20. Plotki, ploteczki i plotunie.
Hejka!
Sorki, że tak długo mnie nie było, więcej o tym na końcu rozdziału.
Przypominam, że prawa do postaci należą do Marvel'a i Sony.
A teraz życzę Wam miłego czytania.
- Cholera, zdobył go, zdobył czwarty kamień nieskończoności. - mówi lekko przestraszony Tony.
- Mamy coraz bardziej przesrane. - mówi przerażony Scott.
- Ten śmieć zapłaci za śmierć Gamory. - mówi wkurzona Shuri.
- Musimy go jak najszybciej powstrzymać, z każdym kamieniem staje się coraz silniejszy i coraz trudniejszy do pokonania. - mówi wycierając ostatnią łzę Natasha.
- Na szczęście dwa kolejne kamienie mamy my. - mówi Vision.
Gdy wszyscy się otrząsneli film się odtworzył.
Ekran zmienia się. Teraz na ekranie widać mgłę, dżunglę i lecący we mgle Quinjet.
- No w końcu jest team Czarnej Wdowy. - mówi podekscytowany Tony.
Natasha uderza go lekko pięścią w ramię.
- No właśnie, może ja w końcu się pojawię. - mówi zainteresowana Shuri.
Kamera wchodzi do Quinjet'a, pokazuje jego środek.
- Zejdź na dwa i pół tysiąca stóp, kurs zero trzydzieści. - mówi Cap do sterującego statkiem Sam'a.
- No to teraz wszyscy z Was wiedzą gdzie mieszkamy, więc możecie wbijać. - mówi podekscytowana Shuri.
- Sam, umiesz pilotować Quinjet'a? Jak długo się uczyłeś? Czy po prostu udajesz, że pilotujesz, a tak na prawdę lecicie na autopilocie? - pyta z uśmiechem Rhodey.
- Ugh, przymknij się. - odpowiada Sam.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz, inaczej będzie to wyjątkowo twarde lądowanie. - odpowiada Sam.
- Trochę więcej wiary Sam. - mówi Mrożonka.
- A Ty skąd wiesz gdzie jest Wakanda? - pyta Scott.
- Stąd, że przez jakiś czas się tam ukrywał, przecież to tam zaprowadził swojego przyjaciela. - odpowiedział Tony.
- Wiedziałeś, że tam jesteśmy? - pyta zaskoczony Steve.
- Ale skąd? - pyta zdziwiona i zarazem zaciekawiona Shuri.
- Ludziska, mówi Wam coś słowo geniusz? Wiem wszystko i umiem zhakować i włamać się do wszystkiego. - odpowiada z uśmieszkiem Tony.
- Jaka skromność. - mówi przewracając oczami Natasha.
Quinjet obniża lot, wlatuje prosto w drzewa. Okazuje się jednak, że jest to ogromne cholograficzne pole, za którym znajduje się ogromne miasto.
- Niech mnie drzwi ścianą! Technologia znacznie zwiększyła swój poziom w czasie mojego zniknięcia, teraz jest o wiele fajniej. - mówi z uśmiechem na twarzy Bruce.
Kamera przenosi się na wychodzących na zewnątrz T'Chale, Okoye i inne wojowniczki.
- Kiedy mówiłeś, że Wakanda otworzy się na resztę świata to wyobrażałam sobie trochę co innego. - mówi Okoye.
- A co takiego mianowicie? - pyta T'Chala.
- Olimpiadę, może Starbucks'a. - odpowiada Okoye.
- Okoye, Ty też?! - jęczy T'Chala.
- Ha ha, widzisz? Nie tylko ja tak myślę. - mówi zwycięsko Shuri.
Zrezygnowany T'Chala zapada się bardziej na kanapie.
- Uwielbiam Sturbacks'a! - mówi Peter.
- Nie wiem jak można go nie uwielbiać. - dodaje Shuri.
Quinjet ląduje przed Wakandyjczykami, klapa się otwiera. Pierwsi wychodzą Natasha i Steve, zaraz za nimi idą Bruce i Rhodey.
- Trzeba się kłaniać? - pyta Rhodes'a Bruce.
- Nie trzeba. - odpowiada z lekkim uśmiechem T'Chala.
- Jasne, to król. - Rhodes.
Większość osób zaczyna chichotać, Bruce się lekko czerwieni.
- Jesteś największym Troll'em jakiego kiedykolwiek spotkałem. - mówi rozbawiony Tony.
- I co? Znowu będę Twoim dłużnikiem. - mówi podchodząc do T'Chali Steve.
Ściskają sobie ręce.
- Ekhm. - mówi kłaniając się Bruce.
- Xdddddddd, nie wierzę, że mu uwierzyłeś. - mówi rozbawiona Shuri.
Bruce patrzy na Rhodes'a, ten jednak odwraca wzrok i zaczyna gwizdać.
- Co Ci odbiło? Co? - pyta Rhodes.
- Biedny Bruce. - mówi rozbawiony Clint.
- U nas się tego nie robi. - mówi szybko T'Chala.
Bruce patrzy na Rhodey'a, ten szeroko się uśmiecha.
- To jak duża będzie ta inwazja? - pyta T'Chala.
- Jak duża będzie inwazja?! Przecież to oczywiste, że inwazje są ogromne. - mówi Shuri.
Wszyscy idą w stronę budynku.
- Eeee, przepraszam, to będzie raczej jedna z tych większych. - odpowiada Bruce.
- To co nam dasz? - pyta Natasha.
- Rzecz jasna od razu przechodzisz do rzeczy. - mówi uśmiechnięty Tony.
Natasha przewraca oczami.
- Dostaniecie królewską Gwardię, plemię strażników, Dora Milaje i... - mówi T'Chala.
- To trochę tego macie. - mówi pod wrażeniem Vision.
- I całkiem nieźle poskładanego do kupy stulatka. - dodaje Bucky, który właśnie pojawił się na ekranie.
- Wygląda Pan bardzo podobnie do Jezusa. - mówi Peter.
Na ten komentarz wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Bucky się zaczerwienił.
- Uwielbiam Cię dzieciaku. - mówi przez śmiech Sam.
Steve też się śmieje.
- Nawet Ty Brutusie? - mówi Bucky.
- Sorry, ale to było śmieszne, a zarazem prawdziwe. - odpowiada Mrożonka.
Steve i Bucky się przytulają.
- Awwwwwwww. - mówią Shuri z Wandą.
- Jak leci Buck? - pyta Steve.
- Co to za pytanie?! W Wakandzie zawsze jest super. - mówi Shuri.
- Nie ma tragedii jak na koniec świata. - odpowiada Bucky.
- Chyba Bucky nie do końca się z Tobą zgadza. - mówi rozbawiona Wanda.
Shuri prycha na to stwierdzenie.
Ekran pokazuje jakąś wieżę w Wakandzie.
Kamera przenosi się i pokazuje Vision'a leżącego na jakimś stole. Nad Vision'em ktoś za pomocą bransoletki Kimoyo skanuje go.
- To ja! No w końcu! - krzyczy uradowana Shuri.
- Fajna bransoletka. - mówi Peter.
- Jak wrócimy do siebie to jak będziesz chciał dam Ci jedną. - mówi Shuri.
- To super! - krzyczy szczęśliwy Peter.
- Ja też chcę! - krzyczą w tym samym momencie Tony i Natasha.
Na ręce Shuri pojawia się hologram kamienia.
- Jego struktura jest polimorficzna. - mówi Shuri.
- Masz absolutną rację. - potwierdza Tony.
- Tak, musieliśmy podłączyć, każdy neuron z osobna, niesekwencyjnie. - mówi Bruce.
- Czy nie prościej było zaprogramować synapsy do reakcji kolektywnej? - pyta Shuri.
Vision patrzy pytająco na Bruce'a.
- Może, ale na to nie wpadliśmy. - odpowiada Bruce.
- Serio?! - pyta zszokowana Shuri.
- No jasne, że nie. - odpowiada Tony.
- To czemu Bruce mówi inaczej? - pyta Shuri.
- Dlatego, że to ja myślałem nad synapsami ale po chwili uznałem, że musimy zrobić to jak najszybciej, bo nie mieliśmy czasu na długie myślenie. - odpowiada Tony.
- Co się Wam tak śpieszyło? - pyta dalej Shuri.
- Śpieszliśmy się tak, bo wiedzieliśmy, że prawie nikt mi nie ufa, więc gdy reszta, by wróciła to, by była zadyma, plus byliśmy dopiero co po starciu z Ultron'em. No i w końcu była zadyma, prawie się nam nie udało ale Thor nam pomógł. - odpowiedział Tony.
- No dobra, macie porządne wytłumaczenie. - mówi Shuri.
- Liczą się dobre chęci. - mówi Shuri.
- Skomentowałbym to jakoś ale Bruce beznadziejnie to wytłumaczył. - mówi Tony.
- Umiesz to zrobić? - pyta Wanda.
- No jasne, że tak, ale to trochę potrwa. - mówi Shuri.
-Tak, ale tu chodzi o ponad 2 biliony neuronów, a każda pomyłka może wywołać lawinę awarii układów. To może potrwać braciszku. - tłumaczy Shuri.
- Arghhh, za dużo nauki!!! - krzyczy przerażony Clint.
- Ile dokładnie? - pyta Steve.
- Tego nie da się określić. - mówi przewracając oczami Tony.
- Nie wiem ale już się za to biorę. - odpowiada Shuri.
Coś zaczyna pikać.
- Co to jest? - pyta Scott.
- O nie. - mówią w tym samym momencie Shuri i T'Chala.
- Czyli? - pyta dociekliwie Scott.
- Przybyli. - odpowiada T'Chala.
Na ręce Okoye pojawia się hologram Ziemi.
- Coś właśnie weszło w atmosferę. - mówi Okoye.
- Cholera, miałeś rację. - mówi lekko przestraszony Scott.
Kamera przenosi się, pokazuje statki spadające na Ziemię.
Kamera znowu przeskakuje, pokazuje Sam'a i Bucky'ego, którzy patrzą nad siebie.
- Kapitanie, impreza się właśnie zaczyna. - mówi do słuchawki/nadajnika Sam.
- I mnie nie zaprolsiliście?! Choć w sumie chyba podziękuję za taką imprezę. - mówi Tony.
- Ty tam się baw na Ty tanie. - mówi Rhodey.
- W sumie, poszedłbym na jakąś prawdziwą imprezę. Pobawiłbym się, potańczył. - mówi Tony puszczając oko do Natashy.
Natasha przewraca oczami, a zarazem lekko się rumieni.
- Awwwwwwww. - mówi cicho Shuri.
Wanda podchodzi do Shuri.
- Czemu zrobiłaś "Aww"? - pyta Wanda.
- Nie widzisz jacy oni są słodcy?! Bardzo przepraszam Pepper ale zaczynam shipować Tony'ego i Natashę. - mówi Shuri.
- Czekaj, czekaj, Ty mówisz na poważnie? Tony i Natasha? - pyta zdziwiona Wanda.
- Poprzyglądaj się im i ich po podsłuchuj. Oni są tacy sweet. - mówi Shuri.
- Póki co jestem sceptyczna co do tego, ale może masz rację. - mówi Wanda.
- Ja zawsze mam rację w sprawach sercowych. - odpowiada Shuri.
- Tak, tak, a tak w ogóle skoro ich shipujesz to jak ich nazwałaś? - pyta zaciekawiona Wanda.
- Czekałam aż o to zapytasz. Nazwałam ich Iron Widow lub Black Iron. - mówi tryumfalnie Shuri.
- No muszę przyznać, że całkiem niezła nazwa. - mówi będąca pod wrażeniem Wanda.
- Dziewczyny, co tam tak szepczecie? Nie, żeby coś, tylko jeśli macie tak zamiar długo gadać to może zróbmy przerwę. - mówi Tony.
Oby dwie zapłonęły rumieńcem.
- Oglądajmy dalej, już skończyłyśmy nasze plotki, ploteczki i plotunie. - mówi Wanda.
- Wanda, pamiętaj tylko wiesz o czym. - mówi Shuri pokazując wzrokiem na Tony'ego i Natashę.
- Tak, tak, pamiętam sis(sister) . - odpowiada Wanda.
- Okej sis. - mówi Shuri.
Tony dziwnie, podejrzliwie na nie patrzy ale zostawia to bez komentarza.
Jeden ze statków uderza w barierę nad Wakandą, na szczęście rozwala się on na malutkie kawałeczki.
- Ale czad! - mówi Peter.
- Rany, uwielbiam to miasto. - mówi Bucky.
- I takie ocenianie Wakandy to ja lubię. - mówi uśmiechnięta Shuri.
- Za wcześnie na świętowanie, lecą następne, wylądują poza kopułą. - mówi szybko Rhodey będący już w zbroi War Machine.
- Ty to umiesz zepsuć chwilę. - mówi Sam.
Rhodey szeroko uśmiecha się do niego.
Kamera pokazuje jak inne statki omijają barierę i lądują na przeciwko niej. Uderzając o ziemię statki wytwarzają ogromne fale kurzu i pyłu, które na szczęście uderzają w barierę.
- Jak dobrze, że macie tą barierę. - mówi Peter.
Kamera znowu przeskakuje, teraz znów pokazuje salę z Vision'em i innymi superbohaterami. T'Chala i Steve widząc falę kurzu wymieniają spojrzenia.
- Jezusie, tylko nie bądź zazdrosny o Cap'a. - mówi rozbawiony Sam.
- Nienawidzę Cię. - mówi Bucky.
- Nie ma czasu, trzeba natychmiast zniszczyć kryształ. - mówi schodząc ze stołu Vision.
- Nie ma mowy. - mówią w tym samym czasie Wanda i Tony.
- Vision, jazda mi z powrotem na stół. - mówi stanowczo Natasha.
- Panie Iron Percy? - pyta Shuri.
- No co tam? - pyta Iron Percy.
- Mogę dosiąść się do Wandy? - pyta ze szczenięcymi oczami Shuri.
- No jasne. - odpowiada od razu Iron Percy.
- Dziękuję. - mówi Shuri.
- Nie ma za co, tak na prawdę nie musicie się mnie pytać o zmianę miejsca, po prostu mi o tym powiedzcie. - mówi Iron Percy.
Shuri dosiada się do Wandy i Vision'a, siada obok Wandy.
- Widzisz, nawet filmowa Natasha zgadza się z Tony'm. - mówi Shuri.
- Tak, tak, to jeszcze dla mnie za mało. - mówi Wanda.
Shuri prycha.
- Spróbujemy ich zatrzymać. - mówi T'Chala.
- Wanda, jak tylko wyjmiecie mu to z głowy rozwal to w diabły. - mówi Steve.
- Język! - krzyczy Clint.
- Tak zrobię. - odpowiada Wanda.
- Ewakuować ludność, aktywować systemy ochronne i załatwcie mu jakąś tarczę. - mówi T'Chala.
- A co się stało z tamtą tarczą? - pyta Wanda.
Nikt nie odpowiadał.
- Ale ja pytam na serio. - mówi Wanda.
- Nie wiem. - mówi Clint patrząc pytająco na Cap'a.
- Powiedzmy, że zgubiła się na Syberii. - mówi Steve.
- Ale jak zgubiła? - pyta Wanda.
- Nie ważne, nie chcę o tym rozmawiać. - mówi Mrożonka.
Wanda chciała powiedzieć coś jeszcze ale uznała, że i tak nie dostanie odpowiedzi.
Kamera robi zbliżenie na twarz Kapitana. Ekran zmienia się.
- Cholera! Czemu zawsze w najciekawszych momentach jest przejście?! - krzyczy zła Shuri.
Jak podobał się Wam rozdział?
Niestety nie było mnie tak długo, bo w tamtym tygodniu byłem w Lublinie u znajomych. Później pojechaliśmy w Bieszczady. Wróciliśmy w środę(w tym tygodniu) w nocy. A wczoraj(w sobotę) byłem na komunii u kuzynki. Teraz też nie będzie rozdziałów, bo na 2 tygodnie jadę na kolonię(obóz) Harry'ego Potter'a. Jutro(w poniedziałek) o ósmej wyjeżdżam. Ale jak wrócę to spróbuję zrobić jakiś maraton aby zadośćuczynić tak dużo straconych rozdziałów.
Odpowiadam na pytania typu:
Napiszesz coś takiego z Endgame?
Odpowiedź brzmi tak, mam zamiar napisać jeszcze kilka książek tego typu.
To chyba wszystko z ważnych ogłoszeń, więc:
Dobranoc!
Lub
Miłego dnia!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro