Rozdział 24
Zayn spędził ze mną cały wieczór uspokajając mnie i zapewniając, że wszystko będzie w porządku.
Zasnąłem dość szybko, nie pamiętam by Zayn czytał przed snem jak zawsze, po prostu przytulił mnie a ja zasnąłem od razu.
Obudziłem się po południu a Malik wciąż leżał na łóżku obok mnie. Rozchyliłem sennie oczy i zauważyłem, że w uszach ma słówkami a w rękach tablet na którym chyba coś oglądał. Uniosłem się i oparłem brodę na ramieniu Zayna.
- Dzień dobry - wyszeptałem, gdy wyjął jedną ze słuchawek z ucha. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i położył dłoń na moim policzku całując krótko moje czoło - Długo nie śpisz?
- Jakiś czas. Nie chciałem zostawiać cię samego - powiedział odkładając laptop na szafkę nocną i obracając się do mnie - Jak się czujesz?
- W porządku - westchnąłem i usiadłem - Nie mogę przeleżeć całego życia w łóżku. Poza tym, to tylko kłótnia z ojcem i wyprowadzka. Nic takiego - wzruszyłem ramionami - Pójdę z tobą pobiegać!
- Jest za gorąco o tej porze. Możemy iść jutro.
- Jutro nie będzie mi się chciało tak jak dzisiaj - westchnąłem opadając z powrotem na materac i zacisnąłem wargi czując jak irytujący jestem - Przepraszam.
- Za co? - spytał Zayn kładąc dłoń na moim brzuchu, a ja zerknąłem na niego.
- Za to jaki jestem. Dziecinny i irytujący.
- Przestań gadać głupoty. Jesteś wspaniały - powiedział, a ja nie mogłem uwierzyć, że taki niesamowity mężczyzna jest moim chłopakiem. To jest zbyt piękne by być prawdziwe.
- Wiesz, że cię kocham i nie zasługuje na ciebie? - wyszeptałem łapiąc jego twarz w dłonie i patrząc prosto w te czekoladowe tęczówki.
- Za to jakie głupoty pieprzysz nie zrobię ci śniadania. Za karę, ty robisz mi jeść - powiedział udając złego i wstał z łóżka co wywołało u mnie uśmiech.
- Wojskowi nie przeklinają.
- Oczywiście, że kurwa to robią - zawołał z korytarza, a ja zaśmiałem się, bo to więcej przekleństw niż wypowiedział podczas całej naszej znajomości.
Spędziliśmy dzień na leżeniu i objadaniu się tym co było w domu i nie wymagało przygotowania.
- Jeszcze kilka takich wieczór obżarstwa i będę tłusty. Przecież koledzy mnie wyśmieją - wymamrotał podciągając koszulkę i poklepując się po brzuchu. Nie rozumiałem o czym on mówił. Wciąż widziałem ten idealny sześciopak wyrysowany na jego skórze.
- Myślę, że nawet z brzuszkiem wyglądałbyś super. Choć uwielbiam te mięśnie - powiedziałem zaczynając obrysowywania palcem jego kaloryfer. Spojrzałem mu w oczy i uniosłem się lekko muskając jego wargi. Oddał pocałunek, a ja położyłem dłoń na jego podbrzuszu - Proszę, kochaj się ze mną - wyszeptałem, a Zayn oderwał się ode mnie.
- Na pewno tego chcesz? - spytał patrząc mi w oczy. Może powiedziałem to pod wpływem impulsu, ale chciałem by mój pierwszy raz był właśnie z Zaynem.
- Tak. Jesteś moim pierwszym chłopkiem, chcę byś był też moim pierwszym mężczyzną - wyszeptałem, a on wciągnął mnie na swoje uda i wstał bez problemu unosząc mnie do góry. Złapałem się mocno jego ramion wpijając się w różowe wargi Malika. Będę uprawiał seks!
Położył mnie na łóżku w sypialni zaczynając całować by potem przesunąć wargami po mojej szyi. Pieścił mnie, dotykał, sprawiał, że drżałem i płonąłem.
Rozciągnął mnie cały czas pytając, czy jestem pewien, a ja za każdym razem odpowiadałem, że o tym marzę. Chciałem by już wziął mnie, moje dziewictwo. Byłem cały jego.
- Powiedz gdyby bolało, to nie problem byśmy przerwali - wyszeptał całując mnie delikatnie i sięgnął do szafki nocnej. Zobaczyłem jak wyjmuje opakowanie z prezerwatywami. Tak, tymi, które wyleciały mi podczas naszej kolacji jakiś czas temu. Naciągnął kondom na swoją męskość i poczułem go przy swoim wejściu - Kocham cię.
- Ja ciebie też - odszepnąłem i przymknąłem powieki na to jak wsuwa się we mnie powoli. To było dziwne uczucie. Mam na myśli, przed chwilą wkładał we mnie palce by mnie przygotować, ale to było inne. Był duży, w kącikach moich oczu wezbrały łzy, którym nie pozwoliłem wypłynąć. Zajęczałem cicho gdy wykonał pierwszy głęboki ruch.
- Wszystko okay? - spytał chowając buzie w mojej szyi. Czułem jego ciepły oddech na skórze.
- Tak. Zrób to znów - szepnąłem wbijając paznokcie w skórę na jego plecach, gdy on wbił się we mnie - Oh - odchyliłem głowę do tylu przegryzając mocno dolną wargę. Szybko odnalazłem w tym przyjemność. Nasze skóry ocierały się o siebie, dociskał biodra do tych moich sprawiając, że krzyczałem - Kocham cię, kocham cię.. - szeptałem czując zbliżający się orgazm. Doszedłem mocno czując się jakbym wyleciał w kosmos. Mój własny kosmos.
Zayn skończył moment po mnie obcałowując moją buzie mówiąc, że byłem wspaniały i jak mocno mnie kocha. Mruczałem to samo przytulając go mocno. Mój wspaniały chłopak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro