.
- Może nawet tańcem, tak jak poprzednio. - mówi Drax.
- Jak można uratować wszechświat tańcem? - pyta rozbawiona, zarazem zdziwiona Wanda.
- Był film, w którym ktoś tak właśnie uratował świat. - mówi Tony.
- Pan Stark ma rację coś takiego było w Footloose. - dopowiada Peter.
- Jak to tańcem? - pyta zaskoczony Tony.
- Nie, nic, nic, nie ważne. - odpowiada szybko Quill.
- Czyli pewnie było to żenujące. Muszę się więcej o tym dowiedzieć. - mówi ze złowieszczym uśmiechem Loki.
- Jak w tym filmie „Footloose"? - pyta Peter.
- Dokładnie jak w tym filmie, największym w historii kina. - mówi Quill.
- On chyba żartuje! - krzyczy Peter.
- No, to zdecydowanie nie był najlepszy film. - potwierdzają Tony i Shuri, po czym przybijają piątkę.
- Żartujesz prawda? - mówi Peter.
- Nie drażnij wariata, dobra? Flash Gordon raczej nam tu nie pomoże. - mówi Tony.
- Czyli jednak pamięta Pan idealnie wszystkie te filmy, które oglądaliśmy. - mówi tryumfalnie Peter.
- Niestety tak. - kłamie Tony.
- Niech Pan mi tu nie ściemnia... czyli na te wszystkie pytania znał Pan odpowiedź! - krzyczy oburzony Peter.
- No jasne, że tak, ale patrzenie na Ciebie próbującego mi pomóc w odpowiedzi na Twoje pytanie było przezabawne. - mówi rozbawiony Tony.
Peter lekko się rumieni.
- Lepiej niech Pan się ze mnie nie śmieje, bo powiem im co się działo podczas oglądania wszystkich części Toy Story, a zwłaszcza 3 i 4. - mówi uśmiechnięty Peter.
- Peter... - próbuje powiedzieć z ogromnym uśmiechem Natasha.
Tony rzuca jej piorunujące spojrzenie po czym powiedział:
- Nie odważysz się.
- No nie wiem, nie wiem. - odpowiada Peter.
- Dobra, dobra poddaję się. - mówi Tony.
- No dobrze ale jak wrócimy do siebie to oglądamy jakiś maraton bajek Disney'a lub Pixar'a i z nami będzie oglądać Pani Natasha i Pan Loki. - mówi przekonująco Peter.
- I ja. - krzyczą w tym samym momencie Shuri i Wanda.
- No dobrze. - wzdycha Tony.
- Natasha, Loki, chcecie z nami oglądać? - pyta Tony.
- Z chęcią. - mówi od razu Natasha.
- Mogę z Wami oglądać, tylko ja nawet nie wiem co to Disney czy Pixar. - odpowiada wzruszając ramionami Loki.
- Ja Panu wszystko wytłumaczę. - mówi uradowany Peter.
- Stary, Peter już Ci ni odpuści. - mówi ze złośliwym uśmiechem do Loki'ego Tony.
- Flash Gordon? Dzięki wielkie co za komplement. A w ogóle jestem pół ziemianinem i zawsze jak mówię coś głupiego to idzie to z Waszej połówki. - mówi Quill.
- Zaczyna być bezczelny. - mówi zirytowany Rhodey.
- Mózg mi się lasuje jak go słucham. - mówi Tony.
- Przepraszam, ale czy Wasz przyjaciel często robi tak? - pyta Mantis.
- Jak?! - pyta Shuri.
- Jak się ucieszysz to się dowiesz. - odpowiada T'Chala.
Shuri pokazuje mu język.
- Strange! W porządku? - pyta Tony.
Kamera pokazuje jak Strange lewituje nad ziemią po turecku, ma zamknięte oczy i głowa mu się bardzo szybko porusza w różne strony, w okół niego lata zielona mgła.
- Co ty robisz? - pyta Bruce.
- Za pomocą kamienia czasu robię rekonesans w czasie, to znaczy, że sprawdzam możliwe zakończenia naszej walki. - odpowiada Strange.
- To zarazem fajne i nie fajne. - mówi Peter.
Strange nagle upada na ziemię. Tony go podtrzymuje.
- Spokojnie, wszystko gra? - pyta zaniepokojony Tony.
- Tak. - odpowiada Strange.
- Hej, co to było? - pyta Peter.
- Rekonesans w czasie, w różne wersje przyszłości, zawierające wszystkie możliwe wyniki nadchodzącego starcia. - odpowiada Strange.
- I dużo tego widziałeś? - pyta Quill.
- Zawsze jest przynajmniej kilka milionów. - mówi Strange.
- Wow, to dużo. - mówi zaskoczona Shuri.
- 14 000 609. - odpowiada Strange.
- Pewnie dużo wygraliśmy. - mówi pozytywnie Scott.
- Oby nie było tak jak w filmach. - mówi zdenerwowany Peter.
- Ile razy wygraliśmy? - pyta Tony.
Czuć, że w całej sali wzrosło napięcie.
- Oby nie raz, oby nie raz, oby raz. - myśli gorączkowo Peter.
- Raz. - odpowiada Strange.
W całej sali zapanowała martwa cisza.
Jak podobał się rozdział?
Niedługo wakacje, wtedy rozdziały będą pojawiać się jak najczęściej.
Dobranoc!
Lub
Miłego dnia!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro