Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.

~NATASITT'S POV~

- Max, mogę o coś zapytać? - Zacząłem rozmowę gdy tylko weszliśmy do mojego pokoju.

- Jasne maluchu, co tam? - Chłopak odpowiedział mi używając tego samego zdrobnienia co zawsze, kiedy tylko byliśmy sam na sam.

- Tęskniłem... - wyznałem cichutko nieśmiało spuszczając głowę.

- Niech Cię... wytulę. Mogę? - Starszy podszedł do mnie patrząc wyczekująco w moje oczy.

- Nie! - Potrząsnąłem głową przypominając sobie te wszystkie lata bez niego.

- Nadal się gniewasz? - Max chciał położyć dłoń na moim policzku, ale odsunąłem się od niego na kilka kroków nie pozwalając mu na ten czuły gest.

- Kochanie...

- Nie, P'! Czekałem na Ciebie. Miałeś się odzywać, czego nie zrobiłeś. - Czułem jak oczy zachodzą mi łzami...

- Najdroższy, ja... Wiesz przecież, że musiałem wyjechać. Pozwoliłeś mi na ten staż...

- Owszem, ale obiecałeś, że nic się między nami nie zmieni!

- Musiałem, znaczy... Nong spójrz... Jesteś taki młodziutki, całe życie przed Tobą, a ja? Nie da się ukryć, że jestem od Ciebie starszy. Po stażu firma zgodziła się mnie zatrudnić. Dzięki temu nasze drogi skrzyżowały się ponownie. Zdobyłem doświadczenie, dzięki któremu namierzyłem Bible'a z całą jego bandą. Odłożyłem też sporą sumkę, bym mogł kupić nam mieszkanie, poza tym... Mam teraz w CV to co powinienem, by znaleźć pracę na wysokim poziomie i zapewnić nam odpowiednią przyszłość. Skarbie, cały ten czas myślałem o nas.

- Gdybyś wrócił od razu po stażu, nie musiałbyś nikogo namierzać. - zmarszczyłem brwi w złości.

- Chciałem dać Ci czas. Chciałem, byś zaznał młodości, byś skorzystał z życia. Chciałem, z bólem serca ale chciałem, byś przeżył też inne rodzaje miłości z kimś innym i chciałem, byś był pewny co do swojej orientacji... Chciałem też, byś spróbował być bliżej z kimś innym... byś poznał swoje preferencje i upodobania... Zależało mi na tym, byś żył tak, jak Twoi rówieśnicy... Uczył się, szalał na imprezach, przeżywał gorące romanse... Chciałem dać Ci przestrzeń, której potrzebują ludzie w Twoim wieku. Nat... Jak myślisz, co by powiedzieli Twoi koledzy, gdyby to co było między nami wyszło na jaw? Ty byłeś w drugiej klasie szkoły średniej, ja byłem na ostatnim roku studiów... Maluchu, z całych sił dbałem o to, byś żył pełnią życia i-

-pocałuj mnie! Pocałuj mnie, a potem mnie zerżnij. - Rzuciłem te słowa w jego stronę, tracąc kontrolę nad łzami spływającymi po moich policzkach.

- Skarbie... - Max podszedł do mnie i zamknął mnie delikatnie w swoich ramionach, gładząc czule po plecach...

- Nie, Max! - Warknąłem na niego odpuszczając sobie zwroty grzecznościowe.

- Masz mnie pocałować! Tu i teraz! Potem masz ściągnąć ze mnie spodnie i wsadzić swojego kutasa w moją dupę! - wycedziłem przez łzy chwytając kołnierzyk jego koszuli i guzik po guziczku zacząłem ją rozpinać.

- Nat? - P' chwycił moje obie dłonie walczące z jego guzikami i pocałował je delikatnie, jedna po drugiej.

- Spójrz na mnie, Natasitt... - Max uniósł opuszkami palców moją brodę, bym spojrzał mu wprost w oczy.

- Obiecuję, że przelecę Cię tak, że zapamiętasz to do końca życia, ale nie dzisiaj... - Wyrwałem się z jego uścisku powracając do czynności rozpiannia nie swojej koszuli.

- Nat! Spójrz na mnie! - Max chwycił mnie ponownie mocno za ręce, po czym zapiął swoją koszulę po sam kołnierzyk.

- Mogłeś napisać, że już mnie nie chcesz! - Łzy leciały mi ciurkiem po twarzy, smutek przechodził przez całe moje ciało. Nic nie boli bardziej, jak odrzucenie.

- Przepraszam Cię, naprawdę bardzo mocno... - Starszy ponownie przyciągnął mnie do siebie tuląc do swojego ciała.

- P'Max... Byłem grzecznym chłopcem, tak jak Ci obiecałem. Nie piłem, nie ćpałem, nie imprezowałem. Skończyłem studia z wyróżnieniem... Obiecałem Ci też coś i ja w przeciwieństwie do Ciebie dotrzymałem słowa. Obiecałem Ci, że zawsze będziesz moim pierwszym i ostatnim. Nigdy nikt nie położył w ten sposób rąk na moim ciele co Ty. Nikt oprócz Ciebie nie złożył pocałunku na moich ustach. Nikt też mnie nie obmacywał i nikomu nie pozwoliłem się do siebie zbliżyć. Przez cały ten czas, nikt mnie nie pocałował i nikt się ze mną nie pieprzył. Czekałem na Ciebie... i tylko na Ciebie.

- Nat, ale to Ty nie chciałeś afiszować się naszym związkiem. I miałeś tutaj w stu procentach rację, bo ja też w tamtych czasach nie zgodziłbym się dla Twojego dobra na coming out.

- Co nie znaczy, że chciałem się z Tobą rozstawać. Obiecałeś, że jak wyjedziesz to nic się między nami nie zmieni... A Ty z dnia na dzień urwałeś ze mną kontakt. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak chujowo się z tym czułem??! Masz świadomość, ile nocy przepłakałem?

- Sam mówiłeś, że nie do końca wiesz kim jesteś. A co by było, gdybyś pewnego dnia stwierdził, że jednak chcesz mieć żonę i dzieci?

- Mówiłem Ci, że nie podobają mi się faceci. Zawsze Ci mówiłem, że to chodzi o Ciebie. Ty mi się podobasz, niezależnie od Twojej płci...

- Nat... w takim razie, czy... jesteś już gotowy na to, żeby oficjalnie zostać moim chłopakiem? - Max zadał mi pytanie, na które czekałem od lat... Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- P' ja-

-wybacz... Przepraszam, nie powinienem o to pytać. Powienienem najpierw odbudować między nami zaufanie, które tak łatwo zniszczyłem. Każdego dnia, począwszy od teraz będę się starał, by-

Przerwałem mu w pół zdania wpijając się łapczywie w jego usta... Całowałem go na przemian w różnym tempie, pozwalając by nasze języki tańczyły w swoim rytmie. Moje dłonie przesuwały się po jego ciele badając każdy milimetr...

- Czy ta odpowiedź jest wystarczająca? A może mam powtórzyć? - Przerwałem na chwilę pocałunki, patrząc mu głęboko w oczy. P' przygryzł swoją wargę nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

- Jestem Twoim chłopakiem. Twoim i tylko Twoim. Już nigdy więcej mnie nie zostawiaj... - Odpowiedziałem pewnie, po czym Max skinął głową, ponownie łącząc nasze usta.

- Maluszku... Ja też tęskniłem... Nawet nie wiesz jak bardzo.

- P' kochaj się ze mną, proszę... Potrzebuję Cię... - Otarłem się lekko o niego ciałem, dając mu do zrozumienia jak bardzo na mnie działa.

- Gdzie masz gumki?

- Jestem czysty. Jeżeli przez cały ten czas Ty też nikogo nie miałeś - chcę Cię poczuć naprawdę. Jeśli choć raz przespałeś się z kimkolwiek, prezerwatyw szukaj w pierwszej szufladzie komody po Twojej lewej stronie. - Otworzyłem szeroko oczy, kiedy Max zsunął z siebie spodnie nie ruszając się z miejsca na krok. Byłem pewny, że kogoś miał. Jest dorosłym mężczyzną i ma swoje potrzeby.

- Lubrykant? - zapytał całując moją szyję...

- P'Max?! - Nie wytrzymałem, ja naprawdę muszę to wiedzieć.

- P'?! - Odsunąłem się na chwilę kiedy zassał się na moim sutku.

- Hmmm? - Max podniósł głowę patrząc na mnie wzrokiem kipiącym z pożądania.

- P'... Dlaczego nie poszedłeś do szuflady? - zapytałem cichutko.

- Nong, Kocham Cię, rozumiesz?! Jak mógłbym spać z kimkolwiek innym, kiedy oddałem Ci całe swoje serce? Jedyne z kim miałem przez ten czas romans, to moja prawa ręka głuptasie... Kocham Cię, nigdy nie przestałem i będę Cię kochać do końca moich dni...

- Lubrykant jest tam gdzie zawsze... - Odparłem radośnie, szybko ściągając z siebie ubrania...

___

CIĄG DALSZY NASTĄPI ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro