Rozdział 13 -Wolverine
Peter założył zbroję.
-Zadowolony?
-Jak nigdy. -Ubrał rękawice i poleciał na Tombsona.
-@#%?¤£€$ sie Cage! -Przeżucił go przez ramie i nadepnął na niego, a potem przeszedł po nim i użył do tego broni palnej.
-Ale mógłbyś być milszy ty #@"€$&€£§μ! -Kopnął go i wstał. Uderzył go w szczęke i zniszczył jego broń wyrzucając ją. Spiderman wpadł na Helmuta Zemo, który akurat miał miecz w dłoni. Odsunął sie.
-A gdzie kupić takie cuś? -Strzelił w jego miecz siecią.
-"Takie cuś" to jest miecz z hartowanej stali.
-Wiesz co za dużo gadasz? -Strzelił w jego twarz siecią.
Helmut jedynie zamachnął sie i spróbował zabić Spidey'a.
-Słyszysz to? To napewno nie twój głos. -Uniknął ciosu.
-mphpmhp! -Sprobował krzyknąć Zemo.
-Co mówisz wnusiu? -Zemo sprobował w niego strzelić, ale bez skutecznie. Tymczasem Thor leciał prosto na Dr. Ocktopusa i jego wielkie działo. Kapitan walczył z Bullseyem.
-Zawsze musisz niszczyć zabawe?
-Jeśli to tego typu zabawa to owszem.-Odparł Kapitan i uderzył go tarczą w nos.
-Nieźle, ale nie wiesz o tym że mam asa w rękawie -Wyjął nóż i chciał go wbić Steve'owi w płuco, ale jedynie go drasnął.
-Za wolno! -Zawołał steven i kopnął go z półobrotu.
-Gdzie jest Wolverine, Ocktopus?!
-To akurat nie ważne bożku. -Powiedział Ocktopus, a macka uderzyła Thora.
-Nieźle, ale wciąż za słabo. -Uderzył w jego macke mjolnirem.
Wolverine był zamnknięty pod białym domem w kryjówce złoczyńców.
-Nie jesteś zbyt bystry, prawda Szablozębny?
-Co?
-Jajco. -Szablozębny wszedł do jego klatki i uderzył go w twarz, a on uderzył go w nos i zamknął go w klatce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro