Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.

~NUNEW'S POV~

- Śpisz? - zapytałem P' samemu nie mogąc zmrużyć od godziny oka.

Po tym jak się pocałowaliśmy, zebraliśmy nasze rzeczy i wróciliśmy do hotelu. Droga była przyjemna.  W końcu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać... Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Jakby na to nie patrzeć, przez ostatnie trzy miesiące praktycznie w ogóle nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Mieliśmy tyle tematów do nadrobienia.

- A Ty nie możesz? - P'Zee zapytał mnie sennym głosem.

- Chodź do mnie... - Hia odkrył kawałek kołdry zapraszając mnie do siebie do łóżka. Bez zastanowienia wskoczyłem w jego przestrzeń, wtulając się mocno w tors chłopaka.

- P'? Nadal tego używasz?

- Co masz na myśli?

- Pięknie pachniesz.

- Od kilku lat tak samo, Nong...

- Nie o to mi chodzi... Twoje perfumy! Te które ode mnie dostałeś w ramach prezentu powitalnego. - Przysunąłem twarz bliżej jego ciała rozkoszując się zapachem... Nawet nie zarejestrowałem momentu, w którym zasnąłem.

"O żesz w mordę!" - Otworzyłem niechętnie oczy słysząc krzyk jednego z moich przyjaciół.

"P'Max ciszej, bo ich obudzisz... "

"Maluchu, czy Ty widzisz to samo co ja, czy faktycznie padło mi już na oczy ze starości?" - P'Max wskazał palcem naszą dwójkę.

Odwróciłem powoli głowę w ich stronę, uchylając powieki nieco szerzej. Skrzyżowałem swoje spojrzenie z tym Nata i prawie niedostrzegalnym gestem ruchu głowy dałem mu do zrozumienia, żeby sobie stąd poszli w trybie natychmiasowym.

"P' też chcę takie tulaski... TERAZ! Nic tu po nas." - Nat mrugnął mi porozumiewawczo i chwycił swojego mężczyznę wyprowadzając go z pomieszczenia.

Poleżałem tak sobie jeszcze chwilę wtulony w klatkę piersiową Zee i leżałbym pewnie jeszcze dłużej, ale zaburczało mi w brzuchu. W momencie kiedy miałem zamiar podnieść się do siadu, poczułem jak P' głaszcze moje włosy.

- Dzień dobry kochanie... - Zee powiedział trzy słowa, przez które w sekundę znalazłem się w pozycji siedzącej z szokiem wypisanym na twarzy.

- Hia, jestem głodny.

- To ubieraj się szybciutko i idziemy na śniadanie.

Byłem tak głodny, że poranna toaleta zajęła mi mniej niż 15 minut. Kiedy wróciłem z łazienki, P' siedział w samym ręczniku na łóżku układając włosy.

Niewiele myśląc podszedłem do łóżka, popchnąłem chłopaka dłonią na materac, jednocześnie siadając na jego udach.

- Dopiero co się ubrałeś, a już chcesz się rozbierać? - Zee zaśmiał się kładąc mi dłoń na biodrach i uniósł kraniec mojej koszulki podwijając ją lekko do góry. W tej pozycji Hia miał nieco ograniczone ruchy, ale mi na to pozwolił i grzecznie pode mną leżał. Ze zniecierpliwieniem zrzuciłem z siebie blokujący nas kawałek materiału w postaci mojego T-Shirtu, omiotłem spojrzeniem twarz P' i nabrałem niesamowitej ochoty spróbować czegoś nowego. Sięgnąłem dłonią do szafki, w której schowane miałem kilka rzeczy na wypadek, gdyby jakiś Hiszpan imieniem Nicolás miał jednak ochotę wpaść do mnie na szklaneczkę gorącej herbatki.

- Nong? - Zapytał po cichu Zee patrząc na to, co trzymam w rękach. Kilka rzeczy odłożyłem z tyłu na pościel, zostawiając je na później.

- Hia, ufasz mi? - Zee bez zastanowienia skinął głową.

Chwilę mi zajęło, zanim odtworzyłem w głowie tutorial który oglądałem jakiś miesiąc temu w internecie.
Rozwinąłem trzymany w dłoni czerwony sznurek i supełek po supełku zdobiłem nim ciało chłopaka.

W oczach Zee dostrzegłem niepewność... Jego mięśnie spinały się przy każdym kolejnym unieruchomieniu. Kilkukrotnie musiałem go poprosić o zmianę pozycji, bym mógł prawidłowo zrobić węzły... Zee obserwował każdy ruch moich zwinnych palcy oplatających jego szyję, klatkę piersiową, przyrodzenie i uda.

- Zastanawia mnie tylko jedno Nhu...  - Zee spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- ...powiedz mi tylko, od kiedy bezcześcisz Gderka?

- Ja nie... Skąd Ty... Ja... - Zacząłem się bez sensu tłumaczyć, gdyż oboje wiemy, jaka jest prawda. Uwielbiam "Troskliwie Misie" i P' zrobił mi na urodziny w zeszłym roku niespodziankę w postaci wielkiego, Niebieskiego Misia z burzową chmurką, który był tak samo duży jak ja.

- Jeśli potrzebowałeś modela, wystarczyło zapytać... - zawstydziłem się odwracając wzrok.

- Hej, Nhu! Spójrz na mnie... Najpierw oglądasz jakieś porno gówno, potem ćwiczysz to na misiu, zostawiając mnie sobie na deser. No okey, masz to i... co teraz? Co mi teraz zrobisz, NuNew? - Hia patrzył wyzywająco w moje oczy, raz po raz schodząc wzrokiem na swoje ciało splątane czerwonym sznurem.

- Mógłbym Ci teraz wsadzić w usta knebel, bo za dużo gadasz... Ah! Prawie zapomniałem... Muszę iść na chwilę do łazienki. Zostawiłem tam coś, co może nam się przydać... - Zszedłem z Zee i tak mi było śpieszno, że prawie potknąłem się o własne nogi.

Będąc w łazience otworzyłem kuferek, w którym trzymałem kosmetyki do pielęgnacji. Wyjąłem z niego pierwszą warstwę, odsłaniając drugie, ukryte dno.

- Bingo! - Uśmiechnąłem się do siebie chwytając pewien przedmiot.

Kiedy wróciłem do pokoju stałem się świadkiem dość interesującej konwersacji.

"Zee?! Co tu się tak właściwie odkurwia?!"

"Max! Czy mógłbyś mnie rozwiązać?"

"P'Max... P'... Mówiłem Ci, że Zee i NuNew dołączą do nas jak tylko wstaną, więc dlaczego Ty... " - do pokoju wbiegł zdyszany Nat, który najwyraźniej biegł za Maxem gdy ten postawnowił do nas wrócić.

"O stary! Współczuję!" - P'Max spojrzał w moją stronę i wybuchnął śmiechem spoglądając za chwilę na Zee.

- N-nong??? - Oczy P' rozszerzyły się ze zdziwienia widząc to, co miałem w dłoniach. Speszyłem się nieoczekiwanym towarzystwem i w sekundę schowałem za plecami wielkie, gumowe dildo.

W pokoju zapanowała nerwowa cisza. Nat spoglądał na mnie z zaciekawieniem, Zee ze strachem, Max z rozbawieniem, a ja... podziwiałem panele w pokoju nie mając odwagi podnieść głowy do góry.

- P'... Myślę, że naprawdę nie powinno nas tu teraz być. - Nat zwrócił się do Maxa ciągnąc go w kierunku wyjścia.

- Powodzenia chłopie. - Max kiwnął głową na Zee i wciąż się śmiejąc, złapał Nata za rękę i oboje opuścili pomieszczenie.

- Nong, czy mógłbyś to ze mnie ściągnąć? - zapytał P' niemal błagalnym tonem. Westchnęłem z niezadowoleniem powoli odwiązując sznurek.

- Tak lubisz się bawić, co? Wystarczyło powiedzieć. - Kiedy tylko go odwiązałem, ten przewrócił mnie na łóżko tak, że leżałem pod nim.

- I co teraz kochanie? - Chłopak sięgnął dłonią pod poduszkę i nawet nie zauważyłem, kiedy przykuł mnie kajdankami do ramy łóżka. Skąd one się tam wzięły, to ja nie mam pojęcia.

- P'? - Pisnąłem niemęsko nie rozumiejąc co się dzieje.

- To, że chwilowo pozwoliłem Ci nade mną górować nie oznacza, że jesteś topem. Miałeś swoją szansę bejbe, której nie wykorzystałeś. To świadczy tylko o tym, jak bardzo pragniesz mnie w sobie. - Przełknąłem nerwowo ślinę, gdy ten sunął językiem po mojej szyi zostawiając mokre ślady.

- Ah! Ja też zapomniałem wziąć czegoś z łazienki... Mam dla Ciebie specjalny pierścionek. Kochanie, lubisz błyskotki, prawda?

- Pierścionek? - Po co mi teraz jakiś głupi pierścionek?? Nie zdążyłem zapytać, gdyż ten zniknął za drzwiami.

- NuNew, miałem się jeszcze od Ciebie dowiedzieć, kiedy... - Nat wparował do pokoju bez pukania i widząc mnie w tej pozycji rozszerzył oczy ze zdziwienia.

Zanim zdążyłem go ochrzaniać, że wlazł tu jak do siebie, Zee zdążył wyjść z łazienki i stanął w progu jak wryty.

- Zee na Boga! - Nat odwrócił się szybko będąc zniesmaczony widokiem mojego nagiego chłopaka. Kopnąłem nogą z łóżka pierwszą lepszą koszulkę, by ten mógł się nią trochę zasłonić.

- Szybko się u Was sprawy zmieniają, nie powiem... Ciekawe... NuNew, skarbie, nie daj sobie założyć tego, co on tam trzyma w łapskach, to jest pułapka! - Nat pokazał palcem na malutki przedmiot w rękach Zee i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Zee poszedł za nim, zamykając te nieszczęsne drzwi na klucz.

- Czy oni kiedykolwiek nauczą się pukać cokolwiek innego niż siebie nawzajem? Drzwi byłyby spoko rozwiązaniem. - westchnął Zee siadając na łóżku.

- Obawiam się, że nie będzie nam dane dzisiaj dokończyć. Mogę się założyć, że za chwilę przylezie tu Max i też bedzie coś chciał - Zee dodał po cichu uwalniając mnie z kajdanek.

- P'! Ja też czegoś chcę! TERAZ! Moje pragnienia się dla Ciebie nie liczą?! - spojrzałem mu smutno w oczy.

- Nu, kochanie. Jak tylko zaczyna się robić fajnie, to ktoś nam przeszkadza. - Zee pogłaskał mnie czule po głowie. - Lepiej do nich chodźmy, bo nie dadzą nam spokoju.

- Ale P'...

- To, że Natasitt wykazuje się brakiem kultury jestem w stanie zrozumieć, ale tego, że Max nie ma w sobie za grosz szacunku to nie ogarniam.

- Myślę, że oni robią to specjalnie.

- Czasami też mi się tak wydaje. - Zee zaśmiał się cichutko przytulając mnie czule do siebie.

***

(na basenie)

- No nareszcie! Ile można na Was czekać? - Max burknął do starszego, na co ten tylko wzruszył ramionami.

- NuNew, muszę chwilę porozmawiać z Zee na osobności, weź proszę ze sobą Nata i idźcie się pobawić.

- A my co, dzieci?! - Nie powiem, bo Max mnie wkurzył. Jesteśmy tylko trochę młodsi od nich (no dobra, od Maxa może trochę więcej) i już zaczynają się wyzwiska.

-Pff! - Spojrzałem na Maxa z ukosa i z premedytacją przytuliłem do siebie Nata ciągnąc go w przeciwnym kierunku, cały czas trzymając go w objęciach. Odwróciłem głowę i widziałem jak tamta dwójka uważnie nas obserwuje. Max dosłownie kipiał z zazdrości, a Zee pogroził mi w żartach paluszkiem.

- Wiesz o co im chodzi? Max wydaje się być ostatnio jakiś dziwny. - Zapytał mnie Nat gdy zniknęliśmy z pola widzenia.

- Nie mam pojęcia... Tak właściwie to... jak bardzo mu ufasz Nat?

- Znamy się naprawdę długo. Byliśmy przecież razem, nie pamiętasz jak Ci mówiłem?

- Nie pytam ile się znacie, a na ile mu ufasz. To nie to samo.

- Ufam mu, ale wydaje mi się, że coś przede mną ukrywa.

- Ufałeś, zanim się rozstaliście. Dasz sobie teraz za niego rękę odciąć? - zapytałem przyjaciela. Nat milczał nie dając mi odpowiedzi.

- W takim razie co tu jeszcze robimy? Chodźmy! - Nat poczłapał za mną niepewnie. W kilka chwil znaleźliśmy się z powrotem przy basenie.

Schowaliśmy się w krzakach, by starsi nas nie zauważyli. Weszliśmy w środek ich rozmowy i musieliśmy się bardzo skupić na treści, by cokolwiek z tego zrozumieć...

***
"...Jak z dowodami? Mamy wystarczająco, by go przymknąć?"

"Mamy na tyle, by dokończyć to, co zaczęliśmy."

"Zee, naprawdę przepraszam za tą akcję w Kilen."

"To ja powinienem przeprosić. Schrzaniłem i wiem o tym. Byliśmy umówieni na inny dzień..."

"Co Cię do diabła podkusiło?!"

"Chyba emocje..."

"Chyba NuNew?"

"Tak, to prawda. NuNew nie był częścią planu."
***

- Planu? Jestem częścią jakiegoś planu? - spojrzałem smutno w oczy przyjaciela.

- Zee chyba też Ci wszystkiego nie mówi... - Nat pogładził mnie delikatnie dłonią po policzku, ścierając samotną łzę, której nie byłem w stanie powstrzymać.

- Myślę, że nic tu po nas. Chodźmy stąd.

- A ja myślę, że powinniśmy podejść bliżej, by lepiej słyszeć. - Nat pociągnął mnie za rękaw. Skryliśmy się w krzakach, dosłownie parę metrów od nich.

___
CIĄG DALSZY NASTĄPI ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro