Rozdział 15- Nowy wróg
To teraz idziemy do statku? -Spytał sie Spiderman. Steven spojrzał na Thora.
-Najpierw Thor ich uwięzi w Asgardzie.
-Pewnie, Stevenie. -Powiedział Thor i poleciał ze złoczyńcami do Asgardu.
-Teraz możemy iść? -Spytał Luke.
-To kto teraz prowadzi?-Spytał Hawkeye.
-Ty z lukiem. -Odpowiedział Steve.
-No dobrze... -Poszli do statku żartując (Głównie Spidey i Luke).
-To kiedy przyleci do nas Thor? -Spytał Peter.
-Załatwić wam pokój? -Zachichotał Clint, gdy usiadł w krześle.
-Bardzo śmieszne Clinton. -Rzekł sarkastycznie. Wystartowali i polecieli.
***
W połowie drogi coś w nich uderzyło.
-Co jest?! -Zawołał Logan.
-Wyjde i zobaczę.
-To wyjdź. -Powiedział Logan. Spiderman wyszedł, wspiął sie i ujrzał postać w szmaragdowym płaszczu. Nie było widać jego twarzy, ponieważ miał na głowie hełm.
-Eee... Cześć nieznajomy... - Przywitał sie z nim. Nieznajomy wyciągnął rękę i wcelował w niego pociskiem z prądu. Spiderman jednak uniknął ciosu.
-Zejdziesz mi z drogi Spidermanie. -Rzekł zimny jak lód głos.
-A kto powiedział że to zrobię? -Po tych słowach Nieznajomy zepchnął go ze statku. Peter właśnie zaczął spadać.
Co jest?! -Zawołał Hawkeye gdy ujrzał spadającego Petera. Na szczęście Peter wystrzelił sieć, dzięki której zaczepił sie.
-Wyjde i zobaczę. -Powiedział Wolverine. Wyszedł i zobaczył że Spiderman ledwo się trzyma.
-Pomóc ci? -Zapytał Wolverine.
-Nie dzięki. -Wszedł na pokład.
-Czemu spadałeś? -Spytał Hawkeye?
-Bo jakiś gość stoi na dachu.
-Co?
-Możesz iść jeśli mi nie wierzysz
-Chętnie. -Gdy Logan to powiedział zauważył że w drzwiach pokładowych stoi nieznana postać. Logan wysunął
pazury i rzucił sie na niego.
-Wolverinie, dlaczego jesteś taki idiotyczny? -Wyciągnął reke, a Wolverine zemdlał. Hawkeye włączył auto-pilota i wstał z łukiem.
-Hawkeye... nie chcesz wiedzieć co sie stało z twoim synem?
-Nie mam syna! -Krzyknął Clinton i wycelował w jego głowe.
-Masz go i nazywa się Kevin. -Hawkeye strzelił w
niego. On jednak zniknął.
-@%#&$. -Klnął łucznik i usiadł na swoim siedzieniu, podczas gdy Kapitan zajmował sie Wolverinem.
-Co to do cholery było?! -Spytał Spiderman i wstał, po czym zamknął drzwi pokładowe. Wszyscy spojrzeli na Clinta.
-Gadaj Barton. -Powiedział Cage.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro