1.5 Wyjaśnienia.
Hejka!
Przypominam o spojlerach do "Avengers Wojna bez granic" i wcześniejszych filmów Marvela.
Cześć, to znowu ja, wracam
z kolejnym rozdziałem
przypominam, że postacie, jak i film należą do Marvel Studios i Sony, a reszta (w tym przede wszystkim Iron Percy) jest moja.
Życzę Wam moi drodzy miłego czytania.
- POCZEKAJ! - krzyknęła Natasha.
- Na co? - jęknął zirytowany Iron Percy.
Rudowłosa wzięła głęboki oddech i jak najpewniej powiedziała:
- Mam kilka pytań do Bruce'a...
- Oho, to może być ciekawe. - prawie wszyscy (oczywiście poza Bruce'em i Natasha, którzy byli lekko zarumienieni przez to) parsknęli śmiechem. - Ojć, słyszeliście mnie? - kolejne kilka śmiechów. - Eeee, tiaaa, znaczy, rozmawiajcie, czy coś, mnie tu nie ma. - w końcu sam z siebie zaśmiał się lekko zmieszany Percy.
- Co się z Tobą stało Bruce? Gdzie byłeś? - zapytała w końcu zaciekawiona i nadal lekko zdołowana tym przebiegiem zdarzeń Natasha, ignorując tego idiotę (Percy'ego, jeśli ktoś, by się nie domyślił XD).
Ogromnie zakłopotany Bruce w końcu odchrząknął i powoli odpowiedział (czując, że związek jego i Natashy to już odległa i niemożliwa do przywrócenia przeszłość):
- Okazało się, że Quinjet może latać w kosmosie. Poleciałem nim na jakąś planetę, na której była wielka arena i walczyłem na niej jako Hulk z innymi wojownikami. Wszystkie walki wygrywałem. Byłem Hulk'iem przez 2 lata. Nie zmieniałem się przez tak długo... aż w końcu, całkiem przypadkiem zjawił się Thor i mnie uratował.
Natasha była tak przygnębiona, że powiedziała tylko - Aha...
Nadal ją to wszystko bolało...
- A Ty Thor czemu masz tak krótkie włosy? Nie masz oka... i czemu ten drań Loki tu jest? - zapytał zaciekawiony i ewidentnie poddenerwowany Tony.
Dopiero teraz wszyscy dokładnie przyjrzeli się Thor'owi i zauważyli Loki'ego. Niektórzy już wstawali by rzucić się na niego, ale Thor szybko krzyknął, że już wszystko wyjaśnia!
- Tak po krótce: Mój ojciec, Odyn, odszedł do Walhalli (nordyckiej krainy poległych wojowników), a chwilę po tym okazało się, że mam siostrę, złą na wskroś boginię śmierci - Helę. Przez nią wpadłem z Loki'm na tę planetę, gdzie utknął Bruce. Tam wchodząc na arenę obcięli mi włosy, a następnie gdy wylecieliśmy z planety, podczas walki z Helą straciłem oko... a Loki jest tu pewnie dlatego, że stał się dobry! Pomógł mi i Bruce'owi pokonać Helę! W końcu Bracie! - bóg piorunów z ogromną radością klepnął w plecy swojego brata, prawie zrzucając go przy tym z kanapy, co zdecydowanie nie spodobało się, łypiącemu teraz na Thor'a z irytacją Loki'emu - Poza tym Asgard został zniszczony, więc ci Asgardczcy, którzy przeżyli lecą z nami na Ziemię - przekazał w możliwie jak największym skrócie Thor. Czuć było w jego głosie ten ból...
Tony pokiwał głową ze zrozumieniem, jakby to wszystko było całkowicie normalne, jednocześnie patrząc z ogromnym współczuciem na swojego starego przyjaciela, tsk wiele stracił...
Ale nigdy nie był za dobry w pocieszanie, nie wiedział co zrobić.
- To już wszystko? - zapytał w końcu Iron Percy
- TAK! - odpowiedzieli wszyscy jednocześnie, chcąc mieć to jak najszybciej za sobą, nie wiedząc jeszcze jak wszystko się jeszcze zmieni, dzięki pomocy Iron Percy'ego...
- Dodam tylko, że gdy będziecie chcieli żeby film się zatrzymał bez mówienia mi, musicie tylko o tym pomyśleć.
Steve przez cały ten czas obserwował z ciekawością (i pewnego rodzaju tęsknotą?) Tony'ego i Petera. Za to ciągle Bucky próbował ukryć się za Steve'em, czuł się tu bardzo nie na miejscu...
Tony na razie udawał, że nic nie widzi, choć tak naprawdę było bardzo na odwrót i cholernie się o wszystko martwił, ale musiał być dzielny, dla Pete'a...
Pieprzony Cap...
Film w końcu NAPRAWDĘ się zaczyna.
Otóż tak - to był bardzo
krótki rozdział, ale uznałem,
że tak będzie najlepiej.
Napięcie rośnie, a co będzie dalej? Zobaczycie już niedługo.
Niech Thor będzie z Wami!
I...
Dobramoc!
Lub
Miłego dnia!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro