Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czym ja jestem?


Czuła przyjemny wiatr, przez który się przebijała spadając w dół. Zamknęła nawet oczy by oddać się rozkoszy. To było niesamowite, podobne do manewru trójwymiarowego, ale nadal inne. W końcu się otrząsnęła i wylądowała na lianach  stworzonych przez nią. Nie było to przyjemne ale bynajmniej przeżyła. 

Spojrzała przed siebie i zobaczyła coś okropnego... Do muru wchodziły tytani. Mimo wszystko inaczej to wyglądało to tam, a inaczej tu. To dziwne jak się czuła.Nie chciała się wtrącać przecież mieli plan prawda? Z ,,łzami'' w oczach przeszła obok tego obojętnie. W oddali zobaczyła coś co wprawiło ją w nową nadzieje. 

Zwiadowcy... Szybko poszła przed siebie by ominąć to zamieszanie. Nie chciała poczuć sumienia, że odeszła gdy pewnie ją potrzebowano.

Poczuła jak maź spływa jej po policzkach... Chciała szybko znaleźć prawdę. 

Poruszała się szybko i zgrabnie, nie chciała zostać zauważona. Miała na sobie poplamiony od krwi mundur oddziału treningowego. Nie zatrzymując sie ani na chwilę doszła pod jakąś rzekę.

Zabezpieczyła teren przed tytanami i rozbierając się weszła do chłodnej wody. Odetchnęła ciężko, by zaraz potem zanurzyć się cała. Dziewczyna wydoroślała. Miała jędrne duże piersi, wyćwiczoną pupę i była chuda, chodź dało zauważyć się mięśnie po długich i ciężkich treningach. Miała ładną twarz, jej oczy jak zwykle niesamowite. Jedno lśniło od blasku księżyca na niebiesko, drugie zaś na zielono. Wytarła twarz od zaschniętej krwi, która zawsze leciała z jej oczu. Miała mały nos, lekko zadarty. Malinowe pół-pełne usta. Była idealna.

Jej moc wydawała się jej, niezwykła, piękna i przydatna. Nie wiedziała co by zrobiła gdyby jej nie miała. Byłaby tylko żołnierzem. Zwiadowcą. Lub byłaby taka jak inne kobiety, strachliwa.

Po kąpieli ubrała się w mundur i położyła się, do wcześniej zrobionego szałasu.  Obudziła się za pomocą tytana, który złapał ją i chciał pożreć.

- puszczaj...- powiedziała spokojnie, każdy powiedziałby, że oszalała. Tytan nie posłuchał jej rozkazu, tylko zaprzestał na chwile nakierowania jej małego ciała do wielkiej gęby.

- Powiedziałam PUSZCZAJ!!- wokół niej zebrało się jasno-niebieskie światło, za jego pomocą jej włosy zmieniły kolor z brązowego na biały z lekkim połyskiem niebieskiego. Tytan zaczął zamarzać idąc od jego ręki do jego krzywej mordy. Dziewczyna wylądowała prosto, jakby była tak lekka jak piórko. Spojrzała na niego wzrokiem zabójcy. Po chwili wszystko wróciło do normy, a dziewczyna zdezorientowana spojrzała na zamrożonego tytana.- co do...?- zapytała samą siebie. 

Odkryła kolejny fakt o jej mocy... Pod wpływem silnych emocji, włącza sie u mniej jakiś tryb wyzwalający jej moc z klatki. I pokonuje dokładnie cel, który sobie obrała. Niesamowite.

*ZA MUREM ROSE, EREN,MIKASA I ARMIN*

Troje przyjaciół, nie mogło znaleźć ich przyjaciółkę. Lisa Houke, byłą to jedyna dziewczyna o takiej odwadze, i sile walki i pomocy innym, chodź tego nie okazywała. Martwiła się o wszystkich którym, nie ma nic do narzucenia.

- hej Sasha, Conny! Nie wiecie gdzie Lisa?- zapytał Eren.

- ja nie wiem. A ty Conny?- zapytała przyjaciela stojącego obok niej.

- wiem. Gdy byliśmy wtedy w magazynie i napełnialiśmy butle z gazem, wtedy Lisa szła do drzwi wyjściowych.- powiedział Conny. A przyjaciele z dzieciństwa Lisy zaczęli się zamartwiać. 

- a nie wiesz dlaczego?- zapytała Mikasa

- powiedziała tylko ,,nikt więcej...''- powiedział cytując jej słowa. Trójka przyjaciół podziękowała i odeszła od pytanych. Wszyscy się bardzo martwili. Po co miała odejść? Wiedzieli, że kiedyś darzyła Erena silnym uczuciem, ale to nie powód. Teraz choćby nie wiedzieli co... Lisa nie okazywała takich uczuć względem Erena. 

- po co miała odchodzić?- zapytał Eren. Wtedy jego towarzyszę zorientowali  się po co... Miała moc nie wiedziała, jak sobie z nią poradzić. Tak naprawdę wiedziała o niej tyle ile Mikasa i Armin.

- nie mam pojęcia- powiedzieli zgodnie.

*LISA*

Dziewczyna ruszyła w dalszą drogę poznania prawdy o swojej mocy. Mimo wszystko, wiedziała tyle ile inni co dopiero co dowiedzieli się o mocy Lisy. 

- skoro lód, to i woda... Prawda?- zapytała gwiazdy.Gdy spojrzała na jedną z tych miliarda gwiazd zobaczyła w głowie, sylwetkę kobiety która ciągnęła ją do jakiegoś pana. U niego tak samo widziała tylko zarys bez twarzy. Mężczyzna ten powiedział Nikt nie może dowiedzieć się o twojej mocy... To ją zaskoczyło. Spojrzała na inną gwiazdę. Kolejne wspomnienie wtargnęło do jej umysłu. Zobaczyła krew na podłodze i... innych mężczyzn... Dziecko, które tam stało zaczęło krzyczeć, a wokół niej pojawił sie lód i pnącza. Tylko tyle.

-co to miało być?- zapytała. Już nic nie zobaczyła. Zignorowała to, chodź w głębi czuła dziwne ciepło gdy zobaczyła posturę, kobiety i mężczyzny, a później strach, po krwi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

ALE WENA!!

Napisałam już kolejny rozdział!

Jeżeli to czytasz... Możesz dać gwiazdkę!

Nie obrażę się!! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro