Rozdział 16 - Powrót do bazy
Hawkeye był skrępowany. Schował łuk i usiadł.
-Posłuchajcie, niewiem o co mu chodziło.
-Skoro tak twierdzisz, to czemu on tak powiedział że zna twojego syna, Clint? -Spytał Steven i położył tarczę koło siebie.
-Bo, tak naprawdę nie mam syna.
-To czemu on to powiedział? -Spytał Peter i odpiął pasy bo byli już w wieży Avengers. Wszyscy zeszli z pokładu. Wszyscy rozeszli sie do swoich pokojów.
Wszyscy poza Loganem. On jedyny miał wątpliwości co do Clinta. Zaczął szukać cygara po swoich kieszniach. Znalazł i zaczął palić. Czy Hawkeye kłamał? Czy ma syna? Czy to wpłynie na drużyne? Te pytania go zastanawiały. Poszedł do swojego pokoju, gdzie Luke siedział i czytał na jego łóżku. Logan powiedział
- Spieprzaj mi z łóżka.
-A co mi zrobisz?
-Rzuce sie na ciebie, a potem cie połamie.
Luke, jednak uśmiechnął sie krzywo i powiedział.
-Dawaj
Wolverine wysunął pazury i skoczył na Luka. Cage, jednak przywalił mu w nos.
-Nieźle. Możesz dzisiaj siedzieć na łożku, przez godzine. Nagle zadzwonił alarm.
-Idziemy?
- Chyba musimy -Pobiegli do pokoju zebrań (bez kostiumów).
-Co jest Steven? -Spytał Spidey.
-Mam ogłoszenie... dotyczące nowych członków naszej drużyny. -Pokazał dłonią na...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro