26.
~♡~
- Ej, co jest? Wrzaski słychać na końcu korytarza. - Do pokoju pierwszy wparował Max.
- Obudził się? - Nat podbiegł do łóżka chwytając leżącego chłopaka za rękę.
- Taa... Obudził i zaczął mnie przeklinać od najgorszych. - prychnął Perth.
- Tobie przynajmniej nie życzył śmierci. Zee, ten Twój kochaś potrafi pokazać pazurki... albo raczej ząbki. - Bible wyciągnął pogryzioną rękę w stronę przyjaciela.
- Nie mów, że Cię ujebał! - zaśmiał się Neo wchodząc do sali akurat w odpowiednim momencie.
- Zee wybacz, ale musieliśmy dać mu zastrzyk na uspokojenie. Serio, nie spodziewałem się takiego przywitania.
- Perth spokojnie, rozumiem, zresztą doktor sam powiedział, że coś takiego może się wydarzyć. W tym momencie jego wspomnienia prawdopodobnie mieszają się ze światem snów. Na ten moment nikt nie wie, co tak naprawdę działo się w jego głowie przez ostatni miesiąc... Najważniejsze jest to, że się wybudził. - Zee podszedł do NuNew całując go czule w czoło.
***
(kilka godzin później)
- Hia? - cichy głos przerwał panującą w sali ciszę.
- Jestem tutaj. Cały czas przy Tobie. - Zee złapał go za dłoń glaszcząc czule.
- P' dlaczego oni wszyscy tutaj są? - NuNew pokazał palcem na grupkę chłopaków siedzących w sali.
- Kochanie, a gdzie oni mieliby teraz być, hmm? Powiesz mi?
- Bible w więzieniu z podwyższonym rygorem. Perth na komendzie czekając na wyrok. Neo w jakimś vipowskim pokoju w Kilen z jakimś oblechem co mu wsadza od tyłu. Dlaczego oni są tutaj?!
- Bo są Twoimi przyjaciółmi NuNew... Cieszę się, że powiedziałeś to szeptem i oni tego nie usłyszeli, bo napewno zrobiłoby się im przykro. Od czasu wypadku wszyscy przy Tobie jesteśmy. Dzień w dzień. Dzisiaj co prawda P'Aof, Saint i Mark nie zdołali przyjść bo pracują, ale zapewniam Cię, że oni również czuwali przy Twoim łóżku.
- Saint żyje?!
- NuNew kochanie... Wydaje mi się, że przez ten czas żyłeś zamknięty w sennym koszmarze, ale nie martw się... Za kilka dni odzyskasz pełną świadomość i przypomnisz sobie wszystko. Teraz jest Ci trudno odróżnić fikcję od rzeczywistości.
- Hia, jak się poznaliśmy?
- To w sumie zabawna historia... Dołączyłeś do naszej ekipy i zrobiłeś niezły bałagan w kuchni... - odpowiedział mu Zee uśmiechając się sam do siebie.
- A potem... potem u Cielo? Pamiętasz co mi zrobiłeś w przymierzalni?!
- Wyglądałeś wtedy rozkosznie... - Zee się rozmarzył.
- Hia, w takim razie nic mi się nie przewidziało! Trzeba zawiadomić policję, że Bible uciekł a Perth jest winny-
-kochanie... Dołączyłeś do naszego zespołu jakieś pięć lat temu. Pragnę Ci przypomnieć, że jesteś wspaniałym aktorem, a P'Aof świetnie się nami opiekuje-
-nie, Hia! P'Aof jest tajnym agentem, ja nie jestem aktorem, tylko członkiem boybandu-
-nie skarbie, mylisz się. - Zee pogłaskał młodszego po głowie.
- A zaraz po tym jak byliśmy u Cieloheart'a wziąłem Cię w ramach zemsty na rower, bo boisz się jeździć bo kiedyś ludzie od Kilen zabili Twojego chłopaka, znaczy Sainta i od tego czasu masz traumę i-
-zaraz po tym jak wyszliśmy z butiku Cielo, potrącił Cię samochód i wylądowałeś tutaj w szpitalu. Dzień po naszej wizycie u Eartha miał się odbyć ślub Maxa i Nata, który został przełożony dopóki nie dojdziesz do siebie. W butiku byliśmy na przymiarce garniturów na ich wesele. I proszę Cię Nhu, nie mów więcej na głos, że Saint jest moim chłopakiem, bo po tym jak wystąpiłem u jego boku w Why R U, Perth chce mnie udusić na każdym kroku... a ja chcę jeszcze trochę pożyć... u Twojego boku. - Zee złożył delikatny pocałunek na jego ustach.
- Chcesz mi powiedzieć, że nikt nikogo nie zabił?
- NuNew, zaufaj mi. Za niedługo sam wszystko zrozumiesz...
- Hia, możesz mi coś obiecać? - Nhu spojrzał w oczy Zee.
- Nunuś, dla Ciebie wszystko...
- Chcę wypić z Tobą wino na ławce w parku w Hiszpanii...
- Czemu akurat tam?
- Bo stamtąd mam akurat te miłe wspomnienia... - NuNew uśmiechnął się promiennie przyciągając P'Zee bliżej...
___
CIĄG DALSZY NASTĄPI ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro