Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I

Rozdział 1

*Aurea*

Gdy tylko staje na równe nogi słyszę jakby wybuch i krzyk ludzi. Tylko mi nie mówcie, że to ten dzień.

- Dziewczynko lepiej uciekaj! - Słyszę kobiecy głos. Niedaleko ode mnie stoi młoda kobieta. Przytakuje ruchem głowy i rzucam się do ucieczki. Po drodze widzę znajomą mi sylwetkę Armina ale go ignoruje. Najważniejsze dla mnie jest teraz moje życie. Zresztą on przeżyje, jeśli wszystko potoczy się zgodnie z anime to przeżyje. Biegnąc dalej wpadam na coś dużego i ciepłego. Wręcz gorącego! I niestety nie jest to kapral Levi. To Tytan! Tak kończy się myślenie o rzeczach mało ważnych podczas ucieczki. Nim zdążyłam się zorientować znajdowałam się już w zaciśniętej dłoni tytana. Trzymał mnie na wysokości twarzy.

- Hej... panie tytanie. - Powiedziałam przeciągając każde słowo. - Ma pan wyjątkowo ładne oczy! Może by mnie pan tak dzisiaj nie jadł co? - Pytam. Czyli tak czuje się Hanji? Najwyraźniej tak. Gadam do tytana... po prostu świetnie! Ale dzieje się coś dziwnego. Tytan odstawia mnie bezpiecznie na ziemię i idzie dalej. Stoję w całkowitym osłupieniu. Właśnie zlitował się nade mną Tytan. Czyżby odmieniec? Ale to przecież nie ma sensu! Dlaczego Tytan miałby mnie oszczędzić? Chyba po prostu miałam szczęście. Kiedy tylko udaje mi się odzyskać władzę w nogach biegnę w stronę portu. A przynajmniej mam nadzieje, że biegnę w tamtą stronę. Kiedy widzę uciekających ludzi podążam za nimi po drodze widząc jak dziec, dorośli i starsi są pożerani. Tytani... ignorują mnie.

*Alva*

Dopiero po chwili dotarło do mnie gdzie jestem. Ruszyłam w głąb miasta. Po kilku minutach bez celowego wałęsania się z hucznego targowiska nie słychać było żadnych dźwięków. Wszystko stało się takie strasznie ciche, ale do czasu. Po tych cichych chwilach nastąpił wybuch tak silny że na sekundę straciłam słuch. Stając jak posągi ludzie zaczęli uciekać, krzyczeć! Nastał całkowity chaos. Dopiero kiedy zobaczyłam sylwetkę tytana zrozumiałam o co chodzi. Natychmiast zaczęłam biec w stronę portu. Nie do końca wiedziałam gdzie to jest, ale próbowałam sobie przypomnieć drogę którą uciekał Eren i reszta. Starałam się nie oglądać za siebie, lecz okazało się to trudniejsze niż przewidywałam. Wszędzie było czuć zapach krwi... Wszędzie było widać krew. Mimo to biegłam dalej.

To znowu my! Tak wiem, że rozdzialik jest troszkę krótki ale... dobra nie mam dobrego wytłumaczenia. Ale mam nadzieje, że się wam podoba!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro