Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

~NUNEW'S POV~

Całą drogę do domu przebyliśmy w milczeniu. Jakakolwiek rozmowa z półprzytomną osobą raczej sensu nie ma. Wciąż nie mogłem uwierzyć w to, co stało się dosłownie kilka minut wcześniej.

Kiedy weszliśmy do tej pieprzonej nory dla zwyroli coś sprawiło, że zwróciłem uwagę właśnie na chłopaka, który okazał się być moim przyjacielem.

Mam sobie za złe, że go nie rozpoznałem. Gdybym miał w sobie choć odrobinę więcej odwagi i uważnie przyjrzał się ciemnowłosemu zanim wylądował tyłem do mnie na kolanach, mógłbym nie dopuścić do tej sytuacji. Owszem nie jestem święty. Zdarzało mi się nie raz oglądać porno, ale widzieć coś takiego na własne oczy... Nie czułem się podniecony, wręcz przeciwnie - czułem odrazę i chęć ucieczki...

- Nosz kurwa mać! - Jebnąłem z otwartej dłoni w kierownicę uruchamiając przy tym klakson... Dlaczego akurat mój Hia?! To pytanie musiało pozostać bez odpowiedzi, gdyż Zee nie odzyskał jeszcze świadomości.

Co On Ci dał? Drugie pytanie nasunęło mi się przez myśl, kiedy niosłem go na swoich rękach do domu...

- Osz w dupę Nunew, co się stało? - Nat stanął w przedpokoju z szokiem wymalowanym na twarzy.

- Nie stój tak, tylko pomóż mi zanieść P' na łóżko...

- Powiesz mi?

- Nie teraz. - Zbyłem przyjaciela zostając sam na sam z Zee w jednym pokoju...

- Nhu... Gorąco...

Po tym jak ułożyłem chłopaka na swoim łóżku - nie bardzo wiedziałem, co mam z nim dalej zrobić. Z minuty na minutę wyglądał coraz gorzej. Jego ciało parzyło gorącem, na skórze pojawiły się kropelki potu... Patrząc w jego oczy rozumiałem, że ten nie jest świadomy tego co się dzieje wokół.

- P'Zee... Ty... Kilen... Pamiętasz coś? Próbowałem wyciągnąć jakieś informacje, ale w odpowiedzi zostałem obdarowny jedynie rozbieganym spojrzeniem.

Dotknąłem jego policzka. Nie trzeba być lekarzem, aby rozpoznać gorączkę. Powinienem zadzwonić po pogotowie, ale w tej sytuacji jest to niemożliwe. Zrobiliby mu płukanie żołądka, może jakimś cudem udałoby im się wyciągnąć trochę szkodliwych substancji ale... na co ja licze, skoro na zgięciu jego łokcia widnieją dwa nakłucia... Pogotowie na pewno zawiadomiłoby policję, nie omieszkaliby też poinformować rodziców. Przy odrobinie szczęścia może nikt nie zawiadomiłby prasy, choć temat dość kuszący, nieprawdaż? "Naćpany nastolatek przywieziony w nocy na ostry dyżur..."

Jego kariera skończyłaby się szybciej, niż miałaby się wgl zacząć. Nie mogę zniszczyć mu w ten sposób marzeń. A może od razu powinienem zadzwonić na policję z anonimowym donosem, że w Kilen prowadzone są nielegalne interesy i prostytucja... Nie... Mimo wszystko, nie śpieszy mi się jeszcze wąchać kwiatki od spodu.

Wyszedłem z pokoju po miskę z zimną wodą i trochę ręczników. Muszę szybko zbić temperaturę.

- Co z nim? - W progu łazienki zatrzymał mnie Nat.

- Nic mu nie jest. Schlał się i tyle. - Odparłem wzruszając ramionami. Miałem nadzieję, że Natassit nie będzie drążył tematu. Wyminąłem go zręcznie, by za chwilę znaleźć się przy Zee.

- P' Musisz mi pomóc, na chwilę... - Próbowałem go lekko podnieść, bo wiedziałem że chcąc, czy też nie chcąc, będę musiał go przebrać.

- Pomóż mi... - Z ust P' wydobył się cichy szept.

- Gorąco... - Zee złapał moją rękę i nakierował ją na kołnierzyk swojej koszuli. Nigdy wcześniej nie byłem w podobnej sytuacji, ale domyśliłem się, że skoro mówi że mu ciepło, to może powinienem pomóc mu rozebrać koszulę... Delikatnie, drżącymi dłońmi rozpinałem guziki. Czasami moje palce muskały jego nagą skórę... Za każdym razem kiedy to się działo, drżał delikatnie reagując na mój dotyk gęsią skórką...

Przymknąłem oczy nie spodziewając się takiego widoku. Całe jego ciało było naznaczone krwistymi śladami... Ciągnęły się one od obojczykówprzez klatkę piersiową, znikając za gumką bokserek. Boję się, cholernie się boję ściągać te przeklęte spodnie... Boję się, bo nie mam pojęcia, co zastanę niżej... Mimo strachu, muszę to zrobić... Muszę schłodzić jego ciało najbardziej, jak się tylko da... Dotknąłem ponownie jego czoła upewniając się, czy zimne okłady przynoszą jakikolwiek rezultat.

- Co on Ci dał do cholery?! - Położyłem dłoń na jego twarzy delikatnie głaskając policzek. Był cały rozpalony. Wtulił się w moją rękę przymrużając raz po raz powieki.

- P'Zee... P' starczy już. - Wziąłem dłoń z jego twarzy cały czas zastanawiając się co powinienem zrobić. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zawiezienie go do szpitala, ale to naprawdę nie jest mądre rozwiązanie. Musiałem wymyślić coś na szybko, by nie być zmuszony do podjęcia kroku ostatecznego.

- Nhu... - Zee zaskomlał po cichu.

- Pomóż mi. - Chwycił moją dłoń w obie ręce i skierował ją na swoje krocze. Wciągnąłem głęboko powietrze, kiedy uświadomiłem sobie, że trzymam rękę na nabrzmiałym penisie przyjaciela.

- P'Zee, nie! - Wziąłem szybko rękę ze spodni rzucając mu karcące spojrzenie.

- Boli... - Z kąciku oczu chłopaka popłynęły łzy.

- Pytam się raz jeszcze, co on Ci dał do kurwy nędzy?! Zajebie gnoja, jak go tylko spotkam... Obiecuję! A teraz Zee, posłuchaj mnie teraz uważnie. Ściągniemy Twoje spodnie. Położę Ci chłodny ręcznik na udach. Jestem pewien, że to pomoże.

Zsunąłem z niego jeansy i momentalnie zacisnąłem dłonie w pięści. Na lewym udzie odciśnięte zostały ślady zębów... Widzieć go w takim stanie... to dla mnie za dużo.

- Potrzebuję do łazienki... Chcę się umyć. Nie dam rady sam.

Chwilę mi zajęło, aby sie ocknąć i zaprowadzić go we wskazane miejsce. Otuliłem ciało starszego szczelnie szlafrokiem, by Nat przypadkiem czegoś nie zauważył. Droga zajęła nam dłużej niż przypuszczałem, gdyż Hia ledwo co stał o własnych siłach... Pomogłem mu usiąść na brzegu wanny, opierając go delikatnie plecami o brzeg ściany.

- Błagam... Pozwól mi... Nie dam rady dłużej... - Zee zsunął z siebie dłońmi bokserki... Obserwowałem, jak przybliża swoją dłoń do ust i zasysa się na palcu, obficie pokrywając go śliną. Rozsunął nogi i drażnił palcami swoją dziurkę... Wkładał najpierw jeden palec, później dołączył do niego drugi i trzeci, wsuwając i wysuwając go ze swojego wnętrza... Zamiast zareagować w jakikolwiek sposób, ja tylko... stałem tam i przyglądałem się, jak mój przyjaciel wykrzywia twarz w spazmach przyjemności...

- Ahhh taaak... - Ruchy jego palców przyśpieszyły, a całe ciało wyginało się pod wpływem rozkoszy. Widok mojego przyjaciela w takim stanie sprawił, że ja sam miałem niemały problem w spodniach.

- Ohh taaak... Taaak dobrze Bible... - Jęki starszego zagłuszały ciszę, a ja rozpływałem się pod tą melodią, ale... Chwilunia - WRÓÓÓĆĆ!!! Jaki Bible?! Słysząc imię tego bydlaka oprzytomniałem w jednej sekundzie...

- Hia, zdecydowanie potrzebujesz lodowatej kąpieli. Trzeba trochę uspokoić Twoją gorączkę. - Zacząłem bez skrupułów wlewać wody do środka. Lodowatej! Tak zimnej, by raz na zawsze zapomniał imię tego sukinsyna.

- Hej nie wstawaj! - Krzyknąłem na Zee, który za nic miał moją pomoc i zamiast wejść grzecznie do wanny, wpadł na lepszy pomysł. P' podniósł się i zbliżył do wielkiego lustra stojącego w rogu łazienki. Patrzył w swoje odbicie, co chwila oblizując wargi językiem. Kiedy dostrzegł na sobie mój wzrok, uśmiechnął się z satysfakcją. Sięgnął ręką do jednej z szafek i wyciągnął z niej duże dildo. Spojrzał na mnie z iskierką w oku i zassał się na czubku gumowego penisa, by włożyć go sobie głębiej do ust. Wyciągnął po chwili dildo spomiędzy swoich warg, by bez żadnego ostrzeżenia nakierować je na swoje wejście...

Podskoczyłem z miejsca, ruszając pędem do przyjaciela i praktycznie siłą wyrywając mu gumowy przedmiot z dłoni.

- Szoruj do wanny i to już! Nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu!!! Wrzasnąłem na P' nie mogąc powstrzymać gniewu spowodowanego bezsilnością. Okey no owszem, fajnie że jest napalony... tylko szkoda, że w takich okolicznościach.

Zee z opuszczona głową wszedł do wanny, a ja polewałem go zimną wodą do momentu, aż jego ciało się pomarszczyło, a oczy potrafiły skupić spojrzenie na jednym punkcie...

- Przepraszam... Ja naprawdę... - Zee odezwał się do mnie z zażenowaniem, powoli odzyskując świadomość.

- Powiesz mi teraz, co się tam naprawdę stało? Kim jest ten mężczyzna? - Sam nie byłem pewny, czy chce znać odpowiedź... Wyjąłem korek z wanny pozwalając zimnej wodzie spłynąć, w zamian za to odkreciłem ciepłą i polałem nią zziębnięte ciało chłopaka.

Namydliłem gąbkę żelem i delikatnie zmywałem resztki białej mazi z jego brzucha, ud i pośladków. Czułem obrzydzenie i ledwo hamowałem wymioty. Co się tam tak właściwie działo? Muszę wiedzieć!

- Ktoś Cię skrzywdził? - Zapytałem o to, czego obawiałem się najbardziej.

- Nie, nic takiego się nie stało. Nie musisz się martwić. - Ta odpowiedź mnie nie uspokoiła... Poczułem w sobie jeszcze większy gniew.

- Zee! Wyciągam Cię naćpanego z prawie burdelu, Twoje całe ciało jest pokryte malinkami i oblepione spermą! Poza tym, nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało, ale Twój penis stoi na baczność od jakiejś godziny... Jak sądzisz, co mogę sobie o tym myśleć? - Nie wytrzymałem... Emocje wzięły nade mną kontrolę wyrywając z piersi głośny szloch.

- Bo... Po tym... co się między nami stało... potrzebowałem odreagować. Poszedłem się napić do tego baru nieopodal... Jedyne co pamiętam, to że spotkałem tam swojego byłego. Jestem pewny, że dosypał mi czegoś do drinka. Na parę chwil straciłem przytomność i obudziłem się nagi w jednym z vipowskich pokoi jego klubu. Widziałem wszystko co się dzieje, ale moje mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Nie mogłem się ruszyć. Następnie czułem tylko, jak dwójka obcych mężczyzn spuszcza się na moje ciało. Potem znowu go ujrzałem... Bible przyszedł do mnie ponownie, wepchnął mi kilka tabletek pod język i wstrzyknął mi coś w żyłę. Potem nie pamiętam już nic. Ocknąłem się z amoku słysząc Twój głos. NuNew... Czy możemy o tym zapomnieć i już nigdy więcej o tym nie rozmawiać?

- Twój były? Mówił, że zawsze do niego przychodzisz w potrzebie. Jak mam to rozumieć?

- Od trzech lat nie mamy żadnego kontaktu. Zerwałem z nim, kiedy dowiedziałem się że jest dilerem. Faktycznie często bywałem w Kilen i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Możesz mi teraz wierzyć lub nie, ale nie miałem zielonego pojęcia, że ten klub należy do niego. A o istnieniu sekretnej loży dla vipów również tak jak się domyślasz, nie wiedziałem...

- Skąd więc znał moje imię?

- Po tym jak wcisnął we mnie dragi, dołączył do nas Build... Nhu... Czy Ty naprawdę nie wiesz jak działa tabletka gwałtu? Czy naprawdę muszę Ci to tłumaczyć? A jeszcze w połączeniu z tym wszystkim badziewiem co dostałem w gratisie... Wychodzi na to, że teoretycznie musiałem przy nim wypowiedzieć Twoje imię, bo inaczej skąd on mógłby je znać? Ja naprawdę bardzo się cieszę, że nic nie pamiętam.

- Byłeś nad nim, czy pod nim Zee?! Bo to jest różnica do cholery!

- Skąd mogę wiedzieć?

- Boli Cię?

- Głowa trochę...

- Nie o to pytam. Chodzi mi o to, czy boli Cię tyłek...

- W sumie... to nie. - Odetchnąłem po cichu. Bałem się, że odpowiedź chłopaka będzie brzmiała inaczej. Wychodzi na to, że jednak zdążyłem go uratować, by ktoś nie skrzywdził go bardziej, a co do Bible'a... to naprawdę mam ochotę typa zajebać.

- Musimy to zgłosić.

- Wykluczone!

- Czy Ty rozumiesz powagę sytuacji, czy dragi nadal płyną w Twojej krwi i nie ogarniasz rzeczywistości?

- Ja wiem, ale... To co powinniśmy zrobić, a to co możemy, to dwa różne tematy. Nie mogę iść z tym na policję. Wyobraź sobie, że Bible pozbył się dla swojego narzeczonego Builda całej konkurencji. Oboje dilują dragami, ale to Build wciągnął Bible'a w ten zasrany biznes. Zresztą, tak się poznali... Domyślasz się pewnie, że Bible tak się pozbył konkurencji, że do dzisiaj ich ciała nie zostały odnalezione. Oni są niebezpieczni Nhu. To już nie jest zwykła zabawa w złych chłopców. Ich dwójka jest połączona z Yakuzą, a to co mi teraz zrobił, było w akcie zemsty. Nie tknie mnie już więcej.

- Skąd ta pewność?

- Mam nagranie... Kiedyś jak jeszcze byliśmy razem, nagrałem nas podczas seksu.

- Co zrobiłeś?! Po co Ci to było, cooo??

- Bible zawsze obracał się w szemranym towarzystwie. Zanim z nim zerwałem, przeprowadziłem małe śledztwo. I to właśnie podczas tego seksu wypytałem go o wszystko. Przyznał się do każdej rzeczy, o którą go wtedy podejrzewałem.

- Nadal nic z tego nie rozumiem...

- Bible wie, że mam taśmę. Mam dwie możliwości. Mogę przekazać to nagranie do ludzi, z którymi nie jest w dobrych relacjach... Jeden z gangów z którymi zadarł wciąż nie wie, kto zabił ich szefa, ale jak to obejrzą to Bible w przeciągu godziny będzie trupem. Jest jeszcze opcja numer dwa. Daję to nagranie w ręce policji. Wtedy będzie miał postawione zarzuty o dilerkę, zabójstwo a także gwałt i molestowanie na nieletnim, bo w dniu nagrania nie byłem jeszcze pełnoletni... Widzisz NuNew, z dwojga złego dobrze to rozegrałem. Nie martw się. Nic więcej mi nie grozi. Sprawy pomiędzy mną a nim zakończyły się w dniu dzisiejszym. Zrobił to co chciał, zemścił się na moim ciele, ale zauważ że nawet nie odważył się, ani nie pozwolił nikomu innemu posunąć się dalej... Taki mafiozo, a wypuścił swoją ofiarę nie korzystając z okazji. Nie zgwałcił mnie. Chciał tylko zniszczyć moją psychikę... To nagranie ratuje moja dupę. I to dosłownie. Dziękuję Ci Nunu...

- Za...?

- Za to, że po mnie przyszedłeś. Mam prośbę, możemy o tym zapomnieć?

- Jestem zmęczony P'Zee... Dam Ci ręcznik, wytrzyj się i pomogę Ci się dostać do łóżka. Wciąż nie odzyskałeś stuprocentowej kontroli nad swoim ciałem.

Kiedy Zee ubrał się w piżamę, pomogłem mu przetransportować się do jego pokoju. Ku mojej uldze, Natasitt już dawno spał.

- NuNew...

Pogłaskałem P' czule po wierzchu dłoni i miałem już zamiar iść do siebie, gdy nagle poczułem dłoń zaciskającą się na tej mojej.

- Taaak? Śpij już. Ja idę do siebie. - Wstałem energicznie z łóżka i ruszyłem w kierunku drzwi.

- Proszę Cię... Nong nie odchodź. - Cichy szept odbijał się niemym echem od ściany.

- Oboje mieliśmy ciężki wieczór. Powinieneś zasnąć i odpocząć. Ja również tego potrzebuje, by móc pozbierać myśli.

- Nie możesz mnie teraz zostawić samego... - Głos Zee załamał się w połowie zdania. Nie mogłem mu ulec. Nie potrafiłem spojrzeć przyjacielowi w oczy po tym co się stało. Nie mogłem wyzbyć się widoku chłopaka w czarnej przepasce, kucającego w nogach innego mężczyzny... Wciąż czułem zapach spermy, który przyprawiał mnie o mdłości.

- NuNew... Obiecaj mi, że nikt się o tym nie dowie... a w szczególności Natasitt i P'Aof. Obiecaj, że nikomu nie powiesz.

- Dlaczego Ty mi to robisz? - Opadłem bezradnie na łóżko. Spojrzałem w oczy przyjaciela i przytuliłem go mocno do siebie pozwalając, by ten zasnął w moich objęciach...

___

CIĄG DALSZY NASTĄPI ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro