Ludzie o tym jak otoczenie na nas wpływa
Bardzo długo zastanawiałam się co mogę opisać w drugim rozdziale bo jest tego tyle, że sama nie wiem za co mam się zabrać w pierw. Ale stwierdziłam, że w tym rozdziale omówię ludzi. Bo to jednak otoczenie na nas wpływa najbardziej to przez nich często czujemy się przytłoczeni i nie zrozumienii.
Większość ludzi i (to pisze to z okropnym smutkiem) ma takie dość średniowieczne podejście do naszych zaburzeń. Bo skoro zaburzony to chory i głupi. A to nie prawda jest wiele bardzo znanych autystów, którzy dużo osiągnęli w sowim życiu.
Czemu ludzi tak uważają? To jest chyba kwestia nie do edukowania w tym temacie. W szkole tego nie uczą, a ludzie często powtarzają jakieś przesądy i plotki bo siostra koleżanki sąsiada powiedziała coś tam. Tak przeważnie jest i niestety nic na to się nie poradzi. Można edukować, znaczy próbować bo czasami ciężko komuś wyperswadować swoje przekonania. Wiem bo ja sama mam często problem by nie kierować się przesądami czy innymi bzdetami. Taka już jest ludzka natura.
Kiedy jest najgorszy okres dla autystyka? Chyba najgorszym momentem autystyka jest dojrzewanie, moment szkoły podstawowej no i szkoły średniej. Nie zawsze ale przeważnie. Ja okres szkoły podstawowej nie wspominam za dobrze. Nie zdiagnozowany autyzm często mi utrudniał cały okres mojej edukacji. Często bywało, że dzieciaki dokuczały mi bo nie umiałam czytać albo zachowywałam się ,,dziwnie". Zawsze byłam na uboczu może dlatego dzieciaku tak łatwo odnalazły we mnie swoją ofiarę. No cóż dzieci były bardzo wredne no i są dalej, taka natura dzieci. A jak nie umiesz się odgryźć to gnębią cię dalej. Ja troch za późno powiedziałam dość. Co było jednym z powodem mojej nastoletniej depresji. Niestety, ale bardzo często autycy mają depresje, nie zawsze jest to spowodowane nękaniem czy dręczeniem, ale tak zwanym autystycznym wypaleniem (autistic burnout).
Co to jest autystyczne wypalenie? No cóż autystyczne wypalanie ciężko określić jednym słowem. Ze swojej perspektywy mogła bym powiedzieć, że jest to mix emocji. No i nie zawsze wygląda tak samo. Czasem jest to ciągłe poczucie gniewu i irytacji. A czasem brak energii i totalna demotywacja. Powody takiego wypalanie mogą być różne, ale takim bezpośrednim jest codziennie maskowanie , zła regulacja emocji, stres albo nie przewidziane zdarzenie. Niestety, ale życie w społeczeństwie nie autystycznym często wymusza od nas określonych zachowana, które dla nas mogą być sztuczne w naszym odczuciu. U mnie takie wypalenie objawia się okropnym bólem głowy i sporym natłokiem myśli. Często bywa, że brakuje mi słów lub plącze mi się język. Albo w ogóle się nie odzywam, nawet jeśli ktoś ode mnie czegoś chce. W tedy bardzo często zaczynam stimować. Co to są stimy? Tak w skrócie (bo chce o tym zrobić osobny rozdział)jest to sprawianie sobie przyjemnych bodźców. U mnie często jest to machanie rękoma lub bawienie się swoją biżuterią.
Autystk vs miejsca publiczne Najgorsze chyba w miejscach publicznych są dźwięki nie ważne czy w mieście lub w sklepie, byłam 5 minut, czy pół godziny, czy może kilka godzin zawsze boli mnie głowa. Dlatego nie wychodzę z domu bez słuchawek bo one wyciszaj te wszystkie dźwięki. Niestety autystyc mają bardzo wrażliwe zmysły i nadmiar bodźców powoduje przeciążenie sensoryczne. W pięciu prostych słowach za dużo informacji na raz. No tak ale nie tylko dźwięki są drażniące, ale często natężenie światła (najgorzej w galeriach) no i zapachy. Co powoduje często bóle głowy. Jazda autobusem też często nie jest miła. O ile ja bardzo lubię podróże autobusami, tramwajami czy też pociągami jedyne co mi tam przeszkadza to ludzie. Często moje ulubione miejsce jest zajęte albo ktoś się do mnie dosiądzie. Często jak jadę takim rodzajem transportu stimuje i jest to spowodowane moim podekscytowaniem jazdą. Często w tedy wystukuje pałacami dźwięk muzyki, kołysze się i mówię coś pod nosem. Przez co ludzie często patrzą się na mnie jak na dziwadło, co mnie bardzo stresuje i w tedy jeszcze bardziej zaczynam to robić.
A co z przyjaciółmi ? A tu bywa różnie bo niektórzy mają, a u niektórych jest gorzej. Ja w szkole podstawowej byłam dość wyciszoną osobą, spokojną no i miałam tam taką przyjaciółkę, której się trzymałam, ale był ona w ogóle moim totalnym przeciwieństwem niby się dopełniałyśmy, ale często nie mogłam za nią nadążyć. I jak byłam w ostatniej klasie szkoły podstawowej i przeszłam na nauczanie indywidualne, kontakt tam się lekko pogorszył, aż doszło do stanu w którym jesteśmy teraz, czyli jak się widzimy to pogadamy, ale bez większych spotkań czy pogaduszek. W szkole średniej zaś postawiłam na totalne przeciwieństwo swojej osoby, pierwsza klasa technikum była można powiedzieć okropna. Sporo mojego zachowania była wymuszona, a ja totalnie zachowywałam się jak inna osoba. Ale dzięki temu poznałam dużo osób z którymi mam kontakt do dzisiaj mimo, że moje zachowanie od tamtego czasu zmieniło się trochę. Później nastał moment lekcji zdalnych więc bardzo się w tedy wyciszyłam i zaczęłam się bardzo dużo uczyć. Potem powrót do szkoły i po tym powrocie się wszystko zmieniło okazało się, kto jest prawdziwy, a kto nie i w tedy poznałam tą cudowną bandę z którą trzymam się do dzisiaj. Ale jak to bywa musiał być zgrzyt i to w sumie z mojego powodu. Bardzo narzucałam swoje zainteresowania innym dużo mówiłam o sobie i potrafiłam być cholernie nie miła. Dziewczyn nie chciały się odzywać z początku i bardzo długo się nic nie mówił. A ja byłam w tedy już w momencie diagnozy i miałam robione testy. No i w końcu któraś z nich się odezwała do mnie, strasznie zabolało no, ale w tedy nadszedł moment w którym musiałam powiedzieć o tym dlaczego tak się zachowuje. I to wystarczyło bałam się ze mnie odrzucą, ale jak tylko o tym usłyszały, był nagle grupowy przytulas (których tak swoja drogą bardzo nie lubie) Powiedziały że rozumieją i to nic nie zmienia dla nich po prostu teraz przymykają oko na moje przewinienia, ale ja też staram się hamować jak tylko mi się uda. Są dla mnie ogromnym wsparciem wspierają mnie tylko jak mogą. Nie musze się wstydzić, że nie rozumiem jakiegoś żartu albo nie rozumiem czegoś w rozmowie w tedy przeważnie, któraś z nich tłumaczy mi to na spokojnie. Są też bardzo chętne do większego poznawanego mojego zaburzania przez co zadają mi różne pytania, a ja jak umiem na nie odpowiedzieć to odpowiadam.
A co z rodziną? Z rodziną bywa trochę gorzej moi rodzice w sumie dalej się oswajają z tą myślą. Boją się ze mną o tym rozmawiać, a jeszcze nie tak dawno wydawało mi się że się mnie wstydzą. Przynajmniej ja zaczęłam to tak odbierać. Ja była bardzo późno zdiagnozowana więc oni dalej żyją jakby nic się nie działo mimo że psycholog sugerowała im żeby zmienili chociaż trochę podejście do mojej osoby, ale niestety do nich jak do ściany. Ale rodzice już tak mają po prostu udają że nic się nie dzieje. Puki problemu nie widać to go nie ma. A rodzina ? W moim przypadku nikt nie wie rodzice nie chcą nikomu mówić by nikt mi nie dokuczała albo nie wymyślał jakiś głupot na mój temat. Przez co i tak cała rodzina uważa mnie za dziwaka bo nie lubię rodzinnych spotkań często się nie odzywam, a moje odpowiedzi są wymuszone. Przez co nakręca się spirala bo przecież dlaczego ja się czuje źle? Przecież nic mi nie jest. A najgorsze są chyba te teksy
,,Przecież ty nie wyglądasz na atystyka"
,, Każdy jest trochę autystyczny"
,, Też tak mam "
No normalnie jakbym mogła to bym zakazała ich używania, nie wiem czemu, ale bardzo mnie irytują. Ja do ludzi mam naprawdę różne podejście i tak w zadzie, każdy jest traktowany przeze mnie, podobnie. Czyli tak jak ja bym chciała by ktoś do mnie podchodził, no ale w głowie podczas rozmowy mam tysiąc myśli.
,, Czy on/ona mnie na pewno lubi"
,, Na pewno sobie myśli, że jestem brzydka"
,, Po co ja to w ogóle powiedziałam"
,, Czemu nagle rozmawiamy o czymś innym"
Momentami ciężko żyć w tym świecie. I kiedy nie dostrzega się pozytów życia i bycia innym niż wszyscy, zaczyna się poszukiwanie sensu życia.
Przepraszam za błędy w interpunkcji i w ortografii. A następny rozdział już niedługo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro