Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

Obudziłem się rozwalony na łóżku, naprawdę rozwalony, bo zajmowałem swoim raczej małym ciałem duży materac.

Na początku pomyślałem, że zepchnąłem Zayna z łóżka więc prędko wychyliłem się jednak nie leżał na podłodze.

Usiadłem na łóżku rozglądając się po sypialni. Zsunąłem nogi i wyszedłem z łóżka.

- Zayn? - zawołałem wychodząc z sypialni. Westchnąłem cicho, gdy nie dostałem odpowiedzi.

Poszedłem do łazienki i obmyłem twarz chłodną wodą. Wszedłem do kuchni i rozejrzałem się zauważając kawę zrobioną w dzbanku. Wyjąłem kubek z szafki i nalałem trochę kawy opierając się o blat wpatrywałem się w korytarz.

Nagle usłyszałem przekręcany kluczyk w zamku i zobaczyłem Zayna na korytarzu. Przygryzłem mocno dolną wargę, gdy przeszedł nie zauważając mnie. Miał na sobie szarą koszulkę z logiem armii bez rękawów i czarne spodenki sportowe do kolan. Był mokry od potu i o jeju, wyglądał nawet w takim wydaniu niesamowicie.

- Dzień dobry kochanie! - zawołałem jakby był moim mężem. Parę chwil zajęło, a Zayn cofnął się by stać w wejściu do kuchni. Spojrzał na mnie z uśmiechem i przeczesał palcami mokre włosy.

- Kotku! - krzyknął kontynuując zabawę - Skarbie mój, jak ci się spało? - spytał podchodząc do mnie i przyciągając do siebie. To wszystko wyglądało jak scena z typowej telenoweli, a ja starałem się powstrzymać chichot.

- Wyśmienicie - powiedziałem kładąc dłonie na jego klatce piersiowej i spoglądając mu w oczy.

- Myślałem, że wstaniesz później i że zdążę wrócić - mruknął przyciskając wargi do mojego czoła - Jest tak gorąco, że myślałem że się roztopie. Chyba będę musiał się przenieść na bieżnie - wymamrotał - Masz ochotę na śniadanie? Potem mogę cię do domu odprowadzić..

- W porządku. Weź prysznic, a ja zacznę robić śniadanie..

- Prysznic? Sugerujesz, że śmierdze? - spytał unosząc brwi i nagle objął mnie mocno, tak, że miałem twarz przyciśniętą do jego mokrej koszulki.

- Zayn! - wrzasnąłem starając się od niego odsunąć albo odepchnąć go od siebie - Zachowujesz się jak dzieciak! Zayn..!

Kucnąłem uciekając pod jego ramieniem od jego mokrej koszulki.

- Jesteś idealny, ale twój pot nie pachnie fiołkami - powiedziałem i starałem się nie zaczynać walić głową o blat przez to co wyrwało mi się z ust.

- Żartowałem.. - wymruczał - Dałbym ci buzi, ale masz całą buzię w moim pocie i nie za bardzo chciałbym..

- Dupek! - pisnąłem łapiąc za ścierkę i rzucając nią w niego.

- Żartuje Niall - powiedział podchodząc do mnie i całując mnie krótko - Lecę pod prysznic.

Westchnąłem cicho, ale uśmiechnąłem się pod nosem. Jaki żartowniś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro