Jakiś czas temu pojawił się taki ktoś...
Nie wiadomo
Kiedy
Ani skąd
Jakby za sprawą jakiejś czarodziejskiej różdżki?
Nie mam pojęcia, lecz wiem
Że przez ten krótki czas
Moja rutyna
Moje niezbyt dobre dni
Świat
Został wywrócony do góry nogami
Teraz na razie nic nie jest takie jakie było
Ale moja mała "samolubna" strona cieszy się tą nagłą zmianą i chce by tak zostało
Najdłużej jak to tylko możliwe
Jeszcze niedawno był to ktoś całkiem nieznajomy
Teraz?
Zamienił się w kogoś ważnego...
Kogoś kogo nie chce stracić..
Szczerze?
Czuję się jak w transie
Jak we śnie, w którym
Pragnę pozostać
Nie obudzić się
Po części można to nazwać moim
"Talizmanem szczęścia"
Ponieważ jakby nie patrzeć
Jako jeden z nielicznych potrafi
Przynieść szczęście
Przegonić smutek i całe zmęczenie
Wszystkie moje jakże złe chwile
Zostały gdzieś głęboko zakopane
A ja nie zamierzam ich odkopywać
Bo
Pierwszy raz od długiego czasu
Czuję się naprawdę świetnie
Szczęśliwa
Potrafiąc śmiać się z najgłupszych i nie mających całkowitego sensu drobnostek
I to tylko za sprawą pewnego ktosia...
Mała część mnie wciąż jakoś w to nie wierzy
Lecz druga ta silniejsza wręcz krzyczy z wewnątrz mnie
"Nie zepsuj tego!  Chyba nie chcesz tego zakończyć przez coś głupiego?"
To prawda..
Nie chce i nie zamierzam tego zepsuć chociaż jestem do tego zdolna...
Dlatego błagam i modlę się z całych sił... Niech tak zostanie jak najdłużej się da...