Rozdział 27
Leżałem tuż obok śpiącego Zayna. Trzymałem dłoń na jego nagim brzuchu wpatrując się w jego profil. Był przystojny, naprawdę był pięknym człowiekiem. Zabrałem dłoń i wstałem z łóżka. Przez nie do końca zasłoniete okna blask księżyca wpadał do sypialni. Wziąłem moją komórkę i poszedłem do kuchni po drodze wybierając numer ojca.
Odebrał po paru sygnałach sennym głosem.
- Chcę ci tylko powiedzieć, że jeżeli będziesz się wyżywać na Zaynie, traktować go inaczej niż innych żołnierzy, tylko dlatego, że jest moim chłopakiem.. Zabije się, jeżeli wyślesz go na wojnę - wyszeptałem ściskając mocno komórkę w mojej dłoni. Łzy niekontrolowanie spływały po moich policzkach.
- Niall - odezwał się po dłuższej chwili mój ojciec - Przeniosłem sierżanta Malika do mojego oddziału, ponieważ ten jego miał za kilka tygodni wylecieć do Iraku.
Rozchyliłem wargi na te słowa. Co? Czyli mój ojciec..
- Czy on o tym wiedział? - spytałem cicho.
- Nie. Żołnierze dowiadują się o wyjazdach zaledwie tydzień może dwa przed. Nie mógł wiedzieć, ale ja wiedziałem. I dużo myślałem Niall. Byłem kiepskim rodzicem, ale skoro w końcu znalazłeś szczęście..
- Kocham go. Nie mogę go stracić - wyszeptałem opierając się o szafkę kuchenną i osuwając na podłogę.
- Wiem. Dlatego, gdy dowiedziałem się, że jego oddział będzie miał misje postanowiłem przenieść go do siebie. Na razie nas nigdzie nie wysyłają - powiedział - Przepraszam za to jaki byłem, jestem..
- Okay - wyszeptałem ze ściśniętym gardłem - Przepraszam, że cię obudziłem. Dobranoc tato - rozłączyłem się i siedziałem jeszcze kilka chwil na zimnej podłodze w kuchni. Ostatecznie wstałem wracając do sypialni i uśmiechnąłem się delikatnie na widok Zayna z ramionami owiniętymi wokół poduszki, do której przytulał buzie. Wszedłem na miejsce za nim i przytuliłem się do jego pleców całując przelotnie jego kark zanim zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro