Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14: Płatki śniegu

rozdział dla waszych sprośnych dusz  ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Przez następne parę tygodni Yoongi, Jimin i Hoseok stali się coraz bardziej intymni wobec siebie, całowali się dłużej i bardziej intensywnie, a ich palce pozostawały w nieodkrytych przedtem miejscach.

Po długim dniu spędzonym na tańcach Hoseok wracał do domu, by otrzymać masaże, które zaczynały się rozluźnieniem mięśni jego łydek, a kończyły obmacywaniem jego pośladków i skubaniem jego szyi.

Yoongi wypuszczał z siebie piśnięcia, które stopniowo zmieniały się w ciche jęki, kiedyy tylko brali razem kąpiel, nie będąc w stanie utrzymać beznamiętnego wyrazu twarzy, gdy dwójka młodszych mężczyzn tak dokładnie czyściła go pod taflą bąbelków.

Jimin bardziej się stawiał podczas ubierania go, zmuszając Hoseoka i Yoongiego do pracy grupowej w przypieraniu go do łóżka, a erotyczny nacisk palców na jego biodrach i udach palił jego skórę przez cały dzień.

Znaleźli różne możliwości na wciśnięcie w swoje codzienne plany czas, na pracę nad powolnym przemieszczanem ich związku na kolejnego poziomu, a każdy dzień zapowiadał się ekscytująco i był przepełniony pożądaniem.

Z zapałem przenosili się z partnerów na terytorium kochanków.

//

– Wow, to wygląda źle.

Yoongi siedział na kanapie, Hoseok rozłożył się na jego kolanach, rękoma obejmował szyję kota, a głowa Jimina leżała na jego drugim udzie, podczas gdy pies zostawiał swój zapach na jego dresach. Głośność telewizora ustawiona była na niską podczas odtwarzania anime, ale nikt nie zwracał na to uwagi; dójka młodszych mężczyzn poświęcała ją całą Yoongiemu, podczas gdy on sam pił powoli ciepłe mleko z kubka i oglądał furię śniegu za oknem.

– Hmm – Hoseok zamruczał w szyję Yoongiego, pociągając za czerwoną obrożę swoimi zębami, ocierając się nosem o obszar słodko pachnącej skóry. – Powinniśmy zrobić aniołki w śniegu dopiero jak się uspokoi.

Hoseok odrabiał nadgodziny w swoim studio przez ostatnie dwa tygodnie, starając się dopchać tak wiele godzin tańca ze swoimi uczniami jak tylko mógł, zanim uderzyła śnieżyca. Przyjemnym było posiadanie człowieka w domu, kiedy nie miał nic do zrobienia oprócz leniwienia się i przytulania ze swoimi hybrydami. Bawienie się razem w śniegu brzmiało jak genialny plan, a hybrydy zgodziły się na jego propozycję, oglądając oślepiającą biel przez okno z ekscytacją

Spędzili parę następnych godzin pijąc więcej ciepłego mleka i piekąc ciasteczka, Jimin nazwał każdą przekąskę w kształcie psa i zbudował małą psią armię, którą wepchnął Yoongiemu do buzi podczas gdy ten pluł i protestował, a Hoseok śmiał się i całował wydęte w niezadowoleniu kocie wargi. Zanim posprzątali kuchnię i ubrali się na cebulki śnieg uspokoił się do lekkiego prószenia.

Ogon Yoongiego został pokryty cienkimi warstwami śnieżynek, które przyczepiły się do jego futra jak błyszczące diamenty. Rzęsy Hoseoka wypuszczały strumień białego za każdym jego mrugnięciem, a Jimin był... zrozumiale nierozpoznawalny, szczeniak wykopywał sobie igloo w jednej z największych górek ze śniegu znajdujących się w ogrodzie, deklarując, że nie będzie wpuszczał żadnych chłopców, same psy. Yoongi zaznaczył, że Jimin był, w rzeczy samej, chłopcem a Jimin tylko rzucił w swojego hyunga śnieżką, krzycząc, że był mężczyzną, i mógł to udowodnić.

Jimin nie myślał nad tym jak odbije się na nim odmowa także Hoseokowi wstąpienia do jego fortu, podczas gdy dwójka starszych mężczyzn złączyła swoje siły i przepuściła atak, który sprawił, że wszyscy śmiali się i piszczeli w górach zimnego śniegu, który jakimś cudem mieli pod płaszczem, w spodniach i w buzi.

Przed wróceniem do środka zrobili swoje aniołki, Jimina był w środku, otoczony dwoma aniołami, których skrzydła delikatnie dotykały jego.

//

– Musimy zdjąć z ciebie te mokre ciuchy.

Podczas gdy bawienie się w śniegu przez parę godzin było w porządku, nie znaczyło jednak tego, że było to dobre dla ich zdrowia. Podłoga była śliska od wody skapującej z ich butów i przesiąkniętych rękawiczek oraz futra hybryd. Nie pomogło też to, że Jimin otrzepał swoje włosy i obryzgał rozpływającym się śniegiem ściany i swoich hyungów.

Cała trójka zaczęła ściągać z siebie swoje zimowe zbroje i mokre ciuchy, przemoknięte buty stawiając przed kaloryferami by się osuszyły, a resztę wrzucili do kubła na pranie, postanawiając uporać się z tym później.

Kiedy byli już nadzy Hoseok zaproponował, żeby wzięli razem ciepłą kąpiel, ale Yoongi powstrzymał go przed sięgnięciem po bomby do kąpieli trzymając dłoń na jego bicepsie.

– P– Przeczytałem gdzieś, ż-że najlepszym sposobem na ogrzanie się jest, um, dotyk skóry, wiesz? Naturalne ciepło ciała s-sprawia cuda w zimnie, Hoseok-ah.

Hoseok zamarł w miejscu, jego oczy obserwowały twarz Yoongiego w poszukiwaniu jakiejkolwiek oznaki tego, że żartował, ale znajdowały się na niej same wymowne znaki: różowy kolor na jego policzkach, awersja jego oczu, dzwonienie dzwoneczka gdy pocierał swój kark – Yoongi mówił na poważnie. Oczy Hoseoka spotkały się ze wzrokiem Jimina i zobaczył, że naga psia hybryda porusza swoimi brwiami sugestywnie, dłonie trzymając na biodrach, mówiąc bezgłośnie oh, tak.

Hoseok powrócił do nieśmiałej hybrydy, która wciąż się go trzymała. Uniósł brodę Yoongiego, by spojrzał mu w oczy, i uśmiechnął się kątem ust.

– Nie wiem, gdzie to przeczytałeś, ale istnieje prawdopodobieństwo, że to bzdury. – Kąciki oczu Yoongiego opuściły się w rozczarowaniu i zawstydzeniu. – Więc najlepiej byłoby, gdybyśmy sami to przetestowali i dowiedzieli się, ile w tym prawdy.

//

Hoseok delikatnie położył Yoongiego na kocach, Jimin poszedł włączyć ogrzewanie, ale kocia hybryda wcale nie drżała z zimna; drżała z powodu tego, jak Hoseok na nią patrzył, a ciężki wzrok Jimina szybko do niego dołączył.

Hoseok usiadł okrakiem na biodrach Yoongiego, swoje ręce kładąc po obu stronach jego głowy. Z Jiminem siedzącym z powrotem na łóżku Hoseok czuł się tak, jakby psia hybryda głaskała jego odkryte plecy, łagodząc jego nerwy, podczas gdy on sam spojrzał w dół w niepewne oczy kota znajdującego się pod nim.

– Jesteś pewien? – zapytał Hoseok.

Yoongi przygryzł wargę, naciągając czerwieniącą się skórę pomiędzy zębami, przed wypuszczeniem jej razem ze zdeterminowanym westchnięciem.

– Tak, tak jestem pewien.

Hoseok spojrzał na Jimina, który kiwnął głową zanim w ogóle zadał ponowił pytanie, ogon psiej hybrydy uderzał o koce. Hoseok uśmiechnął się do niego delikatnie zanim wrócił do Yoongiego, obserwując jego twarz nim powiedział:

– Tak, ja też.

Z uspokajającym dotykiem Jimina kreślącym kręgi na jego krzyżu Hoseok nachylił się i delikatnie schwytał usta Yoongiego swoimi. Dwójka wymieniała ze sobą dużo pocałunków przez ostatnie miesiące, lecz ten miał w sobie coś więcej niż zwyczajne przesuwanie po sobie ustami. Miał w sobie gwałtowne oddechy, owiewające ich policzki, delikatny ból od przygryzania i uderzania o siebie zębami, a ich rzęsy trzepotały kusząco. Yoongi swobodnie otworzył swoją buzię dla młodszego mężczyzny,  jedną dłonią chwycił włosy Hoseoka i przyciągającą jego ciało bliżej, ich klatki piersiowe rumieniły się naprzeciwko sobie.

– P-Poczekaj. – Hoseok odsunął się, unosząc się tak, że klęczał. Powietrze w pokoju wydało się zimniejsze bez ciepła hybrydy przy nim. – Chcę- – i Hoseok zdecydował się po prostu to zrobić, nie za bardzo wiedząc jak ubrać swoje myśli w słowa. Sięgnął do karku Yoongiego, odpinając jego obrożę i kładąc ją na etażerce. Usłyszał ostry nabór powietrza i wiedział, że Jimin zrozumiał o co mu chodzi, czując jak psia hybryda przysunęła się bliżej, by także ściągnąć swoją bandanę i obrożę, kładąc obie rzeczy obok tej Yoongiego.

Hoseok uśmiechnął się w podzięce do Jimina. Nie chciał, by podczas tego momentu cokolwiek przypominało im o zasadach społeczeństwa o własności i statusie; to, co teraz robili, co mają zamiar zrobić, było ponad to a Hoseok nie chciał splamić tak czystego momentu.

Yoongi pociągnął Hoseoka z powrotem na dół, miażdżąc ich usta, podczas gdy Jimin przeczesywał palcami blond włosy kota i śledził małżowinę jego ucha swoim językiem, ciągnąc drażliwy srebrny piercing pomiędzy swoimi zębami i wywołując tym jęk starszego mężczyzny, który Hoseok ochoczo połknął. Jimin położył się obok dwójki, z ciałem naciskającym mocno na bok Yoongiego i wcisnął swoją rękę pomiędzy ich torsy, by owinąć ją wokół tali Yoongiego. Z tego kąta miał całkowity dostęp do całej lewej strony kociego ciała i miał miejsce, by przesunąć palcami po podbrzuszu Hoseoka, drażniąc krótkie włoski podążające w dół.

Jimin.

Jimin uśmiechnął się w zagłębienie szyi Yoongiego, delikatnie drapiąc swoimi paznokciami niżej i niżej przez cienkie włoski... dopóki jego dłoń nie owinęła się wokół twardniejącej długości Hoseoka, ze skórą gładką i gorącą w dotyku. Poczuł, jak podskakuje kiedy delikatnie przejechał po nim raz dłonią zanim zabrał rękę, zamiast tego zwracając swoją uwagę na lekko dyszącego kota. Jimin użył swoich kłów by utworzyć cienkie, czerwone linie idące dół po białej kolumnie, czując pewnego rodzaju satysfakcję z tego, jak łatwo mógł zabarwić porcelanową skórę jego gardła.

Jimin.

Jimin uniósł się do góry na łokciu, patrząc niewinnie na Yoongiego z szeroko otwartymi oczami.

– Tak, hyung?

– Przestań – tym razem przemówił lekko chropawy głos Hoseoka. Do tej pory kompletnie przestał całować Yoongiego, a jego głowa opierała się o drugą stronę jego szyi, wyciągając język by zlizać pot pojawiający się na jego ramionach.

– Przestać co? – Jimin sięgnął ręką do w pełni twardego przyrodzenia Hoseoka. – Nie wiem o co ci chodzi? – Było z tym trochę zachodu ale dał radę pociągnąć męskość Hoseoka w dół wystarczająco, by pozwolić swoim palcom pochwycić także napiętą długość Yoongiego, trzymając je obie mocno w swojej małej dłoni. – Coś nie tak, hyung? Brzmisz jakbyś miał problemy z oddychaniem.

– Ty mała cholero. – wycedził Yoongi przez zaciśnięte zęby.

Hoseok zachichotał, lecz brzmiało to wymuszenie.

– Spójrz, co stworzyliśmy, Yoon-ah- – lecz jego wypowiedź została przerwana przez jego własny długi, przeciągający się jęk, który oddany był także przez Yoongiego, kiedy obaj cierpieli przez szorstkie ocieranie się o siebie ich męskości, podczas gdy Jimin posuwał swoją rękę do góry, a w pewnym momencie zatrzymał ją by zebrać kropelki preejakulatu z ich główek,używając go jako nawilżenia by łatwiej zsunąć rękę aż do samego dołu.

Hoseok poczuł, że jego uda zaczynają drżeć, a jego nogi rozszerzają się, by bardziej zsunął się na łóżku, by zbliżył się do ciasnoty dłoni Jimina i ciepła członka Yoongiego, podczas gdy on sam starał się nie wierzgnąć biodrami przez uczucie tego, jak Jimin ponownie ściska jego główkę.

– Przestać? Dlaczego miałbym to zrobić? – Pretensjonalność Jimina otaczała każde słowo, kiedy przyspieszył swoje ruchy. – Żebyście obcałowywali się przede mną i zapomnieli, że tu jestem? – Uśmiechnął się. – Huh? To wasz plan? Czy właśnie to się teraz dziej–

Yoongi zaatakował go zanim Jimin mógł zarejestrować jego ruch, kompletnie nie zauważając jak kot odsunął od siebie Hoseoka i szybko popchnął Jimina na dół, tak że odbił się od materacu co sprawiło, że pisnął z zaskoczenia podczas gdy kot zamknął swoją buzię na jego penisie.

Jimin sapnął kiedy Yoongi zamruczał, a wibracje sprawiły, że jego uda się napięły, żołądek zwinął w kulkę, a plecy wygięły.

– Yoo–

Hoseok zacmokał. – Ostrzegałem cię, Jimin-ah, ale czy posłuchałeś?

– H-Hyung.

Hoseok nie wiedział, kogo miał na myśli Jimin, ale nie wydawało mu się, by miało to jakieś znaczenie, więc przemieścił się by klęczeć za Yoongim, patrząc jak ten na swój koci sposób lizał całą długość w swojej dłoni, ocierając się twarzą o świecącą od śliny skóry i znacząc ją swoim zapachem, znacząc przyrodzenie Jimina swoim.

Ten widok wystarczył, by jądra Hoseoka napięły się w potrzebie.

Zachęcająco przejechał dłońmi po plecach Yoongiego, podążając w dół do jego pupy, gdzie ogon kota był wyprostowany i uniesiony wysoko. Ścisnął go u nasady, a Yoongi zakwilił, co spotkało się z głośnym jękiem Jimina. Ten widok był znajomy; tyłek Yoongiego w powietrzu, bez skrupułów przysuwający się bliżej Hoseoka, naturalne nawilżenie skapujące ze szparki pomiędzy dwoma pełnymi pośladkami, kocie mruczenie rozchodzące się po całym pomieszczeniu. Spowodowało to, że szybkie uderzenie podniecenia sprzed paru miesięcy temu podczas wiosny uderzyło ponownie, a tym razem Hoseok nie miał żadnego powodu by się zatrzymać, miał całkowite pozwolenie na wzięcie tego, co mu oferowano.

Nachylił się i rozszerzył pośladki Yoongiego, dzięki czemu miał lepszy widok na drgającą dziurkę, z której kusząco ciekło. Oddech ugrzązł mu w gardle, kiedy patrzył jak mały pomarszczony mięsień napinał się pod wpływem zimnego powietrza, a potem relaksował kiedy Hoseok dmuchnął na niego ciepło. Niepewnie wysunął swój język podążając nim w górę, by zlizać ciecz płynącą po bladym udzie Yoongiego. Hoseok nigdy przedtem nie smakował żadnej hybrydy, ale wiedział, że już całkowicie się zatracił jęcząc kiedy smak otulił jego język i wnętrze jego buzi, rozkoszując się słodkim smakiem zanim go w końcu połknął i zanurzył się po więcej.

Jimin zasyczał, zagryzł swoją dolną wargę, kiedy ganił Yoongiego za zbyt częste używanie zębów, ale kot nie mógł nic na to poradzić. Hoseok łapczywie zlizywał ciecz skapującą z wejścia Yoongiego, a kiedy tej już nie było człowiek ochoczo wepchnął swój język w środek obręczy, szukając więcej. Kot nie mógł się powstrzymać przed zaciśnięciem oczu na to doznanie, a jego usta poluzowały się przez przyjemność. Jimin wziął inicjatywę by uścisnąć go za uszami, brutalnie wbijając się w jego skórę i nakierowując jego usta z powrotem na swoją długość.

– Nie przestawaj, rób tak dalej. Tak dobrze sobie radzisz dla Jiminniego.

Hoseok zamruczał pod nosem zza niego, gwałtownie wpychając do sodka swój język i delikatnie zasysając się na jego wejściu.

Klatka piersiowa Yoongiego zacisnęła się od pochwał, a on sam poruszał swoimi biodrami przy twarzy człowieka, pozwalając Jiminowi kierować swoją buzią, kiedy młodsza hybryda pieprzyła sama siebie w mokrym cieple i szturchała koniec jego gardła, dławiąc go.

Sięgnął dłonią do tyłu, by spróbować i potrzeć swoją własną zarumienioną i kapiącą męskość, potrzebując jakiegokolwiek tarcia by uśmierzyć ból, ale został zatrzymany przez palce Hoseoka na swoim nadgarstku.

– Nie – powiedział niskim głosem, zaraz przy dolnej części jego pleców. – Chcę, żebyś tak doszedł. Potrzebuję, byś doszedł tylko od mojego języka pieprzącego cię tak głęboko, hyung. Możesz to zrobić? Możesz to zrobić dla Hoseok-ah? Czy nasz koteczek może to zrobić dla Jimin-ah?

A Yoongi wydał z siebie przytłumiony, głęboki jęk, bo jakby mógł temu odmówić? Jak mógłby powiedzieć nie dwóm mężczyznom, którzy sprawiają, że jest mu tak dobrze, że jest taki brudny, i sprawiają, że czuje się jak dobry chłopiec?

Yoongi się rozpływał. Palił pod ich spojrzeniami, które podgrzewały go od wewnątrz sprawiając, że znikał jak śnieg, kiedy wstanie słońce, a jego umysł wirował jak płatki śniegu za oknem ich sypialni.

Hoseok ponowił swoje wysiłki w sięgnięciu swoim językiem tak daleko, jak tylko mógł, z błyszczącymi ustami i brodą ociekającą słodkim i gęstym nawilżeniem, które wydostało się i spłynęło na jego oczekujący język. Włożył do środka palec, zaraz obok swojego języka w tym samym momencie, w którym Jimin szczególnie ostro wepchnął się w napuchnięte wargi Yoongiego, powodując, że kot się zadławił, jego ciało się spięło,  a stopy wbiły się w prześcieradło dopóki nie zrelaksował się, wydając z siebie pomruk. Łzy zaczęły zbierać się w kącikach oczu blondyna, kiedy Jimin szybciej ocierał swojego członka o jego język, a Hoseok rozciągał go drugim palcem, potem trzecim, ból i przyjemność mieszały się razem wyśmienicie.

Yoongi czuł się tak bardzo użyty, ale z miłością, i chciał więcej.

Gorączkowo kołysał swoimi biodrami, używając swojego ogona by pocierać nim twarz Hoseoka, jego policzki i czoło oraz wzdłuż jego łopatek. Jego dłonie gniotły grubą skórę na udach Jimina; obserwował te uda kiedy stawały się mocniejsze, a teraz były tuż przed nim, idealne by wbić w nie swoje pazury i przyciągnąć go bliżej, wsunąć jego kroczę głębiej w swoją buzię, by być gotowym na zasmakowanie słonej cieczy na końcu swojego języka. Miał tą zwierzęcą ochotę, by nasienie psiej hybrydy wystrzeliło głęboko do jego ciała, zatrzymane w nim przez zaciskanie się jego tyłka, podczas gdy on sam doszedłby, ale i tak spiłby każdą cenną kropelkę i sprawił, że Jimin byłby dumny z jego wysiłku, by go zadowolić.

Pracował swoją zmęczoną szczęką, zasysając swoje policzki i poruszając głową, by spotkać Jimina z każdym pchnięciem jego bioder, próbując brać go głębiej, rozciągając swoją bolącą szczękę, by zmieścić w buzi rozdzierającą grubość męskości Jimina. Mruczał, warczał, jęczał, a oczy cofnęły się w głąb czaszki, kiedy Hoseok wreszcie znalazł jego prostatę, pieszcząc nerw powolnymi kółeczkami, sprawiając, że Yoongi wił się jeszcze bardziej. Czuł się napięty na całym ciele, ale także uległy, tak uległy na dłonie przeczesujące jego włosy, głaszczące jego uda, ściskające jego tyłek i biodra.

– Ja– kurwa. – Jimin zagderał. – Hyung, jesteś taki dobry, perfekcyjny. Twoje usta są takie miękkie. Hoseok, nie u-umiem opisać jak cholernie miękkie są. – Powoli wysunął swojego członka z ust Yoongiego, pocierając główką o złączenie jego ust przed włożeniem z powrotem samej główki. – Czuję się tak, jakby zaciskały mnie poduszki. – powiedział z nieznacznym podziwem.

– Cholera – Hoseok stęknął. Chwycił swojego własnego penisa; obrazy, które opisał Jimin sprawiły, że musiał mocno zacisnąć rękę, by samemu nie dojść. Chciał, żeby Yoongi doszedł pierwszy, cholera, nawet Jimin; chciał po prostu wytrzymać dłużej, by czerpać z tego dodatkową przyjemność. Pozostawił swoje palce głaskające prostatę Yoongiego, a potem przemieścił swoją drugą rękę, by kręcić kółeczka wokół jego sutka. Szczypiąc go zaczął przesuwać go między swoim kciukiem i palcem wskazującym, sprawiając, że kot zaskomlał. Polizał skórę dookoła nasady ogona Yoongiego, zostawiając malinki wzdłuż dołu jego krzyża, a ogon kota drgał sporadycznie.

– Dalej, koteczku, skarbie. Dojdź dla nas, nie powstrzymuj się.

– Tak – dodał Jimin. – Chcę widzieć twoją śliczną twarz. Chcę wiedzieć, jak d-dobrze ci jest z n-nami. – Głos Jimina był przeciągnięty i cienki, pot pojawił się na jego czole kiedy widocznie powstrzymywał się od orgazmu na rzecz Yoongiego. – Muszę zobaczyć jak dochodzisz niedotknięty, skarbie.

Yoongi wydał z siebie jęk, dookoła męskości w jego buzi. Jego brzuch był tak zaciśnięty, czuł się taki pełny; umiejętne palce Hoseoka powoli doprowadziły go do orgazmu, którego nie mógł zatrzymać, kiedy ten przejmował nad nim kontrolę. Poczuł, jak swoimi pazurami przebija skórę na biodrach Jimina, prawdopodobnie aż do krwi sądząc po syku bólu, który usłyszał ale nie miał energii by nam nim myśleć, kiedy poczuł całe napięcie w jego ciele wypływające z jednego miejsca – jego członka. Zacisnął swój tyłek, mokry od mieszanki jego własnej wydzieliny i śliny Hoseoka, unieruchamiając palce, które wciąż kontynuowały swoje badania jego wrażliwych splotów mięśni, sprawiają, że doszedł obficie na pościel pod sobą.

– Taki śliczny... – Jimin brzmiał na odurzonego.

Hoseok nabrał na palce trochę spermy, używając jej by przejechać po swoim penisie długimi, pospiesznymi muśnięciach. Jimin patrzył jak człowiek rozmazywał wydzielinę dyszącego i drżącego kota na swoim członku, co wyglądało tak sprośnie, na jakie brzmiało, a chlupot rozchodził się w powietrzu ponad jękami opuszczającymi usta Jimina, kiedy wreszcie doszedł w gorącą jaskinię, jaką była buzia Yoongiego, pokrywając zęby kota, jego usta i policzki w bieli. Wydał z siebie drżący oddech, jego klatka piersiowa falowała od tak dużej ilości erotycznych bodźców.

Poklepał Yoongiego pomiędzy uszami, kiedy poczuł jak ten liże jego mięknącego członka i ociera swoje policzki o jego podbrzusze w swoim normalnym rytuale oznaczania, zadowolone mruczenie buczało przy jego skórze.

– Cholera, jesteście tacy gorący. – Twarz Hoseoka była zaciśnięta, kiedy przyspieszył ruchy swoją dłonią, w końcu wyciągając palce z pupy Yoongiego i natychmiast wkładając je sobie do buzi, by zassać się na jego sokach. Lizał każdy palec z osobna i pociągał za swoją dolną wargę, za każdym razem gdy przeciągał swoje palce po brodzie i kącikach ust, by także stamtąd zebrać płyn i także go zasmakować.

Hyung zalamentował Jimin, czując jak drga; pomiędzy sprośnymi poczynaniami Hoseoka, a czułymi pocałunkami, które Yoongi składał wzdłuż jego jąder czuł, jak praży go krew. Tak dużo się działo, pokój był tak nagrzany, zimno z zewnątrz dawno poszło w niepamięć – a było coraz cieplej gdy Jimin patrzył, ciężkimi oczami, jak nasienie Hoseoka wydostało się i kapało na plecy Yoongiego, spływając na jego spuchnięty tyłek, by złączyć się z wszystkimi innymi sokami po nim spływającymi.

Pokój przepełniony był niskimi dźwiękami dyszenia, podczas gdy Jimin pociągnął Yoongiego do góry, z dala od swojego krocza, a kot zakwilił z niezadowolenia,po chwili będąc zadowolonym kiedy Jimin owinął jego klejące się ciało swoimi ramionami, trącając nosem jego szyję i ramię.

– Shh... dobry chłopiec, jesteś taki dobry kochanie – Yoongi uniósł się i pocałował Jimina, raz przesuwając swoim językiem po wnętrzu jego policzków, pozwalając mu zasmakować siebie, zanim wrócił do wtulania się w jego bok.

Hoseok wyszedł z pokoju i wrócił z paroma wypranymi ciuchami oraz kocem z szafy w korytarzu. Po wytarciu całej trójki wyrzucił ręczniki do kosza na pranie (zawsze będzie maniakiem czystości), a potem ułożył swoje obolałe i nagie ciało obok hybryd, celując tak, by ominąć mokrą plamę na środku łózka. Krawędź łóżka była za ciasna na ich trójkę, ale jakoś się ułożyli, Hoseok położył nogę na talii Jimina, a Yoongi rozłożył się na połowie jiminowej piersi.

Hoseok, zauważając, że jego hybrydy już odpływały, ustawił budzik na telefonie na pół godziny. Kiedy zadzwoni wstanie i zrobi im gorącą zieloną herbatę o smaku brzoskwini, i przygotuje ciepłą kąpiel, ale teraz był zadowolony z ocierania swojego policzka o ramię Yoongiego i Jimina, składając pocałunek na ich rozgrzanych skórach, co było jego własną wersją rytuału oznaczania.

– Moi – wyszeptał z zamkniętymi oczami, nie wiedząc nawet, czy są przytomni na tyle, by go usłyszeć. – Kocham was obu.

//

Hoseok obudził swoje hybrydy pocałunkami tak miękkimi, jakby to płatki śniegu lądowały na ich policzkach, czołach i powiekach, każda tak specjalna i subtelna jak poprzednia. Pocałował każdą bliznę na ciele Jimina, więcej czasu poświęcając na okazanie swojej uwagi i miłości tym na boku jego szyi. Przycisnął swoje miękkie usta do kostek i opuszek palców Yoongiego, namawiając kota, by wziął w swoje dłonie zielony kubek z herbatą.

To było takie komfortowe, oni leżący nago w łóżku podczas zimnego i śnieżnego dnia, popijając bardzo gorące napoje i wygrzewający się w cieple swoich ciał.

Jakiekolwiek przeszłe zahamowania zostały wyrzucone na wiatr, który pociągnął je by rozpłynęły się w nadchodzącej wiośnie.

To był ich czas uzdrawiania.



to był jeden z najtrudniejszych rozdziałów do przetłumaczenia, a i tak mam wrażenie, że najważniejsza scena jest napisana źle... no cóż, przynajmniej mam to już za sobą xD

to piękne uczucie, kiedy data publikacji jest taka sama jak numer rozdziału <3

mam nadzieję, że się podobało milusińscy~

miłego poniedziałku! (i życzcie mi powodzenia, bo idę dzisiaj na siłkę i nie chce uciec ze strachu x'D proszę)

EDIT: Dziękuję wam za 1k wyświetleń! Jejku, nigdy nie sądziłam, że zobaczę taką liczbę przy tym oczku xD Dziękuję! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro