15. Mrożonka.
Hejka!
W końcu wstawiam rozdział.
Przypominam, że prawa należą do Marvel Studios i Sony.
Na końcu rozdziału jest do Was ważne pytanie.
Nie przedłużając:
Życzę Wam miłego czytania!
Wszyscy dopiero teraz przetrawili te informacje.
- Mamy przesrane. - mówi Tony.
- Język! - mówi Natasha.
Steve przewraca oczami.
- I to jak. - Loki potwierdza słowa Tony'ego.
- Musimy być dobrej myśli. Słyszałem, że kamień duszy ma bardzo dobre zabezpieczenia. - mówi Thor.
- Mam złe przeczucia. - mówi ponuro Shuri.
- Nie mów tak! - krzyczy szybko Peter.
- Czemu? - pyta zdezorientowana Natasha.
- Bo gdy w Star Wars'ach ktoś mówi coś takiego to po chwili dzieje się coś złego. - tłumaczy Peter.
- Cholera, zapomniałam o tym. - mówi przerażona Shuri.
- Język. - mówi Thor.
- Nawet ty. - mówi załamany Steve.
Thor tylko się do niego uśmiecha.
- Proszę Cię Peter, mniej nawiązań do popkultury. - prosi Tony.
- Nie mogę niczego obiecać. - mówi uśmiechnięty Peter.
- Ehhhh, no dobrze. Tylko miej na uwadze takich staruszków jak Steve, bo oni nie ogarniają o co Ci chodzi. - mówi Tony.
- Ej! - krzyczy Steve.
Cała sala wybucha śmiechem.
Gdy wszyscy się uspokoili film się odtworzył.
Ekran zmienia się i pokazuje kapsułę lecącą w przestrzeni kosmicznej.
- Jupi! Team Thor! - krzyczy Shuri.
- Myślałam, że team Iron Man jest twój ulubiony. - mówi zdziwiona Wanda.
- Team Iron Man dalej jest mój ulubiony. Team Thor jest aktualnie na drugim miejscu ze względu na dwie rzeczy. Pierwsza to to, że uwielbiam teksty Rocket'a, a druga to to, że chyba każdy geniusz czy wynalazca nie może się doczekać miejsca, w którym tworzona jest jedna z najpotężniejszych broni we wszechświecie. - odpowiada Shuri.
Kamera pokazuje środek kapsuły. Rocket steruje, siedzi na fotelu z przodu. Za nim po je go lewej siedzi Groot, a Thor stoi z tyłu kapsuły.
- Ja jestem Groot. - mówi Groot.
- Sikaj do kubka, nikt nie patrzy. Na co tu patrzeć? Na Twojego badylka? Widziałem nie jednego badylka. - mówi Rocket.
- Ugh, nie rozumiem czemu, każdy w tym filmie mówi o sikaniu. - mówi zażenowany Strange.
- Ja jestem Groot. - mówi Groot.
- To wylej co tam nalałeś w kosmos i znów będziesz miał pusty kubek. - mówi Thor.
- Dalej zadziwia mnie jak trzy słowa mogą być językiem. - mówi zainteresowany Tony.
- Znasz ten język? - pyta zdziwiony Rocket.
- Uczyli go na Asgardzie, fakultatywnie. - mówi Thor.
- Musicie mnie go nauczyć. - mówią w tym samym momencie Tony, Peter, Shuri i Natasha, po czym przybijają piątki.
- Okej. - odpowiada Loki.
- Ja też się zgadzam. - dodaje Thor.
- Ja jestem Groot. - mówi Groot.
- Zorientujesz się jak będziemy blisko. Kuźnia Nidavellirska korzysta z mocy prastarej gwiazdy neutronowej. To tam powstał mój młot, wspaniałe miejsce. - mówi smutno Thor.
Thor siada na jakiejś ławce.
- Już nie mogę się doczekać aby zobaczyć to miejsce. - mówi podekscytowany Scott.
Zbliżenie na Rocket'a.
- No dobra, czas pobyć kapitanem. - mówi do siebie Rocket
- O.M.T. Poważny Rocket to coś rzadkiego. - mówi Clint.
Rocket schodzi z fotela i podchodzi bliżej Thor'a.
- Będzie pocieszać Thor'a. To takie słodkie. - piszczy zachwycona Wanda.
- Zabili Ci brata co? Taaaaaa,
przerąbane. - mówi do Thor'a Rocket.
- Świstak jest bardzo fajny. - mówi Thor.
- Chyba nie jest najlepszy w pocieszaniu. - mówi Loki.
- Przynajmniej się stara. - dodaje Wanda.
- Niby nie pierwszy raz, chociaż tym razem sądzę, że już na dobre. - mówi Thor.
- Rocket musi mieć totalnego mindfuck'a. - mówi rozbawiony Peter.
- Będę musiała się więcej dowiedzieć o tych fejkowych śmierciach. - mówi zamyślona Shuri.
- Zaraz, jest jeszcze siostra, ojciec... - mówi Rocket.
- Oboje nie żyją. - przerywa mu Thor.
- Masz pecha stary. - mówi smutno Bruce.
Wszystkim na sali zaczęło być żal Thor'a i Lokiego.
- Aha, a co tam u mamusi? - pyta Rocket.
- Zabił ją mroczny elf. - odpowiada szybko Thor.
Loki staje się bardziej smutny i wściekły na wzmiankę o matce.
- Przyjaciel od serca? - pyta Rocket.
- Dźgnięty prosto w serce. - odpowiada Thor.
Niektórym na tę wymianę zdań poleciało kilka łez.
- J-j-j-ja bym się chyba załamał gdyby coś takiego mnie spotkało. - powiedział smutno Scott.
- Nie martwcie się o mnie przyjaciele. Już przez to przeszedłem. Ważne
jest teraz, żeby zapobiec śmierci
Lokiego. - mówi Thor.
- Na pewno dasz radę? Bo szykuje się niezła jatka. - mówi Rocket.
- Jak najbardziej. Żądza odwetu i wściekłość, żal i rozdzierający ból działają motywująco. Wspaniale oczyszczają umysł, więc tak. - mówi przekonująco Thor.
Steve bardzo dobrze wiedział, że jest to prawda. Gdy Bucky "zginął" walczył dwa razy lepiej niż wcześniej.
- Tak, ale no wiesz, ten cały Thanos,
o którym mowa to jest totalny
twardziel. - mówi Rocket.
- Gość nigdy nie walczył ze mną. - mówi Thor.
- Walczył i niestety Cię pokonał. - mówi Clint.
- Walczył, walczył. - mówi Rocket.
- Nie walczył ze mną drugi raz i będę miał nowy młot, pamiętajmy. - dodaje Thor.
- Oby ten młot był potężny. - mówi Sam.
- Pewnie będzie kozacko wyglądać, już nie mogę się doczekać aby go zobaczyć. - mówi podekscytowany Peter.
- Oby był to kawał młota. - wzdycha Rocket.
- Mam na karku 1500 lat... - mówi Thor.
- Serio!? Wyglądasz na dużo młodszego. - mówi zdziwiony Clint.
- Legolasie, on jest bogiem, Asgardczykiem. Oni żyją o wiele, wiele dłużej. - tłumaczy Tony.
- Aaaaaaaaahaaaaa, to wszystko
jasne. - odpowiada Clint.
- Pan powiedział nawiązanie do popkultury! - krzyczy zszokowany Peter.
- O nie, nie, nie. To jego bardzo dawny pseudonim. Więc nie powiedziałem żadnych nawiązań do popkultury. - odpowiada szybko Tony.
- wrogów zabiłem ze dwa razy tyle, a każdy z nich próbował zabić mnie ale jakoś nie zdołał. - kontynuuje Thor.
- Masz niezłe CV. - mówi Natasha.
- Łoł, skopałeś dużo dup. - mówi Shuri.
- Trochę ich było. - przyznaje Thor.
- Żyję wyłącznie dlatego, że jest mi to pisane. Ten Thanos to tylko jeszcze jeden sukinkot do rozwalenia, kolejny, który zazna mojego gniewu, bo tak chce przeznaczenie. - dokańcza Thor.
- Nakręciłeś się Thor, ale tak czy siak lepiej nie używaj takiego słownictwa, bo mrożonka zejdzie na zawał. - mówi Tony.
- Kto? - pyta uśmiechnięta Natasha już wiedząc o kogo chodzi.
- Mrożonka, mrożonka=Steve. - tłumaczy Tony.
Wszyscy zaczynają się śmiać.
Po chwili większość się uspokoiła.
- Ucz mnie mistrzu, proszę. - mówi podczas śmiechu Shuri.
- Zastanowię się. - odpowiada uśmiechnięty Tony, puszczając do niej oko.
Gdy w końcu Shuri się uspokoiła film się odtworzył.
- Yhy, a jeśli chce jakoś inaczej. - mówi Rocket.
- Jeśli chce inaczej... to co mogę jeszcze stracić? - pyta Thor.
- Nas. - mówi Vision.
Thor się do niego uśmiecha, po czym prawie wszyscy na sali przytulają się w grupowym uścisku.
Gdy wszyscy znów usiedli film się odtworzył.
Thor wstaje, podchodzi do swojego fotela i siada na nim.
- Ja tam mam co tracić, ty może nie ale ja całkiem sporo. - dodaje smutno Rocket.
- Musimy wygrać, Rocket nie może stracić swojej rodziny. - mówi motywująco Steve.
Rocket wyjmuje z jakiejś kieszeni oko.
- Dobra, skoro los chce Cię koniecznie wystawić do walki to masz tu drugą gałkę na szczęście. - mówi Rocket.
Rocket podchodzi do Thor'a i podaje mu oko.
- Dziękuję Świstaku. - dziękuję uradowany Thor.
- Co to jest? - pyta zdziwiony Thor.
- To co widać. - odpowiada Rocket.
- Nie ma to jak jasna odpowiedź. - mówi sarkastycznie rozbawiony Clint.
- Ciekawi mnie skąd on ma gałkę oczną. - mówi zaciekawiona Natasha.
- Wygrałem od jednego frajera z Contraxii. - kontynuuje Rocket.
- Grał o oko. - mówi zdziwiony i rozbawiony Scott.
- Grał z Tobą w oko? - pyta zdziwiony Thor.
- Ale super, myślę jak Thor. - mówi podekscytowany Scott.
Thor i Scott przybijają piątkę.
Rocket siada na swoim fotelu.
- Gdzieeee, grał o sto kredytów, kantował więc włamałem mu się do kabiny i rąbnołem oko. - tłumaczy Rocket.
Cała sala wybuchła śmiechem.
- Uwielbiam tego szopa! - krzyczy podczas śmiechu Shuri.
Gdy po kilku minutach sala się uspokoiła film się odtworzył.
Thor zdjął opaskę na oko i zaczął wkładać oko. Było to aż tak interesujące, że Groot aż oderwał się od gry i obserwował to.
- Fuj! - krzyczy Peter.
Thor włożył oko.
- Oooo, ja tam bym je najpierw umył, bo widzisz z Contraxii musiałem je przeszmuglować w... - mówi Rocket.
- Fuj, ochyda, fuj! - krzyczy obrzydzona Shuri.
- Thor, proszę, umyj te oko następnym razem. - prosi Wanda.
Loki śmieje się z brata.
- Oooooo, jesteśmy. - mówi zadowolony Rocket.
Thor przystosowuje oko. Już z dwoma gałkami ocznym Thor patrzy przed siebie. Za szybą widać ciemność.
- To oko chyba nie działa, widzę tylko ciemność. - mówi zdziwiony Thor.
- To nie przez oko. - mówi Rocket.
- Czy to nie miała być gwiazda neutronowa? - pyta zaskoczony Tony.
- Była, gdy ostatnio tam byłem było tam pięknie. Na wszystkich bogów, co tam musiało się stać? - pyta przestraszony Thor.
Jak podobał się rozdział?
Kolejny rozdział powinien pojawić się do końca tygodnia.
Mam do Was ważne pytanie.
Jaki ship w tej książce będzie ciekawszy?
Iron Widow (Natasha/Tony)
Pepperony (Pepper/Tony)
Nie pisze, że wybiorę Wasz wybór na 100% ale pomoże mi to w ostatecznym wyborze, raczej wybiorę Wasz wybór. Pytam o to, który będzie ciekawszy w tej książce a nie ten, który wolicie. Napiszcie Wasz wybór w komentarzach.
Dobranoc!
Lub
Miłego dnia!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro