Widzę Cię w snach codziennie. Czy to już paranoja czy sekretne marzenia?... Martwisz się, opiekujesz. Po obudzeniu czegoś mi brak. Trudno mi określić czego... Może Ciebie ze snów? A może brak mi czegoś innego, czegoś czego nie umiem nazwać? Nie wiem, ciężko mi to wszystko opisać, ale wiem, że jeśli mam mieć takie sny, to chcę spać więcej i dłużej...Nie mogę się na niczym innym skupić, moje myśli idą zawsze w Twoją stronę. W mojej głowie nie ma żadnych matematycznych, fizycznych wzorów ani prac domowych ani nic z tych rzeczy. Zamiast skupiać się na lekcji skupiam się kiedy wrócę do domu, aby móc wymienić z Tobą chociaż kilka słów, zapytać co u Ciebie. Sprawdzam ciągle czy napisałeś, w nocy odkręcam telefon aby zawsze być e gotowości jak najszybciej odpisać, pomóc. Nie chcę się narzucać dlatego nie piszę pierwsza, bo czuję, że niepotrzebnie się narzucam lecz z drugiej strony każdego dnia czekam kiedy napiszesz, każda wiadomość, każde słowo od Ciebie, sprawia ze czuję ulgę. Gdy z kimś piszę, czuję się źle, że w tym czasie nie piszę z Tobą a z kimś innym, mam poczucie winy. Nie wiem już czy to dobre czy złe.. Gubię się w tym wszystkim...Lecz jedno wiem... Nie chcę Cię stracić nigdy... Kolejne dni mijające coraz bardziej mnie dołują. Czuję, że to moja wina, że coś robię źle ale kompletnie zagubiona nie mam pojęcia co. Co mówić, co robić... Nie wiem. Jestem zagubiona...

Z dedykacją dla pewnego kogoś...