Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

49|Piszę dzisiaj, bo jutro mogę nie żyć

Witajcie w ten ostatni dzień wakacji. Od jutra zacznie się nieustana walka o przeżycie kolejnego tygodnia, przespanie chociaż trzech godzin na dobę oraz niezrobienie z siebie ostatniej ciamajdy. Nie dziękujcie za przypomnienie.

(Chyba że studiujecie. W takim wypadku możecie zostawić tutaj śmiech villana z disneya ——————> )

Ostatnio nie mam zbyt weny, by pisać na wattpadzie, ale jeśli dzisiaj tego nie zrobię, prawdopodobnie czas znajdę dopiero podczas przerwy świątecznej. Dlatego... Jedźmy z tym koksem.

Zacznijmy od digitalu, a dokładniej od fanartu jednego z wielu moich crushów. Przed państwem Douxie (który już kiedyś się tu pojawił, ale to tak swoją drogą).

Styl podpatrzyłam na pintereście.

Uwielbiam tego niebieskowłosego słodziaka. Całe tony sentymentu do całego uniwersum.

Kolejną postacią w tym stylu będzie kolejny kolorowowłosy słodziak, mianowicie Oliver. Ostatnio mam fazę na ship jego z Lacey, a on wciąż nie ma oficjalnej nazwy (Laciver? Olacey? Jeszcze można by coś z ich nazwisk sklecić... Windsor i... *panika, bo nie mam bladego pojęcia jakie nazwisko nosi Oliver* yyy... Granton. Chyba tak. Więc... Windton? Gransor? Możecie kombinować).

Oto on:

Przez większość czasu spędzanego z Lacey tak właśnie się zachowuje. Zresztą, ona podobnie.

To teraz jeszcze ostatni rysunek z tej serii, a przy okazji wstęp do kolejnej, czyli QJ i talks ze strony, o której wspominałam ostatnio:

Yup. QJ to chodzący ideał.

To, skoro już weszliśmy w świat talksów, zróbmy krok(i) dalej.

Lacey i Oliver (bo tak ich uwielbiam, dokładnie)

Kocham ich. I ich relację, która wprawdzie nie zdążyła do końca rozwinąć się w książce, ale przecież kto zabroni pisać drugą część.

QJ, Collin i Debby oraz występ gościnny:

Collin też jest kochaną, poczciwą duszyczką, niedostrzeganą przez innych (póki co głównie mnie, bo grono czytelników „Wjl" jest naprawdę wąskie).

I rodzeństwo Windsor:

Rysunek może nie wybitny, ale właściwie to są oni w pigułce.

Kolejny rysunek, którego zapomniałam dokończyć (ups)

Taa... Z każdym kolejnym dniem znajomości z Windsorami Simone coraz bardziej zastanawia się, jak to możliwe, że ta dwójka jeszcze nie udławiła się śliną, a do tego stała się tak rozpoznawalna. Biedny Simone. Wszyscy mu współczujemy.

I jeszcze dokończony rysunek z poprzedniego rozdziału:

Erik wyszedł zacnie.

A jak już przy zacności jesteśmy...

Toper na tort mojego znajomego. Równie zacny. (Tak, wiem, profesjonalna cenzura)

I wiem, że mało kogo to obchodzi, ale nuty w tle to „happy birthday".

To teraz trochę szkiców, ale nie zniechęcajcie się, bo w szkicach trochę dziko (czytaj: multum nowych/dawno nierysowanych postaci).

Najpierw może uniwersum kolorowych włosów. Ktoś ich jeszcze pamięta?

Tak w temacie rozpoczęcia roku szkolnego (jednak jest trochę tematycznie, ha!).

To teraz uniwersum, w którym swoje miejsce chyba znalazła *fanfary, gong i dostojne kazoo* ...Bezimienna!
Tak, jestem równie zaskoczona co wy.

Otóż... Kiedyś stworzyłam panujących... czyli ludzi kontrolujących atomy... ale oni w sumie byli w średniowieczu... a tu mamy współczesną panującą... i kosmitkę... i oczywiście najlepszego ziemianina na ziemi aka kumpla rudej panującej. Ekchm. Tak, jestem tak samo skołowana jak wy. Detale uniwersum wciąż w eterze. Tak jakby średnio z nimi.

A tu trochę połączenia starego uniwersum panującej i tego nowego. Na górze trójka panujących bardziej ważnych dla potencjalnych historii:

Audrey jak zwykle w dostojnym outficie, ta po środku po prostu sobie jest i cieszy się z możliwości egzystowania (przy okazji wygląda nawet wojowniczo), a na końcu gostek (imienia brak) który wyszedł lepiej niż się spodziewałam.

I dalszy ciąg tej strony, czyli trochę ważniaków z uniwersum:

Yup.

A na koniec szkic komiksu, który mam nadzieję, że kiedyś zostanie skończony. W głównych rolach nie kto inny, a Lacey i Oliver. W tle Erik.

Taa, jak mówiłam: szkic. Ale nie wiem, kiedy się ponownie za niego zabiorę, więc pokazuję już teraz.

A właśnie, patrzcie jakie magnesy sobie zrobiłam do szafki:

„Dear Evan Hansen" życiem.

To wszystko na dzisiaj.

Pozdrowionka i dajcie radę w szkole!
Antka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro