Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Uważaj! Ona gryzie!

Hejka!
Nie było mnie długo, ale wróciłem.
Nie miałem weny, ale uznałem, że muszę coś wstawić w swoje urodziny. Prawa do tych postaci mają Marvel i Sony.
Życzę Wam miłego czytania.

Ekran się zmienia, pokazuje Quinjet'a, który ląduje w bazie Avengers. Ekran znowu się zmienia i pokazuje Rhodes'a siedzącego w bazie Avengers. Przed Rhodes'em jest holograficzny stół przy, którym siedzą osoby z rządu.

- Vision nadal się nie odzywa? - pyta Ross.

- O nieeeeee. To ten idiota. - jęczy zirytowany Tony.

- Ostatnio widziano go gdzieś nad Edynburgiem. - odpowiedział zmęczony Rhodes.

- Czego stolicą jest Edynburg? - pyta Tony Peter'a.

- Edynburg jest stolicą Szkocji. - odpowiada Peter.

- Dobrze. - mówi radośnie Tony.

- W porwanym Quinjecie, z czwórką niebezpiecznych kryminalistów. - mówi Ross.

- Przynajmniej przyznał, że jesteśmy niebezpieczni. - mówi z małym uśmieszkiem Natasha.

- Którzy są kryminalistami, bo wy ich tak kiedyś nazwaliście. Zgadza się? - odpowiada zirytowany Rhodes.

- Rhodey, dziękuję. - mówi Sam.

Rhodey się do niego uśmiecha.

- Brawo, jeśli chodzi o talent
do wciskania kitu, prawie mi
doruwnujesz. - mówi Ross.

- Gdyby nie protokół z sokovii, Vision byłby tu teraz z nami. - mówi Rhodes.

- Naprawdę dziękuję, że tak o nas mówisz ale możesz mieć przez to kłopoty. - mówi znowu Sam.

Rhodes przewraca tylko oczami.

- Pan też się pod nim podpisał. Prawda pułkowniku? - pyta Ross.

Hologram Ross'a przemieszcza się, staje przed Rhodes'em.

- Zgadza się. A potem słono za to zapłaciłem. - odpowiada Rhodey.

- Jeszcze raz przepraszam. - mówi smutno Vision.

- Vision, tłumaczyłem Ci chyba milion razy, że nie musisz przepraszać. - mówi Rhodey.

- W sumie to tłumaczyłeś mi to nie milion a 243 razy. - mówi Vision.

- Nie ładnie nas okłamywać Rhodey. - mówi żartobliwie Tony.

Rhodes przewraca oczami.

- Nagle ma Pan rozterki? - pyta Ross.

- Nie, już nie. - odpowiada Rhodes.

Kamera się zmienia i pokazuje jak Natasha, Vision, Steve, Sam i Wanda idą w stronę Rhodes'a. Sam podtrzymuje Vision'a.

- No w końcu. - mówi ucieszona Shuri.

- Panie sekretarzu. - mówi Steve.

- Muszę przyznać, że macie niezły tupet. - mówi Ross.

- I właśnie teraz może się tu przydać. - mówi Natasha.

- Ale on ma farta, że jest tylko hologramem, bo tak to Natasha pewnie by mu przywaliła. - mówi z uśmiechem Clint.

- Sytuacja jest tragiczna, co nie znaczy, że wam wybaczono. - przekazuje Ross.

- Wcale nie oczekuje wybaczenia, i nie zamierzam prosić o pozwolenie. Ziemia straciła najważniejszego obrońcę, jesteśmy tu, żeby walczyć. A naszym wrogiem będzie, każdy kto nam wejdzie w drogę. - mówi stanowczo Steve.

- Słyszeliście! Steve powiedział, że jestem najważniejszym obrońcą ziemi! - krzyknął Tony.

Natasha i Peter przewrócili oczami.

- Aresztuj ich. - karze Rhodes'owi Ross.

- Jaki idiota. Jak może myśleć, że Rhodes ich aresztuje. - mówi zirytowana Shuri.

- Nie ma sprawy. - odpowiada Rhodey.

Rhodey wyłącza hologram.

- Jak dobrze. W końcu koniec idiotyzmu. - mówi Scott.

- Sąd wojskowy jak nic. - mówi Rhodey. Na jego twarz wlatuje uśmiech.

- Cieszę się, że Was widzę. - mówi Rhodes.

Rhodey i Cap robią uścisk dłoni na przywitanie.

- Dzięki Rhodey. - mówi Cap.

- Hej. - odpowiada Rhodey.

Rhodey i Nat przytulają się jednym ramieniem.

- Rhodey! Uważaj ona gryzie! - krzyczy Tony.

Niektórzy na sali wybuchają śmiechem.

Nat wytyka Tony'emu język.

- Łał. Wszyscy wyglądacie jak psu z gardła. - mówi Rhodey.

Większość sali zaczyna się śmiać.

- Nie ma to jak prosto z mostu. - mówi przez śmiech Clint.

- To musiały być ciężkie dwa lata. - dokańcza Rhodey.

- Zbyt wielu gwiazdek to te hotele nie miały. - mówi Sam.

- Moim zdaniem wyglądacie super. Tak, obecny. - mówi Bruce.

- Cześć Bruce. - mówi Nat.

- Cześć. - odpowiada Bruce.

- Trochę niezręcznie. - mówi Scott.

- Kurde, ale siara. - mówi Sam.

- Język. - mówi Steve.

Teraz wszyscy przechodzą już w salonie.

- Trzeba zakładać, że jeszcze tu
wrócą. - mówi Rhodey o kosmitach.

- I wiedzą jak nas znaleźć. - dodaje Wanda.

- Wiem, że ważne jest omówienie tego wszystkiego ale niech dadzą irondad'a i spiderson'a. - jęczy Shuri.

- Że co? - pyta Scott.

- No irondad i spiderson. - mówi Shuri.

- Ahaaaaaaa, dobra już rozumiem, chodzi o Tony'ego i Peter'a. - mówi Scott.

- Wy wiecie, że my tu jesteśmy. - mówi Peter.

- W sumie, dobra nazwa. Muszę ją sobie opatentować. - mówi Shuri ignorując Peter'a.

- Z tego co wiem te nazwy są już opatentowane. - mówi Vision.

- Co!? Przez kogo? - pyta załamana Shuri.

Peter i Tony zaczynają się śmiać.

- Pepper opatentowała już sobie prawa do tych nazw. - mówi przez śmiech Tony.

- Kurw... - próbuje przeklnąć Shuri.

- Język! - krzyczy Cap.

- Potrzebni nam wszyscy. Gdzie jest Clint? - pyta Bruce.

- Po tej akcji z protokołem poszli ze Scott'em na układ, obaj przebywają w areszcie domowym. - odpowiada Nat.

- I nie weźmiecie nas?! - krzyczą Clint i Scott.

- Może Was weźmiemy. - mówi bez przekonania Bruce.

Oby dwaj kręcą głowami. Nie mogą uwierzyć, że mogą ich nie wziąć.

- Co za Scott? - pyta Bruce.

- Ant-Man. - odpowiada Steve.

- Oprócz pająka macie jeszcze
mrówkę? - pyta zdziwiony Bruce.

- Team owady! - krzyczą Scott i Peter.

Przybijają ze sobą piątkę.

- Tylko, że ty Peter, jesteś
pajęczakiem. - mówi od razu Tony.

Peter patrzy na Natashe, bo wie, że Tony chce go zirytować.

- Niestety dzieciaku, Tony ma rację. - mówi Nat.

Tony i Nat przybijają piątkę.

Peter wytyka im język.

- Słyszeliście. Natasha się ze mną zgodziła. - mówi triumfalnie Tony.

- Chyba nie słyszałem. - mówi Clint.

- Ja też nie. - mówi Rhodey.

- Rhodey, jesteś zdrajcą. A Wy, Shuri, Loki, Bruce słyszeliście to? - pyta Tony.

- Tak. - odpowiadają w tym samym momencie.

Cała czwórka przybija sobie piątki.

Tony patrzy triumfalnie na Natashe. Natasha tylko przewraca oczami.

- Dobra, słuchajcie. Thanos dowodzi największą armią w całej galaktyce i nie zawacha się przed niczym, by dorwać kryształ Vision'a. - tłumaczy Bruce.

- Kamień Umysłu. - poprawia Strange.

- Mówiłem, że on zachowuje się jak słownik. - mamrocze Tony.

- W takim razie trzeba go chronić. - mówi szybko Natasha.

- Nie, musimy go zniszczyć. - mówi Vision.

- Co!? NIE! -krzyczą wszyscy, a najgłośniej Tony i Wanda.

- Sporo ostatnio rozmyślałem o tym czymś w mojej głowie, o jego naturze, ale także o jego budowie. Jeżeli wystawimy go na działanie odpowiednio potężnego źródła energii, czegoś o bardzo zbliżonej budowie molekularnej to być może, ulegnie wówczas dezintegracji. - przekazał Vision.

- A ty przy okazji również. - dodaje Wanda.

- To nie wchodzi w grę. - mówi Wanda.

- Ale... - próbuje powiedzieć Vision.

- Nie ma ale, napewno jest jakiś sposób. - mówi Tony.

- Ta opcja w ogóle nie wchodzi w rachubę. - mówi Wanda.

- Tylko niszcząc kryształ umysłu możemy mieć pewność, że Thanos go nie dostanie. - mówi Vision.

- Ale cena jest za wysoka. - mówi Wanda.

- Ty jedyna masz siłę by ją zapłacić. - mówi Vision.

- To jest takie okrutne. - mówi smutno Shuri.

- Thanos zagraża połowie wszechświata, w walce z nim jedno życie nie ma znaczenia. - mówi Vision.

- Nie handlujemy życiem. - mówi Sam.

- Ale powinno, życie to nie towar, nie handlujemy nim. - mówi Cap.

- O nieeeeee! Myślę jak Steve! - krzyczy Sam.

Steve przewraca oczami.

- Siedemdziesiąt parę lat temu oddałeś własne życie, żeby ocalić wiele milionów ludzi. Powiedz jaka jest różnica? - pyta Vision.

- Taka, że ty możesz mieć wybór. - wtrąca się Bruce.

- Uratował Cię. - mówi cicho Bucky do Steve'a.

Steve z uśmiechem kręci głową.

- Twój umysł to w końcu bardzo złożona wypadkowa, działania kilku jaźni. Jaźni Jarvis'a, Ultron'a, Tony'ego, mojej, kryształu. Wszystkie one współdziałają, wszystkie wzajemnie się od siebie uczą. - tłumaczy Bruce.

- Więc Vision to nie tylko kryształ? - pyta Wanda.

- Mam na myśli, że gdyby usunąć z niego kryształ, wciąż zostanie cała reszta, być może to co najlepsze. - mówi Bruce.

- Czyli jest już jakiś pomysł. - mówi ucieszony Tony.

- I da się to zrobić? - pyta Natasha.

- Ja nie umiem, a tu się nie da. - mówi Bruce.

- No to znajdźcie kogoś kto umie i miejsce gdzie się da, bo Ross nie będzie czekał z założonymi rękami. - przekazuje Rhodes.

- Jest takie miejsce. - mówi Cap.

- I tu pewnie wkraczam ja. - mówi ucieszona Shuri.

- Shuri, uratuj go jak najszybciej. - prosi Wanda.

- Postaram się. - odpowiada Shuri.

Ekran się zmienia i pokazuje Wakande.

Kamera pokazuje T'Chale, który idzie po jakimś trawiastym terenie.

- Widzicie miałam rację, pewnie ja też niedługo będę. - mówi Shuri.

- Gwardia i doramiladże są w stanie gotowości. - mówi Okoye.

- A plemię strażników? - pyta T'Chala.

- To co z niego zostało. - odpowiada Okoye.

- Będzie ogromna bitwa. - mówi zaciekawiony Thor.

- Zawiadomcie także wojowników Jabari, M'Baku z chęcią się rozerwie. - mówi T'Chala.

- Kim jest M'Baku? - pyta Peter.

- M'Baku to jest pewien bardzo potężny wojownik. - odpowiada T'Chala.

- A z nim co zrobimy? - pyta Okoye.

- Biały Wilk mówił, że nie chce już walczyć, ale jego odpoczynek dobiegł właśnie końca. - odpowiada T'Chala.

Ekran pokazuje Bucky'ego bez ręki i pudełko z nową ręką z vibranium.

- Ładna. - mówi Bucky.

- To ja zajęłam się jej tworzeniem. - mówi ucieszona Shuri.

- Dziękuję. - mówi Bucky.

- Nie ma za co, tworzenie tej ręki było ciekawym zajęciem. - odpowiada Shuri.

- Biały Wilk? Tak się jeszcze nie nazywałeś. - mówi Steve.

- Tak nazwali mnie w Wakandzie. - mówi Bucky.

- Będzie zadyma. - mówi Bucky.

- I to jaka. - dodaje T'Chala.

Ekran zmienia się i pokazuje lewitującego, nieprzytomnego Strange'a, wokół, którego są gigantyczne kolce/igły.

- Auć. - mówi Clint.

- Jej! W końcu moja ulubiona drużyna! - krzyczy podekscytowana Shuri.

Jak się podobał rozdział?
Specjala nie będzie, ale za to, w sobotę, lub w niedzielę, na moim koncie pojawi się nowa książka. One-Shoty z Tony'm Stark'iem. Nie martwcie się, ta książka dalej będzie dla mnie priorytetem. W tej z One-Shotami rozdziały będą pojawiać się tylko wtedy gdy będę mieć jakiś pomysł.

Miłego dnia!

Lub

Dobranoc!

Pa!

:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro