Porażki i trudność zmian
Zastanawialiście się kiedyś jak się czuje osoba której coś nie wyszło. Z pozoru jakaś pierdoła czy to nie zdanie jakiegoś testu, albo jakiś rysunek czy cokolwiek innego. Co normalna osoba uznała by za błahostek. Może trochę by posmutniała, ale poszła by dalej. A co z rzeczami takimi jak nie dostanie pracy czy też nie przyjęcie na studia. Czy taka osoba ma prawo czuć się źle. Jak najbardziej. Zwłaszcza gdy straciło się sens życiowej egzystencji.
Pierwszy raz nie wiem co mam powiedzieć, co mam ze sobą zrobić ani co mam czuć. Pierwszy raz w życiu czuje to co czuje.
Smutek miesza się ze złością i strachem i pytanie co będzie dalej ?
Wszystko zaczęło mi się sypać nie była przygotowana, że nie dostane się na swoje wymarzone studia mimo iż to czułam już po pierwszym egzaminie wewnętrznym.
Co do mnie dotarło ? MATURA TO BZDURA!!
Bo co mi po tym, że ja zdałam i to z wysokimi wynikami jak i tak się nie dostałam na studia. Bo ważniejsze był egzaminy wstępne. Które nie poszły po mojej myśli. Ale co teraz? Sama nie wiem nigdy nie byłam w sytuacji że nie wiedziałam co dalej.
Czuje się jak bym była w stanie duchowego zawieszenia jakby moje życie zatrzymało się 9 lipca o godzinie 16, a ja ciałem jestem, ale duchem już nie.
Błądzę szukam z powrotem czegoś co da mi radość przez czas zawieszania. Bo mimo że w tym roku odniosłam porażkę nie mam zamiaru się poddawać i będę starać się w przyszłym roku. Jednak ten cios był mocny i boli przeokropnie.
Cały plan który dawał mi stabilność nagle się zburzył a wraz z nim odeszła moja stabilność. Zaczynam robić rzeczy których normalnie nigdy nie robiła aby coś poczuć. Chociaż namiastkę tej radości.
Wychodzę częściej z domu wracam po północy często szlajając się bez większego celu. Dużo częściej też pije. W kinie potrafię być do kilku razy w tygodniu mimo iż jest tam dla mnie zdecydowanie za głośno. Zapisałam się do szkoły policealnej na kierunek, który w ogóle by mi nie przyszedł do głowy.
Humoru też nie poprawia mi fakt, że za 6 dni kończę 20 lat. Najgorsze są z życiu zmiany a te zmiany działają na mnie jak gwoździe wybijane do mojej trumny.
Nagle osoby, które był mi tak bliskie odeszły sobie gdy nie jestem już potrzebna.
Zmiany są do dupy
I to że czasem krzyczę czy płacze bo coś się zmienia to nie robię tego by ktoś zwrócił na mnie uwagę. Ja się po prostu boje, nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim sama poradzić.
Chce po prostu więcej stabilności w sowim życiu, a nie ciągłej karuzeli życie nastolatka jest okropne. Chociaż teraz to chyba już młodej dorosłej. A będąc jeszcze osobą w spektrum to już w ogóle wszystko jest do bani.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro