22
Steve: Zabawne.
Steve: Wnętrze tej wieży zmienia się zaskakująco bardzo często.
Steve: Jeszcze dwie godziny temu było tu pobojowisko, a teraz czuję się jakbym przez przypadek wpadł na imprezę urodzinową pięciolatka.
Steve: Wanda?
Wanda: To nie impreza urodzinowa tylko powitalna dla Thora i jego towarzysza!
Wanda: Nie widzisz tego wspaniałego napisu na transparencie?
Wanda: Clint sam go zrobił :3
Steve: To wyjaśnia błąd w imieniu Thora.
Clint: Czepiasz się!
Clint: Nie dość, że włazisz z brudnymi butami na świeżo odkurzony dywan, nie pomagasz w przygotowaniach, to jeszcze masz czelność wytykać palcami moje błędy?!
Clint: Kim ty w ogóle jesteś?!
Steve: Nieważne. Thor jeszcze nie przybył?
Wanda: Chyba ma jakieś problemy ze swoim towarzyszem.
Wanda: Podobno stawia opór, a on musi użyć siły fizycznej...
Wanda: Zastanawiam się, czy jak już tu przyjdą, będę musiała dzwonić na pogotowie czy do kostnicy...?
Steve: Chyba nie będzie aż tak źle...
[Tony is online]
Tony: Czy mój dom wygląda wam na pieprzony przytułek dla gości chcących zniszczyć świat?!
Tony: Jak nie Barnes, to teraz w moich drzwiach pojawia się Loki!
Tony: I wy śmiecie twierdzić, że to ze mną jest coś nie tak!
Tony: FUCK THIS SHIT. I'M OUT.
[Tony is offline]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro