~Świnte łobrazki~
Witajcie! :3
[Pomińcie opisy, spójrzcie na prace - mam nadzieję, że Wam się choć trochę spodobają wizualnie i poprawią Wam humor ^_^]
Część ta będzie poświęcona świątobliwym rysunkom, które wykonałam podczas swego marnego żywota i nie jestem godna, aby nadal mienić się ich właścicielką :o
W mediach macie coś, co nazwałam 'The infinite pawer of God', a stworzyłam to za pomocą tej magicznej stronki: http://weavesilk.com/ ;d 2015 rok. Miałam wtedy wiele refleksji o Bogu, jednak gdyby był tak silny i mógł ingerować w nasze życia, wysłuchując próśb swoich wiernych, to z pewnością nie doszłoby do pewnych rzeczy :') Choć może Wam się wydać dziwne, ale wierzę w Boga na swój sposób, jednak nie mam zamiaru zakrzywiać rzeczywistości na rzecz tez typu 'mysterious shit'. Po prostu albo coś wiem, albo nie i nie upieram się przy tym, iż tak jest, gdyż wiara to nie wiedza.
Wybaczcie, jednak coś czuję, że ten rozdział będzie też ventem :'D Wyżalę się na siebie i swoje poglądy, a Wy możecie na mnie ponarzekać ^_^
Jezu, czytam te komentarze pod moimi starymi, bożnymi pracami (jeśli mówi się bezbożnymi, to powinno być takie słowo XD), to aż mi chce się płakać... Czemu byłam aż tak fanatyczna, nietolerancyjna? Okropna wręcz. Jakby nikt nie miał prawa nie wierzyć, jakby nikt nie miał prawa nie czuć wiary... Jakbym miała rację za wszelką cenę. Niewierzącym mówiłam, że pójdą do nieba - trochę awkward, choć trochu też sweet, że ich w 100% nie odrzucałam :')
Ten fanart powstał po apelu młodych w Radomiu (tak, to miejsce, w którym się śmiejecie :'D) i ta scena naprawdę miała miejsce - krzyż światowych dni młodzieży sobie tak stał na podwyższeniu i pojawiła się piękna tęcza na deszczowym niebie - cudowny widok ♥ Teraz ten rysunek mógłby właściwie posłużyć do przypomnienia ludziom, że w Biblii pisano o tęczy pochlebnie, jako przymierze z Bogiem, więc może jeśli osoby innej orientacji niż hetero wybrały sobie to na symbol, to jest to jakiś znak, że powinno się na nich spojrzeć, jak na ludzi i zawrzeć z nimi przymierze? Bo to też ludzie - naprawdę nie gryzą xd
Kolejna praca to po prostu jakby moja odsłona loga Lednicy 2015, które mnie urzekło... Rysunek ogólnie słaby, ale zawsze to tworzenie, zamiast stania w miejscu.
Co do Lednicy, to pierwszy raz wybrałam się na nią w 2014 roku za namową pewnej ważnej dla mnie osoby. Może to po części dlatego zapałałam do tego zjazdu taką aprobatą? Jednak naprawdę zawsze czułam się tam dobrze, jakby nie istniały tam bariery, jakby ludzie dzielili się szczęściem i miłością do bliźniego. I mimo, że byłam agnostykiem już kilka lat temu, to pojechałam ostatni raz na Lednicę i jeździłabym nadal co roku, bo to piękne wydarzenie, jednak organizator wyjazdów z mojego miasta po prostu mnie nie trawi i miałam z nim wiele problemów, dlatego też zrezygnowałam, choć serce mnie boli, bo tęsknię za tym... Byłam tancerką. To jeden z nielicznych momentów, w których mogłam tańczyć i śpiewać od serca. I poznałam tam świetne osóbki, z którymi do tej pory utrzymuję kontakt. Jednak mimo całego szczęścia, jakie wywołuje we mnie to miejsce, nadal przywołuje też wszystkie wspomnienia z pierwszego wyjazdu i po prostu chce mi się płakać. Nigdy go tam więcej nie zobaczę. To był pierwszy i ostatni raz, a ja pewnie i tak wystarczająco go nie wykorzystałam, choć i tak ośmieliłam się na rozmowę, co jest fenomenem...
Heh, miało być ocenianie rysunków, a będą gorzkie żale :') Naprawdę możecie to zignorować, na luzie ^_^ Po prostu czasem lubię mówić o takich pierdołach w internecie, gdzie i tak nikt mnie nie zna osobiście, bo przynajmniej mówię do ściany, ale... Nie. Powinnam przestać. Nie powinnam tego wszystkiego pisać. Po co? Po co to komu? Przecież to nikogo nie dotyczy xD
Tą panią narysowałam albo na klasowej wycieczce w góry, albo na parafialnym wyjeździe rekolekcyjnym. Tak czy siak rysunek słaby, ale chciałam nim wyrazić wdzięczność tej postaci Biblijnej za to, że jest moją patronką i pomogła mi dostrzegać kolejne elementy, dzięki którym mogłam widzieć więcej dobra dookoła siebie ^_^ Maryja była dla mnie ważna z wielu powodów. Na pewno to, iż jako dzieciak wygrałam różaniec poświęcony przez JPII, też na to wpłynęło, ale również sny prorocze i inne tego typu rzeczy. Tak czy siak idąc do bierzmowania oszukałam system i wzięłam ją sobie za patronkę :'D
Ta gołębica pochodzi z tego samego zeszytu i okresu, co Maria. To również był swego rodzaju symbol, a wszystko przez pewnego gołębia, który z impetem uderzył się w szybę na przeciwko mojego pokoju. Nie pytajcie :'D Do tej pory tego nie rozumiem, jednak to serio zgrywało się idealnie w czasie, że aż trudno pojąć, iż był to przypadek. Wtedy ktoś miał umrzeć, nie dawano mu szans. Zadałam pytanie. Rano była odpowiedź. Przeżył. Cudownie przeżył. Tylko po to, żeby umrzeć cztery lata później. I tak dziękuję za ten czas, choć nawet nie mogę sobie pewnie wyobrazić, ile cierpienia go to kosztowało...
A to 'miłosierne spojrzenie' Jezusa. Nie mam pojęcia, czy zainspirowałam się swoimi snami, czy była to jedynie refleksja o tej postaci. No clue.
A to okropnie stara praca, którą rysowałam, jak byłam z siostrami u babci i bardzo nam się nudziło. Pod ręką miałyśmy jedynie mazaki, hah. Do rysunku zainspirował mnie widok, jaki zastał mnie w kościele - jeden z ołtarzy posiada takie zdobienie, jak widzicie, jednak jest ono przy oknie i wpadające promienie słońca sprawiły, że ten widok był niezwykły. Koniec.
Następna gołębica. Chyba lubiłam ten motyw - był taki niewinny, a i zwierzęta mi się łatwiej rysowało niż ludzi + jest białego koloru, hah. Oczko mi dość ładnie wyszło...
Listopad 2015 - przedstawienie mojej wizji Boga, jako Wszechświata. W sumie nadal wpasowuje się do jednej z moich koncepcji Wszechświata jako organizmu bytu boskiego. Tak czy siak owe oczy to księżyc i słońce, a tego motywu użyłam później w jednej z moich postaci - Shiro.
Rysunek z koperty, robiony na podstawie zdjęcia figurki z jakiegoś świętego miejsca, z tyłu którego była modlitwa (z tyłu zdjęcia, nie świętego miejsca x'D). W kopercie trzymałam ręcznie pisane kartki z rozważaniami tajemnic różańcowych.
A to przód tej koperty.
Praca rysowana na Lednicy 2016. Wynik samotności. I tego, że nie potrafiłam rysować zbytnio twarzy, zaś widoki zawsze tak przedstawiałam :'D
Logo ŚDM'u, rysowane tamże wtedyż :'D
Świnty Gołąp zainspirowany ułożeniem chmur w 2016 roku.
'Akurat ten rysunek miał mi po prostu pomóc odreagować wczorajszy wieczór... Teraz jest mi lepiej.' ~Wera, komentarz z 6go lutego 2017, dzień po śmierci ważnej osoby.
Kogo ja chciałam oszukać? Byłam w rozsypce. Nie mogłam uwierzyć, że mimo wszystko do tego doszło. To dlatego popadłam na początku w fanatyzm - żeby być przykładową katoliczką, żeby Bóg na pewno mnie wysłuchał w tej sprawie. Nie chodziło o mnie, a o niego. Umierał, a ja nie mogłam nic zrobić ponad to. Dlatego codziennie przez cztery lata modliłam się na różańcu klęcząc na twardej podłodze, każdego dnia dokładając jakieś koronki i litanie. Robiłam wszystko, co mogłam, bo czułam, że powinnam mu pomóc, choć nie byliśmy rodziną, choć nawet się nie znaliśmy bardziej niż z widzenia, później ze scholi i bierzmowania, następnie z wyjazdów. Nie byłam dla niego nikim ważnym, ani on dla mnie, jeśli spojrzeć na nasze więzi. A jednak po jednym śnie wiedziałam, że muszę się nim zaopiekować. To była moja misja. A może sama to sobie wmówiłam? Nie mam pojęcia, jednak jak już wspominałam, ciężko jest cokolwiek stwierdzić, bo z jednej strony moje sny naprawdę się sprawdzały i dawały mi wskazówki, a z drugiej strony jest to logicznie niemożliwe.
Jedno wiem na pewno - pokochałam tego człowieka tak, ... Nawet nie potrafię nazwać tego uczucia, relacji standardowymi słowami. Bo nie kochałam go jak brata, chłopaka, syna czy przyjaciela. Może to właśnie tak kocha nas Bóg? Chciałabym w to wierzyć. Nawet jeśli Go nie ma, to Jego wizja w naszych sercach, która może sprawić tyle dobra, jest piękna i ona sama w sobie zasługuje na miano Boga.
To tyle na dziś - mam nadzieję, że serio tego nie czytaliście, a jeśli tak, to przyjmijcie moje przeprosiny - myślałam nad usunięciem tekstu, jednak uznałam, że będę szczera do bólu, a Wy możecie mi napisać parę słów o tym, jak bardzo jestem głupia ^_^ Naprawdę mówię, nie krępujcie się :D Jednak nie zachęcam do dyskusji, bo tylko zmarnujecie swój cenny czas na mnie, a nie jestem tego warta (miałam ochotę powiedzieć coś, co mogłoby Was odstraszyć, zrazić, jednak nie mam w zwyczaju stosować takich sztuczek, kosztem tego, iż poczulibyście się personalnie dotknięci; po prostu no comment, ok? Thanx)
Już więcej nie będę, obiecuję,
~WeraHatake^_^~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro