Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47|Windsorowie i brak zniczy

Hello.

Jeszcze żyję, więc do tych, którzy już zaopatrzyli się we znicze: dziękuję za Waszą troskę, ale to jeszcze nie ten moment. Zachowajcie je sobie na inną okazję.

Z takiej początkowej ciekawostki: jestem już na 47 rozdziale „Wciąż jesteśmy ludźmi". Wątki miały się już powoli rozwiązywać (co oznacza wprowadzenie ostatniego, krótkiego), a co ja zrobiłam? No co? Ktoś zgaduje?

Tak. Tak. Wprowadziłam kolejny, całkowicie nieprzemyślany wątek. Tyle dobrego, że jest powiązany z shipem, który się ostatnio się pojawił... Też niespodziewanie. To znaczy, wiedziałam, że istnieje możliwość na zaistnienie tego shipu, ale nie sądziłam, że stanę się jego największą fanką. Albo drugą największą.

Koniec gadania. Czas na rysunki.

Zacznijmy... a dobra. Zacznijmy z powyższym shipem. Przed państwem Lacey i Oliver:

Naprawdę nie spodziewałam się rozkwitu tego shipu, a jednak. Niestety rozkwit jest głównie w mojej głowie, bo we wszystkich rozdziałach, które już napisałam pojawia się dokładnie jedna scena, w której ta dwójka nie chce skoczyć sobie do gardeł. Ale na wszystko przyjdzie jeszcze czas.

To teraz może postać, która mogłaby być przeciwko temu shipowi:

Ten rysunek (a przynajmniej szkic) powstał już jakiś czas temu, ale... Idealnie pasuje do sytuacji, prawda?

Dobrze. Skoro mieliśmy już Lacey ze swoim hipotetycznym obiektem westchnień miłosnych oraz Lacey ze swoim miejscami nadopiekuńczym bratem...
Lacey: Który mnie zostawił na pastwę losu bez żadnego wyraźnego powodu!
...to teraz czas na Lacey bez żadnego towarzystwa, ponieważ sama doskonale potrafi o siebie zadbać.

Tak, miałam mini-fazę na ich mundury. A raczej Lacey, bo Nate... *z rezygnacją patrzy na Nate'a siedzącego w powycieranym swetrze i z miną niewiniątka popijającego herbatę*  No. Dla niektórych nie ma już ratunku.

To teraz czas na trochę życia w nowej Europie, czyli Lacey, Erik i „zaplatanie włosów nie może być takie trudne":

Nieszczęśliwie dla Erika, zazwyczaj jest on jedynym modelem pod ręką. Chociaż... Jest skory wytrzymać chwilę męczarni, jeśli przekupi się go kawą/shakiem/napojem ze słomką.

To teraz może pewien random/randomka:

Całkiem stylowa.

I na koniec: przeróbka jednego z wcześniejszych rysunków. Potrzebowałam na plastykę jakiś rysunek czerń-biel. A że byłam poza domem... i miałam wyładowany długopis do tabletu... postawiłam na prostą zmianę kolorystyki.

To tyle na dzisiaj.

Pozdrowionka!
Antka

PS:. Macie jakieś ulubione piosenki z musicalów?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro