Moje myśli
Uwierzcie mi... Nikt nie chciałby zamieszkać w mojej głowie na stałe. Nawet pewna nie jestem czy ktoś wytrzymałby pół godziny. Te ciągłe rozterki, problemy... Ten cały ból i cierpienie... Coraz częściej nie mogę wytrzymać z samą sobą. Chciałabym wyjść z siebie i uciec gdzieś daleko zostawiając myśli samotnie. Nie nadążam za życiem czy czasem... Czas upływa zbyt szybko. Często kłócę się, płaczę, krzyczę nie wiedząc dlaczego. Najgorzej się czuję w nocy, osamotniona pośród czterech ścian w ciemności wraz z jak zwykle (o ironio!) smutną muzyką. Równie często zaczyna mnie okropnie głowa boleć nie mam pojęcia dlaczego ale spodziewam się, że skutkiem są moje własne myśli... Myślę, że jeśli umrę to tylko dzięki nim. Chce się ich pozbyć... Są mi niepotrzebne. Przez nie są tylko same kłopoty. Bez nich byłoby o niebo lepiej i lżej. Nie chcę się tak czuć jak się czuję dotychczas. Boję się każdego dnia... Wschodu i zachodu słońca... Każdego powrotu do domu... Co mnie jeszcze strasznego spotka... Nie mogę o niczym innym myśleć niż jaka okropna jestem. Jak i z wyglądu tak i z charakteru. Po co w ogóle isnieję? Czy to ma jakiś sens? Uważam, że niezbyt... Jestem już zmęczona a nie mam kiedy odpocząć...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro