Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Te kilka dni do weekendu, minęły mi zbyt szybko. W sobotę wstałem o siódmej i wziąłem prysznic. Pół godziny stałem przed szafą ostatecznie zakładając na siebie czarne rurki i białą koszule. W końcu nie mogłem przynieść ojcu wstydu.

Stałem na środku polany nerwowo ciągnąc za kraniec mojej koszuli albo poprawiając włosy.

Rozglądałem się w poszukiwaniu Zayna, bo w sumie gdyby nie chęć zobaczenia go, udawałbym chorego by zostać w domu. Ale naprawdę chciałem go poznać.

Wokół było pełno mężczyzn w mundurach razem ze swoimi żonami, dziewczynami i dziećmi.

- Wypatrzyłeś coś ciekawego? - usłyszałem tuż przy swoim uchu i drgnąłem przestraszony. Spojrzałem przez ramię i momentalnie zarumieniłem się na widok Zayna - Więc jak? - spytał uśmiechając się, a ja byłem gotów się rozpłynąć pod jego ciepłym spojrzeniem.

- Teraz tak.. - powiedziałem rozmarzonym głosem i otworzyłem szeroko oczy, gdy zdałem sobie sprawę co właśnie wyszło z moich okropnych ust - To znaczy..! Nie, ja tylko..

Moje zachowanie wywołało chichot u Zayna. Spuściłem głowę czerwieniąc się.

- Jak twoje kolana? - spytał, a mi chwile zajęło przypomnienie sobie tego jak zbierał mnie i mój rower z chodnika. Spojrzałem na swoje dłonie, gdzie powstawały strupki i wzruszyłem ramionami.

- W porządku - rzuciłem i zobaczyłem jak obrysowuje delikatnie opuszkiem palca skore wokół mojej ramy na prawej dłoni. Zassałem dolną wargę.

- Masz ochotę na coś do jedzenia? - spytał, a ja potrząsnąłem głową - Serio? Szkoda, bo bym coś przekąsił..

- Jestem bardzo głodny - powiedziałem szybko, prawie że piskliwym głosem.

Zayn tym razem powstrzymał śmiech, ale wiedziałem, jak kąciki jego ust idą ku górze.

Dobrze, że miał ze mnie dobrą zabawę.

- Grill czy coś słodkiego? - spytał idąc w kierunku stoisk z jedzeniem.

- Może.. - zacząłem, ale zobaczyłem Gabrielle u boku jej matki, rozglądającą się tak jak ja wcześniej w poszukiwaniu Zayna. Pisnąłem i schowałem się za mężczyzną, który zerknął na mnie rozbawiony.

- Co..?

- Shh, muszę się gdzieś ukryć inaczej będę musiał spędzać czas z dziewczyną - powiedziałem przygryzając dolną wargę.

- I to jest złe? - uniósł brwi.

- Gdy jesteś gejem, a twój ojciec próbuje cie zeswatać z dziewczyną? Tak, trochę kiepskie.

Zayn uśmiechnął się i chwycił mnie za nadgarstek.

- Więc chodź - powiedział patrząc mi w oczy. Mój oddech zamarł, a ja uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową. Za nim mogę iść nawet na koniec świata.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro