Chyba czas ożyć
Em uh, no ten, cześć! 〒▽〒
Wiem, wiem strasznie dawno mnie nie było. No sorki, ale ja nie umiem ani trochę regularnie wrzucać rozdziały. I nie będę się tłumaczyć, bo nie po to jest ta książka, a jak ktoś chce wytłumaczenie to piszcie w komach, a może następnym razem się wytłumaczę (raczej nie).
A teraz przejdźmy do tego po co ta książka powstała (i tak wiem, że nikt tego nie czyta(┬┬﹏┬┬)), czyli do rysunków!
Em, na pierwszy ogień idą (chyba) najstarsze rysunki.
To jest dziewczyna, którą narysowałam bardzo dawno temu, a niedawno narysowałam ją jeszcze raz i nie pamiętam, jak ma na imię, hehe.
(jakby co to nie jestem pewna czy rysunki będą po kolei)
Tera następny.
To jest też tak jak poprzednia postać wymyślona przeze mnie a nie z FNaF.
Nie wiem co mam jeszcze tutaj mówić więc idziemy dalej.
Oczy animatroników kopiowane z Internetu. Po prostu.
Mnie się podobają, a wam? (I tak nikt nie odpowie(┬┬﹏┬┬))
A tu niepokolorowana. To jest animatronik wymyślony przez mła!
Ma na imię Sorza i pełni podobną funkcje co Foxy, ale nie jest zepsuta i roznosi prezenty jak Puppet, więc można powiedzieć, że takie połączenie. Mogę kiedyś o niej napisać coś krótkiego, jeśli chcecie (I tak nikt tego by nie przeczytał).
Glichtrap, po prostu. Nie sądziłam, że go kiedyś narysuję, a tym bardziej nie sądziłam, że go kiedyś polubię, więc WOW.
To tyle, ale pojawią się jeszcze jakieś rozdziały dzisiaj, bo mam tego więcej.
A tak w ogóle to w mediach jest moje nowe profilowe. Podoba się? Sama edytowałam. ( •̀ ω •́ )✧
Tak czy siak, bye do za chwile.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro