2. Armia Pioruna
Po dokładnym przemyśleniu swojej sytuacji, Aster zdecydowała, że postara się o przyjęcie do Armii Pioruna. Wychowywała się w pałacu i bardzo rzadko go opuszczała, więc musiała przyznać, że nie miała pojęcia o walce ani o magicznych smokach. Nawet nigdy żadnego nie widziała, jedyne co, to słyszała o nich z opowiadań swojego ojca. Jednak była zdeterminowana. Nawet wojsko wydawało jej się o wiele lepsze niż bycie żoną elfa, z którym bawiła się w piaskownicy i traktowała bardziej jak brata, niż kandydata na męża. Teraz jedyne co jej zostało, to porozmawiać z rodzicami o swojej decyzji. Wprawdzie królowa Diamond wspominała o tym, że gdyby wstąpiła do armii, mogłaby uniknąć niechcianego zamążpójścia, jednak księżniczka widziała, że matka mówiła o tym z wyraźną niechęcią, a nawet lekkim przerażeniem. Królowa zawsze była wobec niej bardzo opiekuńcza i nie chciała pozwolić, żeby cokolwiek stało się jej jedynej córce. Jednak Aster czuła, że nie pasuje do roli typowej przyszłej królowej, chodzącej w długich jedwabnych sukniach i pielęgnującej ogrodowe kwiatki. Właściwie od dzieciństwa interesowały ją przygody, zawsze chciała podróżować i poznawać nowych przyjaciół, a przede wszystkim pomagać innym. Miała wielkie przeczucie, że chciałaby zmieniać świat na lepsze. Jednak będąc ukochaną córeczką swoich dość nadopiekuńczych rodziców, nie mogła raczej decydować o sobie w wielu sprawach, no i oczywiście musiała stosować się do królewskiej etykiety. Kiedy jednak siedziała w swoim pokoju, zastanawiając się, co dalej robić, w końcu przyszła jej do głowy pewna myśl
"Dlaczego nie spróbować powiedzieć rodzicom o tym wprost? - pomyślała - przecież nie zrobią mi nic złego, kochają mnie. Najwyżej się nie zgodzą, i tyle. A ja przynajmniej nie będę żałować, że nie spróbowałam"
Kierowana tą myślą, Aster zeszła na dół do sali tronowej, w której jej rodzice właśnie pili herbatę.
- Mamo, tato - zaczęła, biorąc głęboki oddech - muszę Wam coś powiedzieć.
- Co się stało, kochanie? - spytała troskliwym głosem królowa
- wyglądasz na zestresowaną - dodał król - wiesz, że możesz nam powiedzieć o wszystkim.
Aster odetchnęła z ulgą. Skoro rodzice sami mówią, że może im powiedzieć o wszystkim, to może nie będzie tak źle. W końcu król i królowa naprawdę ją kochali i nie zdarzyło się, żeby nie okazali jej wsparcia w jakiejś sytuacji. Księżniczka wzięła głęboki oddech, po czym spojrzała na rodziców.
- Chcę wstąpić do Armii Pioruna - powiedziała pewnym głosem.
Król i królowa popatrzyli po sobie, przez chwilę nic nie mówili. Wyglądali, jakby byli w szoku. No cóż... Na początku to całkiem normalna reakcja. W końcu kto by się spodziewał, że księżniczka, od dziecka wychowywana w pałacu, przygotowująca się do roli eleganckiej królowej, miała teraz starać się o przyjęcie jako żołnierz Armii Pioruna, w której podobno nigdy nie było żadnej dziewczyny. Rodzice mogli być zwyczajnie zmartwieni. Po chwili milczenia, pierwszy odezwał się król Edward
- Żartujesz, prawda? - zaśmiał się
- Nie - odparła Aster całkiem poważnie
Twarz króla spoważniała, gdy uświadomił sobie, że córka nie żartuje.
- A co z Alvarem? - zapytał ojciec po chwili - przecież nie pogodzisz obowiązków w wojsku z obowiązkami żony księcia...
" I o to właśnie chodzi " - pomyślała księżniczka, uśmiechając się pod nosem - myślę, że książę może poczekać - powiedziała, tym razem na głos
- Kochanie, wiesz, że się o ciebie martwimy - zaczęła łagodnym głosem królowa Diamond - jesteś dziewczyną, na dodatek wychowaną w pałacu. Nie masz żadnego doświadczenia w walce, to może być dla ciebie bardzo niebezpieczne.
- Nie wiesz, do czego zdolny jest Rodric - dodał król - a my nie możemy pozwolić, żeby cokolwiek złego ci się stało.
Aster jednak postanowiła się nie poddawać
- Wszystkiego się nauczę - odparła - poza tym, w twojej armii, tato, na pewno są sami dobrze wyszkoleni żołnierze. I na pewno nie pozwoliliby, żeby coś stało się księżniczce.
Edward wyraźnie nie wiedział, co odpowiedzieć na argument córki, bo zamyślił się, a po chwili rzekł:
- Idź na chwilę do swojego pokoju. Musimy z twoją mamą nad czymś się zastanowić.
Zdezorientowana Aster udała się na górę do swojego pokoju. Zastanawiała się, o czym rodzice mogli teraz dyskutować. Czyżby zastanawiali się nad jakąś karą dla niej za to, co wymyśliła? Właściwie nie pasowało to do nich, bo zawsze byli dla księżniczki raczej łagodni i dziewczyna nie pamiętała, żeby kiedykolwiek przez piętnaście lat swojego życia dostała jakąś karę. Jednak tym razem sprawa była poważna, więc reakcja króla i królowej też mogła być różna... Z zamyślenia wyrwał ją głos ojca:
- Aster, córeczko, pozwól tu na chwilę.
"Zaraz wszystko będzie jasne" - pomyślała księżniczka i ruszyła po schodach na dół, do sali tronowej, czując jak mocno bije jej serce. Ku jej zaskoczeniu, rodzice nie wydawali się być ani trochę zdenerwowani, a nawet patrzyli na nią z uśmiechem.
- Muszę przyznać, że jesteśmy bardzo zaskoczeni Twoją decyzją - odezwał się król Edward po chwili ciszy - jednak jesteś naszą jedyną córką... Zarówno mama, jak i ja chcemy, żebyś była szczęśliwa...
- Nie pogodzilibyśmy się z myślą, że przez nas byłabyś nieszczęśliwa - dodała królowa Diamond
- Dlatego nawet, jeśli twoja decyzja nas zaskakuje, lub nawet jeśli jest niezgodna z naszymi poglądami - kontynuował Edward - pamiętaj, że to twoje życie, i to ty masz prawo decydować. A mama i ja zawsze będziemy cię wspierać, niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiesz.
Aster patrzyła na matkę i ojca w osłupieniu. Spodziewała się, że będą na nią źli, albo zaczną ją przekonywać do zmiany decyzji, a oni tak po prostu to zaakceptowali.
- A co z królem Nicholasem? - zapytała w końcu, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała.
Oczywiście, że Aster nie chciała wychodzić za mąż za księcia Veacithan, nie chciała jednak też, żeby przez jej decyzję ojciec stracił jedyną szansę na pogodzenie się z przyjacielem.
- Przed laty król Nicholas chciał zabić Rodrica, ale nie dlatego, że jest złym człowiekiem - zaczął opowiadać król - jedyne, czego chciał, to chronić magiczne smoki. Ja na to nie pozwoliłem, bo nie jestem zwolennikiem kary śmierci. Wiem, że ludzie się zmieniają i nie chciałem zabierać Rodricowi tej szansy. Powołałem jednak Armię Pioruna, żeby zapewnić smokom jak największe możliwe bezpieczeństwo. Nicholas jest surowym królem, jednak myślę, że kiedy zobaczy, jak moja córka broni smoków, z całą pewnością nie będzie dłużej chował urazy.
- Pamiętaj jednak, że nie musisz wstępować do armii tylko po to, żeby uniknąć małżeństwa - powiedziała królowa - ojciec i ja przemyśleliśmy całą sprawę i uznaliśmy, że nie będziemy cię zmuszać. Alvar to dobry elf, ale powinnaś być z osobą, którą kochasz, a nie którą wybrali ci rodzice.
Aster nie wierzyła w to, co słyszy. Wydawało jej się, że to sen. Naprawdę jako księżniczka będzie mogła sama decydować o swojej przyszłości? To wydawało jej się zbyt piękne, żeby było realne. Zastanowiła się przez chwilę. Musiała przyznać, że mimo, że w pałacu miała wszystko, czego potrzebowała, nudziło jej się tutaj. Praktycznie całe dnie spędzała w towarzystwie rodziców. Bardzo ich kochała i uwielbiała spędzać z nimi czas, jednak nie ukrywała, że brakowało jej przyjaciół w jej wieku. Oprócz księcia Alvara, nie miała ich praktycznie wcale... Siedząc w pałacu miała też niespełnioną potrzebę zrobienia czegoś dobrego dla świata. A obrona magicznych smoków przed złym wampirem to zajęcie godne bohatera.
- Dziękuję, mamo, ale podjęłam już decyzję - powiedziała księżniczka po chwili zastanowienia - chcę wstąpić do Armii Pioruna. Chcę zrobić coś dobrego dla smoków i dla królestwa. Mam nadzieję, że to rozumiecie...
Król i królowa popatrzyli po sobie po czym obydwoje z dumą uśmiechnęli się do córki.
- Oczywiście, że rozumiemy, córeczko - powiedziała królowa Diamond - i jesteśmy dumni. Mimo, że nie był to nasz plan, cieszymy się, że jesteś odważna i chcesz spełniać swoje marzenia. Bo taka właśnie powinna być prawdziwa księżniczka.
Aster poczuła, jak jej oczy napełniają się łzami wzruszenia. Podbiegła do rodziców i przytuliła ich.
- Dziękuję, mamo. Dziękuję tato - rzekła z wdzięcznością.
~~~~
Trzy dni później wypadały urodziny księżniczki. Aster wstała wcześnie, włożyła tiulową różową choć krótką sukienkę, uczesała różowo-fioletowe włosy po czym zbiegła na dół do sali tronowej, podekscytowana. 28 grudnia każdego roku rodzice zawsze czekali tam na nią z prezentem urodzinowym.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie! - powitali ją rodzice, przytulając i wręczając pudełko z prezentem.
Kiedy księżniczka otworzyła pudełko, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Oczywiście, spodziewała się czegoś pięknego, bo rodzice zawsze kupowali jej ładne i drogocenne prezenty, jednak tym razem był to najlepszy prezent, jaki Aster dostała w całym swoim życiu. Była to mapa Jade Isles i wszystkich sąsiednich królestw oraz piękny strój w wojskowych barwach, z różową literą "A" i piorunem wyszytym na piersi. Księżniczka aż się wzruszyła tym, jak bardzo rodzice ją wspierają. Dali jej ten prezent specjalnie z myślą o jej wstąpieniu do Armii Pioruna.
- W związku z twoimi planami postanowiliśmy, że w tym roku podarujemy ci bardziej praktyczny prezent - powiedział król Edward - mam nadzieję, że ci się podoba...
- Podoba? - wykrzyknęła podekscytowana Aster - Mamo, tato! To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam! - po czym mocno przytuliła rodziców.
- Teraz chodź, coś ci pokażę - powiedział ojciec, wskazując na mapę - ścieżka przez las prowadzi do Thunder Caves, siedliska magicznych smoków. Nie bój się, jeśli usłyszysz grzmoty i zobaczysz błyskawice - tam zawsze jest burza. Kiedy już tam dotrzesz, zobaczysz wielką, błyszczącą, fioletową skałę. Na lewo od niej znajdziesz małą chatkę. Mieszka tam Liam Emberglow, generał Armii Pioruna. Musisz iść do niego, a on przeprowadzi z tobą szkolenie, które zadecyduje, czy dostaniesz się do wojska. Chociaż ja jestem pewien, że dasz radę.
Aster uśmiechnęła się. Jako że chciała otrzymać decyzję jak najszybciej, postanowiła, że wyruszy w drogę dziś. Nie była to bardzo długa droga, jednak księżniczka nigdy wcześniej nie była w Thunder Caves ani nie widziała magicznych smoków, więc była zarówno podekscytowana, jak i odrobinę zestresowana. Poszła na górę do swojego pokoju, przebrała się w strój, który dostała od rodziców. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Strój leżał na niej idealnie. Upięła swoje różowo-fioletowe falowane włosy w kucyk, spakowała mapę do plecaka i była już gotowa do drogi.
- Wyglądasz jak prawdziwa wojowniczka - uśmiechnęła się matka, gdy zobaczyła ją w nowym stroju, po czym podeszła i pocałowała ją w czoło - tylko uważaj na siebie.
- Wierzymy, że ci się uda - powiedział ojciec, kładąc jej dłoń na ramieniu.
Aster pożegnała się z rodzicami, obiecując, że będzie ostrożna, po czym chwyciła mapę w dłoń i ruszyła w drogę. Wkrótce dotarła do lasu, do którego często chodziła na spacery, jednak nigdy nie szła dalej. Tym razem musiała jednak iść nieznaną wcześniej drogą, co było dla niej trochę przerażające, a jednocześnie ekscytujące. Na szczęście w lesie było spokojnie, jedyne, co księżniczka słyszała to szum drzew i śpiew ptaków. Szła według mapy tak, jak tłumaczył jej ojciec, aż w końcu dotarła do końca lasu i usłyszała grzmot. Na początku się przestraszyła, jednak chwilę później przypomniała sobie słowa króla Edwarda - w Thunder Caves zawsze jest burza. Aster ostrożnie odsunęła gałęzie drzew i teraz miała przed sobą najpiękniejszy widok, na jaki kiedykolwiek miała okazję patrzeć. Setki lśniących skał, małych i większych, nad którymi błyskały srebrne błyskawice na czarnym niebie. Coś niesamowitego. Mimo, że Aster szła tutaj tylko przez dwie godziny, a w drogę wyruszyła wczesnym rankiem, więc niemożliwe było, żeby był już wieczór. Spojrzała za siebie. Niebo nad lasem wciąż było jasnobłękitne, jednak w Thunder Caves było czarne, tak jakby cały czas była tu noc. Księżniczka nie mogła uwierzyć, że przez całe piętnaście lat swojego życia nie widziała czegoś tak pięknego. Kiedy popatrzyła w dal, dostrzegła największą ze skał - była lśniąca i miała odcień głębokiego fioletu. To na pewno ta skała, o której mówił jej ojciec. Aster popatrzyła w lewo i dostrzegła przebiegającą między skałami wąską ścieżkę, prowadzącą do małej chatki, wyglądającej na tak starą, jakby nikt od dawna już w niej nie mieszkał.
"To na pewno chatka generała Emberglow" - pomyślała, po czym powoli ruszyła ścieżką w kierunku domku.
Kiedy szła, widziała rozpościerające się przed nią na niebie błyskawice, a skały wokół niej wydawały się groźne i majestatyczne, a jednocześnie niesamowicie piękne. Idąc ścieżką, czuła jednocześnie ekscytację, ale była też pełna obaw. Zastanawiała się, jak wypadnie podczas szkolenia. Nie miała żadnego doświadczenia w walce, całe swoje życie przesiedziała w pałacu. A co, jeśli generał Emberglow okaże się surowy i kategorycznie odmówi jej przyjęcia do armii jeszcze zanim w ogóle rozpocznie szkolenie? Aster starała się odrzucić tę przykrą myśl i zobaczyć, co przyniesie czas. Kiedy stała już pod chatką, domek wydał jej się jeszcze bardziej stary i zaniedbany. Zapukała do drzwi ostrożnie, tak, jakby miały się roztrzaskać od samego uderzenia w nie.
- Generale! - zawołała, pukając lekko do drzwi - Generale Emberglow... Czy jest pan w środku?
Aster spięła się, kiedy usłyszała dobiegające zza drzwi kroki. Za chwilę spojrzy w oczy surowego mężczyzny, od którego zależy jej dalszy los...
- Kogo tam niesie? - usłyszała głos młodego chłopaka - Na pióro smoka! Księżniczka Aster Starlight?! - wykrzyknął szczupły, rudy, piegowaty młody elf, kiedy ją zobaczył, a jego błękitne oczy powiększyły się trzykrotnie.
- Tak, to ja - odparła nieśmiało Aster - Czy zastałam generała Emberglow?
Rudy przez chwilę wpatrywał się w nią, po czym uśmiechnął się życzliwie.
- Mów mi Liam - odparł, podając jej dłoń
Księżniczka uścisnęła mu dłoń, wyraźnie zaskoczona. To był generał Emberglow? Był zupełnie inny, niż sobie go wyobrażała... i wyglądał na maksymalnie dwadzieścia lat.
- a teraz powiedz mi... Wasza Wysokość... Co cię tu sprowadza? - na twarzy rudego pojawił się wyraz niepokoju - pewnie zrobiłem coś źle? Twój ojciec jest ze mnie niezadowolony... Och, obiecuję, nie będę więcej karmić smoków czekoladą... - prawie płakał, chwytając się końca jej sukienki i patrząc błagalnie w jej zielone oczy - tylko proszę... Nie odsyłajcie mnie do dziadków....
Aster patrzyła na niego zszokowana, zupełnie nie rozumiejąc, o czym mówi Liam. Powoli wyrwała rąbek swojej sukienki z jego dłoni, po czym uśmiechnęła się do niego
- Nie martw się - zapewniła - mój ojciec nigdy nie powiedział o tobie złego słowa. I żadna ze mnie wysokość. Wystarczy Aster.
Oczy rudego się rozszerzyły, a na twarz wypłynął mu szeroki uśmiech.
- Córka króla Edwarda pozwala mi mówić do siebie po imieniu... Na pióro smoka! - zaśmiał się - to dla mnie wielki zaszczyt, Aster. A teraz powiedz mi, co cię tutaj sprowadza?
Aster wzięła głęboki oddech, jej twarz spoważniała.
- Wiem, że pewnie będziesz się ze mnie śmiał - zaczęła, wbijając wzrok w podłogę - Ale chciałabym wstąpić do Armii Pioruna.
Liam zamrugał kilka razy, aż w końcu się odezwał:
- Żartujesz!
" No tak - pomyślała Aster - Na co ja liczyłam? Że przyjmie mnie do wojska z otwartymi ramionami? Mnie, wychowaną w pałacu, bez doświadczenia w walce?"
Z ponurych rozmyślań wyrwał ją głos Liama
- To cudowny pomysł! - wykrzyknął, po czym ją uściskał - księżniczka Aster Starlight w mojej armii! Król będzie ze mnie taki zadowolony!
Aster, zdziwiona śmiałością rudego, delikatnie wyrwała się z jego ramion po czym uśmiechnęła się do niego.
- Mogę wejść? - spytała
- Oczywiście! - Liam natychmiast poprowadził ją do środka chatki, jednocześnie zakrywając zdjęcie stojące w ramce na jednej z szafek w przedpokoju. Aster zdążyła dostrzec, że było to zdjęcie księcia Alvara.
Domek w środku wydawał się całkiem przytulny, gdyby trochę w nim posprzątać. Księżniczka musiała przyznać, że tak wielkiego bałaganu jeszcze nigdy wcześniej nie widziała. Nagle poczuła, jak upada na stary dywan pod wpływem ciężaru, następnie poczuła dotyk mokrego języka na całej swojej twarzy.
- Piorunek, spokój! - krzyknął Liam, po czym uniósł w górę dłoń, w której trzymał kilka kawałków czekolady - Chcesz coś słodkiego? - zapytał, rzucając kawałki czekolady w głąb domu.
Stworzenie natychmiast oderwało się od Aster i pobiegło w kierunku słodyczy, machając małymi skrzydełkami. Dopiero teraz księżniczka zorientowała się, że był to mały kremowy smok. Prawdziwy magiczny smok! Wcześniej dziewczyna spodziewała się, że magiczne smoki to ogromne, przerażające stworzenia, jednak ten wydał jej się wyjątkowo uroczy.
- Mam nadzieję, że nic ci nie zrobił - Liam zaśmiał się przepraszająco, pomagając Aster wstać z dywanu - Piorunek jest bardzo przyjacielski. I od razu wyczuwa dobrych ludzi. Twój tata zabrania dawać smokom czekoladę, bo później się rozleniwiają i ciężko im bronić się przed Rodricem, jednak Piorunek jest taki uroczy że nie potrafię mu odmówić. Poza tym nie wypuszczam go z chatki, więc nic mu nie grozi.
Aster wydawało się to trochę dziwne, bo pomyślała, że przecież równie dobrze wampir mógłby jednym uderzeniem rozwalić jego starą chatkę, jednak nie powiedziała tego na głos, żeby nie urazić elfa.
- Więc mówisz, że chciałabyś wstąpić do wojska - zaczął Liam, głaskając Piorunka, który siedział teraz na jego kolanach, z pyszczkiem wciąż umazanym czekoladą - muszę przyznać, że to dość nietypowe. Nigdy nie mieliśmy w naszej armii żadnej dziewczyny. Ale ktoś musi być tą pierwszą.
- Wiesz, Liam - przyznała Aster - muszę ci powiedzieć, że nie mam doświadczenia w walce. Ani w opiece nad magicznymi smokami. Więc jeśli mnie nie przyjmiesz, zrozumiem i naprawdę się nie pogniewam.
Rudy elf głośno się zaśmiał.
- A myślisz, że ja mam jakieś wielkie doświadczenie? - odparł - Moi rodzice zginęli na skutek ugryzienia wampira kiedy byłem jeszcze bardzo mały, więc wychowywali mnie dziadkowie. Jednak kiedy odkryli moją... jakby to powiedzieć... odmienność... - Rudy przez chwilę się zawahał - no dobra, powiem wprost: jestem gejem. Moi dziadkowie tego nie zaakceptowali i po prostu kazali mi wyprowadzić się z domu... a Twój ojciec po prostu przygarnął mnie do królestwa Jade Isles. A że jakoś tam umiałem się bić, to mianował mnie generałem swojej armii. To wszystko.
Aster popatrzyła na elfa z uznaniem. To musiało być dla niego bardzo trudne, mierzyć się z takim odrzuceniem ze strony najbliższej rodziny. A mimo to nie poddał się i postanowił walczyć dla dobra smoków. Jak prawdziwy bohater...
- Rozumiem, że musiało być ci bardzo ciężko - powiedziała księżniczka - Ja jestem biseksualna, ale moi rodzice na szczęście nie mają z tym problemu. Chociaż chcieli wydać mnie za mąż za księcia Alvara...
Liam prawie podskoczył na krześle, a jego oczy się poszerzyły
- Ale nie zgodziłaś się? - zapytał, niecierpliwie oczekując odpowiedzi
- Nie, oczywiście że nie - odparła Aster - Alvar to mój przyjaciel z dzieciństwa. Nie wyobrażam sobie nagle zostać jego żoną.
Miała wrażenie, że Liam odetchnął z ulgą, gdy to powiedziała.
- Ale nie martw się o mnie - powiedział - teraz naprawdę żyje mi się lepiej, niż z homofobicznymi dziadkami. Bardzo lubię swoje zajęcie. Czuję, że ochrona smoków to moje powołanie.
Aster doskonale go rozumiała. Mimo, że od dziecka była wychowywana na przykładną królową, czuła, że wolałaby robić coś innego - przeżywać przygody, ratować świat, poznawać przyjaciół.
- To jak, zaczynamy? - zapytał Liam, wyciągając z szafki notes i ołówek - na początek muszę mieć wszystkie Twoje dane. Aster Elizabeth Starlight, urodzona i zamieszkała w pałacu w Jade Isles, dnia...?
- 28 grudnia - odparła Aster
- O, jesteś koziorożcem! - zauważył rudy - ja jestem rakiem, więc według horoskopu świetnie się dogadamy!
Księżniczka była zaskoczona jego znajomością astrologii, ponieważ zawsze myślała, że interesują się tym raczej dziewczęta, a nie generałowie armii chroniącej smoki. Ale jak widać, niejedno jeszcze ją zaskoczy. Liam popatrzył jeszcze raz w notes, następnie na kalendarz.
- Czekaj... - wykrzyknął - To dzisiaj! Wszystkiego najlepszego! Właściwie nie mam żadnego prezentu, ale jeśli chcesz, możesz poczęstować się czekoladą. - wskazał na leżącą na kanapie blaszkę czekolady, nadgryzioną przez Piorunka.
Aster wolała nie korzystać z tego poczęstunku, jednak uprzejmie podziękowała elfowi za życzenia.
- Teraz wpiszemy cechy do identyfikacji... - mruczał pod nosem Liam, zapisując coś w notatniku - wstań, muszę cię zmierzyć - powiedział, wyciągając miarkę - 165 centymetrów wzrostu, oczy zielone, włosy... No właśnie, jaki jest twój naturalny kolor?
- Taki jaki mam teraz - odparła Aster - różowy z fioletowymi końcówkami.
Oczy Liama aż się zaświeciły.
- Żartujesz! - wykrzyknął zachwycony - Ja też takie chcę! A ze mnie się śmiali, że jestem rudy. Są... Naprawdę niesamowite!
Aster lekko się zarumieniła, nie przywykła do takich komplementów na temat jej włosów. Zawsze myślała, że to normalne u elfów, w końcu jej ojciec miał fioletowe włosy jako dziecko.
- Tu masz książkę o magicznych smokach, i drugą o wampirach - powiedział Liam, wyciągając z szuflady dwie obszerne księgi - tam jest opisane wszystko, co powinnaś wiedzieć. Weź do domu i przeczytaj, koniecznie w całości. A teraz - powiedział, podchodząc do drzwi i biorąc z przedpokoju duży worek z zapakowanymi w nim jakimiś przedmiotami - chodź ze mną na podwórko, nauczę cię posługiwać się bronią.
Aster, podekscytowana, wyszła razem z rudym elfem przed dom. Liam zaczął rozpakowywać worek, jednak nie dokończył, bo wskazał na coś w oddali. Księżniczka popatrzyła we wskazanym przez niego kierunku. To było całe stado małych smoków! Były niesamowicie urocze. Miały różne kolory i dopiero uczyły się latać na swoich małych skrzydłach. Nagle na niebie pojawiła się wielka błyskawica i Aster odruchowo spojrzała w górę. Ujrzała dwie pary błyszczących oczu - jedne były pomarańczowe, drugie różowe.
- Liam... - powiedziała, wskazując na świecące w ciemności oczy - czy to też są smoki?
Liam popatrzył w górę i na jego twarzy wymalowało się przerażenie.
- To nie są smoki... - odparł drżącym głosem - To oni... Wampiry...
-----------------------------------------------------------
🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍🖤🤍
-----------------------------------------------------------
Ogólnie w następnym rozdziale pojawią się wampiry, więc jeśli ktoś je lubi to zachęcam do czytania :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro