Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.

~NUNEW'S POV~

Obudziłem się z moralnym kacem. Chciałem odegrać się na Zee za to, co zrobił mi w przymierzalni... Czy aby na pewno nie przekroczyłem pewnych granic posuwając się z tym za daleko? Pozbawiłem przyjaciela godności obnażając go psychicznie a także fizycznie... Nie przemyślałem tego... Działałem pod wpływem impulsu... Nie powinienem zachowywać się w ten sposób. Żałuję...

Tak. Nadal uważam, że gierki P' są bardzo nie w porządku. On uwielbia stwarzać sytuacje, które mnie zawstydzają. Uwielbia się w ten sposób droczyć, wprowadzając mnie w stan zakłopotania. To normalne, że chciałem się odegrać, z tym że... To co zrobiłem było gorsze od wszystkiego co on mi do tej pory uczynił. Czuję się z tym naprawdę źle. Nie radzę sobie totalnie z wyrzutami sumienia. Gdybym mógł tylko cofnąć czas... Nie wiem czego się spodziewałem... Od teraz wszystko się zmieni.

Ja, Zee i Nat tworzymy razem zespół. Cała nasza trójka... Codziennie mamy obowiązki takie jak lekcje śpiewu, tańca i grania na instrumentach. Aof chce uformować drużynę, która będzie perfekcyjna w każdym calu... To Tajlandia, nie Korea. Tutaj jest łatwiej zostać aktorem, niżeli piosenkarzem, dlatego musimy ciężko pracować i zawsze dawać z siebie 100%... ale jak ja mam być teraz perfekcyjny, kiedy odwaliłem taką akcję? Oczami wyobraźni widzę jak będą teraz wyglądać nasze próby. Będzie bardzo niezręcznie...

Zdawałem sobie jednak sprawę z tego, że nie powinienem chować się w pokoju przez cały dzień. Prędzej czy później pomiędzy mną, a P' i tak dojdzie do konfrontacji. Prędzej czy później i tak będę musiał mu spojrzeć prosto w oczy.

Poszedłem do kuchni, aby przygotować śniadanie dla dwójki moich przyjaciół. Mogę się na nich złościć, mogą mnie irytować, ale są dla mnie jak rodzina, więc czuję się w obowiązku by ich nakarmić.

Zostawię im na stole śniadanko i jakoś się ulotnię. Mam nadzieję, że Zee będzie dzisiaj długo spać i dzięki temu uda mi się go jakoś zręcznie wyminąć... Wszedłem do pomieszczenia i niestety, ale los mi dzisiaj nie sprzyja.

- Zrobiłem Ci kawy. - Nasz niczego nieświadomy przyjaciel widząc, że tamten jest nie w humorze chciał go jakoś rozweselić, a nic tak nie poprawia Zee nastroju jak poranna kawa.

- Dziękuję Nat.

Spojrzałem w kierunku chłopaka... Widać było, że nie czuje się najlepiej. Odniosłem wrażenie, że to ja jestem tego powodem...

- Zee, wszystko w porządku? - Z sercem na dłoni odważyłem się rozpocząć rozmowę.

- Taaa... Mną się nie przejmuj. - Odpowiedział mi półsłówkami.

- Możemy pogadać?

- Myślę, że wczoraj wieczorem wyczerpaliśmy wszystkie możliwe tematy...

- Jesteś na mnie za to zły?

- A jak myślisz? - Pierwszy raz dzisiaj obdarzył mnie swoim spojrzeniem. W kącikach oczu Zee chowały się łzy...

- Przepraszam...

- Pójdę już.

- NuNew, co się dzieje z P'Zee?

- Nie wiem jak Ci to powiedzieć... Możliwe że ja w pewnym sensie... trochę przekroczyłem granice.

- Ty też nie wyglądasz najlepiej, pokłóciliście się?

- I tak... i nie. Ciężko stwierdzić...

- To w takim razie, co się pomiędzy wami tak właściwie stało?

- Dobrze się stało i to jest problem.

- Nu wybacz, ale totalnie nie rozumiem Twojej przenośni...

- To nie była przenośnia.

- Co??

- Nie nic, też już chyba pójdę do siebie.

Tak jak powiedziałem, tak zrobiłem.
Krzątałem się dość długo po pokoju nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Próbowałem wielu rzeczy. Czytałem książkę, oglądałem serial... Niestety niczym nie byłem w stanie zagłuszyć wyrzutów sumienia, które rozszarpywały mnie od środka. Położyłem się trochę na łóżku mając cichą nadzieję, że sen zmyje ze mnie chociaż odrobinę poczucia winy.

Nie wiem ile czasu przespałem, ale kiedy otworzyłem oczy na zewnątrz było już ciemno. Zebrałem w sobie wystarczająco dużo siły i odwagi, aby się podnieść i pójść do salonu.

Uznałem, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie najzwyczajniej w świecie przeprosić.

...

- Oho... Śpiąca królewna wstała...

- Gdzie Zee? - W normalnych okolicznościach odgryzłbym się jakoś niegrzecznie przyjacielowi za porównanie mnie do księżniczki, ale to nie było teraz najważniejsze. Rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu chłopaka, z którym naprawdę potrzebowałem teraz porozmawiać.

- Wyszedł jakiś czas temu...

- Mówił gdzie?

- Wspominał coś o jakimś klubie...

Nat dwa razy nie musiał mi powtarzać. Doskonale znałem nazwę klubu, w którym zazwyczaj lubił balować Hia.

___

CIĄG DALSZY NASTĄPI ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro