5. Zaufaj mi
Mimo że przez obowiązek całodobowej ochrony magicznych smoków Aster nie miała czasu, żeby codziennie odwiedzać pałac, w końcu postanowiła złożyć rodzicom wizytę. Na szczęście Liam nie miał z tym żadnego problemu, bo w Armii Pioruna było wystarczająco dużo elfów, żeby ona jedna mogła zrobić sobie dzień przerwy. Księżniczka wstała wcześnie i już od rana była podekscytowana, bo musiała przyznać, że mimo, że czuła się bardzo dobrze w towarzystwie nowych przyjaciół, stęskniła się za rodzicami. Szybko spakowała plecak i ruszyła w drogę, nie żegnając się nawet z żadnym z elfów, bo o tej porze prawdopodobnie jeszcze wszyscy spali. Po chwili szła ścieżką otoczoną lśniącymi skałami w kierunku lasu, nad którym widziała już jasnobłękitne niebo. Kiedy szła przez las, słyszała znajomy śpiew ptaków i szum drzew. Była coraz bliżej pałacu i coraz bardziej podekscytowana. Bardzo chciała już zobaczyć się z rodzicami i opowiedzieć im o wszystkim, co spotkało ją, odkąd została żołnierzem Armii Pioruna. Księżniczka uśmiechnęła się, widząc z oddali wielki, złoty pałac. Nieważne, jak wiele ciekawych przygód przeżywała poza pałacem, zawsze w domu czuła się najlepiej. Kiedy doszła już do pałacu, w drzwiach powitał ją król Edward, z szerokim uśmiechem i otwartymi ramionami.
- Jak dobrze znowu cię widzieć, tato! - powiedziała, przytulając się do króla
- Ciebie też, córeczko - uśmiechnął się Edward - chodź do środka, mama właśnie upiekła babeczki.
Aster weszła z ojcem do pałacu i już od korytarza poczuła słodki zapach ulubionych babeczek, które zawsze piekła jej mama. Uśmiechnęła się pod nosem. Właśnie miała poprosić matkę o upieczenie takich babeczek, bo miała pewien plan, a tu akurat tak się złożyło, że królowa Diamond sama wpadła na pomysł upieczenia ich.
- Witaj, kochana córeczko! - powitała ją królowa, wykładając gotowe już babeczki na wielką złotą tacę.
Mimo, że Diamond była królową, zawsze piekła ciasta sama, bo bardzo lubiła to robić. Aster zawsze pamiętała zapach pysznych słodkości unoszących je z pałacowej kuchni. Kiedy królowa położyła tacę na stole, podeszła do córki i mocno ją przytuliła, pytając:
- Co u ciebie, skarbie? Jak ci idzie w armii?
- Jest świetnie! - odparła Aster zgodnie z prawdą.
Mimo, że czasem bywało ciężko i podłe wampiry nie dawały za wygraną, Aster musiała przyznać, że naprawdę czuła się spełniona w Armii Pioruna. Zawsze chciała w jakiś sposób pomagać innym, a ochrona smoków dawała jej dużo więcej radości niż siedzenie w pałacu, mimo, że oczywiście bardzo kochała swoich rodziców.
- Naprawdę się cieszę, że mogę bronić magicznych smoków - opowiadała z ekscytacją, kiedy cała rodzina usiadła już do stołu - Liam jest bardzo miły, wszystkiego mnie nauczył. Umiem już strzelać z magicznego pistoletu. Szkoda tylko, że nie możemy zebrać perłowego pyłku... Tylko to mogłoby pokonać Rodrica raz na zawsze...
- Wiedziałem, że się zaprzyjaźnicie - uśmiechnął się Edward, jedząc babeczkę - a co do perłowego pyłku... - jego twarz posmutniała - Niestety, obawiam się, że nie ma sposobu, żeby zdobyć zaufanie Luminy... Zbyt wiele przeszła...
Aster zastanowiła się przez chwilę. Nie była pewna, czy rodzice wezmą jej pomysł na poważnie, ale postanowiła zaryzykować. W końcu zawsze o wszystkim im mówiła i nie mieli przed sobą nawzajem tajemnic.
- Myślę że mam pewien pomysł - powiedziała, uśmiechając się
Król i królowa popatrzyli na nią z niedowierzaniem, mrugając oczami.
- Co masz na myśli? - zapytał zdezorientowany ojciec
- Myślę, że jest sposób, żeby zyskać zaufanie Luminy - powiedziała Aster
- Córeczko - król Edward spojrzał na nią życzliwie - doceniam, że chcesz chronić smoki, ale... Lumina jest naprawdę bardzo nieufna. Wszystkie elfy z Armii Pioruna próbowały już ją oswoić... Ale żadnemu się nie udało.
- Edwardzie, wysłuchamy jaki Aster ma pomysł - przerwała mu królowa - może wreszcie komuś się uda.
Księżniczka uśmiechnęła się do matki po czym zaczęła opowiadać:
- No więc tak... Pomyślałam... Skoro mama piecze tak pyszne babeczki... Może mogłabym wziąć kilka dla Luminy... I może wtedy łatwiej mi będzie zdobyć jej zaufanie...
Król popatrzył na nią z wyraźnym niezadowoleniem
- Tyle razy mówiłem... Nie wolno podawać smokom słodyczy - jego głos był teraz ostrzejszy niż zwykle
- Ale tato - przekonywała go Aster - czasem trzeba zrobić wyjątek... Jeśli to jedyny sposób na pozyskanie zaufania Luminy i zdobycie perłowego pyłku, a co za tym idzie, pełną ochronę smoków...
- Myślę, że Aster ma rację - odezwała się królowa Diamond, patrząc na króla - każdy sposób jest dobry, żeby bronić smoków... A ja mogę poświęcić kilka babeczek...
Król przez chwilę intensywnie się nad czymś zastanawiał, po czym uśmiechnął się
- No dobrze, tym razem zrobimy wyjątek... - popatrzył groźnie na Aster - ale żadnego karmienia innych smoków słodyczami
- Obiecuję - powiedziała księżniczka, szczęśliwa, że udało jej się przekonać ojca.
Kiedy słońce zaczęło już zachodzić i Aster musiała wracać do Thunder Caves, królowa Diamond zapakowała jej do plecaka kilka swoich babeczek, po czym księżniczka pożegnała się z rodzicami i ruszyła w znaną już sobie drogę. Znowu szła przez las, jednak tym razem było tu bardzo cicho, bo wszystkie ptaki już spały w swoich gniazdach. Po chwili księżniczka szła już wąską ścieżką pod ciemnym niebem Thunder Caves. Zapukała do chatki Liama, jednak nikt nie odpowiadał. Drzwi jednak były otwarte, więc Aster bez wahania weszła do środka i zaczęła wołać przyjaciela.
- Piorunek, daj się wyspać - mruknął Liam, wciąż na wpół śpiący
- Liam, to ja, Aster - powiedziała księżniczka
- A, Aster! - uśmiechnął się rudowłosy elf, powoli wstając z łóżka, gdzie wciąż słodko spał Piorunek - co tam u Ciebie? Jak u rodziców?
- Dobrze, dziękuję - odparła Aster - mam pewien pomysł. Czy możemy iść teraz do jaskini Luminy?
Liam szeroko otworzył oczy ze zdziwienia
- Możemy - odpowiedział niepewnie - ale co chcesz zrobić?
- Mam tu coś, co mogłoby nam pomóc - powiedziała Aster, wyciągając z plecaka zapakowane przez matkę babeczki. Liamowi aż zaświeciły się oczy
- To dla mnie? - zapytał z nadzieją
- No właściwie to nie - przyznała Aster - ale dam ci jedną
- Dziękuję! - uśmiechnął się Liam i od razu zaczął jeść babeczkę - jaka pyszna!
Piorunek, zwabiony zapachem słodkości, natychmiast podniósł się z łóżka i z wyciągniętym językiem podleciał w kierunku Aster i popatrzył jej w oczy proszącym wzrokiem.
- Dasz jedną dla Piorunka? - spytał Liam z równie proszącym wzrokiem
- No nie wiem... - zawahała się księżniczka
Jednak kiedy Piorunek podleciał do niej bliżej i polizał ją po twarzy, zaśmiała się i dała mu jedną z babeczek. Mały smok natychmiast zaczął łapczywie ją jeść, oblizując się ze smakiem.
- Skoro te babeczki nie są dla mnie, ani dla Piorunka - powiedział Liam - w takim razie dla kogo one są?
Aster postanowiła powiedzieć mu prawdę. W końcu był jej przyjacielem, a poza tym to on najbardziej opiekował się magicznymi smokami.
- Dla Luminy - wytłumaczyła księżniczka
Liam przez chwilę patrzył na nią z niedowierzaniem.
- Dla... Luminy? - zapytał zdziwiony - przecież ona do nas nie podejdzie.
- Właśnie o to chodzi - wyjaśniła Aster - chcę zwabić ją babeczkami, żeby podeszła do nas bliżej. A wtedy pokażemy jej, że jesteśmy niegroźni i może się czuć przy nas bezpiecznie.
- Myślisz że to zadziała? - zapytał Liam, wciąż zaskoczony pomysłem księżniczki
- Nie dowiemy się, jak nie spróbujemy. Co nam szkodzi?- przekonywała go Aster
Liam w końcu dał się namówić i już po chwili obydwoje ruszyli w kierunku jaskini.
- Żeby tylko król Edward się nie dowiedział - mruczał pod nosem Liam - nie będzie zadowolony, że dajemy smokom słodycze
- Nie martw się - odparła księżniczka - tata zgodził się zrobić wyjątek
Liam wyglądał na zdezorientowanego, ale wyraźnie ucieszyła go ta wiadomość. Pewnie liczył na to, że Piorunek dostanie więcej słodyczy. Kiedy przeszli przez znane Aster już drzwi z roślin, Lumina siedziała na tej samej skale, na której siedziała kiedy księżniczka widziała ją po raz pierwszy. Siedzący z matką na skale Timmy od razu zauważył Aster i podleciał do niej na skrzydłach, przytulając się do niej od razu. Księżniczka czuła, że naprawdę ją polubił i naprawdę jej ufał. "Żeby tylko Lumina mogła być tak przyjaźnie nastawiona" - pomyślała Aster, po czym popatrzyła na Liama
- Jest sposób, żeby jakoś ją tu zwabić?
Elf zastanowił się przez chwilę
- Szczerze, nie mam pomysłu - odparł - nie możemy rzucić jej babeczki, bo ją przestraszymy. A do wodospadu też nie wejdziemy...
Aster zastanawiała się przez kilka minut, ale żaden pomysł nie przychodził jej do głowy. W końcu Timmy przeszedł po jej ramionach i wyjął sobie jedną babeczkę z jej plecaka, po czym zjadł ją ze smakiem. Wyglądało to uroczo, i w tym samym momencie mały smok podsunął księżniczce pewien pomysł.
- Timmy - zwróciła się do niego, biorąc go spowrotem w ramiona - smakowało ci?
Timmy pokiwał błękitną główką. Wtedy Aster wyjęła z plecaka dwie babeczki, i podała je smokowi. Kiedy skończył jeść pierwszą, przytrzymała drugą, żeby jej nie zjadł.
- Druga jest dla Twojej mamy, dobrze? - uśmiechnęła się - leć jej zanieś. I powiedz jej, że jak chce dostać więcej, to niech tu przyleci razem z Tobą.
Timmy natychmiast radośnie odfrunął z babeczką w zębach w stronę skały, na której siedziała jego matka. Aster nie była pewna, czy plan się powiedzie, ale miała nadzieję, że się uda. Może kiedy Lumina zobaczy, że jej synek jej ufa, sama też nie będzie się jej bała. Już po chwili Timmy znalazł się spowrotem przy niej, a od strony wodospadu księżniczka usłyszała głośny plusk. Chwilę nie mogła uwierzyć własnym oczom. Na brzegu wodospadu siedziała Lumina. Z bliska była jeszcze piękniejsza. Jej białe pióra lśniły perłowym blaskiem, ociekając kroplami wody z wodospadu. Dopiero teraz Aster zauważyła, że to po niej Timmy odziedziczył przepiękne niebieskie oczy. Księżniczka przez chwilę wpatrywała się w nią z zachwytem, po czym najdelikatniej jak potrafiła, wyciągnęła z plecaka babeczkę i położyła ją na ziemi kilka kroków od niej. Ku jej zaskoczeniu Lumina nie uciekła, jednak popatrzyła jej niepewnie w oczy i nawet nie drgnęła. "Czyli jednak to nie takie proste" - pomyślała Aster. Jednak po chwili poczuła, jak Timmy wyrywa się z jej ramion i podlatuje do matki, przytula ją, po czym trąca pyszczkiem leżącą przed nią babeczkę. Lumina przez chwilę pozostała w miejscu, jednak w końcu zrobiła krok do przodu. Syn wyraźnie zachęcał ją, żeby podeszła bliżej. Aster widziała, jak łapy smoczycy drżą, kiedy powoli podchodziła bliżej. Musiało być to dla niej bardzo trudne, żeby podejść do kogoś tak blisko po tym, co przeszła z powodu wampirów. W końcu jednak Lumina dosięgnęła pyszczkiem babeczki i na początku ją powąchała, a później, najwyraźniej stwierdzając, że nie ma się czego bać, zjadła ją, po czym oblizała się ze smakiem. Aster natychmiast wyciągnęła z plecaka kolejną babeczkę i położyła ją jeszcze bliżej siebie. Ku jej zaskoczeniu Lumina, najwyraźniej zwabiona słodkim zapachem babeczki, bez wahania podeszła i ją zjadła. Następną, przedostatnią babeczkę, księżniczka położyła tuż pod swoimi nogami. Smoczyca, pochłonięta apetytem, zjadła również i tą. Wówczas Aster, ośmielona jej zachowaniem, delikatnie i powoli położyła jej rękę na pysku. Wtedy Lumina gwałtownie się cofnęła, a księżniczka westchnęła z rezygnacją. "A było już tak blisko" - pomyślała. Jednak po chwili poczuła, jak Timmy trąca ją pyszczkiem, po czym podlatuje spowrotem do mamy, tak jakby chciał jej pokazać, że nie musi się bać. Wtedy Aster wyciągnęła ostatnią babeczkę, i trzymając ją w ręce, podstawiła pod pysk smoczycy. Lumina zawahała się przez chwilę, jednak kiedy Timmy ponownie zachęcił ją do podejścia bliżej, smoczyca w końcu zaczęła jeść z ręki księżniczki. Aster cierpliwie pozwoliła jej zjeść, nie podchodząc do niej bliżej, żeby jej nie spłoszyć. Po chwili jednak Lumina, zachęcona śmiałością swojego synka, podeszła bliżej, wsuwając swój pysk pod rękę księżniczki. Aster poczuła się niesamowicie szczęśliwa, mogąc pogłaskać tę piękną królową smoków. Lumina miała miękkie, błyszczące, białe pióra. Księżniczka odwróciła się w stronę Liama, który teraz był tak oszołomiony, że nawet nie był w stanie nic powiedzieć, tylko patrzył na Aster szeroko otwartymi ze zdumienia oczami.
- To zasługa Timmy'ego - powiedziała księżniczka, po czym mocniej przytuliła małego smoka, drugą ręką wciąż głaszcząc biały pysk Luminy. - Jesteś bardzo dzielna, Lumino. I ty też, Timmy.
Kiedy smoki już zjadły i pozwoliły się pogłaskać, przyszedł czas, żeby powoli opuścić jaskinię, ponieważ Liam musiał obudzić wojsko i przeprowadzić codzienne ćwiczenia z używania broni. Aster pożegnała się ze smokami, ruszając za przyjacielem w stronę wyjścia.
- Jak... Jak ty to zrobiłaś?! - zapytał wciąż zaskoczony Liam, kiedy szli korytarzem jaskini - Masz jakiś dar?
- Chyba nie... - zaśmiała się księżniczka - po prostu jestem cierpliwa. Poza tym Timmy bardzo mi pomógł.
- Jakie to szczęście, że mamy cię w swojej armii, Aster - powiedział elf po czym obydwoje ruszyli w kierunku chatki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro