Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Wtoczyłem się do domu rzucając gdzieś na trawnik rower. Usiadłem na podłodze w korytarzu i spojrzałem na zdjęcie mamy wiszące na ścianie.

- Hej - wyszeptałem uśmiechając się słabo - Spokojnie, jeszcze żyje - zachichotałem i dotknąłem opatrunku - Mój znajomy pomógł mi się pozbierać z chodnika - opuściłem wzrok na swoje nogi.

Wstałem krzywiąc się i poszedłem do łazienki wchodząc pod gorący strumień wody pod prysznicem. Odetchnąłem cicho i zagryzając zęby wsunąłem pokaleczone dłonie pod wodę. Umyłem się i wyszedłem z łazienki owinięty ręcznikiem i zdałem sobie z czegoś sprawę.

Nie poprosiłem go o numer. On tez o tym nie wspomniał. A ja naprawdę chciałbym go jeszcze zobaczyć. Niekoniecznie wtedy, gdy jadę na rowerze by zaryć potem twarzą w asfalcie.

Na korytarzu wpadłem na tatę, a on spojrzał na mnie zdegustowany, jakby widzenie mnie tylko ręczniku sprawiało mu problem. Byłem jego synem! Widział pół nagich mężczyzn co chwila w swoim oddziale!

- W sobotę raz jeszcze odbędzie się piknik - mruknął - Może tym razem nie będzie padać.

- Ale super! - powiedziałem trochę zbyt piskliwym głosem i trochę zbyt szybko. Otworzyłem szerzej oczy i zagryzłem dolną wargę - Mam na myśli, świetnie będzie znów zobaczyć.. Gabriellę.

I to nie tak, że w ostatniej chwili przypomniałem sobie jej imię. Mój ojciec zmarszczył brwi spoglądając na mnie w zagadkowy sposób, aż uśmiechnął się delikatnie. Znaczy myśle, ze to był uśmiech. Nie do końca wiedziałem, jak wyglada, gdy jest szczęśliwy.

- Bardzo się cieszę synu - powiedział i uniósł dłoń jakby chciał poklepać mnie po plecach, jednak zacisnął ją po chwili w pięść opuszczając, gdy przypomniał sobie, ze jestem prawie nagi - Tylko wstań wcześniej żebyś nie wyglądał jak przybłęda - mruknął, a ja zacisnąłem wargi i wykrzywiłem je w sztucznym uśmiechu kiwając głową.

On zawsze wszystko psuje.

Minął mnie, a ja wszedłem szybko do swojego pokoju już nawet nie zwracając uwagi na swoje rany. Może zobaczę znów Zayna! Oby przyszedł na ten piknik!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro